Tu miejsce na labirynt…: Kosmos (w pigułce) dla wybranych [Weserbergland „Sehr Kosmisch – Ganz Progisch” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Krautrock nie umarł! Choć zepchnięty na margines, przetrwał mimo wszystko do naszych czasów. Na dodatek przekroczył granice Niemiec. Bywa bowiem, że dzisiaj po inspiracje krautrockiem sięgają artyści z innych regionów Europy. Jak chociażby Skandynawowie – Norweg Ketil Vestrum Einarsen i Szwed Mattias Olsson – którzy powołali do życia projekt Weserbergland i w ubiegłym roku zadebiutowali albumem o wielce wymownym tytule „Sehr Kosmisch • Ganz Progisch”.
Tu miejsce na labirynt…: Kosmos (w pigułce) dla wybranych [Weserbergland „Sehr Kosmisch – Ganz Progisch” - recenzja]Krautrock nie umarł! Choć zepchnięty na margines, przetrwał mimo wszystko do naszych czasów. Na dodatek przekroczył granice Niemiec. Bywa bowiem, że dzisiaj po inspiracje krautrockiem sięgają artyści z innych regionów Europy. Jak chociażby Skandynawowie – Norweg Ketil Vestrum Einarsen i Szwed Mattias Olsson – którzy powołali do życia projekt Weserbergland i w ubiegłym roku zadebiutowali albumem o wielce wymownym tytule „Sehr Kosmisch • Ganz Progisch”.
Weserbergland ‹Sehr Kosmisch – Ganz Progisch›W składzie | Gaute Storsve, Ketil Vestrum Einarsen, Mattias Olsson, Jacob Holm-Lupo, Einar Baldursson, Brynjar Dambo, Stephen James Bennett, Lars Fredrik Frøislie (Marxo Solinas), Roger Langvik, Lars Horntveth, Erik Johannessen, Tetsuroh Konishi |
Utwory | | CD1 | | 1) Tanzen und Springen | 09:46 | 2) Das Trinklied vom Jammer der Erde | 15:44 | 3) Die Kunst der Fuge | 12:04 | 4) Tristrant | 08:49 |
Krautrock, którego początki sięgają przełomu lat 60. i 70. XX wieku, okazał się – z perspektywy czasu – najwartościowszym wkładem Niemiec (i uwaga ta dotyczy nade wszystko zachodniej części państwa) w rozwój światowego rocka. Chociaż od czasów, kiedy muzyka ta święciła największe triumfy minęło już ponad czterdzieści lat, wciąż pojawiają się formacje, które nawiązują do niej w swojej twórczości. Oddają tym sposobem hołd wielkim wykonawcom spod znaku krautu. W ubiegłym roku do tego grona dołączył norwesko-szwedzki projekt Weserbergland, którego nazwa oznacza Pogórze Wezerskie, czyli odnosi się do pasma niskich gór okalających dolinę rzeki Wezery, ciągnącej się od Dolnej Saksonii, przez Hesję, po Nadrenię Północną-Westfalię. I choć nazwa ta większości fanów rocka zapewne nic nie mówi, nazwiska jej liderów są znaczące. Za Weserbergland stoją bowiem głównie norweski flecista, klawiszowiec i gitarzysta Ketil Vestrum Einarsen (związany wcześniej z takimi zespołami, jak Jaga Jazzist, Anima Morte czy Wobbler) oraz szwedzki perkusista i perkusjonalista Mattias Olsson (mający w swoim curriculum vitae współpracę z Gösta Berlings Saga, Necromonkey oraz Änglagǻrd). Obaj panowie udzielali się natomiast w grupach Kaukasus i White Willow. Pierwsze nagrania, jakie trafiły na debiut Weserbergland, Ketil i Mattias zarejestrowali już w 2010 roku. Traktowali je jednak niezobowiązująco, raczej jako odskocznię od głównych projektów, jakie w tym czasie mieli na uwadze. W efekcie wracali do nich z doskoku, od czasu do czasu prosząc o dogranie jakiejś ścieżki dźwiękowej zaprzyjaźnionego artystę. W efekcie prace nad materiałem ukończono dopiero przed trzema laty. A i tak musiał on jeszcze sporo poczekać na publikację. Album zatytułowany – adekwatnie do zawartości – „Sehr Kosmisch • Ganz Progisch” ukazał się bowiem dopiero w końcu maja 2017 roku, a uprzejmość tę uczyniła Einarsenowi i Olssonowi pochodząca z Bergen wytwórnia Apollon Records (a mówiąc precyzyjniej: jej specjalizujący się w rocku progresywnym sublabel). Poza Ketilem i Mattiasem na płycie usłyszeć można jeszcze dziesięciu muzyków, w tym tak znane postaci skandynawskiego rocka i jazzu, jak gitarzyści Gaute Storsve (własne trio, Sleepyard) i Einar Baldursson ( Gösta Berlings Saga), klawiszowiec Lars Fredrik Frøislie (White Willow, Wobbler, Tusmørke), w końcu dwaj członkowie sekcji dętej Jaga Jazzist – saksofonista Lars Horntveth i puzonista Erik Johannessen. Do tego doszło jeszcze kilku muzyków sesyjnych, jak chociażby gitarzysta i basista Jacob Holm-Lupo, obsługujący syntezatory Brynjar Dambo oraz japoński trębacz Tetsuroh Konishi. Ta liczna