Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kwartet Pałucki
‹Na skrzyżowaniu rzek›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNa skrzyżowaniu rzek
Wykonawca / KompozytorKwartet Pałucki
Data wydania3 listopada 2015
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania42:23
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Michał Kulenty, Grzegorz Tomaszewski, Karol Szymanowski, Krzysztof Samela, Zbigniew Zaranek, Maria Pomianowska, Łukasz Mirek, Julia Rauhut
Utwory
CD1
1) Świeci miesiąc, świeci03:22
2) A w niedzielę03:28
3) Byłem w niebie na obiedzie05:01
4) Łabędzie15:03
5) Na stodole sowa siada11:10
6) Pojołym se żonkę młodą04:19
Wyszukaj / Kup

Pałuki welcome to…
[Kwartet Pałucki „Na skrzyżowaniu rzek” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Trzy lata po płytowym debiucie, wydanym przez Miejski Dom Kultury w Wągrowcu albumie „Lilija”, Kwartet Pałucki wydał drugą płytę. Tym razem pod szyldem warszawskiej wytwórni For Tune, co rodzi nadzieje, że muzyka zespołu tym razem dotrze do znacznie szerszego grona słuchaczy. A czego mogą się oni spodziewać? Momentami wręcz porywającej mieszanki folkloru (z terenu Wielkopolski) z jazzem.

Sebastian Chosiński

Pałuki welcome to…
[Kwartet Pałucki „Na skrzyżowaniu rzek” - recenzja]

Trzy lata po płytowym debiucie, wydanym przez Miejski Dom Kultury w Wągrowcu albumie „Lilija”, Kwartet Pałucki wydał drugą płytę. Tym razem pod szyldem warszawskiej wytwórni For Tune, co rodzi nadzieje, że muzyka zespołu tym razem dotrze do znacznie szerszego grona słuchaczy. A czego mogą się oni spodziewać? Momentami wręcz porywającej mieszanki folkloru (z terenu Wielkopolski) z jazzem.

