Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Malerai, Awa Bargh, Farzad Goodarzi
‹Zin do hezaran…›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZin do hezaran…
Wykonawca / KompozytorMalerai, Awa Bargh, Farzad Goodarzi
Data wydania21 czerwca 2016
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania64:06
Gatunekfolk, klasyczna
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Dagna Sadkowska, Robert Jędrzejewski, Michał Górczyński, Awa Bargh, Farzad Goodarzi
Utwory
CD1
1) Zin do hezaran…07:27
2) Dast benem bar delam06:00
3) Hast dar halqe-je ma haleqerobali04:06
4) Bang mizan, ej mondai04:53
5) Waj an del09:06
6) Dżan-o-dżahan mirawi06:22
7) Saqi ja, szod aqlha05:34
8) Gar dżan-e aszeq dam zanad07:50
9) Ach, az an rochsar04:13
10) Saqi-je dżan08:35
Wyszukaj / Kup

Tańczący derwisze na nadwiślańskiej ziemi
[Malerai, Awa Bargh, Farzad Goodarzi „Zin do hezaran…” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W ostatnim czasie na szczytach władzy mówi się sporo o nawiązaniu bliższych kontaktów ekonomicznych i wzroście wymiany handlowej z Iranem. Pierwszy krok ku przełamaniu lodów został już wykonany. Uczynili to polscy artyści, członkowie zespołu Malerai, którzy do spółki z dwoma przedstawicielami kultury perskiej nagrali album „Zin do hezaran”. Wykorzystano na nim teksty średniowiecznego poety sufickiego, twórcy zakonu wirujących derwiszy Dżalaluddina Rumiego.

Sebastian Chosiński

Tańczący derwisze na nadwiślańskiej ziemi
[Malerai, Awa Bargh, Farzad Goodarzi „Zin do hezaran…” - recenzja]

W ostatnim czasie na szczytach władzy mówi się sporo o nawiązaniu bliższych kontaktów ekonomicznych i wzroście wymiany handlowej z Iranem. Pierwszy krok ku przełamaniu lodów został już wykonany. Uczynili to polscy artyści, członkowie zespołu Malerai, którzy do spółki z dwoma przedstawicielami kultury perskiej nagrali album „Zin do hezaran”. Wykorzystano na nim teksty średniowiecznego poety sufickiego, twórcy zakonu wirujących derwiszy Dżalaluddina Rumiego.

