Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

pg.lost
‹Versus›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułVersus
Wykonawca / Kompozytorpg.lost
Data wydania16 września 2016
NośnikCD
Czas trwania53:16
Gatunekmetal, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mattias Bhatt, Gustav Almberg, Kristian Karlsson, Martin Hjerstedt
Utwory
CD1
1) Ikaros08:35
2) Off the Beaten Path06:15
3) Monolith06:53
4) Versus08:08
5) Deserter06:57
6) Along the Edges07:55
7) A Final Vision08:33
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Oswoić jesień
[pg.lost „Versus” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
O ile zespoły ze Skandynawii są prawdziwą potęgą w rocku progresywnym (i jego pochodnych), o tyle niewiele z nich przebiło się do europejskiej czołówki postrockowej. Może taka muzyka z jakiegoś powodu nie leży mieszkańcom północy kontynentu? Nie oznacza to jednak, że nie mają kim pochwalić się. Jest przecież kwartet pg.lost, który za kilka dni oficjalnie dopisze do swojej dyskografii album „Versus”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Oswoić jesień
[pg.lost „Versus” - recenzja]

O ile zespoły ze Skandynawii są prawdziwą potęgą w rocku progresywnym (i jego pochodnych), o tyle niewiele z nich przebiło się do europejskiej czołówki postrockowej. Może taka muzyka z jakiegoś powodu nie leży mieszkańcom północy kontynentu? Nie oznacza to jednak, że nie mają kim pochwalić się. Jest przecież kwartet pg.lost, który za kilka dni oficjalnie dopisze do swojej dyskografii album „Versus”.

