Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Joe Bonamassa
‹An Acoustic Evening at the Vienna Opera House›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAn Acoustic Evening at the Vienna Opera House
Wykonawca / KompozytorJoe Bonamassa
Data wydania25 marca 2013
Wydawca Provogue
NośnikCD
Gatunekblues, koncert, rock
EAN8712725740322
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Arrival2:05
2) Palm Trees, Helicopters and Gasoline2:17
3) Jelly Roll2:41
4) Dust Bowl5:17
5) Around the Bend6:05
6) Slow Train6:37
7) Athens to Athens5:45
8) From the Valley2:20
9) The Ballad of John Henry7:18
10) Dislocated Boy5:55
11) Driving Towards the Daylight5:16
CD2
1) High Water Everywhere4:36
2) Jockey Full Of Bourbon5:27
3) Richmond5:08
4) Stones In My Passway4:03
5) Ball Peen Hammer3:34
6) Black Lung Heartache3:56
7) Mountain Time3:33
8) Woke Up Dreaming5:36
9) Sloe Gin7:16
10) Seagull6:16
Wyszukaj / Kup

Bluesman wieczorową porą
[Joe Bonamassa „An Acoustic Evening at the Vienna Opera House” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Moda na zarejestrowanie albumu zawierającego akustyczne wersje utworów, zagranych najczęściej podczas koncertu dla kameralnej publiczności, kojarzona jest przede wszystkim z seriami „MTV Unplugged” czy „VH1 Storytellers”. Poddał się jej również jeden z najzdolniejszych bluesmanów młodego pokolenia – Joe Bonamassa, jednak uczynił to pod własnym szyldem. Płyta „An Acoustic Evening at the Vienna Opera House” to zapis występu, jaki dał w stolicy Austrii 3 lipca zeszłego roku.

Łukasz Izbiński

Bluesman wieczorową porą
[Joe Bonamassa „An Acoustic Evening at the Vienna Opera House” - recenzja]

Moda na zarejestrowanie albumu zawierającego akustyczne wersje utworów, zagranych najczęściej podczas koncertu dla kameralnej publiczności, kojarzona jest przede wszystkim z seriami „MTV Unplugged” czy „VH1 Storytellers”. Poddał się jej również jeden z najzdolniejszych bluesmanów młodego pokolenia – Joe Bonamassa, jednak uczynił to pod własnym szyldem. Płyta „An Acoustic Evening at the Vienna Opera House” to zapis występu, jaki dał w stolicy Austrii 3 lipca zeszłego roku.

