Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Spidergawd
‹Spidergawd V›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpidergawd V
Wykonawca / KompozytorSpidergawd
Data wydania11 stycznia 2019
Wydawca Crispin Glovers Records
NośnikCD
Czas trwania38:43
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Per Borten, Rolf Martin Snustad, Hallvard Gaardløs, Kenneth Kapstad, Roar Øien, Petter Kraft
Utwory
CD1
1) All and Everything06:12
2) Ritual Supernatural04:10
3) Twentyfourseven04:39
4) Green Eyes04:56
5) Knights of C.G.R.04:33
6) Avatar04:36
7) Whirlwind Rodeo05:11
8) Do I Need a Doctor…?04:27
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Powrót ludzi zwanych Pająkami
[Spidergawd „Spidergawd V” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Mijają kolejne lata, a w przypadku norweskiego kwartetu Spidergawd nic – no dobrze, prawie nic – się nie zmienia. Ta sama wytwórnia, ten sam autor okładki, taka sama doskonała muzyka i identyczny, jak wszystkie poprzednie, tytuł płyty. Tyle że z dodaną aktualną rzymską cyferką – „V”. To jedna z tych produkcji, o których już wiadomo, że powinna znaleźć się w dziesiątce najlepszych, kiedy będziemy podsumowywać 2019 rok.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Powrót ludzi zwanych Pająkami
[Spidergawd „Spidergawd V” - recenzja]

Mijają kolejne lata, a w przypadku norweskiego kwartetu Spidergawd nic – no dobrze, prawie nic – się nie zmienia. Ta sama wytwórnia, ten sam autor okładki, taka sama doskonała muzyka i identyczny, jak wszystkie poprzednie, tytuł płyty. Tyle że z dodaną aktualną rzymską cyferką – „V”. To jedna z tych produkcji, o których już wiadomo, że powinna znaleźć się w dziesiątce najlepszych, kiedy będziemy podsumowywać 2019 rok.

