Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Three Seasons
‹Understand the World›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUnderstand the World
Wykonawca / KompozytorThree Seasons
Data wydania14 listopada 2012
NośnikCD
Czas trwania53:01
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Sartez Faraj, Olle Risberg, Christian Eriksson, Malin Ahlberg, Tomas Lindberg
Utwory
CD1
1) Set in Stone6:23
2) Searching5:09
3) Far as Far Can Be6:40
4) Ain’t Got Time7:12
5) Understand the World7:59
6) I Would Be Glad5:03
7) Maria7:23
8) Can’t Let Go7:15
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Świat, który należy zrozumieć
[Three Seasons „Understand the World” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Są płyty, z którymi trzeba oswajać się bardzo długo, zanim będzie można podjąć próbę oceny zawartej na nich muzyki. Są płyty, wobec których recenzent pozostaje (niemal) bezbronny, nie mogąc wyzwolić się spod ich hipnotycznego działania. Takim albumem jest „Understand the World” – drugi krążek szwedzkiej kapeli Three Seasons, która, choć mamy XXI wiek, wiernie podąża drogą wytyczoną przed laty przez Led Zeppelin, Deep Purple, 2066 & Then.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Świat, który należy zrozumieć
[Three Seasons „Understand the World” - recenzja]

Są płyty, z którymi trzeba oswajać się bardzo długo, zanim będzie można podjąć próbę oceny zawartej na nich muzyki. Są płyty, wobec których recenzent pozostaje (niemal) bezbronny, nie mogąc wyzwolić się spod ich hipnotycznego działania. Takim albumem jest „Understand the World” – drugi krążek szwedzkiej kapeli Three Seasons, która, choć mamy XXI wiek, wiernie podąża drogą wytyczoną przed laty przez Led Zeppelin, Deep Purple, 2066 & Then.