Joe Bonamassa
‹An Acoustic Evening at the Vienna Opera House›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAn Acoustic Evening at the Vienna Opera House
Wykonawca / KompozytorJoe Bonamassa
Data wydania25 marca 2013
Wydawca Provogue
NośnikCD
Gatunekblues, koncert, rock
EAN8712725740322
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Arrival2:05
2) Palm Trees, Helicopters and Gasoline2:17
3) Jelly Roll2:41
4) Dust Bowl5:17
5) Around the Bend6:05
6) Slow Train6:37
7) Athens to Athens5:45
8) From the Valley2:20
9) The Ballad of John Henry7:18
10) Dislocated Boy5:55
11) Driving Towards the Daylight5:16
CD2
1) High Water Everywhere4:36
2) Jockey Full Of Bourbon5:27
3) Richmond5:08
4) Stones In My Passway4:03
5) Ball Peen Hammer3:34
6) Black Lung Heartache3:56
7) Mountain Time3:33
8) Woke Up Dreaming5:36
9) Sloe Gin7:16
10) Seagull6:16
Wyszukaj / Kup
36-letniemu wirtuozowi gitary nie można odmówić pracowitości – z supergrupą Black Country Communion nagrał łącznie cztery albumy w ciągu trzech lat (z czego jeden na żywo), jednocześnie tworząc w duecie z Beth Hart, znajdując czas na występy gościnne oraz rejestrując i ogrywając w trasie solowy materiał. 20 utworów (wzbogaconych o wprowadzające „Arrival”) zawartych na najnowszej płycie stanowi przekrój właśnie tej części dyskografii Amerykanina. Najliczniej reprezentowana jest wydana w 2007 roku „Sloe Gin”, z której pochodzi aż sześć piosenek. Całkowicie pominięte zostały zaś te z debiutanckiego „A New Day Yesterday” oraz „Had to Cry Today”. 1/3 całości stanowią jednak covery, od których Bonamassa również nie stroni – dotąd jedynie „So, It’s Like That” była ich pozbawiona.
Specjalne warunki wymagały starannie przemyślanego instrumentarium: Joe poza licznymi „zwykłymi” gitarami gra na dobro, zaś zespół towarzyszy mu m.in. na harfie klawiszowej, banjo, mandoli, skrzypcach, fisharmonii, dzwonkach i instrumentach perkusyjnych. Opera Wiedeńska zgromadziła tamtego wieczoru liczną publiczność, jednak nie odbiło się to w żadnym stopniu na kameralnym klimacie koncertu, odczuwalnym również na płycie. Widzowie klaszczą w rytm niektórych piosenek oraz po ich zakończeniu, na czym kończy się właściwie ich słyszalny udział. Jak już wspomniano, repertuar stanowi przekrój solowej kariery gitarzysty i dopasowany został do specyficznych wymogów występu akustycznego. Bluesowe i rockowe, ciężkie pierwotnie kawałki nie tracą przebojowości zagrane w lekko spowolnionej, łagodniejszej manierze, w której też lepiej docenić można rasowy głos Bonamassy. Muzyk dopracował ten element swojej twórczości – dawny, lekko zachrypiały krzyk zastąpił rozpoznawalnym, głębokim i godnym bluesa wokalem. Jego próbkę daje w kapitalnym „Driving Towards The Daylight”, poprzedzonym wstępem na skrzypcach autorstwa Gerry’ego O’Connora. Kompozycja aż buzuje od emocji, a jej potencjał sięga wręcz nagrania z pełną orkiestrą symfoniczną. Pozostałe utwory także pokazują tutaj swoje nowe oblicza: skrzypce w „Athens to Athens” nadają mu skoczny charakter, „Black Lung Heartache” cały przepojony jest orientalnym klimatem, a „Stones in My Passway” zaaranżowano zdecydowanie bliżej oryginału Roberta Johnsona niż w wersji obecnej na ostatniej płycie. Atmosfera na „An Acoustic Evening at the Vienna Opera House” jest w dużej mierze zasługą doboru odpowiednich instrumentów, grą na których mogą się pochwalić poszczególni członkowie zespołu. Za przykład niechaj posłuży „Dislocated Boy”, w którym bębenki Lenny’ego Castro osiągają rozwijany od wcześniejszych piosenek punkt kulminacyjny, odgrywając coś na kształt solo. Doskonale wypadają wybrane z rozmysłem covery: „Sloe Gin” Tima Curry’ego to kolejny wulkan emocji, a przeciągle zaśpiewany „Jockey Full of Bourbon” Toma Waitsa jest wzorowym przykładem utworu udanie zinterpretowanego w innym gatunku. Również z wykonania zamykającego płytę „Seagull” Bonamassa nie musiałby się tłumaczyć podczas przypadkowego spotkania z Paulem Rodgersem.
Bezustanna aktywność na polu zawodowym, w połączeniu z narzuconym osobiście, szalonym wręcz cyklem wydawniczym, może być prostą drogą do wypalenia i zaniżenia jakości nowego materiału. W przypadku tego konkretnego artysty szereg przesłanek zdaje się przeczyć tym obawom. Amerykanin bierze (lub brał) aktywny udział w projektach rozsianych po różnych częściach sceny muzycznej: funkowym Rock Candy Funk Party czy hardrockowym Black Country Communion. Na solowych płytach także nie zwalnia, eksperymentując i wzbogacając każdą kolejną nietypowym, ambitnym instrumentarium. Ten akustyczny album jest więc bardzo ciekawym uzupełnieniem dorobku wykonawcy, przed którym jeszcze wiele lat kariery. Najbardziej cieszy zaś to, że Joe Bonamassa spełnia nadzieje, które rozbudził, wychodząc na scenę w wieku 12 lat i otwierając koncert B.B. Kinga.
koniec
26 marca 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Płynąć na chmurach
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

Choć ich artystyczna współpraca rozpoczęła się przed ośmioma laty, to jednak dopiero teraz duński duet skonsumował ją poprzez wydanie wspólnej płyty. Album „Clouds” – lokujący się gdzieś na pograniczu jazzu i elektroniki (z elementami awangardy i folku) – sygnują swoimi nazwiskami improwizująca wokalistka Randi Pontoppidan oraz jazzowy wibrafonista Martin Fabricius.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ciało, umysł i duch
Sebastian Chosiński

11 IV 2024

Tym razem szwedzki pianista Mathias Landæus postanowił poszerzyć skład swego Tria, z którym podbija świat jazzu improwizowanego od początku poprzedniej dekady, do kwintetu. Do współpracy zaprosił więc amerykańskiego trębacza Tima Hagansa oraz saksofonistę Karla-Martina Almqvista. W tym zestawieniu personalnym nagrał materiał, który ukazuje się właśnie na kolejnym znakomitym albumie tego artysty – „Path”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Muzyczny list do domu
— Łukasz Izbiński

Jaśniejsza strona Bruce’a
— Łukasz Izbiński

Hard rock z brodą
— Łukasz Izbiński

Pudding western, spaghetti blues
— Łukasz Izbiński

W oazie dźwięków
— Łukasz Izbiński

Nagrajmy jak za dawnych lat
— Łukasz Izbiński

Welcome to the Delta Machine
— Łukasz Izbiński

Amerykański zmierzch, amerykański brzask
— Łukasz Izbiński

Powrót z podniesionym czołem
— Łukasz Izbiński

Indiański blues
— Łukasz Izbiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.