Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Monolithe
‹Epsilon Aurigae›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEpsilon Aurigae
Wykonawca / KompozytorMonolithe
Data wydania11 grudnia 2015
NośnikCD
Czas trwania45:02
Gatunekmetal
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Richard Loudin, Benoît Blin, Sylvain Bégot, Olivier Defives, Thibault Faucher
Utwory
CD1
1) Synoecist15:01
2) TMA-O15:00
3) Everlasting Sentry15:01
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: W cieniu wieży Eiffla
[Monolithe „Epsilon Aurigae” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W piętnastym roku działalności francuska formacja doommetalowa Monolithe wydała swoją piątą, nie licząc EP-ek i składanek, płytę. I po raz pierwszy zrobiła wyjątek od dotychczas obowiązującej reguły – umieściła na krążku więcej niż jeden (ponad pięćdziesięciominutowy) utwór. Ale oczywiście nie tylko z tego powodu warto sięgnąć „Epsilon Aurigae”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: W cieniu wieży Eiffla
[Monolithe „Epsilon Aurigae” - recenzja]

W piętnastym roku działalności francuska formacja doommetalowa Monolithe wydała swoją piątą, nie licząc EP-ek i składanek, płytę. I po raz pierwszy zrobiła wyjątek od dotychczas obowiązującej reguły – umieściła na krążku więcej niż jeden (ponad pięćdziesięciominutowy) utwór. Ale oczywiście nie tylko z tego powodu warto sięgnąć „Epsilon Aurigae”.