Kwartet Pałucki
‹Na skrzyżowaniu rzek›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNa skrzyżowaniu rzek
Wykonawca / KompozytorKwartet Pałucki
Data wydania3 listopada 2015
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania42:23
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Michał Kulenty, Grzegorz Tomaszewski, Karol Szymanowski, Krzysztof Samela, Zbigniew Zaranek, Maria Pomianowska, Łukasz Mirek, Julia Rauhut
Utwory
CD1
1) Świeci miesiąc, świeci03:22
2) A w niedzielę03:28
3) Byłem w niebie na obiedzie05:01
4) Łabędzie15:03
5) Na stodole sowa siada11:10
6) Pojołym se żonkę młodą04:19
Wyszukaj / Kup
Kwartet Pałucki – choć nazwa zapewne większości czytelników „Esensji” nie mówi zbyt wiele – jest swoistą supergrupą. Na rynku muzycznym działa już od dobrych kilku lat, od samego początku w tym samym składzie. Spiritus movens formacji jest mieszkający w Wągrowcu, mieście pretendującym do miana stolicy regionu nazywanego Pałukami (stąd też nazwa grupy), cytrzysta Grzegorz Tomaszewski (w latach 80. XX wieku współtworzył trio Teraz, potem grał w White Garden, by następnie rozpocząć karierę solową). Do współpracy udało mu się pozyskać znanego w środowisku jazzowym poznańskiego kontrabasistę Krzysztofa Samelę, związanego z wieloma wykonawcami spod znaku jazzu, bluesa i muzyki etnicznej bydgoskiego wibrafonistę Karola Szymanowskiego (na co dzień wykładowcę Akademii Muzycznej w mieście nad Brdą) oraz – najbardziej doświadczonego i utytułowanego w tym gronie – warszawskiego saksofonistę i flecistę Michała Kulentego, który już ćwierć wieku temu podejmował udane próby łączenia polskiego folkloru z jazzem (vide płyta „Polska”).
W takim (podstawowym) składzie latem 2010 roku Kwartet Pałucki zagrał kilka koncertów, których fragmenty dwa lata później trafiły na debiutanckie wydawnictwo grupy – sygnowaną przez Miejski Dom Kultury w Wągrowcu (w ramach serii „Żyjąca tradycja”) płytkę „Lilija”. Zgodnie z nazwą zespołu, znalazły się na niej jazzowo-folkowe opracowania utworów ludowych pochodzących z leżących w północno-wschodniej Wielkopolsce i częściowo w województwie kujawsko-pomorskim Pałuk. Z uwagi na zaangażowanie muzyków w wiele innych projektów artystycznych można było podejrzewać, że ich wspólne występy będą jedynie efemerydą, jednorazową przygodą; tymczasem po kolejnych dwóch latach Kwartet Pałucki nie dość, że istniał nadal, to nawet nabrał wiatru w żagle. Poniekąd dzięki temu, że sejm podjął decyzję, iż rok 2014 będzie – z okazji dwusetnej rocznicy urodzin legendarnego polskiego etnografa, folklorysty i kompozytora – Rokiem Oskara Kolberga. Odbywały się więc niezliczone imprezy, ukazywały płyty.
W Wągrowcu rocznicę tę uhonorowano koncertem (6 kwietnia ubiegłego roku), podczas którego na scenie Miejskiego Domu Kultury pojawili się zespół Macieja Fortuny, jazzowego trębacza z Poznania, oraz właśnie Kwartet Pałucki. Choć w tym przypadku określenie „kwartet” nie jest do końca precyzyjne, albowiem z tej specjalnej okazji formacja rozrosła się do… oktetu. Na scenie poza czterema podstawowymi muzykami pojawiło się bowiem aż czworo gości. Przedstawmy ich (w takiej kolejności, w jakiej wymienieni zostali na płycie): wokalista Zbigniew Zaranek dał się poznać już w latach 80. ubiegłego wieku jako frontman thrashmetalowej (sic!) grupy (Test Fobii) Kreon; Maria Pomianowska, grająca na suce biłgorajskiej, jest jedną z najwybitniejszych w naszym kraju przedstawicielek world music; akordeonista Łukasz Mirek to połowa kojarzonego z TVN-owskiego programu „Mam talent”, duetu Bayan Brothers; natomiast perkusjonalistka Julia Rauhut szczególnie lubiana jest przez dzieci, przede wszystkim dzięki jej zaangażowaniu w projekt „bajarski” Baśnie Właśnie.
Kwartet (czy też Oktet) Pałucki prezentował się więc na scenie bardzo okazale. A jak wypadł na dokumentującej występ płycie? Wcale nie gorzej. Album ukazał się w listopadzie nakładem wytwórni For Tune, a zatytułowany został „Na skrzyżowaniu rzek”. Tytuł również jest znaczący, przynajmniej dla mieszkańców Wągrowca, w którym – poza liderem zespołu – mieszka także Zbigniew Zaranek. Miasto położone jest nad dwiema, przepływającymi przez jego centrum, rzekami – Wełną i Nielbą, które w pewnym miejscu przecinają się pod kątem prostym, aby dalej płynąć własnymi korytami, nie mieszając przy tym wód. Przez wiele lat uważano to niecodzienne zjawisko za naturalne (i nazywano bifurkacją), dzisiaj wiadomo już jednak, że powstało ono w pierwszej połowie XIX wieku w wyniku prac melioracyjnych wykonywanych na zlecenie mającego wówczas siedzibę w Wągrowcu zakonu cystersów. Ale nie to jest najistotniejsze – dla muzyków Kwartetu Pałuckiego „skrzyżowanie rzek” ma bowiem znaczenie czysto symboliczne. Oznacza skrzyżowanie kultur, gatunków muzycznych, jakże odległych – zdawałoby się – światów polskiego folkloru i ambitnego jazzu.
