Tu miejsce na labirynt…: Na skrzydłach walkirii [Asia „Gravitas” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Od chwili reaktywacji zespołu w oryginalnym składzie, czyli od 2007 roku, Asia z podziwu godną regularnością nagrywa płyty studyjne z premierowym materiałem. I choć przed rokiem grupę opuścił gitarzysta Steve Howe, a jego miejsce zajął mało jeszcze doświadczony Sam Coulson, muzycy postanowili zachować dwuletni cykl. W efekcie w marcu 2014 roku do sklepów trafił krążek zatytułowany „Gravitas”.
Tu miejsce na labirynt…: Na skrzydłach walkirii [Asia „Gravitas” - recenzja]Od chwili reaktywacji zespołu w oryginalnym składzie, czyli od 2007 roku, Asia z podziwu godną regularnością nagrywa płyty studyjne z premierowym materiałem. I choć przed rokiem grupę opuścił gitarzysta Steve Howe, a jego miejsce zajął mało jeszcze doświadczony Sam Coulson, muzycy postanowili zachować dwuletni cykl. W efekcie w marcu 2014 roku do sklepów trafił krążek zatytułowany „Gravitas”.
Asia ‹Gravitas›Utwory | | CD1 | | 1) Valkyrie | 5:25 | 2) Gravitas | 7:59 | 3) The Closer I Get To You | 6:38 | 4) Nyctophobia | 5:11 | 5) Russian Dolls | 5:05 | 6) Heaven Help Me Now | 5:38 | 7) I Would Die For You | 3:11 | 8) Joe Di Maggio's Glove | 4:30 | 9) Till We Meet Again | 4:03 |
Określenie supergrupa często bywa nadużywane. Gdy jednak odnosi się je do kwartetu Asia, nie ma w nim ani krzty przesady. Zespół powstał w 1981 roku, a w jego szeregach znaleźli się wówczas czterej muzycy mający w światku rocka progresywnego (i okolic) status już niemal kultowy. Wokalista i basista John Wetton dał się przecież poznać jako współtwórca sukcesów King Crimson i UK, gitarzysta Steve Howe był przez wiele lat fundamentem Yes, klawiszowiec Geoff(rey) Downes zaliczył staż w The Buggles oraz istotny epizod w Yes (w którym notabene poznał Howe’a i którego członkami obaj panowie są również obecnie), a perkusista Carl Palmer po opuszczeniu Atomic Rooster na długie lata zakotwiczył w triu Emerson, Lake & Palmer. Ale format muzyków zwiastował też potencjalne problemy, wszak niełatwo jest pogodzić rozbuchane ambicje wielkich gwiazd, spośród których każda aspirowała – i miała ku temu określone predyspozycje – do roli lidera. Pierwszy zdezerterował – po nagraniu zaledwie dwóch, ale za to najpopularniejszych w całej dyskografii kapeli, krążków („Asia”, 1982; „Alpha”, 1983) – Steve Howe; potem odszedł John Wetton (można go usłyszeć jeszcze na „Astrze” z 1985 roku), wreszcie – po publikacji płyty „Aqua” (1992) – pożegnał się z pozostałymi kolegami Carl Palmer. Co ciekawe, w nagraniu ostatniej z wymienionych produkcji wziął udział, wcielając się poniekąd w rolę syna marnotrawnego, Howe. Gdy w 1994 roku Asia wypuściła album „Aria”, w jej szeregach pozostał już tylko jeden członek oryginalnego składu – Geoff Downes; rolę wokalisty od trzech lat pełnił John Payne, który wiernie wspierał Downesa aż do 2006 roku. Wtedy to Geoff podjął decyzję, aby zrobić wielki reset, pożegnać się ze wszystkimi mniej lub bardziej przypadkowymi muzykami, którzy przewinęli się przez formację w ciągu ostatnich kilkunastu lat, i wrócić do punktu wyjścia. Asia ponownie rozbłysła pełnym blaskiem, o co zadbali pogodzeni ze sobą Wetton, Howe, Downes i Palmer. I chociaż nie udało im się zająć ponownie miejsca w superlidze światowego showbiznesu, to jednak kolejne albumy – „Phoenix” (2008), „Omega” (2010), a przede wszystkim okolicznościowy, mający uczcić trzydziestą rocznicę powstania zespołu, „ XXX” (2012) – znamionowały bardzo wysoką formę. Ale też trudno temu się dziwić. Lata mogą mijać, lecz talentu tak wielkim artystom przecież nie ubywa. Nawet jeśli uznamy, że nowe krążki starego składu są jedynie kopiowaniem stylu sprzed trzech dekad, to jednak należy pamiętać, że jest to zawsze rzemiosło najwyższej próby. Nie inaczej jest również z albumem „Gravitas”, który w sprzedaży sklepowej pojawi się w najbliższych dniach (premiera przewidziana jest na 25 marca). Nie usłyszymy już na nim co prawda Steve’a Howe’a, który zdecydował się skupić na działalności solowej i w szeregach Yes, ale zastępujący go od początku ubiegłego roku – młodszy od wszystkich pozostałych muzyków o pokolenie – Sam Coulson (rocznik 1987) wywiązał się ze swego zadania w sposób nie wzbudzający wątpliwości. „Gravitas” wydała natomiast, specjalizująca się w klasycznym rocku, włoska wytwórnia Frontiers Records, z którą Asia współpracuje od chwili reaktywacji oryginalnego składu; jest to zatem czwarty krążek studyjny Brytyjczyków opublikowany przez firmę