Malerai, Awa Bargh, Farzad Goodarzi
‹Zin do hezaran…›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZin do hezaran…
Wykonawca / KompozytorMalerai, Awa Bargh, Farzad Goodarzi
Data wydania21 czerwca 2016
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania64:06
Gatunekfolk, klasyczna
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Dagna Sadkowska, Robert Jędrzejewski, Michał Górczyński, Awa Bargh, Farzad Goodarzi
Utwory
CD1
1) Zin do hezaran…07:27
2) Dast benem bar delam06:00
3) Hast dar halqe-je ma haleqerobali04:06
4) Bang mizan, ej mondai04:53
5) Waj an del09:06
6) Dżan-o-dżahan mirawi06:22
7) Saqi ja, szod aqlha05:34
8) Gar dżan-e aszeq dam zanad07:50
9) Ach, az an rochsar04:13
10) Saqi-je dżan08:35
Wyszukaj / Kup
Motorem napędowym Malerai jest klarnecista i saksofonista Michał Górczyński – artysta wszechstronny, którego zainteresowania sięgają od minimalistycznej kameralistyki, poprzez muzykę klezmerską, aż po free jazz i free rock. Najbardziej znany jest z działalności w formacji Kwartludium (od 2002 roku), z którą wydał już pięć albumów: „Kwartludium” (2007), „Kwartludium” (2010), „Graphic Scores” (2013), „Catalogue des arbres” (2014) oraz „Hammond Organ Project” (2015). Trzy ostatnie z wymienionych powstały we współpracy z innymi twórcami – Robinem Rimbaud (ukrywającym się pod pseudonimem Scanner), Michałem Jacaszkiem oraz Dariuszem Przybylskim. W tym samym czasie Górczyński sporo koncertował i nagrywał z artystami jazzowymi i rockowymi; usłyszeć można go na albumach Zaciera, Profesjonalizmu, Pink Freud, kwartetu Ircha Mikołaja Trzaski czy Cukunft Raphaela Rogińskiego („Wilde Blumen”). Aż dziw bierze, że w tym ciągłym biegu Górczyński znalazł czas, aby wystrzelić z kolejnym projektem, na dodatek, jak można mniemać, czasowo niezwykle absorbującym. To trio Malerai, które powstało głównie po to, aby tworzyć „muzykę do języków” – języków egzotycznych, geograficznie dalekich, ale też dzięki temu niezwykle fascynujących.
W pierwszym składzie Malerai znaleźli się jeszcze, obok Górczyńskiego, skrzypaczka Dagna Sadkowska (jego koleżanka z Kwartludium) oraz wiolonczelista Mikołaj Pałosz. Pierwszym językiem, jaki artyści wzięli na warsztat, był jidysz, czyli język, jakim posługiwali się Żydzi mieszkający przed drugą wojną światową w Europie Środkowo-Wschodniej. W tym celu sięgnęli po wiersze współczesnego poety izraelskiego Yermiyahu Ahrona Tauba. Na płycie „Tsugreytndik zikh tsu tantsn – Naye yidishe lider” (2013) zaśpiewała je Hanna Goldstein, której dodatkowo, poza Malerai, akompaniował pianista Marcin Masecki. Rok później powstała płyta „Utsuroi”, na której usłyszeć można dwóch japońskich gości: wokalistkę Mayę R. oraz gitarzystę Kazuhisę Uchihashiego. Powód był oczywisty: Górczyński stworzył bowiem muzykę do tekstów dwóch poetów z Kraju Kwitnącej Wiśni: Yoshihiro Harady oraz Kawahigashiego Hegikoto; poza tym wykorzystano teksty Fryderyka Nietzschego, tyle że przetłumaczone z niemieckiego na japoński. Eksperymenty tria okazały się może i ryzykowne, ale przyniosły mu uznanie krytyków i sukces artystyczny. W efekcie w tym roku cykl poszerzony został o kolejne wydawnictwo i tym samym urósł do rozmiarów – co brzmi już bardzo godnie – trylogii.
O ile na „Tsugreytndik zikh tsu tantsn” i „Utsuroi” Górczyński sięgał po wiersze poetów XX- czy nawet XXI-wiecznych (pomijając niemieckiego filozofa), tym razem postanowił odnieść się do zamierzchłej przeszłości. Autorem „tekstów” zawartych na albumie „Zin do hezaran…” jest bowiem Dżalaluddin Rumi (lub po prostu Rumi), żyjący mniej więcej przed siedmiuset laty perski mistyk, twórca zakonu wirujących derwiszy, pochowany w mauzoleum w tureckiej Konyi. Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się, jakie przemyślenia oferował swoim współwyznawcom Pers, powinien zajrzeć na stronę wydawcy – tam umieszczono ich tłumaczenia na język polski autorstwa Ivonny Nowickiej). By odpowiednio zaprezentować jego poezję, trio Malerai nawiązało współpracę z muzykami irańskimi: wokalistką Awą Bargh oraz perkusjonalistą Farzadem Goodarzim (od dekady już mieszkającym w Polsce, wykładowcą na Wydziale Kompozycji, Dyrygentury i Teorii Muzyki warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego). Ponad godzinny materiał nagrany został w grudniu 2015 roku, a do sprzedaży trafił pod koniec czerwca. I jest kolejnym niezwykle trafionym punktem w „zielonej”, czyli folkowej, kolekcji firmy For Tune, o której pisaliśmy już między innymi przy okazji omawiania płyt „Czôczkò” Dominika Strycharskiego, „Umbada” Mamadou Dioufa czy „Warszawa – Dakar” i „Stwórco łaskawy” Marii Pomianowskiej.