pg.lost
‹Versus›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułVersus
Wykonawca / Kompozytorpg.lost
Data wydania16 września 2016
NośnikCD
Czas trwania53:16
Gatunekmetal, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mattias Bhatt, Gustav Almberg, Kristian Karlsson, Martin Hjerstedt
Utwory
CD1
1) Ikaros08:35
2) Off the Beaten Path06:15
3) Monolith06:53
4) Versus08:08
5) Deserter06:57
6) Along the Edges07:55
7) A Final Vision08:33
Wyszukaj / Kup
Motorem napędowym pg.lost od początku istnienia zespołu jest, pochodzący z prowincjonalnego Finspång na południu Szwecji, gitarzysta Mattias Bhatt (niekiedy używający pseudonimu Stikkan Flawless). Co ciekawe, karierę zaczynał on jako bębniarz, czasami zresztą zdarza mu się i dzisiaj zasiąść za zestawem perkusyjnym. Tyle że w innych formacjach, jakie współtworzy, jak chociażby indierockowe Class of Kill’em High, Kid Wave czy Eskju Divine. Mattias bardzo wcześnie opuścił rodzinne miasteczko i przeniósł się do położonego nieopodal Norrköping. Tam w 2005 roku – do spółki z gitarzystą i klawiszowcem Gustavem Almbergiem, basistą Kristianem Karlssonem oraz perkusistą Martinem Hjerstedtem – powołał do życia pg.lost. Pierwsze płytki grupa opublikowała własnym sumptem, a było EP-ki „pg.lost” (2005) oraz „Yes I Am” (2007). Dzięki nim udało się zainteresować muzyką kwartetu działającą w Malmö niezależną wytwórnię Black Star Foundation i to ona sygnowała swoim szyldem kolejne, tym razem już pełnowymiarowe, albumy Bhatta i jego kompanów: „It’s Not Me, It’s You!” (2008), „In Never Out” (2009) oraz „Key” (2012).
Rok później dyskografia pg.lost wzbogaciła się o wydany na winylu w Państwie Środka (przez Genjing Records z Pekinu) split z chińskim zespołem postrockowym Wang Wen. Być może ta właśnie egzotyczna publikacja sprawiła, że grupą z Norrköping zainteresowała się w końcu wytwórnia, której nazwa – przynajmniej wielbicielom post-rocka – nie jest obca, czyli berlińskie Pelagic Records. To jego logo znajdzie się na najnowszym krążku Szwedów, który oficjalnie ujrzy światło dzienne w piątek 16 września. Czego można się po nim spodziewać? Całkiem sporej, bo ponad pięćdziesięciominutowej porcji muzyki, na którą złożyło się siedem kompozycji. Rozbudowanych, nastrojowych, bardzo emocjonalnych, ale też… trochę nierównych. Oprócz utworów znakomitych, przyprawiających o dreszcze, trafiają się bowiem i takie, których brak na pewno by albumowi w żaden sposób nie zaszkodził. Więcej nawet, w takim przypadku płyta byłaby jeszcze bardziej spójna i zwyczajnie lepsza, a jej ocena tym samym – wyższa.
Początek „Versus” należy do wymarzonych. „Ikaros” otwiera półtoraminutowa introdukcja, w której główną rolę odgrywają nastrojowe gitary, delikatna perkusja oraz pojawiające się w tle nostalgiczne syntezatory. Dalej jest zresztą równie pięknie, a nawet piękniej, choć jednocześnie bardzo motorycznie i z rockowym pazurem. Przez gitarową ścianę dźwięku przebija nawet głęboko zapadająca w pamięć melodia, tak uzależniająca, że aż chce się odliczać sekundy do kolejnego jej pojawienia się. Im bliżej końca, tym ważniejszą rolę odgrywają natomiast klawisze Gustava Almberga, których brzmienie co bardziej skłonnych do snucia marzeń słuchaczy może przenieść w zupełnie inny wymiar. Złego słowa nie da powiedzieć się także o drugim w kolejności „Off the Beaten Path”, znaczonym sprzężonymi na stonerową modłę gitarami, które sprawiają, że momentami można się zastanawiać, czy to jeszcze post-rock, czy może już post-metal. Klasyfikacja gatunkowa jest jednak sprawą drugorzędną, najważniejszy jest fakt, że wciąż mamy do czynienia z wyśmienitą muzyką.
W nieco innym kierunku – bardziej ambientowym – zespół podąża w utworze „Monolith”. Otwierają go pulsujące syntezatory, które dopiero po ponad dwóch minutach ustępują pola gitarom i perkusji. Palmę pierwszeństwa przejmuje wówczas Mattias Bhatt, który serwuje słuchaczom pełną zadziorności partię gitary; druga w tym samym czasie do samego końca gra w tle zapętlony motyw. Brzmi to z jednej strony obsesyjnie, z drugiej – hipnotyzująco. Pewne jest jedno – że oderwać się od tego numeru nie sposób. Opus magnum albumu jawi się jednak kompozycja tytułowa – „Versus”. To osiem minut patetycznego i nastrojowego post-rocka, w którym dźwięki gitar przeplatają się z rozmarzonymi syntezatorami, a sekcja rytmiczna przydaje całości rozmachu. Szwedzi wiedzą też, jak podkręcić napięcie; stosują przy tym bardzo proste środki, zgrabnie operując brzmieniowymi kontrastami. Całość zmierza do nadzwyczaj podniosłego i potężnego finału, w którym ani na moment nie gubi się niepowtarzalny klimat, z mozołem budowany przez zespół od pierwszych sekund. „Versus” to utwór, do którego ortodoksyjni wielbiciele post-rocka najprawdopodobniej powracać będą najchętniej.
„Versus” jest momentem przełomowym płyty; pg.lost osiągają tutaj kulminację. By dalej utrzymać uwagę słuchaczy na tym samym poziomie, musiałoby się wydarzyć coś naprawdę nadzwyczajnego. Problem w tym, że nie wydarza się. Dwa kolejne numery – „Deserter” oraz „Along the Edges” – na tle poprzednich wypadają zaskakująco blado. Nie ma w nich ani jednego charakterystycznego motywu, brzmią bardzo schematycznie i w zasadzie wypadają z głowy niemal od razu do zakończeniu. Kiepskie wrażenie częściowo zaciera wieńczący płytę „A Final Vision”, w którym kwartet z Norrköping stylistycznie ponownie zahacza o stoner i ponowne udowadnia, że nie brakuje mu ani wyobraźni, ani aranżacyjnego rozmachu. Majestatyczna perkusja, kąsające gitary, idealnie wypełniające tło nostalgicznie brzmiące syntezatory – czego chcieć więcej? „Versus” to idealna płyta na jesień, na długie październikowe, listopadowe i grudniowe wieczory, gdy za oknem coraz chłodniej i coraz bardziej przygnębiająco. I choć nie ma co liczyć na to, że Bhatt, Almberg, Karlsson i Hjerstedt wleją w Wasze serca nieco optymizmu, to jednak – i to już duża wartość ich muzyki – pozwolą oswoić się z nadchodzącą aurą.
koniec
8 września 2016
Skład:
Mattias Bhatt – gitara elektryczna
Gustav Almberg – gitara elektryczna, instrumenty klawiszowe
Kristian Karlsson – gitara basowa
Martin Hjerstedt – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.