Monolithe
‹Epsilon Aurigae›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEpsilon Aurigae
Wykonawca / KompozytorMonolithe
Data wydania11 grudnia 2015
NośnikCD
Czas trwania45:02
Gatunekmetal
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Richard Loudin, Benoît Blin, Sylvain Bégot, Olivier Defives, Thibault Faucher
Utwory
CD1
1) Synoecist15:01
2) TMA-O15:00
3) Everlasting Sentry15:01
Wyszukaj / Kup
Był 2001 rok. Grający na instrumentach klawiszowych i gitarach Sylvain Bégot, dotychczas udzielający się w symfoniczno-doomemetalowym zespole Anthemon, postanowił mieć coś swojego. Nie rezygnując z pracy z dotychczasowymi kolegami (pozostanie im wierny jeszcze przez cztery lata), stworzył nowy zespół – pokrewny stylistycznie, choć rezygnujący z symfonicznego zadęcia, Monolithe. Dwa lata później ukazał się jego debiutancki album, zatytułowany po prostu „Monolithe I”, na którym – oprócz lidera – można było usłyszeć jeszcze: wokalistę Richarda Loudina, gitarzystów Benoît Blina i Nicolas’a Chevrolliera oraz basistę Marca Canlersa (programowaniem ścieżek perkusji zajął się sam Sylvain). Po kolejnych dwóch latach światło dzienne ujrzał krążek „Monolithe II”, w którego powstaniu wzięło udział dwóch nowych muzyków: grający na gitarze basowej Kristofer Lorent (który zastąpił Canlersa) oraz… akordeonista Emmanuel Mechling. W kolejnych latach, z uwagi na brak komercyjnego sukcesu, działalność paryżan (i samego Bégota) uległa spowolnieniu.
Grupa niby istniała dalej, nawet nagrywała kolejne utwory, ale w ciągu pięciu lat ukazały się jedynie dwie EP-ki i to na dodatek wcale nie prezentujące najnowsze dokonania Francuzów; „Interlude Premier” (2007) i „Interlude Second” (2012) zbierały kompozycje zarejestrowane w studiu w latach 2004-2007. Wydanie drugiej z EP-ek poprzedziło jednak powrót – chciałoby się rzec, że triumfalny, ale nic z tego – formacji na scenę. W 2012 roku w składzie czteroosobowym (Bégot, Blin, Loudin i klawiszowiec Sébastien Latour) grupa nagrała album „Monolithe III”, a rok później (dokładnie w tym samym zestawieniu) – „Monolithe IV”. Za każdym razem płyta – mamy tu na myśli jedynie pełnometrażowe wydawnictwa (nie EP-ki) – wypełniona była zaledwie jedną, ale za to trwającą ponad pięćdziesiąt minut kompozycją. Pierwszym wyjątkiem okazała się opublikowana przed rokiem składanka „Monolithe Zero”, drugim – najnowszy kompakt (z materiałem premierowym) „Epsilon Aurigae”. Zadebiutowali na nim w szeregach Monolithe dwaj nowi artyści tworzący sekcję rytmiczną: basista Olivier Defives oraz bębniarz Thibault Faucher.
Krążek trafił do sprzedaży 11 grudnia nakładem, mającej siedzibę w prowincjonalnym miasteczku Faremoutiers (niedaleko Paryża), a specjalizującej się przede wszystkim w black metalu, wytwórni Debemur Morti Productions. Zamiast jednego utworu znalazły się na nim trzy, wszystkie trwające… równo piętnaście minut (co prawda w dwóch przypadkach wyświetlacz odtwarzacza kompaktowego pokazuje jeszcze dodatkową sekundę, ale chyba nie będziemy się co do niej upierać). I na pewno nie jest to przypadek. Na pierwszy ogień – w przypadku grupy określającej się mianem doommetalowej takie określenie pasuje chyba podwójnie? – paryżanie rzucili „Synoecist”, który otwierają powoli wybijające się z wyciszenia gitary (Sylvaina Bégota i Benoît Blina). Z miejsca wznoszą one potężną ścianę dźwięku, której fundamentem staje się dodatkowo dołączająca po kilkudziesięciu sekundach sekcja rytmiczna. Kiedy zaś odzywa się Richard Loudin, świat wcale nie pięknieje – jego niski, chropawy głos równie dobrze sprawdziłby się w zespole blackmetalowym.
Ale to jeszcze nie wszystko. „Synoecist” ma bardzo gęstą fakturę – tło wypełnione jest orkiestrowo zaaranżowanymi instrumentami klawiszowymi (ponownie Bégot) oraz nałożonymi na siebie ścieżkami gitar rytmicznych. Na ich tle wybijają się z kolei gitary solowe, dzięki którym do uszu słuchaczy docierają całkiem sympatyczne, melodyjne, niekiedy nawet bardzo nastrojowe dźwięki. Nie inaczej jest w przypadku instrumentalnego utworu „TMA-O” – z tą różnicą, że otwierają go nie gitary (jak w poprzednim), ale rozbudowana partia syntezatorów. Zamiast odpoczywającego Loudina trochę więcej pracy mają gitarzyści, którzy dwukrotnie serwują zapadające w pamięć partie solowe (swoją drogą ciekawe, czy Sylvain i Benoît podzielili się tymi przyjemności, czy też jeden z nich zgarnął całą pulę). W tym numerze w większym stopniu słychać też, że Francuzom nieobce są wycieczki w kierunku post-metalu. Wrażenie takie można odnieść zwłaszcza w ostatnich minutach, kiedy partie gitar nie tylko przytłaczając swym ciężarem, ale jednocześnie sączą do naszych uszu bardzo wzruszające nuty.
Album wieńczy kompozycja „Everlasting Sentry”, w której ponownie usłyszeć można śpiewającego Richarda Loudina, chociaż tym razem jego głos jest nieco schowany za gitary, po części potraktowany jako kolejny instrument. Jak na formację doommetalową przystało, Monolithe przez cały czas utrzymuje wolne, majestatyczne tempo, ale nie rezygnuje przy tym z melodyjnych wstawek, co sprawia, że dokonania Francuzów brzmią milej dla uszu tych, którzy na co dzień stronią od podobnej muzyki (można ją chyba nawet nazwać ekstremalną?). Dopiero w finale zespół podkręca tempo, a śpiew Loudina staje się wręcz opętańczy. Tę blackmetalową wstawkę muzycy okraszają jednak także transowym rytmem, którym sprawia, że w momencie dotarcia do końcowego portu (po obowiązkowych piętnastu minutach), zaczyna się żałować, że podróż była tak krótka. Sądząc po aktywności Sylvaina Bégota w ostatnich latach, należy przewidywać, że na kolejne wydawnictwo Monolithe, jeżeli oczywiście nie wydarzy się coś nieprzewidzianego, nie trzeba będzie czekać zbyt długo. I dobrze, bo regularność w pracy, jak się okazuje, świetnie Bégotowi służy.
koniec
5 stycznia 2016
Skład:
Richard Loudin – śpiew (1,3)
Benoît Blin – gitary elektryczne (solowa i rytmiczna)
Sylvain Bégot – gitary elektryczne (solowa i rytmiczna), instrumenty klawiszowe
Olivier Defives – gitara basowa
Thibault Faucher – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Płynąć na chmurach
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

Choć ich artystyczna współpraca rozpoczęła się przed ośmioma laty, to jednak dopiero teraz duński duet skonsumował ją poprzez wydanie wspólnej płyty. Album „Clouds” – lokujący się gdzieś na pograniczu jazzu i elektroniki (z elementami awangardy i folku) – sygnują swoimi nazwiskami improwizująca wokalistka Randi Pontoppidan oraz jazzowy wibrafonista Martin Fabricius.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.