Spidergawd
‹Spidergawd V›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSpidergawd V
Wykonawca / KompozytorSpidergawd
Data wydania11 stycznia 2019
Wydawca Crispin Glovers Records
NośnikCD
Czas trwania38:43
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Per Borten, Rolf Martin Snustad, Hallvard Gaardløs, Kenneth Kapstad, Roar Øien, Petter Kraft
Utwory
CD1
1) All and Everything06:12
2) Ritual Supernatural04:10
3) Twentyfourseven04:39
4) Green Eyes04:56
5) Knights of C.G.R.04:33
6) Avatar04:36
7) Whirlwind Rodeo05:11
8) Do I Need a Doctor…?04:27
Wyszukaj / Kup
Gwoli ścisłości należałoby dodać, że pewne zmiany w obozie Spidergawd czasami jednak zachodzą. Chociażby korekta na stanowisku basisty, kiedy to po wydaniu trzeciego longplaya Benta Sæthera (Motorpsycho) zastąpił Hallvard Gaardløs (Woodland, Orango). Po raz pierwszy też, pracując nad nowym materiałem Norwegowie skorzystali ze studia Sørgården. W tym celu wybrali się do położonej w centrum kraju wsi Ler (w gminie Melhus). Poza tym wszystko zostało po staremu. Ci sami muzycy: wokalista i gitarzysta Per Borten, saksofonista barytonowy Rolf Martin Snustad oraz perkusista Kenneth Kapstad (niegdyś w Motorpsycho i Grand General, obecnie między innymi w jazzrockowym Møster!). To samo wydawnictwo: Crispin Glover Records z Trondheim. Wreszcie dzieło tego samego autora na okładce: francuskiego surrealistycznego malarza Émile’a Morela.
Dotąd Norwegowie rozpieszczali swoich wielbicieli regularnością. Pierwsze cztery albumy kwartetu ukazywały się w równych odstępach – średnio co dwanaście miesięcy – zawsze w styczniu bądź lutym: „Spidergawd” w 2014, „Spidergawd II” w 2015, „Spidergawd III” w 2016, natomiast „Spidergawd IV” w 2017 roku. Wyobraźcie więc sobie, jak wielkie było moje zdziwienie, gdy na początku 2018 roku nowa płyta się nie ukazała. Przyznam, że straciłem już nadzieję, uznając, że supergrupa rozpadła się, wyczerpawszy formułę (sądziłem, że do takiego właśnie wniosku doszli Borten i jego kompani). Że tworzący ją artyści postanowili skupić się na innych, całkiem przecież licznych projektach, w jakich systematycznie się udzielają. A kiedy już rany się zabliźniły, na stronie Crispin Glover Records pojawiła się zapowiedź… „Spidergawd V”.
Album – zarówno w wersji kompaktowej, jak i winylowej – ujrzał światło dziennie 11 stycznia. Zwyczajowo czas trwania wszystkich utworów zamknął się w czterdziestu minutach – tak, aby całość materiału można było opublikować, bez konieczności jego okrajania, na tradycyjnym longplayu. Do pracy w studiu muzycy zaprosili jeszcze dwóch gości: grającego na elektrycznej gitarze stalowej Roara Øiena (który udzielał się już na „Jedynce”, „Trójce” i „Czwórce”) oraz jazzowego saksofonistę tenorowego Pettera Krafta (Megalodon Collective, Rønnings Jazzmaskin, Operasjon Hegge), który tym samym zaliczył na albumie Spidergawd debiut. Ich rola nie jest wprawdzie pierwszoplanowa, ale w kilku miejscach okazali się – zwłaszcza Kraft – bardzo pomocni. O czym zresztą będzie jeszcze mowa.
Osiem utworów – tyle znalazło się na „Spidergawd V”. Wszystkie utrzymane w zbliżonej stylistyce; bliskie hard rockowi i psychodelii z lat 70. ubiegłego wieku, ale również z elementami bluesa, a nawet krautrocka w klimacie bardzo wczesnego Scorpions (z wydanego w 1972 roku albumu „Lonesome Crow”). Najdłuższa kompozycja – ponad sześciominutowe „All and Everything” – otwiera wydawnictwo. Początek może wydać się nawet nieco zaskakujący, albowiem pierwsze dźwięki wydaje nie gitara ani sekcja rytmiczna, lecz saksofon. Ostry i przenikliwy. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach do Snustada dołączają pozostali muzycy. I z miejsca robi się nadzwyczaj energetycznie. Choć głos Bortena, „rozjaśniający” się jedynie w refrenach, wprowadza też nieco psychodelicznej melancholii. Jeszcze bardziej dynamicznie, ale przy tym także melodyjnie (wręcz przebojowo), jest w „Ritual Supernatural”. Hard rock miesza się tutaj ze stronerem, które to wrażenie podbija jeszcze zagrana ze sporym rozmachem rasowa solówka gitarowa Pera.
W „Twentyfourseven” Norwegowie nie zwalniają tempa, ale za to je zagęszczają. Brzmienie gitar – solowej i basowej – jest nieco przybrudzone, podobnie zresztą jak głos wokalisty. To hołd złożony mistrzom psychodelii, choć im bliżej końca utworu, tym bardziej robi się on heavymetalowy. Trochę spokojniej – z naciskiem na „trochę” – jest za to w „Green Eyes”. Sugeruje to już otwierająca numer gitara stalowa Roara Øiena, która jest wprowadzeniem do kompozycji przywodzącej na myśl wspomnianych już Scorpionsów (vide „I’m Going Mad” czy „In Search of the Peace of Mind”). Szczególna niespodzianka czeka jednak słuchaczy w ostatnich sekundach, gdy – zamiast gitar – na plan pierwszy wybijają się grające unisono saksofony (barytonowy i tenorowy). One również – bardzo patetycznie i monumentalnie – otwierają „Knights of C.G.R.” (nie należy mieć wątpliwości, że skrót odnosi się do szefostwa wytwórni Crispin Glover Records), który po majestatycznym jazzowo-doommetalowym otwarciu nabiera rozpędu.
Pod koniec płyty muzycy wcale nie tracą animuszu. Choć coraz bardziej zaczynają kombinować. W „Avatarze” na przykład inspirują się blues-rockiem, który chętnie – głównie gitarzysta – podrasowują stonerem. Gdy jednak docierają do momentu przełomowego, na miejsce Bortena zgrabnie wskakuje ze swoim saksofonem Snustad – i to on wieńczy dzieło. Natomiast w „Whirlwind Rodeo” po raz kolejny oddają hołd Klausowi Meinemu i jego kolegom. Jakby chcieli podkreślić, że wielkość Scorpionsów nie narodziła się wraz z wydaniem „Fly to the Rainbow” (1974), a już na pewno nie z radiowym sukcesem megaprzeboju „Send Me an Angel” (1990). Finałowa kompozycja opatrzona została przewrotnym tytułem, zawierającym się w retorycznym pytaniu „Do I Need a Doctor…?”. I tu dzieją się rzeczy nietypowy, albowiem Norwegowie podkręcają tempo do tego stopnia, że zaczynają brzmieć jak formacja metalowo-psychodeliczna, której nagle zamarzyło się zagrać punk rocka. I na dodatek nie wahają się do tych niecnych celów użyć saksofonów.
Wychodzi więc na to, że artystyczna wyobraźnia panów ze Skandynawii ma się wciąż nieźle. A to dobrze wróży na przyszłość. Otwartą pozostaje chyba tylko kwestia, kiedy – w styczniu 2020 czy 2021? – na sklepowe półki trafi album „Spidergawd VI”? Jakiej oczekuję odpowiedzi, chyba się domyślacie…
koniec
15 stycznia 2019
Skład:
Per Borten – śpiew, gitara elektryczna
Rolf Martin Snustad – saksofon barytonowy
Hallvard Gaardløs – gitara basowa
Kenneth Kapstad – perkusja
Gościnnie:
Roar Øien – elektryczna gitara stalowa
Petter Kraft – saksofon tenorowy

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Płynąć na chmurach
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

Choć ich artystyczna współpraca rozpoczęła się przed ośmioma laty, to jednak dopiero teraz duński duet skonsumował ją poprzez wydanie wspólnej płyty. Album „Clouds” – lokujący się gdzieś na pograniczu jazzu i elektroniki (z elementami awangardy i folku) – sygnują swoimi nazwiskami improwizująca wokalistka Randi Pontoppidan oraz jazzowy wibrafonista Martin Fabricius.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.