Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Mono
‹Requiem for Hell›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRequiem for Hell
Wykonawca / KompozytorMono
Data wydania14 października 2016
NośnikCD
Czas trwania46:03
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Takaahira „Taka” Goto, Hideki „Yoda” Suematsu, Tamaki Kunishi, Yasunori Takada, Susan Voelz, Inger Petersen Carle, Andra Kulans, Vannia Phillips, Nora Barton, Veronica Nettles, Alison Chesley, Nick Broste
Utwory
CD1
1) Death in Rebirth08:05
2) Stellar04:59
3) Requiem for Hell17:48
4) Ely’s Heartbeat08:27
5) The Last Scene06:43
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Katharsis w Piekle
[Mono „Requiem for Hell” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W ostatniej dekadzie japońskie Mono stało się zespołem bardzo regularnie wydającym nowe płyty – co dwa lata. Jako że poprzednia (a w zasadzie dwie poprzednie) ukazała się w 2014 roku, kolej na nową nadeszła właśnie teraz. W połowie października dyskografia kwartetu z Tokio wzbogaciła się więc o dziewiąte studyjne wydawnictwo – album o groźnie (ale i optymistycznie) brzmiącym tytule… „Requiem for Hell”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Katharsis w Piekle
[Mono „Requiem for Hell” - recenzja]

W ostatniej dekadzie japońskie Mono stało się zespołem bardzo regularnie wydającym nowe płyty – co dwa lata. Jako że poprzednia (a w zasadzie dwie poprzednie) ukazała się w 2014 roku, kolej na nową nadeszła właśnie teraz. W połowie października dyskografia kwartetu z Tokio wzbogaciła się więc o dziewiąte studyjne wydawnictwo – album o groźnie (ale i optymistycznie) brzmiącym tytule… „Requiem for Hell”.