Three Seasons
‹Understand the World›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUnderstand the World
Wykonawca / KompozytorThree Seasons
Data wydania14 listopada 2012
NośnikCD
Czas trwania53:01
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Sartez Faraj, Olle Risberg, Christian Eriksson, Malin Ahlberg, Tomas Lindberg
Utwory
CD1
1) Set in Stone6:23
2) Searching5:09
3) Far as Far Can Be6:40
4) Ain’t Got Time7:12
5) Understand the World7:59
6) I Would Be Glad5:03
7) Maria7:23
8) Can’t Let Go7:15
Wyszukaj / Kup
Three Seasons narodziło się przed trzema laty. Na pomysł powołania do życia nowej grupy wpadł Sartez Faraj (a właściwie Abdulrahman), dotychczas pełniący obowiązki głównego wokalisty i gitarzysty formacji Siena Root. Do składu dokooptował basistę Ollego Risberga oraz perkusistę Christiana Erikssona. Jeszcze w tym samym roku trio – wraz z paroma gośćmi – weszło do studia i w ekspresowym tempie nagrało dla wytwórni Transubstans Records materiał na debiutancki album. Otrzymał on wiele mogący oznaczać tytuł „Life’s Road”, a do sprzedaży trafił w lutym 2011 roku. W ślad za płytą nastąpiła – jeśli można wierzyć doniesieniom fanów, bardzo udana – trasa koncertowa, która zaostrzyła apetyt na kolejne produkcje zespołu. Z tego też powodu w grudniu muzycy zdecydowali się opublikować singiel z utworami „Escape” i „Wood to Sand” – miał on pomóc wielbicielom Three Seasons przetrwać długie miesiące oczekiwania na następny pełnometrażowy krążek. Grupa nagrała go we wrześniu 2012 roku, a w sklepach pojawił się w połowie listopada. Może dlatego, że jego ukazanie się poprzedziły wojaże po Europie, głównie tournée po ogarniętej kryzysem Hiszpanii, zatytułowano go „Understand the World”.
W studiu nagraniowym – obok panów Faraja, Risberga i Erikssona – pojawili się tym razem także, znany już z debiutanckiego krążka, Tomas Lindberg (w jednym utworze zagrał na gitarze dobro) oraz pochodząca ze Sztokholmu Malin Ahlberg, która zajęła miejsce Mattiasa Risberga (brata Ollego), klawiszowca biorącego udział w poprzedniej sesji. Wcześniej, mimo młodego wieku – studia muzyczne ukończyła bowiem zaledwie dwa lata temu na uniwersytecie w Skurup w Skanii – współpracowała z wieloma wykonawcami z kręgu bluesa (chociażby Eric’s Bluesband Erica Hanssona, Bill Öhrström Band) i jazzu (trio z Alfem Carlssonem i Henrikiem Holstem Hansenem). Można więc było żywić pewne obawy, czy poradzi sobie w zupełnie innym przecież repertuarze, o znacznie bardziej rockowej proweniencji. Wystarczy jednak już jedno przesłuchanie „Understand the World”, aby rozwiać wszelkie wątpliwości i przekonać się, że panna Ahlberg idealnie wpisała się w stylistykę Three Seasons. Właśnie! A jaka to jest stylistyka? Kto miał do czynienia z „Life’s Road”, będzie wiedział doskonale, czego się spodziewać. A jeżeli do tej pory nazwa kapeli nic Wam nie mówiła, powinniście przygotować się na… niezły galimatias muzyczny.
Wielu krytyków jako główne źródło inspiracji Szwedów (i, jeśli mamy być skrupulatni, jednego Araba) wskazuje Led Zeppelin i Deep Purple. I coś jest na rzeczy, ale z drugiej strony ograniczanie się wyłącznie do tych dwóch klasycznych kapel hardrockowych może mimo wszystko wprowadzić w błąd. Three Seasons zawierają bowiem w swojej muzyce zarówno potęgę hard rocka, jak i bluesowe: rytmikę i podziały harmoniczne; nie stronią też od psychodelicznego szaleństwa i rozmachu typowego dla rocka progresywnego; Amerykanie natomiast mogliby dopatrzyć się w ich dokonaniach jeszcze elementów glam metalu i – w nieco większym stopniu – stoner, względnie southern rocka (ten charakterystyczny zaśpiew i sposób gry na gitarze, który znamy z dokonań takich kapel jak The Black Crowes czy Gov’t Mule). Dużo tego, prawda? Ale cóż począć, skoro eklektyzm przebija z każdej nutki granej przez kapelę z północy Europy. Dodajmy jednak od razu, że z tego eklektyzmu rodzi się nowa jakość. I choć ortodoksyjni wielbiciele muzyki rockowej z przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku mogą psioczyć, że na obu krążkach nagranych przez Faraja i spółkę niewiele jest dźwięków, których nie słyszeliśmy już wcześniej, to mimo wszystko warto zaznaczyć, że Three Seasons są jedną z nielicznych współczesnych formacji z powodzeniem i, co najważniejsze, z sukcesem artystycznym wskrzeszających tamte czasy.
