Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Magma
‹Slag Tanz›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSlag Tanz
Wykonawca / KompozytorMagma
Data wydania27 stycznia 2015
NośnikCD
Czas trwania20:55
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Stella Vander, Isabelle Feuillebois, Hervé Aknin, Benoît Alziary, James Mac Gaw, Jérémie Ternoy, Philippe Busonnett, Christian Vander
Utwory
CD1
1) Imëhntösz – Alerte!02:19
2) Slag03:03
3) Dümb02:57
4) Vers la nuit03:30
5) Dumblaë – Le silence des Mondes02:58
6) Zü Zaïn!02:16
7) Slag Tanz02:29
8) Wohldünt01:23
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Niestrudzeni wędrowcy z planety Kobaïa
[Magma „Slag Tanz” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To ewenement! W czasach gdy większość zespołów, korzystając w pełni z dobrodziejstw nośnika CD, wypuszcza na rynek coraz dłuższe, trwające niekiedy po prawie osiemdziesiąt minut płyty, Christian Vander robi dokładnie na odwrót. Od kilku lat każdy kolejny album Magmy z premierowym materiałem jest krótszy. „Slag Tanz” zawiera dwadzieścia jeden minut muzyki. Ale przecież nie to jest najistotniejsze. Ważne, że to dobra muzyka.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Niestrudzeni wędrowcy z planety Kobaïa
[Magma „Slag Tanz” - recenzja]

To ewenement! W czasach gdy większość zespołów, korzystając w pełni z dobrodziejstw nośnika CD, wypuszcza na rynek coraz dłuższe, trwające niekiedy po prawie osiemdziesiąt minut płyty, Christian Vander robi dokładnie na odwrót. Od kilku lat każdy kolejny album Magmy z premierowym materiałem jest krótszy. „Slag Tanz” zawiera dwadzieścia jeden minut muzyki. Ale przecież nie to jest najistotniejsze. Ważne, że to dobra muzyka.

Magma
‹Slag Tanz›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSlag Tanz
Wykonawca / KompozytorMagma
Data wydania27 stycznia 2015
NośnikCD
Czas trwania20:55
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Stella Vander, Isabelle Feuillebois, Hervé Aknin, Benoît Alziary, James Mac Gaw, Jérémie Ternoy, Philippe Busonnett, Christian Vander
Utwory
CD1
1) Imëhntösz – Alerte!02:19
2) Slag03:03
3) Dümb02:57
4) Vers la nuit03:30
5) Dumblaë – Le silence des Mondes02:58
6) Zü Zaïn!02:16
7) Slag Tanz02:29
8) Wohldünt01:23
Wyszukaj / Kup
Magma to już legenda progresywnego jazz-rocka. Francuski zespół w latach 70. ubiegłego wieku stworzył od podstaw nowy gatunek muzyki, który nazwany został zeuhl. Nazwa wywodząca się z wymyślonego przez lidera grupy, perkusistę i wokalistę Christiana Vandera, języka kobaïańskiego określa swoistą mieszankę rocka progresywnego z jazzem, awangardą oraz muzyką klasyczną (z całkiem istotnymi wpływami opery). Można ją było uznać za galijską odpowiedź na święcący w tamtym czasie wielkie triumfy krautrock. Najsłynniejsze albumy formacji powstały przed czterema dekadami, a zaliczyć do nich należy takie krążki, jak „Kobaïa” (1970), „Mëkanïk Dëstruktïẁ Kömmandöh” (1973), „Köhntarkösz” (1974), „Üdü Ẁüdü” (1976) oraz „Attahk” (1978). W 1983 roku zespół zawiesił działalność, ale jego lider nie zrezygnował z kariery – tworzył kolejne, efemeryczne supergrupy, publikował również pod własnym nazwiskiem. Wreszcie w połowie lat 90. zdecydował się na reaktywowanie swojej sztandarowej formacji. Od tamtej pory Magma istnieje już – przynajmniej w teorii – nieprzerwanie, choć znaczniejszą aktywność zaczęła przejawiać dopiero w ostatnich kilku latach.
Po zmartwychwstaniu grupa Christiana Vandera wydała – przypomnijmy: w ciągu prawie dwudziestu lat – jedynie pięć płyt. W 2004 roku światło dzienne ujrzała „K.A. (Köhntarkösz Anteria)”, zaś pięć lat później „Ëmëhntëhtt-Ré”. Jeśli chodzi o długość trwania, nie zaskakiwały, licząc – każda – po mniej więcej pięćdziesiąt minut. Gdy w następnej dekadzie Magma zintensyfikowała publikowanie kolejnych produkcji, okazało się, że są one coraz krótsze. Na „Félicité Thösz” (2012) znalazło się niespełna dwadzieścia pięć, a na „Rïah Sahïltaahk” (2014) – niespełna trzydzieści trzy minuty muzyki. Ale to i tak całkiem sporo w porównaniu z najnowszym wydawnictwem – „Slag Tanz”, któremu brakuje pięciu sekund do… dwudziestu jeden minut. Jest to więc raczej EP-ka niż pełnoprawny album, chociaż Vander zalicza go do publikacji pełnowymiarowych. Czy ma rację? Można się o to spierać. Materiał jest bowiem podzielony co prawda na osiem tracków, ale w rzeczywistości jest to jeden rozbudowany (i podzielony na siedem części) utwór z miniaturowym bonusem na deser.