Mono
‹Requiem for Hell›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRequiem for Hell
Wykonawca / KompozytorMono
Data wydania14 października 2016
NośnikCD
Czas trwania46:03
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Takaahira „Taka” Goto, Hideki „Yoda” Suematsu, Tamaki Kunishi, Yasunori Takada, Susan Voelz, Inger Petersen Carle, Andra Kulans, Vannia Phillips, Nora Barton, Veronica Nettles, Alison Chesley, Nick Broste
Utwory
CD1
1) Death in Rebirth08:05
2) Stellar04:59
3) Requiem for Hell17:48
4) Ely’s Heartbeat08:27
5) The Last Scene06:43
Wyszukaj / Kup
To jedna z największych gwiazd światowej sceny postrockowej. Grupa, która do wielkiej kariery wystartowała w 1999 roku i najpierw, nim jej sława dotarła do Europy, przebiła się w Stanach Zjednoczonych. Wielka była w tym zasługa kompozytora, producenta i właściciela wytwórni Tzadik Records, Johna Zorna, który zdecydował się zainwestować własne pieniądze w publikację debiutanckiego albumu tokijskiego kwartetu – „Under the Pipal Tree” (2001). Później poszło już z górki. Kolejne płyty zdobywały coraz większy rozgłos („One Step More and You Die”, 2002; „You are There”, 2006); niektóre uznane zostały wręcz za arcydzieła (vide „Walking Cloud and Deep Red Sky, Flag Fluttered and the Sun Shined”, 2004; „Hymn to the Immortal Wind”, 2009). Rosnące uznanie i wiara we własne możliwości sprawiły, że z okazji dziesięciolecia narodzin muzycy odważyli się na nietypowy, jak na grupę ze świata post-rocka, eksperyment – trasę koncertową z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej, po której pozostała pamiątka w postaci albumu „Holy Ground: NYC Live with the Wordless Music Orchestra” (2010).
Drugą dekadę XXI wieku Japończycy rozpoczęli z rozmachem, publikując „For My Parents” (2012); po następnych dwóch latach ofiarowali natomiast swoim wielbicielom dwa kolejne (bliźniacze pod względem muzycznym, jak i graficznym) krążki – „The Last Dawn” oraz „Ray of Darkness”. W porównaniu z poprzednimi wydawnictwami prezentowały się one nieco słabiej, można więc było zastanawiać się, czy to jedynie krótkotrwały spadek formy, czy też początek dłuższego kryzysu. Odpowiedzi na to pytanie miał udzielić – zapowiedziany wiosną tego roku – nowy album zatytułowany „Requiem for Hell”. Po kilku miesiącach oczekiwań trafił wreszcie do sklepów na całym świecie w połowie października; w Europie stało się to za sprawą, specjalizującej się w muzyce alternatywnej, berlińskiej wytwórni Pelagic Records, która nie tak dawno firmowała swoim szyldem inną postrockową perełkę – „Versus” szwedzkiej formacji pg.lost (za dystrybucję albumu Mono w Stanach Zjednoczonych odpowiadała firma Temporary Residence Ltd., zaś w Azji – Magniph Records).
Wszystkie płyty Mono, a więc także „Requiem for Hell”, nagrane zostały w tym samym podstawowym, czteroosobowym składzie: gitarzyści Takaahira Goto „Taka” (solowy) i Hideki Suematsu „Yoda” (rytmiczny), basistka Tamaki Kunishi oraz perkusista Yasunori Takada. Zmieniali się jedynie goście zapraszani do studia; tym razem było ich aż ośmioro (w tym sekcja smyczkowa i… puzonista, choć akurat efekty pracy tego ostatniego naprawdę trudno usłyszeć). Pod czujnym okiem doskonale sobie znanego amerykańskiego producenta Steve’a Albiniego Japończycy z myślą o albumie zarejestrowali pięć kompozycji; złożyło się to na album trwający niemal dokładnie czterdzieści sześć minut. Niewiele jak na możliwości grup postrockowych, ale absolutnie wystarczająco, aby zauroczyć i zaostrzyć apetyt na więcej. Kto słyszał choć jedną z wcześniejszych produkcji tokijczyków, ten niczym specjalnym zaskoczony nie będzie. Mono pozostaje wierne drodze, jaką obrało na początku kariery; niechętnie wprowadza nowe elementy (wyjątkiem była trasa z orkiestrą), a jeśli już, to i tak głównie po to, aby podkreślić słuszność dokonanego siedemnaście lat temu wyboru.
Najnowszy album otwiera „Death in Rebirth”, będący ośmiominutową porcją najklasyczniejszego w formie post-rocka. Z naciskiem na… rocka! Bo choć początek utworu jest wyciszony, z czasem narastają w nim emocje, a na plan pierwszy wybija się potężny, marszowy rytm perkusji Takady. Tło wypełniają natomiast gitary: Suematsu odpowiedzialny jest za tworzenie wysublimowanych plam dźwiękowych, z kolei Goto – za zapadający w pamięć motyw przewodni, przez kolejne minuty przerabiany na różne sposoby. Im bliżej końca, tym bardziej zespół podkręca tempo – aż do przesilenia, w efekcie którego ostatnich kilkadziesiąt sekund wypełnionych jest industrialnymi sprzężeniami i syntezatorowymi zgrzytami. Po tak mocnym wstępie w drugim w kolejności „Stellar” Japończycy pozwalają słuchaczom wziąć oddech. Delikatne smyczki i dzwonki oraz rytmiczny, punktowy fortepian działają nieco usypiająco. Ale nawet w tak „wycofanym” utworze dzieje się bardzo dużo – głównie za sprawą smaczków pojawiających się na dalszych planach.
Jeżeli któraś z kompozycji na płycie miała w zamyśle artystów z Tokio posłużyć zaakcentowaniu ich atencji wobec minimalistycznych dokonań Henryka Mikołaja Góreckiego, to najbardziej słyszalne jest to właśnie w tej. Tytułowe „Requiem for Hell” to prawie osiemnaście minut niezwykłych doznań. Kompozycja wyraźnie dzieli się na dwie części, zaskakująco ze sobą kontrastujące (choć utrzymane w podobnej stylistyce). Część pierwsza oparta jest przede wszystkim na nostalgicznych brzmieniach gitar, które przez dłuższy czas skupiają się na tym samym, nieustannie ewoluującym, powłóczyście pięknym motywie. Po niemal całkowitym wyciszeniu w części drugiej zespół wkracza do zupełnie innego świata – rozpędzona perkusja i alarmistyczne dźwięki gitar wywołują wrażenie, jakby do muzyki Mono wkradł się totalny chaos. Grupa wyraźnie się napędza, nabiera mocy, uderza z ogromną złością, by nie rzec: wściekłością. Końcówka „Requiem…” brzmi tak, jakbyśmy mieli do czynienia z postrockową odmianą free jazzu. Nie ma zmiłuj!
Po takim finiszu absolutnie nie dziwią pierwsze minuty „Ely’s Heartbeat”, przynoszące łagodne, choć nieco mroczne, ambientowe brzmienia. Z biegiem czasu jednak atmosfera się „przejaśnia” i w takim też nastroju wchodzimy w zamykającą album… „Ostatnią scenę” („The Last Scene”). Długi gitarowy wstęp „Yody” ma słuchacza uwrażliwić, a jednocześnie przygotować na to, co chwilę później proponuje „Taka”. Goto buduje motyw przewodni z nałożonych na siebie, nieznacznie tylko różniących się ścieżek; z jednej strony daje to charakterystyczny dla post-rocka efekt pogłosu, z drugiej – sprawia, że konstruowana w ten sposób ściana dźwięku nie jest jednolita, pojawiają się na niej subtelne ornamenty. Mono przyzwyczaiło nas już do tego, że nagrywa piękne płyty. Nawet te słabsze urzekają melodiami i powłóczystymi partiami gitar. W przypadku „Requiem for Hell” nastrój i piękno idą w parze z siłą przekazu, muzyka nie tylko chwyta za serce, ale i skłania do zadumy, ba! nawet daje szanse na przeżycie swoistego katharsis.
koniec
25 października 2016
Skład:
Takaahira Goto „Taka” – gitara solowa
Hideki Suematsu „Yoda” – gitara rytmiczna
Tamaki Kunishi – gitara basowa, fortepian, dzwonki
Yasunori Takada – perkusja, syntezator, dzwonki
gościnnie:
Susan Voelz – skrzypce
Inger Petersen Carle – skrzypce
Andra Kulans – skrzypce
Vannia Phillips – skrzypce
Nora Barton – wiolonczela
Veronica Nettles – wiolonczela
Alison Chesley – wiolonczela (2)
Nick Broste – puzon (3)

Komentarze

30 X 2016   20:02:15

Warto dodać, że niedługo będą grali we Wrocławiu, razem z Alcest. Prywatnie: nie mogę się doczekać.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.