„Zin do hezaran…” to wypadkowa kilku stylów muzycznych: klasycznej kameralistyki (co wiąże dokonania Malerai z Kwartludium), jazzu (co można uznać za pokłosie współpracy lidera tria z Mikołajem Trzaską i Raphaelem Rogińskim) oraz folkloru perskiego (co z kolei jest naturalnym wyborem związanym z sięgnięciem po wiersze Dżalaluddin Rumiego). Zaskakujące jednak jest to, że ta stylistyczna fuzja narodziła się w głowie artysty mieszkającego nie w Teheranie, Jazdzie czy Szirwanie, ale nad Wisłą – to bowiem Michał Górczyński jest autorem wszystkich (dziesięciu) kompozycji. Dzięki temu płyta, mimo różnorodnych wpływów, stanowi zamkniętą całość, swoisty concept-album, którego podstawowym spoiwem są z jednej strony teksty Rumiego, z drugiej – natchniony, zapewne w dużym stopniu oddający charakter literackiego pierwowzoru śpiew Awy Bargh. Kompaktowy krążek otwiera utwór tytułowy – bliski kameralnej muzyce klasycznej, choć z wyeksponowanym klarnetem (który bardziej jednak kojarzy się z jazzem bądź muzyką klezmerską). Dopiero w dalszej części nabiera on posmaku orientalnego, a to głównie dzięki wokalowi oraz perkusjonaliom.
„Dast benem bar delam” zaczyna się bardzo ilustracyjnie; z czasem jednak napięcie rośnie, a kiedy do sekcji smyczkowej dołącza na klarnecie Górczyński, robi się niezwykle przejmująco. Bargh swoją interpretacją tekstu Rumiego przyprawia o ciarki, jednocześnie wprowadzając słuchaczy w hipnotyczny trans. W „Hast dar halqe-je ma haleqerobali” muzycy pozwalają sobie na bliskie minimalizmowi eksperymenty; nawet wokalistka podchodzi tutaj do swoich obowiązków w sposób nietypowy, najpierw recytując wiersz, a potem dorzucając, potraktowaną jako smaczek, operową wokalizę. Z kolei „Bang mizan, ej mondai” znaczony jest jazzową improwizacją lidera na klarnecie; Awa schodzi tutaj na plan dalszy, wybija się natomiast gardłowa melorecytacja drugiego z gości Malerai – Farzada Goodarziego. Na tle wcześniejszych utworem dziewięciominutowe „Waj an del” może wydać się niemal popowym przebojem. Choć oczywiście bez przesady. Ale i tak w pamięć zapada zagrana na dęciaku orientalna melodia. Górczyńskiego wydatnie wspiera tu wiolonczelista Robert Jędrzejewski (który po nagraniu „Utsuroi” zastąpił Mikołaja Pałosza), z kolei skrzypaczka pozwala sobie na mocno rozimprowizowany wtręt, czym wprowadza do poukładanego świata Górczyńskiego odrobinę kakofonii.
„Dżan-o-dżahan mirawi” to kolejna melorecytacja Bargh, której na pierwszym planie tym razem towarzyszy Sadkowska. Duet ten, coraz bardziej zgrany, powtarza się także w „Saqi ja, szod aqlha” – szeptom Iranki towarzyszy tutaj subtelna gra Polki, ale gdy tylko Awa zaczyna śpiewać donośniej, także Bogna wykrzesuje ze swego instrumenty bardziej energetyczne dźwięki. Dużo dzieje się w prawie ośmiominutowym, rytmicznym (dzięki perkusjonaliom Goodarziego) „Gar dżan-e aszeq dam zanad”, choć nie omieszkują dodać czegoś od siebie również Górczyński oraz prezentująca całą gamę swych możliwości (od szeptu i melorecytacji do klasycznego śpiewu) wokalistka. W „Ach, az an rochsar” po raz drugi (i ostatni) zastępuje ją w tej roli Farzad. Jego chropawemu głosowi lider przypisał tym razem nie delikatne dźwięki klarnetu, ale szorstkie tony saksofonu tenorowego. Co jednak rekompensuje nam wspaniałym orientalnym motywem na tym właśnie instrumencie. Zamykający album numer „Saqi-je dżan” ponownie skręca w stronę jazzu (vide improwizacja wokalna i instrumentalna), ale mocno podlanego sosem folkowym (skoczny klarnet). Nie brakuje też elementów mistycznej transowości, w którą idealnie wbija się przejmująca narracja Awy Bargh.
W swojej poezji Dżalaluddin Rumi wykazywał ciągotki filozoficzno-religijne. Opowiadają więc one zarówno o miłości do Boga, jak i człowieka, o jego – tego drugiego – roli w świecie. Jak na mistyka przystało, bywają one bardzo wieloznaczne, co z kolei otwiera drogę do różnorakich interpretacji. „Zin do hezaran…” to dzieło dla wybrańców – osób zafascynowanych kulturą Iranu (czy szerzej Bliskiego Wschodu) i mistycznego islamu. Po wysłuchaniu płyty aż ma się ochotę wykupić wycieczkę do Turcji, by na własne oczy zobaczyć mauzoleum Rumiego i pokłonić się jego nieprzemijającemu talentowi. W drodze oczywiście należy mieć ze sobą, jako pomoc naukową, album Malerai.
koniec
30 czerwca 2016
Skład:
Dagna Sadkowska – skrzypce
Robert Jędrzejewski – wiolonczela
Michał Górczyński – klarnet, saksofon tenorowy, drewno, ciecierzyca
gościnnie:
Awa Bargh – śpiew
Farzad Goodarzi – instrumenty perkusyjne, recytacja (4,9)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.