gromadka nigdy nie spotkała się razem w studiu. Każdy nagrywał tam, gdzie miał najbliżej, a więc w Norwegii, Szwecji, Anglii bądź Japonii. Na szczęście Einarsen i Olsson dokładnie wiedzieli, co chcą osiągnąć. Kiedy więc mieli już gotowy materiał w rękach, poddali go takiej obróbce, aby zaspokajał ich ambicje. Do czego zmierzali? Cel – po wysłuchaniu „Sehr Kosmisch • Ganz Progisch” – wydaje się oczywisty: za główne inspiracje posłużyły im kosmiczno-elektroniczno-psychodeliczne nagrania klasyków krautrocka spod znaku Manuela Göttschinga i Klausa Schulzego (realizowane pod różnymi szyldami: od Ash Ra Tempel, poprzez The Cosmic Jokers, Galactic Supermarket, Sternenmädchen, aż po Richarda Wahnfrieda). W sumie przygotowali cztery rozbudowane kompozycje, które idealnie wpisały się w niezwykły klimat lat 70. ubiegłego wieku. Choć po wstępie do otwierającego płytę „Tanzen und Springen” można mieć co do tego pewne wątpliwości. Utwór zaskakuje bowiem tanecznym (ale bez przesady) rytmem i potężną porcją syntezatorowej elektroniki. Na szczęście od czasu do czasu przez dźwięki syntetyczne przebijają się partie gitarowe. Pierwszą solówkę – progresywnie powłóczystą – gra Gaute Storsve, drugą – nie mniej przejmującą, lecz nie tak dynamiczną – Einar Baldursson. Pomiędzy nimi mamy natomiast do czynienia z prawdziwie kosmicznym krautrockiem, unikającym instrumentalnej wirtuozerii, stawiającym za to przede wszystkim na budowanie nastroju. „Das Trinklied vom Jammer der Erde” to najdłuższy, prawie szesnastominutowy, fragment płyty. Nie ma się więc co dziwić, że w utworze tym Skandynawowie postanowili sobie nieco pohasać. Otwarcie jest posępnie syntezatorowe (z dominacją programowanej perkusji); dopiero kiedy do Einarsena dołącza grający na „żywych” bębnach Olsson, numer zyskuje – i to zdecydowanie – na dynamice. Choć do finału zmienia się to jeszcze parokrotnie. Kolejnymi punktami zwrotnymi są w tej kompozycji zagrane z wielkim wyczuciem, ale i rozmachem partie solowe – fletu (Ketil), gitary (Gaute), syntezatorów (ponownie Ketil) i po raz drugi gitary (znów Gaute). Jak więc widać, dzieje się tu sporo. Elektronika walczy o prymat z „żywymi” instrumentami. A kto wychodzi z tego boju zwycięsko? Słuchacze! Równie intrygująco bywa w „Die Kunst der Fuge”, w którym prym znów wiedzie Einarsen (wykorzystując organy, syntezatory, także bawiąc się samplami). Olsson z kolei skupia się na zagęszczaniu rytmu, a Storsve – na podrzucaniu wpadających w ucho gitarowych motywów. Jeśli jednak od nowo poznawanych zespołów oczekujecie przede wszystkim zaskoczenia, powinniście przygodę z Weserbergland zacząć od końca, to jest od wieńczącego „Sehr Kosmisch • Ganz Progisch” utworu „Tristrant”. Zaczyna się on na poły nowofalowo (syntezatory), na poły postpunkowo (bas plus elektroniczna perkusja), a dalej jest już tylko… ciekawiej. Dość powiedzieć, że w pewnym momencie do głosu dochodzą dęciaki – najpierw duet puzonu (Erik Johannessen) i trąbki (Tetsuroh Konishi), na finał zaś – saksofon (Lars Horntveth). Ta wycieczka do świata jazzu w niczym jednak nie psuje krautrockowej koncepcji całości. Co jest kolejnym dowodem na niezwykłe wyczucie liderów projektu. Podsumowując: „Sehr Kosmisch • Ganz Progisch” to album dla wybranych. Nawet nie dla wszystkich wielbicieli rocka progresywnego. Ba! pewnie i nie wszyscy fani krautrocka poddadzą się jego czarowi. Ale jeśli nie przeszkadzały Wam muzyczne eksperymenty, a niekiedy wręcz – jak w przypadku The Cosmic Jokers – narkotyczne „odloty” Göttschinga i Schulzego sprzed ponad czterech dekad – macie szansę zachwycić się. Skład: Gaute Storsve – gitara elektryczna, gitara basowa (2,3,4) Ketil Vestrum Einarsen – śpiew, flet, syntezatory, sample, programowanie, klarnet (1), fortepian elektryczny (1,2), organy (3), gitara elektryczna (4) Mattias Olsson – perkusja, instrumenty perkusyjne, elektryczny sitar (2) Gościnnie: Jacob Holm-Lupo – gitara basowa (1), gitara elektryczna (1), programowanie (4) Einar Baldursson – gitara elektryczna (1) Brynjar Dambo – syntezatory (1) Stephen James Bennett – fortepian (4), syntezatory (4) Lars Fredrik Frøislie – syntezatory (4), klawinet (4) Roger Langvik – efekty specjalne (4) Lars Horntveth – saksofon (4) Erik Johannessen – puzon (4) Tetsuroh Konishi – trąbka (4)
|