Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gösta Berlings Saga
‹Serosphane›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSerosphane
Wykonawca / KompozytorGösta Berlings Saga
Data wydania16 grudnia 2016
NośnikCD
Czas trwania39:04
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Einar Baldursson, David Lundberg, Gabriel Tapper, Alexander Skepp, Mattias Olsson
Utwory
CD1
1) Konstruktion03:00
2) Serosphane08:05
3) Fort Europa08:06
4) Dekonstruktion03:33
5) Channeling the Sixth Extinction15:16
6) Naturum01:04
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Zachowawczy eksperymentatorzy
[Gösta Berlings Saga „Serosphane” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie ma co ukrywać. Muzycy szwedzkiej formacji progresywnej Gösta Berlings Saga muszą być bardzo dumni ze swojej rodaczki, Selmy Lagerlöf, skoro taką właśnie przyjęli nazwę. Ale jak nie być dumnym z kogoś, kto uhonorowany został literackim Noblem? Jeśli jednak oczekujecie, że ich najnowsza płyta – „Serosphane„ – będzie ilustracją do któregoś z dzieł pisarki, spotka Was rozczarowanie.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Zachowawczy eksperymentatorzy
[Gösta Berlings Saga „Serosphane” - recenzja]

Nie ma co ukrywać. Muzycy szwedzkiej formacji progresywnej Gösta Berlings Saga muszą być bardzo dumni ze swojej rodaczki, Selmy Lagerlöf, skoro taką właśnie przyjęli nazwę. Ale jak nie być dumnym z kogoś, kto uhonorowany został literackim Noblem? Jeśli jednak oczekujecie, że ich najnowsza płyta – „Serosphane„ – będzie ilustracją do któregoś z dzieł pisarki, spotka Was rozczarowanie.

