Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

SBB
‹Karlstad 1975 Plus›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKarlstad 1975 Plus
Wykonawca / KompozytorSBB
Data wydania30 marca 2018
Wydawca GAD Records
NośnikCD
Czas trwania136:38
Gatunekrock
EAN5901549197990
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Józef Skrzek, Apostolis Anthimos, Jerzy Piotrowski
Utwory
CD1
1) Pretty Face10:16
2) Born to Die09:44
3) Clouds04:38
4) Stormy Bay04:21
5) Wonderful Sky-Ride05:31
6) Return to the South09:43
7) I Want Somebody07:09
8) Swingus05:08
9) Rock for Mack03:21
10) Born to Die11:12
CD2
1) Wyjątek z Wolności06:34
2) Drums02:51
3) Figo-Fago10:27
4) I Need You, Baby08:08
5) Odlot15:48
6) Wizje21:43
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Skandynawski klimat sprzyjał SBB
[SBB „Karlstad 1975 Plus” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Raczej nie należy mieć co do tego wątpliwości – płyty SBB będą ukazywać się do końca świata i o jeden dzień dłużej. Zespół miał bowiem to szczęście, w przeciwieństwie do wielu innych polskich grup lat 70. XX wieku, że jego liczne koncerty były rejestrowane, a taśmy z nimi przechowywane są do dzisiaj. Na podwójnym wydawnictwie „Karlstad 1975 Plus” znalazły się trzy pełne występy, jakie trio dało w maju 1975 roku podczas trasy po Szwecji.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Skandynawski klimat sprzyjał SBB
[SBB „Karlstad 1975 Plus” - recenzja]

Raczej nie należy mieć co do tego wątpliwości – płyty SBB będą ukazywać się do końca świata i o jeden dzień dłużej. Zespół miał bowiem to szczęście, w przeciwieństwie do wielu innych polskich grup lat 70. XX wieku, że jego liczne koncerty były rejestrowane, a taśmy z nimi przechowywane są do dzisiaj. Na podwójnym wydawnictwie „Karlstad 1975 Plus” znalazły się trzy pełne występy, jakie trio dało w maju 1975 roku podczas trasy po Szwecji.

SBB
‹Karlstad 1975 Plus›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKarlstad 1975 Plus
Wykonawca / KompozytorSBB
Data wydania30 marca 2018
Wydawca GAD Records
NośnikCD
Czas trwania136:38
Gatunekrock
EAN5901549197990
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Józef Skrzek, Apostolis Anthimos, Jerzy Piotrowski
Utwory
CD1
1) Pretty Face10:16
2) Born to Die09:44
3) Clouds04:38
4) Stormy Bay04:21
5) Wonderful Sky-Ride05:31
6) Return to the South09:43
7) I Want Somebody07:09
8) Swingus05:08
9) Rock for Mack03:21
10) Born to Die11:12
CD2
1) Wyjątek z Wolności06:34
2) Drums02:51
3) Figo-Fago10:27
4) I Need You, Baby08:08
5) Odlot15:48
6) Wizje21:43
Wyszukaj / Kup
W ostatnich miesiącach mamy prawdziwy wysyp płyt z archiwalnymi koncertami SBB. Universal postanowił bowiem wznowić (niemal w całości), publikowaną przed dekadą przez nieistniejącą już Silesię, „kolorową serię” (w ramach której ukazał się między innymi album „Live in Opole 1974. Rock przez cały rok”); swoje „trzy grosze” od czasu do czasu dorzuca też GAD Records, który wcześniej miał już na koncie „Live Jazz nad Odrą 1975” (2013), „Warszawa 1980” (2014) oraz „Hofors 1975” (2016). Ostatnie z wydawnictw zawierało występ śląskiego tria podczas trasy po Szwecji (zatytułowanej „Europop”), w ramach której polska grupa supportowała „gwiazdy” z Zachodu: brytyjskie folkowo-rockowe Jack the Lad oraz szwedzkie freerockowe Splash!. Szybko jednak okazało się, że SBB przewyższa i umiejętnościami, i wizją artystyczną obie formacje – w efekcie od pewnego momentu role się odwróciły.