Na nowym albumie kapeli ze Szwecji znalazło się osiem nagrań, w sumie – 53 minuty muzyki. Wystarczająco, aby nasycić zmysły i zaspokoić pierwszy głód, ale jednocześnie na tyle mało, aby wciąż odczuwać apetyt na więcej i nieustannie wracać do tego krążka. Otwierający płytę utwór „Set in Stone” to jeden z tych, w których zespół zapożyczył się u Jimmy’ego Page’a i jego towarzyszy; nie jest on jednak bezmyślną kopią stylu Led Zeppelin (z czego przed laty „słynęło” chociażby niemieckie Kingdom Come), ale jego twórczym rozwinięciem. Wyobraźcie sobie – przykładowo – takie „Dazed and Confused” bądź „Whole Lotta Love” wzbogacone o brzmienie organów Hammonda! A w „Set in Stone”, jak i w wielu innych kompozycjach Three Seasons na „Understand the World”, klawisze odgrywają pierwszorzędną rolę. Tym bardziej może dziwić fakt, że Malin Ahlberg traktowana jest jedynie jako gość; ba! często nawet nie wymienia się jej nazwiska wśród muzyków biorących udział w sesji. „Searching” to w zasadzie kontynuacja linii wytyczonej poprzednim kawałkiem – novum jest to, że bas brzmi tu bardziej funkowo (chciałoby się nawet rzec: tanecznie) i że pierwszy raz mamy do czynienia z absolutną dominacją gitary. W nieco inny klimat wprowadza nas „Far as Far Can Be”, które zaczyna się jak ballada. Charakterystyczny, lekko zachrypnięty głos Faraja wybija się na tle oszczędnie grającej gitary i partii klawiszy – najpierw piana Rhodesa, a potem Hammondów. Z czasem jednak numer ten nabiera tempa i ciężkości, grupa rozpędza się i w drugiej części przypomina już potężny walec, który po drodze miażdży wszystko, co napotka. Kolejna solówka organowa Ahlberg przydaje mu jeszcze dodatkowo posmaku psychodelii sprzed kilku dekad.
„Ain’t Got Time” może przyprawić o szybsze bicie serca każdego fana bluesa podrasowanego hard rockiem. Po raz kolejny zwraca też uwagę potęga brzmienia i idealna wręcz symbioza sekcji rytmicznej z wypełniającymi tło organami. Szansę, by się wykazać, ma również Faraj, który wykonuje tu jedną z najbardziej szalonych solówek na gitarze; to jedna z takich partii, które mogłyby trwać w nieskończoność. I kto wie, czy na koncertach tak właśnie nie jest. „Ain’t Got Time” to chyba najlepszy na płycie kawałek, w którym można by pokusić się o improwizacje. Następujący po nim numer tytułowy trwa – bez jednej sekundy – osiem minut, ale to wcale nie oznacza, że się dłuży. Muzycy zadbali bowiem o jego różnorodność: mamy więc fragment bluesowy (z takąż solówką Faraja), jazzowy (z wyeksponowanym pianem Rhodesa), a i dla fanów rockowej klasyki w wersji balladowej – na przykład spod znaku Uriah Heep – coś się znajdzie. W „I Would Be Glad” – dla odmiany, najkrótszym na krążku – grupa wraca do ostrzejszych dźwięków. I jednocześnie najbardziej zbliża się do brzmień kojarzonych z początkami kariery The Black Crowes (vide rewelacyjny album „The Southern Harmony and Musical Companion” z 1992 roku z takimi evergreenami southern rocka, jak „Remedy” czy „Thorn in My Pride”). Zupełnie inaczej rzecz się ma z instrumentalną „Marią”, w której klimaty akustycznego Led Zeppelin (z trzeciej płyty Brytyjczyków) sąsiadują z bluesową psychodelią (pokreśloną wyjątkowo „kwasowymi” Hammondami), a całość wieńczą wspaniałe gitarowe melodie grane przez Faraja.
Po kilku minutach zadumy i kontemplacji zostajemy przywróceni do życia potężnym kopem w postaci „Can’t Let Go” – kolejnej wariacji na temat bluesa i hard rocka (z naciskiem jednak na to pierwsze). Faraj znów nie oszczędza swojej gitary, a Ahlberg toczy z nią nadzwyczaj intensywną dysputę; Risberg i Eriksson dbają zaś o to, by napięcie nie spadało ani na chwilę. Zaiste, niezwykła jest żywiołowość, z jaką Three Seasons grają muzykę, która przeżywała swój rozkwit przed ponad 40 laty. Na dodatek są w tym tak autentyczni, że z miejsca można wybaczyć im wszystkie – mniej i bardziej świadome – zapożyczenia. Swoją drogą ciekawe, jak w ich wykonaniu zabrzmiałyby klasyczne hity wspominanych już wcześniej Led Zeppelin, Deep Purple czy Uriah Heep, ale także Free bądź Blind Faith, którym też nie było daleko do tego, co gra w duszy Szwedów. Może się kiedyś przekonamy. Na razie jednak możemy chłonąć „Understand the World” i wyobrażać sobie, jakby to było fajnie dorastać wraz z Robertem Plantem, Jonem Lordem, Kenem Hensleyem, Erikiem Claptonem i Paulem Kossoffem.
koniec
12 marca 2013
Skład:
  • Sartez Faraj – śpiew, gitara
  • Olle Risberg – gitara basowa
  • Christian Eriksson – perkusja
Gościnnie:
  • Malin Ahlberg – instrumenty klawiszowe (organy Hammonda, piano Rhodesa) (1-7)
  • Tomas Lindberg – gitara dobro (7)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Płynąć na chmurach
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

Choć ich artystyczna współpraca rozpoczęła się przed ośmioma laty, to jednak dopiero teraz duński duet skonsumował ją poprzez wydanie wspólnej płyty. Album „Clouds” – lokujący się gdzieś na pograniczu jazzu i elektroniki (z elementami awangardy i folku) – sygnują swoimi nazwiskami improwizująca wokalistka Randi Pontoppidan oraz jazzowy wibrafonista Martin Fabricius.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
— Sebastian Chosiński

Muzyczny seans spirytystyczny
— Sebastian Chosiński

Ciało, umysł i duch
— Sebastian Chosiński

Co tam, panie, w innym świecie?!
— Sebastian Chosiński

W pełni usprawiedliwiona pewność siebie
— Sebastian Chosiński

Szczęśliwi, choć nostalgiczni
— Sebastian Chosiński

Opus magnum
— Sebastian Chosiński

Nocne Szwajcarów rozmowy (z Brytyjczykami i Polakiem)
— Sebastian Chosiński

Każda magia kiedyś się wyczerpuje
— Sebastian Chosiński

Oby tytuł nie okazał się proroczy!
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

Gejzer energii z mroźnej Skandynawii
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.