Gösta Berlings Saga
‹Serosphane›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSerosphane
Wykonawca / KompozytorGösta Berlings Saga
Data wydania16 grudnia 2016
NośnikCD
Czas trwania39:04
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Einar Baldursson, David Lundberg, Gabriel Tapper, Alexander Skepp, Mattias Olsson
Utwory
CD1
1) Konstruktion03:00
2) Serosphane08:05
3) Fort Europa08:06
4) Dekonstruktion03:33
5) Channeling the Sixth Extinction15:16
6) Naturum01:04
Wyszukaj / Kup
Zaczęło się od nieśmiałych prób muzycznych dwójki przyjaciół. Był 2000 rok. Mieszkający w Vällingby – to przedmieście Sztokholmu – organista David Lundberg i perkusista Alexander Skepp postanowili razem pograć rocka progresywnego. Nazwali się Pelikaan. Z uwagi na niezbyt bogate instrumentarium ich możliwości były bardzo ograniczone. Traktowali więc wspólne muzykowanie raczej jako zabawę. Choć z czasem nabrali przekonania, że mógłby to być ich sposób na życie. Pod jednym jednakże warunkiem – że w końcu podeszliby do tego w pełni profesjonalnie i stworzyli w miarę stabilny, rozbudowany skład. Stało się to faktem w 2004 roku, kiedy do duetu dołączyli gitarzysta Matthias Danielsson i basista Gabriel Hermansson. Nowe otwarcie pociągnęło za sobą również zmianę szyldu. Kwartet zdecydował się na nazwę Gösta Berlings Saga.
Dla każdego Szweda to nazwa znacząca. Tak bowiem zatytułowała swą debiutancką, wydaną w 1891 roku, powieść słynna prozatorka Selma Lagerlöf. W niedalekiej przyszłości – a konkretnie w 1909 roku – pisarka została uhonorowana literacką Nagrodą Nobla (jako pierwsza kobieta). Piętnaście lat później książka doczekała się całkiem udanej ekranizacji (autorstwa Mauritza Stillera), która do historii przeszła także z tego powodu, że po raz pierwszy główną rolę żeńską zagrała w niej Greta Garbo. Wróćmy jednak do czasów współczesnych. W 2005 roku Gösta Berlings Saga nagrała czterdziestominutowe demo, dzięki któremu udało się podpisać kontrakt z wytwórnią Transubstans Records. Jego pokłosiem stały się albumy: „Tid är ljud” (2006) oraz „Detta har hänt” (2009). Na tym drugim nie słychać już gitary Matthiasa Danielssona, który jakiś czas później odnalazł się w zespołach My Brother the Wind oraz Øresund Space Collective; zastąpił go początkujący w tym fachu Einar Baldursson.
W 2011 roku ukazała się trzecia płyta Szwedów – „Glue Works” – po wydaniu której zespół zamilkł na kilka lat. Nie oznacza to jednak, że popadł w hibernację. Cały czas muzycy pracowali nad nowym materiałem, który ostatecznie zarejestrowali w sztokholmskim Studio Rymden Daniela Bengtsona w maju 2015 roku. Niestety, później przedłużały się prace nad miksami i masteringiem, w efekcie czego najnowsze wydawnictwo trafiło do sprzedaży dopiero w połowie grudnia ubiegłego roku. A stało się to za sprawą powołanej do życia przez samych muzyków firmy Icosahedron Music. Gwoli ścisłości należy jeszcze dodać, że na „Serosphane” w szeregach Gösta Berlings Saga zadebiutował nowy basista, Gabriel Tapper; pojawił się też (choć jedynie w dwóch utworach) gość specjalny – perkusista Mattias Olsson, doskonale znany z występów w takich formacjach, jak Necromonkey, White Willow, Walrus, a nade wszystko Änglagǻrd i Kaukasus.
„Serosphane” to niezbyt długa płyta – trwa niespełna czterdzieści minut, dzięki czemu mogła ukazać się zarówno na krążku kompaktowym, jak i winylowym bez konieczności dokonywania cięć. Otwiera ją krótka, jak na możliwości zespołów progresywnych, kompozycja zatytułowana „Konstruktion”. Należy potraktować ją jako typową introdukcję, wprowadzenie do części właściwej. Ale za to wprowadzenie z górnej półki, z rozmachem godnym mistrzów gatunku. Jest energetycznie i melodyjnie; najwięcej do powiedzenia ma zaś Einar Baldursson, który najpierw daje upust swym ciągotkom postrockowym, a następnie proponuje solówkę doskonale wpisującą się w syntezatorowe harce obecne na drugim planie. W znacznie dłuższym, choć nie rekordowo, utworze tytułowym dzieje się… niewiele więcej. Został on zbudowany na dość prostym przeciwieństwie – raz jest szybko i zadziornie (za sprawą perkusji i gitary), to znów spokojnie i klimatycznie (gdy do głosu dochodzą basista bądź klawiszowiec). I tak na okrągło. Niestety, bez szczególnej finezji. Dopiero w finale Szwedzi decydują się na bogatszą aranżację, głównie za sprawą dodania kolejnych klawiszy.
Trochę urozmaicenia wnosi za to „Fort Europa”, w którym znajduje się miejsce i na swampową partię Baldurssona na gitarze hawajskiej (sic!), i na rozbudowane perkusjonalia (obok Skeppa po raz pierwszy pojawia się Mattias Olsson). Wszystko to sprawia, że w pewnym momencie robi się wręcz szamańsko i psychodelicznie, chociaż do stanu, w jaki potrafią wprowadzić słuchaczy muzycy wspomnianego już wcześniej kolektywu Øresund Space Collective Szwedom jest wciąż daleko. Tym bardziej że w następującym od razu po „Forcie…” ambientowym numerze „Dekonstruktion” starają się z całych sił zburzyć misternie budowany wcześniej nastrój. Sądząc po tytule, robią to jak najbardziej świadomie. Zastanawiać można się jedynie, czy potrzebnie.
Opus magnum albumu jest – przede wszystkim z racji długości i miejsca na płycie – piętnastominutowa kompozycja „Channeling the Sixth Extinction”. Wbrew pozorom jednak, podobnie jak w „Serosphane” (tym razem chodzi o utwór, nie całe wydawnictwo), nie zniewala ona mnogością pomysłów czy wyrafinowanych popisów solowych. Zapętlony rytm perkusji, dużo klawiszy, z których ostatecznie nie wyłania się nic szczególnie interesującego, wreszcie dołączająca do sekcji rytmicznej gitara Baldurssona – czy na pewno tego oczekujemy po zespole uchodzącym w progresywnym światku za eksperymentalny? Dopiero w ostatniej części robi się ciekawiej, ale głównie dlatego, że gitarzysta urządza sobie wycieczkę w nieco inne (postmetalowe) rejony stylistyczne. Całość wieńczy natomiast zagrana na gitarze akustycznej miniatura „Naturum” – coś na kształt kropki nad „i”. Ładna, owszem, ale nic poza tym. Album „Serosphane” na pewno może się spodobać. Ale nie zmienia to faktu, że panowie z Gösta Berlings Saga nie wykorzystali tkwiącego w nich potencjału, nagrywając płytę „eksperymentalnie bezpieczną”, pozbawioną choćby odrobiny szaleństwa, unikającą improwizacji. Jak na grupę czerpiącą inspiracje z formacji tworzących w końcu lat 60. XX wieku, ich zachowawczość wydaje się naprawdę zaskakująco niezrozumiała.
koniec
24 stycznia 2017
Skład:
Einar Baldursson – gitara elektryczna, gitara hawajska (3), gitara akustyczna (6)
David Lundberg – fortepian elektryczny, organy, mellotron
Gabriel Tapper – gitara basowa, syntezator basowy
Alexander Skepp – perkusja, instrumenty perkusyjne
gościnnie:
Mattias Olsson – instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Oniryczne żałobne misterium
— Sebastian Chosiński

Mityczna rzeka w jaskini lwa
— Sebastian Chosiński

W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
— Sebastian Chosiński

Muzyczny seans spirytystyczny
— Sebastian Chosiński

Ciało, umysł i duch
— Sebastian Chosiński

Co tam, panie, w innym świecie?!
— Sebastian Chosiński

W pełni usprawiedliwiona pewność siebie
— Sebastian Chosiński

Szczęśliwi, choć nostalgiczni
— Sebastian Chosiński

Opus magnum
— Sebastian Chosiński

Nocne Szwajcarów rozmowy (z Brytyjczykami i Polakiem)
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

Krótko o muzyce: Dokąd ta droga prowadzi?
— Sebastian Chosiński

Krótko o muzyce: Na żywo, choć jak w studiu
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.