Tu miejsce na labirynt…: Trolle mogą być z nich dumne [Tusmørke „Ført bak lyset” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Trzecia płyta długogrająca norweskiej formacji Tusmørke nie poraża może oryginalnością, ale urzeka charakterystycznym połączeniem rocka progresywnego z folkiem i psychodelią. W ich twórczości pobrzmiewają echa Jethro Tull i sceny Canterbury, do których to wpływów dodać należy jeszcze teksty inspirowane skandynawskimi podaniami ludowymi. To chyba wystarczająca rekomendacja, aby sięgnąć po album „Ført bak lyset”.
Tu miejsce na labirynt…: Trolle mogą być z nich dumne [Tusmørke „Ført bak lyset” - recenzja]Trzecia płyta długogrająca norweskiej formacji Tusmørke nie poraża może oryginalnością, ale urzeka charakterystycznym połączeniem rocka progresywnego z folkiem i psychodelią. W ich twórczości pobrzmiewają echa Jethro Tull i sceny Canterbury, do których to wpływów dodać należy jeszcze teksty inspirowane skandynawskimi podaniami ludowymi. To chyba wystarczająca rekomendacja, aby sięgnąć po album „Ført bak lyset”.
Tusmørke ‹Ført bak lyset›Utwory | | CD1 | | 1) Ekebergkongen | 05:46 | 2) Et djevelsk mareritt | 05:59 | 3) De reiser fra oss | 07:06 | 4) Ført bak lyset | 04:36 | 5) Spurvehauken | 04:58 | 6) Nordmarka | 07:31 | 7) Vinterblot | 08:21 |
W pewnym sensie Tusmørke – nazwa zespołu oznacza Zmierzch – to interes rodzinny; od początku działalności zespołu na jego czele stoją bowiem bracia-bliźniacy Benedikt (ukrywający się pod pseudonimem Benedikator) oraz Kristoffer Momrakowie (fanom bardziej znany jako Krizla bądź Alwanzatar). I chociaż zespół funkcjonuje dopiero od początku dekady, to jego korzenie sięgają połowy lat 90. ubiegłego wieku, a więc czasów, kiedy bracia mieszkali jeszcze w Skien (w rejonie Telemark). Na poważniej jednak zainteresowali się muzyką dopiero po przeprowadzce do Oslo, co nastąpiło w 1997 roku. Angażowali się wówczas w różne projekty, najczęściej wspólnie. Sztandarową grupą Benedikta i Kristoffera był psychodeliczno-hiphopowy Momrakattakk, który – poza dwoma singlami – pozostawił po sobie jedynie longplay „Masters of Momrak” (2007). W późniejszym czasie pierwszy z braci przystał do eksperymentalno-hardrockowej formacji Lydia Laska, drugi natomiast związał się ze stoner-metalowym Spectral Haze. Ale i tego było im jeszcze za mało. W efekcie narodził się ich najważniejszy, przynajmniej jak do tej pory, zespół – Tusmørke. W pierwszym składzie grupy – obok Benedikta (śpiew, gitara basowa) oraz Kristoffera (flet, chórki) – znaleźli się jeszcze: grający na perkusji Martin Nordrum Kneppen (czyli HlewagastiR), na co dzień muzyk progresywno-folkowego Wobblera, oraz obsługujący instrumenty klawiszowe Jon Østvedal (w udziale przypadł mu pseudonim Deadly Nightshade), który miał już na koncie współpracę z noise’owym Årabrot i psychodeliczno-stonerowym Spirits of the Dead. Ta czwórka – plus pojawiający się gościnnie Andreas Wettergreen Strømman Prestmo (bliski kumpel Kneppena) – wzięła udział w nagraniu płytowego debiutu formacji, opublikowanej w 2012 roku płyty „Underjordisk Tusmørke”. Po jej wydaniu z kolegami postanowił rozstać się Østvedal, którego w trybie awaryjnym zastąpił Lars Fredrik Frøislie (Marxo Solinas), kolejny artysta „wypożyczony” z Wobblera. Rozwiązanie tymczasowe okazało się jednak tradycyjnie nadzwyczaj trwałe i Frøislie pozostaje w zespole do dzisiaj. W nowym składzie Norwegowie nagrali drugi w dyskografii pełnometrażowy album „Riset bak speilet” (2014) oraz – dzieloną na pół z zaprzyjaźnionym Spectral Haze – płytę „ Elektriske skrekkøgler og forhistoriske framtidsfabler” (2015). Ostatnia z wymienionych płyt ukazała się w maju ubiegłego roku. Krótko po jej publikacji panowie z Tusmørke zabrali się do pracy nad kolejną płytą. Z biegiem czasu uznali jednak, że tym razem konieczne jest poszerzenie instrumentarium. Dlatego też – z jednej strony – w studiu nagraniowym Benedikator zdecydował się zagrać również partie gitary elektrycznej (wcześniej zespół doskonale się bez niej obywał), z drugiej natomiast – postanowiono przyjąć do składu nowego muzyka (co stało się faktem w październiku). Okazał się nim grający na… lirze korbowej Øystein Bech Gadmar. Jemu także bracia Momrakowie nie odpuścili i – chcąc nie chcąc – musiał przyjąć pseudonim. Jaki? DreymimaðR! Po raz pierwszy w karierze zespół stał się więc kwintetem. I trzeba przyznać – wyszło