Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Leszek Żądło
‹Miss B.›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMiss B.
Wykonawca / KompozytorLeszek Żądło
Data wydania5 października 2018
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania50:42
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Leszek Żądło, Andrzej Cudzich, Janusz Stefański
Utwory
CD1
1) Song of a Nice Death08:09
2) Miss B.08:47
3) Gasp10:57
4) Substitute08:31
5) Theme for Ernie09:22
6) Blues in Orbit04:56
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Ku czci i pamięci
[Leszek Żądło „Miss B.” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Któż z wielbicieli polskiego kina lat 50. i 60. XX wieku nie zna jej pięknej twarzy? Któż nie zachwycał się jej delikatnym uśmiechem w „Ewa chce spać” czy lekko ironicznym w „Jowicie”? Miesiąc po śmierci Barbary Kwiatkowskiej-Lass jej wieloletni partner życiowy, saksofonista jazzowy Leszek Żądło, nagrał dedykowany jej materiał. Po ponad dwóch dekadach ukazał się on na płycie „Miss B.”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Ku czci i pamięci
[Leszek Żądło „Miss B.” - recenzja]

Któż z wielbicieli polskiego kina lat 50. i 60. XX wieku nie zna jej pięknej twarzy? Któż nie zachwycał się jej delikatnym uśmiechem w „Ewa chce spać” czy lekko ironicznym w „Jowicie”? Miesiąc po śmierci Barbary Kwiatkowskiej-Lass jej wieloletni partner życiowy, saksofonista jazzowy Leszek Żądło, nagrał dedykowany jej materiał. Po ponad dwóch dekadach ukazał się on na płycie „Miss B.”.