Tym samym koncert z Hofors dołączył do znanej już dobrze polskim fanom Józefa Skrzeka płyty „Karlstad 1975” (z 13 maja), która doczekała się wcześniej dwóch wydań: w 2001 roku nakładem KOCH Poland, a pięć lat później – Metal Mind (z dwoma bonusami). Można było jednak podejrzewać, że skoro koncertów było więcej – ile dokładnie? – to zachowały się też jeszcze inne taśmy. Niestrudzony w poszukiwaniu zaginionych muzycznych perełek Michał Wilczyński z GAD Records zdołał dotrzeć do dwóch kolejnych zapisów: z Kolbäck (14 maja) i Sundsvall (15 maja). I postanowił wydać je razem, dołączając do tego zremasterowane nagrania z Karlstad, które – co było ewenementem – po raz pierwszy zaprezentowano w Polskim Radiu jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku. Gdyby szukać dziury w całym, można by tylko trochę ponarzekać, że szkoda, iż całość nie ukazała się na trzech (a jedynie na dwóch) kompaktach. Skutek tego jest bowiem taki, że koncert z Kolbäck został podzielony na dwie płyty.
Wieść gminna niosła, że w czasie trasy po Szwecji w maju 1975 roku SBB codziennie grało inny program. Muzycy mogli sobie na to pozwolić z dwóch powodów. Po pierwsze: mieli już bardzo bogaty repertuar (choć na koncie tylko dwie sygnowane nazwą grupy longplaye: „SBB” i „Nowy horyzont”); po drugie: znane było ich zamiłowanie do improwizacji. W efekcie ten sam utwór byli w stanie bez najmniejszych problemów zaprezentować dzień po dniu w zupełnie innych wersjach (wystarczy porównać „Born to Die” z Karlstad i Kolbäck). Mając teraz obszerny materiał porównawczy – w sumie cztery pełne występy – można bez najmniejszych wątpliwości stwierdzić, że naprawdę (niemal) za każdym razem płynęły ze sceny – przez mniej więcej czterdzieści pięć minut – inne, chociaż wciąż niezwykle charakterystyczne, dźwięki. Dźwięki, po których z miejsca da się rozpoznać grający zespół.
A teraz przyjrzyjmy się materiałowi wypełniającymi nowe wydawnictwo GAD Records. Chronologicznie pierwszy jest koncert z Karlstad, kilkudziesięciotysięcznego miasta położonego w południowo-zachodniej części kraju, nad jeziorem Wener. Józef Skrzek, Apostolis Anthimos i Jerzy Piotrowski wybrali do prezentacji utwory, które zaklasyfikować można jako progresywny jazz-rock (z naciskiem na rock). Ułożyli je w – rozpisaną na sześć części – suitę, w której lider, oprócz śpiewu, skupia się przede wszystkim na grze na instrumentach klawiszowych (wykorzystuje organy Hammonda, fortepian elektryczny Wurlitzera oraz syntezator Davolisint). Dzięki temu kompozycje zyskują na rozmachu, a brzmienie staje się bardziej przestrzenne. Teksty, jakie się pojawiają (nieliczne), Skrzek wykonuje w języku angielskim, choć czasami jest to angielski… mocno naciągany (w każdym razie Józef tak przeciąga sylaby, że trudno zrozumieć, co konkretnie śpiewa, ale o to zapewne chodziło). Otwarcie w postaci „Pretty Face” jest, nie licząc fortepianowej introdukcji służącej jako podkład do zapowiedzenia grupy, niezwykle dynamiczne. Duża w tym zasługa „Kety”, na którego barkach spoczywa dodatkowo cały ciężar utrzymania rytmu i tempa.
Na tle mocnego pulsu perkusji pojawiają się partie solowe pozostałych instrumentów: organów, gitary i syntezatorów, które nierzadko wchodzą ze sobą w dyskurs. Chwila wyciszenia staje się natomiast sygnałem do przejścia do części drugiej, czyli „Born to Die”, który to numer „Lakis” ozdabia jedną z najwspanialszych gitarowych solówek. To progrock najwyższych lotów, prawdziwe mistrzostwo świata – Grekowi udaje się bowiem połączyć techniczną wirtuozerię z budowaniem nastroju. W tej partii nie ma ani jednego zbędnego dźwięku, nie ma też progresywnej „sztuki dla sztuki”; są za to najszczersze emocje. Z kolei w „Clouds”, zahaczającym o awangardę typową dla tria z czasów współpracy z Czesławem Niemenem, grupa pozwala sobie na krótki oddech; zwłaszcza Piotrowski ma chwilę, aby zetrzeć pot z czoła. Co jest konieczne, ponieważ chwilę później to właśnie on daje sygnał do ataku. Tak zaczyna się „Stormy Bay”, które zapisuje się w pamięci głównie dzięki dialogowi gitary i perkusji; Skrzek w tym czasie wypełnia tło organami. Zmiana ról następuje w „Wonderful Sky-Ride”, w którym to na plan pierwszy wybijają się majestatyczne Hammondy, całość zaś zamyka szalona gitara Anthimosa. Koncert w Karlstad wieńczy natomiast prawie dziesięciominutowy improwizowany „Return to the South”, z adekwatnym do sytuacji, podniosłym finałem.