mu to na dobre. Czego widocznym efektem wydana 18 marca przez fińską (z Turku) wytwórnię Svart Records płyta „Ført bak lyset”. Ukazała się ona w dwóch (identycznych jeśli chodzi o zawartość) wersjach: kompaktowej oraz kolekcjonerskiej – winylowej (w zaledwie dwustu egzemplarzach). „Ført bak lyset” to osiem kompozycji inspirowanych – w warstwie literackiej – norweskimi baśniami i podaniami ludowymi spisanymi w XIX wieku przez dwóch słynnych w Skandynawii folklorystów: Petera Christena Asbjørnsena oraz Jørgena Moego. Stąd w wyśpiewywanych przez Benedikatora tekstach pojawiające się nagminnie trolle, krasnoludy i innej maści magiczne stworzenia. Stąd charakterystyczny baśniowy image Tusmørke widoczny na promocyjnych zdjęciach. Muzycznie to także bardzo zwarta progresywno-folkowa (z wybijającymi się na plan pierwszy partiami fletu) płyta; można chyba nawet zaryzykować twierdzenie, że mamy do czynienia z concept-albumem. Otwiera go utwór „Ekebergkongen”, w którym Krizla od pierwszych sekund serwuje motyw jednoznacznie kojarzący się z muzyką dawną, czym przywodzi na myśl – nie po raz ostatni zresztą – dokonania wczesnego Jethro Tull. Temat ten będzie powracał jeszcze parokrotnie, „przetykany” melodeklamowanymi wstawkami Benedikatora oraz subtelnymi sekwencjami gitary i syntezatorów w tle. Mimo programowej delikatności grupa nie stroni tu jednak także od mocniejszego uderzenia, podkreślając tym samym swój progresywny rodowód. „Et djevelsk mareritt” zaczyna się bardzo folkowo i melodyjnie. Ale taki jest tylko wstęp. Z biegiem czasu bowiem Tusmørke wyraźnie się rozkręca, w czym główna zasługa sekcji rytmicznej. Mocne bas i perkusja ciągną za sobą pozostałe instrumenty, pozostawiając jednocześnie sporo miejsca i na solówkę fletu, i na wypełniające drugi plan plamy syntezatorowe. Najważniejsze jednak, że zyskując na dynamice, utwór nic nie traci na przebojowości. Nie mniej energicznie i motorycznie brzmi „De reiser fra oss”, znaczony przede wszystkim „ćwierkaniem” instrumentów klawiszowych i podniosłymi chórkami, w którym HlewagastiR ma nawet przez chwilę możność wybicia się przed innych instrumentalistów. Kapitalne wrażenie pozostawia po sobie kompozycja tytułowa, będąca najklasyczniejszym przykładem progresywnego folku z lat 70. XX wieku. Świetnie, przestrzennie zaaranżowana pozwala wykazać się wszystkim muzykom; na dodatek łatwo wpadając w ucho, wcale nie schlebia tanim gustom (pobrzmiewają w niej dalekie echa Jade Warrior i Gryphona, co samo w sobie powinno być wystarczająco rekomendacją). Rozbudzone emocje zespół nieco studzi balladowym „Spurvehauken”, ale chwilę później podnosi temperaturę utworem „Nordmarka”. Podkręcając tempo, Norwegowie ani na moment nie zapominają również o melodyjności. Prym ponownie wiedzie grający na flecie Krizla, który – takie można odnieść wrażenie – jest wszędzie. Pojawia się zarówno w duecie z Marxo Solinasem, jak i towarzyszy swemu bratu w jego partii wokalnej. A gdy gra solówkę, Benedikt odwzajemnia mu się dźwiękami przesterowanego basu. Album wieńczy najdłuższa w zestawie i najbardziej klimatyczna kompozycja „Vinterblot”. Uwagę z jednej strony przykuwa baśniowy wokal, z drugiej nader liczne smaczki w tle (cichutko rozbrzmiewająca gitara elektryczna, nastrojowy fortepian elektryczny, po którym z kolei pojawiają się syntezatory). Całość zaś okraszona jest prawdziwie progresywnym pulsem, który po raz kolejny przenosi nas cztery dekady wstecz, kiedy to na rockowych scenach dominowały takie formacje, jak Van der Graaf Generator, Soft Machine czy, nie oddalając się od Skandynawii, November, Arbete och Fritid, Saga i Berits Halsband. Podsumowując: „Ført bak lyset” to kapitalna propozycja dla tych wszystkich, którzy cenią sobie piękne i nastrojowe, przyprawione folkiem melodie, nie stroniąc przy tym od bajkowych opowieści. W każdym razie, jeśli chcecie spotkać prawdziwego trolla, to wybierając się na spacer do lasu, nie zapomnijcie skopiować do odtwarzacza albumu Tusmørke. Skład: Benedikator (Benedikt Momrak) – śpiew, gitara basowa, gitara elektryczna, instrumenty perkusyjne Krizla (Kristoffer Momrak) – flet, śpiew, instrumenty perkusyjne Marxo Solinas (Lars Fredrik Frøislie) – syntezatory, organy, fortepian, fortepian elektryczny DreymimaðR (Øystein Bech Gadmar) – lira korbowa HlewagastiR (Martin Nordrum Kneppen) – perkusja gościnnie: Annette Stav Johansen – chórki (3)
|