z Neapolu. I czwarty – a w ogóle dwunasty, jeżeli nie policzymy składankowego „Then & Now” (1990), zawierającego ilustrację do filmu „Rare” (1999) ani całej masy produkcji koncertowych – który przynosi dokładnie taką samą muzykę, będącą wypadkową rocka progresywnego i melodyjnego hard rocka z ciągotkami ku ambitnemu popowi. Twórczość grupy nie zmienia się od ponad trzydziestu lat, praktycznie każda kolejna płyta tworzona jest z tych samych składników i skierowana do tych samych słuchaczy. Na „Gravitas” też nie znajdziemy żadnego elementu, który mógłby nas zaskoczyć, żadnej nuty, jakiej nie słyszeliśmy wcześniej. Ale – patrząc z drugiej strony – w tym tkwi również siła tej formacji. Dzięki konsekwentnie eksplorowanemu stylowi wciąż utrzymuje się ona na powierzchni i może wydawać kolejne płyty, wiedząc, że zawsze znajdą się chętni do ich kupna. Na najnowszym krążku – mówimy o jego wersji podstawowej, nie deluxe – znalazło się dziewięć kompozycji o dość zróżnicowanej długości. Najkrótsza („I Would Die for You”) ma nieco ponad trzy, a najdłuższa (tytułowa) – prawie osiem minut. Różnice stylistyczne są dużo trudniej zauważalne. Na otwarcie Asia zaserwowała wybrany na pierwszy singiel utwór „Valkyrie”. I był to, biorąc pod uwagę jego potencjał komercyjny, strzał w dziesiątkę. Zawiera się w nim bowiem to wszystko, za co fani cenią brytyjską grupę od początku jej działalności – to jest od chwili gdy na światowych listach przebojów zagościły takie kawałki jak „Heat of the Moment”, „Only Time Will Tell” i „Don’t Cry” – czyli wpadającą w ucho romantyczną melodię, wysmakowaną partię instrumentów klawiszowych oraz pełną dostojeństwa solówkę gitary. Do tego dodać należy jeszcze charakterystyczny głos Wettona, który jako wokalista pod każdym względem wypada ciekawiej od Johna Payne’a. Dwuczęściowy „Gravitas” zaczyna się od ponad dwuminutowego wstępu na syntezatorze i fortepianie, dopiero potem dołącza reszta zespołu, a hardrockowemu rytmowi i zadziornej gitarze zaczynają towarzyszyć w tle monumentalne dźwięki organów. I tak jest w zasadzie przez cały czas – fragmenty czadowe sąsiadują z melodyjnymi i akustycznymi, a przestrzeni dodają jeszcze znakomite symfoniczne aranżacje i niemal anielskie chórki. W „The Closer I Get to You”, po prawdziwie poprockowym wstępie, otrzymujemy odrobinę bluesa, za to w „Nyctophobii” zespół wsiada do wehikułu czasu, który wiedzie go prosto w lata 80. ubiegłego wieku. I nie da się ukryć, że jest to podróż dla ucha niezwykle przyjemna. Małym zgrzytem okazuje się natomiast „Russian Dolls”, skrojone na miarę ballady, ale ostatecznie w dalszej części mimo wszystko nazbyt dynamiczne, aby mogło odgrywać rolę wyciskacza łez. W efekcie otrzymujemy kawałek, przy którym nie da się ani zbyt intensywnie przytupywać, ani przytulić w tańcu do ukochanej kobiety. Złe wrażenie zaciera „Heaven Help Me Now”, który po monumentalnym orkiestrowym wstępie (tę część zespół zatytułował „Wings of Angel”) i krótkim przejściu fortepianowym („Prelude”) przeistacza się w przebojowy, melodyjny hard rock, z umiejętnie wplecionymi weń partiami gitar – zarówno elektrycznej, jak i akustycznej (w finale). Jeszcze bardziej chwytliwie prezentuje się najkrótszy w całym zestawie „I Would Die for You”, a dobre wrażenie podtrzymuje poświęcony legendarnemu amerykańskiemu baseballiście kawałek „Joe DiMaggio’s Glove”, w którym Asia stylistycznie zbliża się do Emerson, Lake & Palmer z początku lat 90. XX wieku (vide album „Black Moon”). „Gravitas” zamyka numer zatytułowany „Till We Meet Again” – kolejny o hardrockowej proweniencji, z mocnym wokalem Wettona, podkreślanym przez wykorzystanie chórków rozmachem aranżacyjnym i orientalizującymi zagrywkami Coulsona na gitarze akustycznej. Do edycji deluxe dołączono jeszcze dwa bonusowe kawałki, to jest „The Closer I Get to You” oraz „Joe DiMaggio’s Glove” w wersjach akustycznych, które jednak tak nieznacznie różnią się od podstawowych, że trudno zabieg ten zrozumieć. Na dodatkowym DVD jest natomiast oficjalny wideoklip do promującego krążek utworu „Valkyrie” oraz fragmenty koncertu z bułgarskiego Płowdiw z nieśmiertelnym „Heat of the Moment” na czele. „Gravitas” to kolejny – po „ Blue Horizon” Wishbone Ash i „Escape From the Shadow Garden” Magnum – wydany w tym roku, trzymający odpowiednio wysoki poziom, album rockowej legendy rodem z Wysp Brytyjskich. Skład: John Wetton – śpiew, gitara basowa Sam Coulson – gitara elektryczna, gitara akustyczna, chórki Geoff Downes – instrumenty klawiszowe, chórki Carl Palmer – perkusja
|