Następnego dnia (14 maja) zespoły uczestniczące w trasie pojawiły się w położonym na wschód od Karlstad miasteczku Kolbäck. Dzisiaj liczy ono niecałe 2 tysiące mieszkańców. A ile miało ponad cztery dekady temu? W każdym razie można podejrzewać, że i publika w sali koncertowej była odpowiednio mniej liczna. Pewnie dlatego SBB pozwoliło sobie na nieco inne – co wcale nie oznacza, że mniej profesjonalne – podejście do występu. Skrzek, Anthimos i Piotrowski postanowili bowiem przypomnieć sobie czasy, gdy jeszcze przed przystaniem do Niemena grywali w śląskich klubach pod nazwą Silesian Blues Band. Przez pierwszych kilkanaście minut Józef gra tu na basie, a cały zespół prezentuje repertuar stricte bluesowy i boogie („I Want Somebody”, „Swingus”, „Rock for Mack”). Dopiero w „Born to Die” – także zagranym w konwencji bluesowej – siada do organów; w „Wyjątku z Wolności” natomiast eksploatuje – momentami mocno „skrzypiącego” – Davolisinta. Po perkusyjnej solówce – oznaczonej jako… „Drums” – ma miejsce finał, na który trio wybrało rozimprowizowane „Figo-Fago”. Lider sięga tutaj po harmonijkę, na której gra motywy z różnych tradycyjnych utworów. Jednocześnie też walczy z „głuchymi” odsłuchami, co – jak można usłyszeć – niezwykle go irytuje.
15 maja zespoły polski, brytyjski i szwedzki dotarły do położonego na północy (chociaż w środkowej części kraju), nad Zatoką Botnicką, miasta Sundsvall (wielkością porównywalnego z Karlstadem). Ten koncert muzycy oparli o utwory, które znalazły się na debiutanckim albumie koncertowym. Choć oczywiście nie mieli najmniejszego zamiaru wykonywać ich nuta w nutę. Stylistycznie starali się zaś połączyć rock progresywny z bluesem, a więc to, co zagrali w Karlstadzie, z tym, co usłyszeli mieszkańcy Kolbäck. Efekt okazał się, zgodnie z przewidywaniami, rewelacyjny. „I Need You, Baby” z bluesowym fortepianem elektrycznym Skrzeka, dynamiczny „Odlot” ze stonowaną gitarą Anthimosa. wreszcie skrzące się różnymi nastrojami „Wizje”, które zaczynają się lekko orientalnie (możliwe, że to nawiązanie do granego z Niemenem „Pielgrzyma”), a kończą jak rasowy rock – to tylko część atrakcji, jakie czekały na słuchaczy w Sundsvall. Czegóż można chcieć więcej?! Dla fanów SBB nowe wydawnictwo to po prostu lektura obowiązkowa, dla pozostałych – ciekawostka, dowodząca, że w połowie lat 70. ubiegłego wieku tworzyli nad Wisłą artyści, którzy mogli stawać w szranki z największymi zachodnimi gwiazdami rocka i wcale w tej rywalizacji nie byliby na straconej pozycji.
koniec
3 kwietnia 2018
Skład:
Józef Skrzek – śpiew, gitara basowa, harmonijka, organy Hammonda, fortepian elektryczny (Wurlitzer), syntezator (Davolisint)
Apostolis Anthimos – gitara elektryczna
Jerzy Piotrowski – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Płynąć na chmurach
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

Choć ich artystyczna współpraca rozpoczęła się przed ośmioma laty, to jednak dopiero teraz duński duet skonsumował ją poprzez wydanie wspólnej płyty. Album „Clouds” – lokujący się gdzieś na pograniczu jazzu i elektroniki (z elementami awangardy i folku) – sygnują swoimi nazwiskami improwizująca wokalistka Randi Pontoppidan oraz jazzowy wibrafonista Martin Fabricius.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.