Leszek Żądło
‹Miss B.›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMiss B.
Wykonawca / KompozytorLeszek Żądło
Data wydania5 października 2018
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania50:42
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Leszek Żądło, Andrzej Cudzich, Janusz Stefański
Utwory
CD1
1) Song of a Nice Death08:09
2) Miss B.08:47
3) Gasp10:57
4) Substitute08:31
5) Theme for Ernie09:22
6) Blues in Orbit04:56
Wyszukaj / Kup
Tytułowa Miss B. to oczywiście ona – Barbara Kwiatkowska-Lass, jedna z najpiękniejszych aktorek w dziejach polskiego kina, która przeszła do historii zwłaszcza trzema rolami: w surrealistycznej komedii Tadeusza Chmielewskiego „Ewa chce spać” (1957), komediodramacie Andrzeja Munka „Zezowate szczęście” (1960) oraz w obyczajowo-melodramatycznej „Jowicie” (1967) Janusza Morgensterna. W latach 60. coraz częściej wyjeżdżała na Zachód, aż w końcu osiedliła się na stałe w Republice Federalnej Niemiec. Przez wiele lat nie układało jej się w życiu osobistym; małżeństwa z Romanem Polańskim i zachodnioniemieckim aktorem Karlheinzem Böhmem zakończyły się rozwodami. Może dlatego nie wyszła za mąż za kolejnego (i ostatniego) wieloletniego partnera – saksofonistę i flecistę jazzowego Leszka Żądło. Zmarła w wyniku udaru mózgu, jakiego doznała podczas koncertu, którego była słuchaczem, 6 marca 1995 roku. Jej ciało przewieziono następnie do Polski i pogrzebano w Alei Zasłużonym na krakowskim Cmentarzu Rakowickim.
Miesiąc po śmierci Kwiatkowskiej-Lass (i dzień po jej pogrzebie) Leszek Żądło razem ze swymi przyjaciółmi – kontrabasistą Andrzejem Cudzichem (zmarłym w listopadzie 2003 roku) oraz perkusistą Januszem Stefańskim (który odszedł z tego świata w listopadzie dwa lata temu) – w studiu Stebo w Krakowie zarejestrował materiał poświęcony swojej partnerce. Przez ponad dwie dekady spoczywał on w archiwum, aż wreszcie w październiku tego roku ujrzał światło dzienne nakładem wytwórni ForTune. Tytuł – „Miss B.” – nie pozostawia wątpliwości, kto jest jego głównym bohaterem. Choć wspominając Kwiatkowską-Lass, nie można zapomnieć również o Cudzichu i Stefańskim, legendach rodzimego jazzu, które zyskały rozgłos również poza granicami kraju. Podobnie zresztą jak Żądło, który bez najmniejszych wątpliwości dużo bardziej znany jest w Niemczech i Austrii aniżeli w ojczyźnie. Ten pochodzący z Krakowa muzyk (rocznik 1945) na początku lat 70. wybrał emigrację.
Początkowo, jak każdemu, kto zdecydował się na podobny los, nie było mu łatwo (także z uwagi na nazwisko, którego jednak przez kilka dekad nie zmienił), ale szybko przekonał do siebie zachodnioniemieckich jazzmanów i rockmanów. Prowadził własne formacje – takie jak Leszek Żądło Ensemble („Inner Silence”, 1973; „Time Emit”, 1978; „Sting”, 1980), Leszek Żądło Quartett („Thoughts”, 1976) czy Polski Jazz Ensemble („Polski Jazz Ensemble”, 1985; „Der Walzer vom Weltende”, 1986; „Live im Felli”, 1986) – lecz nader chętnie udzielał się również na płytach innych wykonawców, jak chociażby Sunbirds („Zagara”, 1972), Erich Kleinschuster Sextett („Erich Kleinschuster Sextett”, 1972), The Wolfgang Schlüter Combo („Hangover”, 1977) czy Günter Lenz Springtime („Znel”, 1978; „Roaring Plenties”, 1980). Wykładał także na uczelniach muzycznych w Würzburgu i Monachium; w stolicy Bawarii mieszka zresztą do dzisiaj. Wydanie albumu „Miss B.” stało się jednak pretekstem, by po raz kolejny odwiedził rodzinne miasto, by zagrać w nim wspominkowy koncert.
Muzyka zawarta na „Miss B.” ma podwójny walor: raz, że to znakomity jazz współczesny rodem z lat 60. i 70. XX wieku; dwa, że na tyle ilustracyjny, by niemal przez cały czas mieć przed oczyma wspaniałą aktorkę, od której śmierci minęły już ponad dwadzieścia trzy lata. Otwiera ten album kompozycja lidera o dość przewrotnym, nieco ironicznym – i dlatego bardzo pasującym do Kwiatkowskiej-Lass – tytule „Song of a Nice Death”. To jeden z tych utworów, które znakomicie sprawdziłyby się jako ścieżka dźwiękowa do filmu. Piękny motyw przewodni, zagrany na saksofonie, pojawia się tu dwukrotnie (rozdzielony solówką kontrabasu) – i jak to często bywa, w przypadku repryzy robi jeszcze większe wrażenie niż za pierwszym razem. Żądło gra niezwykle przejmująco (chciałoby się napisać: całym sercem), co zresztą nietrudno zrozumieć, biorąc pod uwagę okoliczności tej sesji. Nie mniej emocji towarzyszy też kolejnemu utworowi – tytułowemu „Miss B.”, którego elegijny charakter z biegiem czasu ustępuje miejsca coraz bardziej energicznemu freejazzowi, by w finale skręcić w stronę balladowej kołysanki. Trochę jak w życiu, które niekiedy bywa sielanką, by innym znów razem okazać się wzburzonym morzem.
Kolejne dwie kompozycje – „Gasp” oraz „Substitute” – również wyszły spod ręki Żądły. I ponownie przenoszą słuchaczy w lata 60., kiedy królował post-bop, a improwizacje miały nadzwyczaj szlachetny charakter. Takie też są oba utwory – dystyngowane, zagrane z rozmachem, niestroniące od popisów solowych (włącznie z kontrabasistą i bębniarzem). Dwa ostatnie numery są z kolei przeróbkami standardów ze złotej ery jazzu. „Theme for Ernie” to kompozycja amerykańskiego gitarzysty Freda Laceya, którą rozsławił John Coltrane na płycie „Soultrane” (1958). To typowa hardbopowa ballada z leniwie snującą się sekcją rytmiczną i urokliwą partią saksofonu. Znacznie więcej energii niesie natomiast ze sobą „Blues in Orbit” pianisty George’a Russella (z longplaya „The Stratus Seekers” z 1962 roku), w którym całe trio stawia przede wszystkim na skondensowaną rytmikę, z której w drugiej części wyłania się wspólna – zagrana unisono – improwizacja dęciaka i kontrabasu.
Trochę szkoda, że ta płyta jest tak krótka. Szkoda, że tak niewiele albumów Leszka Żądły ukazało się w naszym kraju. Ale może „Miss B.” stanie się zapowiedzią lepszych czasów dla tego muzyka. Wytwórnia ForTune lubi przecież wracać do „swoich” artystów, może więc sięgnie po inne materiały z – zapewne – przepastnego archiwum nieco zapomnianego nad Wisłą saksofonisty (i flecisty). To mu się na pewno należy!
koniec
6 listopada 2018
Skład:
Leszek Żądło – saksofon sopranowy, saksofon tenorowy
Andrzej Cudzich – kontrabas
Janusz Stefański – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Płynąć na chmurach
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

Choć ich artystyczna współpraca rozpoczęła się przed ośmioma laty, to jednak dopiero teraz duński duet skonsumował ją poprzez wydanie wspólnej płyty. Album „Clouds” – lokujący się gdzieś na pograniczu jazzu i elektroniki (z elementami awangardy i folku) – sygnują swoimi nazwiskami improwizująca wokalistka Randi Pontoppidan oraz jazzowy wibrafonista Martin Fabricius.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.