Na album nie trafił cały koncert. Wybrano jego obszerne fragmenty, w sumie sześć utworów, których wspólnym mianownikiem jest fakt, że słychać w nich śpiew Zbigniewa Zaranka. Nie da się ukryć, że to było chyba największe zaskoczenie – udział w projekcie muzyka kojarzonego głównie z cięższą odmianą rocka. Gwoli ścisłości należy jednak dodać, że w ostatnich latach wokalista ten dał się poznać także jako bardzo sprawny i profesjonalny interpretator klasyki (zarówno popowej, jak i rockowej). Zalicza się do tego grona artystów, którzy są w stanie zaśpiewać wszystko. I tym pewnie kierował się Grzegorz Tomaszewski, proponując mu dołączenie do Kwartetu Pałuckiego. Czy była to decyzja słuszna? I tak, i nie. Tak, ponieważ Zaranek zrobił to, do czego go wynajęto, na bardzo wysokim poziomie. Nie, ponieważ nie wpasował się w klimat muzyki. Jego głos jest zbyt sterylny, czysty, pozbawiony – mimo że w niektórych utworach śpiewa gwarą – tego charakterystycznego zaśpiewu kojarzonego zazwyczaj z folklorem (Maria Pomianowska mogłaby na ten temat na pewno wiele powiedzieć).
Pamiętacie album śpiewaczki operowej (sopranistki) Anity Rywalskiej, na którym opublikowała ona własne wersje utworów z repertuaru klasyków amerykańskiego grunge’u? Zaśpiewała oczywiście nienagannie, ale bez odpowiedniego wczucia się w nastrój brudnych, chropawych i często mocno depresyjnych piosenek. W przypadku „Na skrzyżowaniu rzek” mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem, choć efekt – na szczęście – nie jest aż tak dojmujący. Głównie za sprawą tego, co dzieje się w tle i „obok” śpiewającego Zaranka – wybornych, bogatych aranżacji, które miejscami przekładają się na porywające improwizacje. Większość zaprezentowanych przez Kwartet Pałucki pieśni ma charakter nostalgiczny i kontemplacyjny; na ich tle wyróżnia się w zasadzie tylko jedna – otwierająca płytę „Świeci miesiąc, świeci”, której ton nadaje skoczna melodia grana przez Tomaszewskiego na harmonijce ustnej. Spełnia ona swoje zadanie także jako utwór pozwalający poznać innych członków zespołu, a to za sprawą następujących po sobie partii solowych wibrafonu i akordeonu.
W utworze „A w niedzielę” wkraczamy już na właściwe tory, którymi formacja konsekwentnie podążać będzie aż do końca występu. Wokalna introdukcja Zaranka, zaśpiewana jedynie przy akompaniamencie akordeonu, wprowadza słuchaczy w odpowiedni klimat, który dodatkowo podkreśla jeszcze senna melodia zagrana na saksofonie przez Michała Kulentego. „Byłem w niebie na obiedzie” otwiera z kolei energetyczny duet fletu (Kulenty) i cytry (Tomaszewski), który chwilę później ustępuje miejsca sekcji rytmicznej; Krzysztof Samela (kontrabas) i Julia Rauhut (perkusjonalia) dają zaś sygnał do przejścia w inny wymiar – do świata jazzu. I tu znów mamy do czynienia z zazębiającymi się solówkami – tym razem saksofonu i wibrafonu (Szymanowski). Tym sposobem muzycy zataczają koło i wracają do punktu wyjścia; kończą natomiast, wspomagani przez akordeonistę, zaskakująco mocnym akcentem. Na jeszcze więcej twórczej swobody pozwalają sobie w rozbudowanych do piętnastu minut „Łabędziach”, które otwierają nostalgiczne, ale i trochę zadziorne dźwięki suki biłgorajskiej (Pomianowska).
W dalszym ciągu dzieje się naprawdę wiele. Zmieniają się nastroje i tempa: od subtelnego wokalu Zaranka (z suką i cytrą w tle) do pełnych rozmachu aranżacyjnego improwizacji, w których na plan pierwszy wybijają się kolejne instrumenty solowe – akordeon, saksofon, wibrafon, ponownie suka biłgorajska. Do tego performance’u dołącza także wokalista, choć szkoda, że nie przydaje swemu głosowi bardziej jazzowego zabarwienia. W „Na stodole sowa siada” Kulenty odkłada na bok saksofony, a sięga po flet – dzięki temu z miejsca narzuca (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) kompozycji delikatny charakter. Podtrzymują go, również w nastrojowej części improwizowanej, pozostali instrumentaliści. Całość wieńczy zaś partia cytry. Płytę zamyka natomiast bardzo smutna, co nieco kontrastuje z ironicznym tekstem, ballada „Pojołym se żonkę młodą”. Kwartet Pałucki nadał jej rytm sennego, melancholijnego walczyka, w którym wybijający się na plan pierwszy akordeon brzmi, jakby został żywcem wyjęty z francuskiego szansonu (przywodzi na myśl pieśni Jana Jakuba Należytego).
W porównaniu z debiutancką „Liliją” album „Na skrzyżowaniu rzek” prezentuje się o klasę lepiej. Wszak zespół tworzą bardzo doświadczeni muzycy, świadomi celu, do którego chcą dotrzeć. Problemem pozostaje chyba jedynie to, że jeszcze do końca nie wiedzą, jak to osiągnąć, którą drogę wybrać. Może odpowie nam na to trzecia płyta formacji, na którą – miejmy nadzieję – nie trzeba będzie tym razem czekać aż trzy lata.
koniec
3 grudnia 2015
Skład:
Michał Kulenty – saksofon sopranowy, saksofon tenorowy, flet
Grzegorz Tomaszewski – cytra, harmonijka ustna
Karol Szymanowski – wibrafon
Krzysztof Samela – kontrabas
gościnnie:
Zbigniew Zaranek – śpiew
Maria Pomianowska – suka biłgorajska
Łukasz Mirek – akordeon
Julia Rauhut – instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Głos z zapomnianej krainy
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.