Rejestracja suity odbywała się – oczywiście z przerwami – przez rok: od września 2013 do września 2014 roku w należącym do Vandera studiu Uniweria Zekt (ta nazwa też nie jest przypadkowa, tak ochrzczona została grupa, którą Christian kierował przed założeniem Magmy). Album – w wersji kompaktowej i winylowej – ukazał się natomiast w styczniu (oficjalna premiera sklepowa zaplanowana została na 27 stycznia) nakładem Jazz Village, stanowiącej córkę-firmę wytwórni Harmonia Mundi. „Slag Tanz” nagrane zostało w tym samym składzie co dwa poprzednie krążki formacji, co oznacza, że oprócz pięciu (licząc siebie) instrumentalistów – w tym wibrafonisty Benoît Alziary’ego, gitarzysty Jamesa Mac Gawa, pianisty Jérémiego Ternoya i basisty Philippe’a Busonnetta – lider skorzystał aż z trzech wokalistów: Hervégo Aknina, Isabelle Feuillebois oraz swojej żony Stelli Vander. Praktycznie każdy z nich, poza Alziarym, to bardzo doświadczony muzyk, mający na koncie współpracę z wieloma innymi artystami, których zainteresowania lokują się wokół szeroko pojętego jazzu i rockowej awangardy. Nic więc dziwnego, że kompletując kolejny skład Magmy Christian skorzystał właśnie z ich usług.
Utwory składające się na „Slag Tanz” (pomijając ostatni) są ze sobą ściśle powiązane, a granice pomiędzy nimi bardzo płynne. Całość składa się zaś na wielowątkową, choć zwartą wewnętrznie, kompozycję, w której nie brakuje ani rockowego wykopu, ani jazzowej finezji. Otwierający suitę „Imëhntösz – Alerte!” zasysa słuchacza od pierwszych sekund swym niepokojącym klimatem, podkreślanym przez partię fortepianu. Dużo egzotyki wnoszą natomiast wokaliści: rzucony na pierwszy ogień Aknin oraz dołączające później panie Feuillebois i Vander, w których śpiewie nie brakuje typowych naleciałości etnicznych. Dużo ciekawego dzieje się także w sferze rytmicznej, mimo że bas i bębny przez cały czas znajdują się na dalszym planie. W „Slag” zespół nabiera mocy – jest ostrzej i z większym, klasycznie progresywnym, rozmachem; brzmienie zmiękczają jednak, przebijające się przez wyeksponowaną gitarę, dźwięki wibrafonu i fortepianu elektrycznego. W finale pojawiają się za to kojące zmysły wokalizy Isabelle i Stelli, które jednocześnie stanowią wprowadzenie do „Dümb”…
…w którym rock progresywny miesza się z awangardą spod znaku Franka Zappy i muzyką klasyczną (słyszalną zwłaszcza w aranżacjach wokali). Pojawiające się dysonanse harmoniczne i dźwiękowe sprawiają, że chociaż „Dümb” trwa zaledwie trzy minuty, bogactwem obecnych w nim brzmień można by obdzielić niejeden album wykonawców spod znaku neo-proga. W „Vers la nuit” wokaliści wchodzą w bezpośrednią interakcję, a gdy na placu boju pozostają same panie, z miejsca robi się radośniej, nieomal tanecznie. Momentami można nawet odnieść wrażenie, że to nie Magma, ale Renaissance z Annie Haslam za mikrofonem. Naprawdę nieczęsto się zdarza, aby Christian Vander zaserwował tak melodyjną (czytaj: przyjazną słuchaczom niekoniecznie zafascynowanym zeuhlem) porcję dźwięków. Ten trend kontynuowany jest również w „Dumblaë – Le silence des Mondes”, gdzie wybijające się na plan pierwszy partie wokalne podparte są ciężkim pochodem basu. Ten instrument jest też wiodącym w mocno niepokojącym „Zü Zaïn!”. Zbliżając się powoli do końca lider zaczyna zataczać koło i wraca do klimatu, który budował wcześniej w „Imëhntösz – Alerte!”.
Suitę zamyka kompozycja tytułowa, której ton od początku nadają improwizacje wokalne. To jednak tylko zapowiedź tego, co czeka nas dalej w tym utworze. A jest to, bez dwóch zdań, najlepszy fragment płyty. Bo nie dość, że mamy tu do czynienia z szaleńczym performance’em instrumentalistów, to na dodatek po raz pierwszy (i zarazem ostatni) James Mac Gaw pozwala sobie na coś, co od biedy można nazwać solówką gitarową. Tyle że to „od biedy” nie oznacza wcale, że mamy do czynienia z artystycznym półproduktem. Wszak Magma nigdy nie słynęła z wirtuozerskich popisów – tu wszystko zawsze podporządkowane było chadzającej wyjątkowo krętymi ścieżkami wyobraźni Christiana Vandera, który z definicji stawiał na nastrój, a nie epatowanie własnymi umiejętnościami. Z tego też zapewne powodu zdecydował się zamknąć „Slag Tanz” niepozornym, ale klimatycznym, zaśpiewanym przez niego jedynie przy akompaniamencie fortepianu, „Wohldünt”, która to miniatura udanie wycisza emocje, pozostawiając odbiorcę w swoistym zawieszeniu. Jedyne, co należy zrobić w tym momencie – to odpalić płytę po raz kolejny. A potem jeszcze raz. To prawda – szybko przeleci, ale przynajmniej jest szansa, że kolejną produkcję Magmy dostaniemy do rąk w niedługim czasie.
koniec
22 stycznia 2015
Skład:
Stella Vander – śpiew
Isabelle Feuillebois – śpiew
Hervé Aknin – śpiew
Benoît Alziary – wibrafon
James Mac Gaw – gitara elektryczna
Jérémie Ternoy – fortepian, fortepian elektryczny
Philippe Busonnett – gitara basowa
Christian Vander – perkusja, fortepian, śpiew (8)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.