Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Tool
‹Fear Inoculum›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFear Inoculum
Wykonawca / KompozytorTool
Data wydania30 sierpnia 2019
Wydawca RCA
NośnikCD
Gatunekmetal, rock
EAN190759505526
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Maynard James Keenan, Adam Jones, Justin Chancellor, Danny Carey
Utwory
CD1
1) Fear Inoculum10:20
2) Pneuma11:53
3) Invincible12:44
4) Descending13:37
5) Culling Voices10:05
6) Chocolate Chip Trip4:48
7) 7empest15:43
Wyszukaj / Kup

Parabola
[Tool „Fear Inoculum” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nareszcie jest! Długo wyczekiwany, zapowiadany od lat nowy album Toola „Fear Inoculum”, ujrzał w końcu światło dzienne. Dla wiernych fanów był jak spełnienie marzeń, niczym prezent od Świętego Mikołaja.

Piotr Nyga

Parabola
[Tool „Fear Inoculum” - recenzja]

Nareszcie jest! Długo wyczekiwany, zapowiadany od lat nowy album Toola „Fear Inoculum”, ujrzał w końcu światło dzienne. Dla wiernych fanów był jak spełnienie marzeń, niczym prezent od Świętego Mikołaja.

Tool
‹Fear Inoculum›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFear Inoculum
Wykonawca / KompozytorTool
Data wydania30 sierpnia 2019
Wydawca RCA
NośnikCD
Gatunekmetal, rock
EAN190759505526
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Maynard James Keenan, Adam Jones, Justin Chancellor, Danny Carey
Utwory
CD1
1) Fear Inoculum10:20
2) Pneuma11:53
3) Invincible12:44
4) Descending13:37
5) Culling Voices10:05
6) Chocolate Chip Trip4:48
7) 7empest15:43
Wyszukaj / Kup
Miłość do zespołu Tool nie jest łatwa. Z czasem coraz bardziej zdajemy sobie sprawę, że tkwimy w toksycznym związku, w którym nasz partner od 13 lat milczy. Naiwnie wierzymy, że w tym roku w końcu się do nas odezwie. Nie naciskamy jednak, starając się zachować cierpliwość, mimo że podświadomie czujemy się zdradzani. Nawet gdy frontman zespołu, Maynard James Keenan, nagrywa z A Perfect Circle płytę „Eat the Elephant” – co dla nas jest jakby nasz ukochany poszedł dajmy na to na rolki z inną kobietą zamiast się z nami spotkać – przebaczamy. Bo miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Kiedy nasz najdroższy w końcu wraca, niczego nie wypominamy. Zasiada sobie wygodnie w fotelu, a my podajemy mu smaczny obiadek i zimne piwko. Siadamy obok i czekamy aż zacznie mówić, aż zrekompensuje nam te wszystkie lata oczekiwań.
Takie uczucie towarzyszyło niejednemu fanowi, czekającemu na piąty album studyjny Toola. Jego promocja wiązała się z długo wyczekiwanym wrzuceniem całej dyskografii na popularne serwisy streamingowe, co miało miejsce 30 sierpnia, czyli w dniu premiery krążka, dzięki temu można było posłuchać go zupełnie za darmo. Dla gorliwych wyznawców kapela przyszykowała jednak coś specjalnego – za jedyne 359,99 zł. No cóż, miłość jest ślepa… 4-calowy ekran HD z psychodelicznym filmem, kabel zasilający USB, 2-watowy głośnik, 36-stronicowa książeczka i karta do pobrania mp3 – skutecznie skusiły najwierniejszych fanów.
Tool z płyty na płytę coraz wyżej zawieszał poprzeczkę, w tym przypadku, podniesioną dodatkowo przez czas oczekiwania. O ile wydany w 1993 album „Undertow” mógł zostać potraktowany przez sceptyków jako muzyczna ciekawostka, o tyle „Ænema” uciszyła nawet najbardziej opornych krytyków. Ciężki metal w połączeniu z progresywnym brzmieniem oraz jednym z najbardziej oryginalnych wokali wszech czasów sprawił, że publiczność szybko poznała się na geniuszu kapeli, zaś w Stanach album wylądował na 2 miejscu najlepiej sprzedających się krążków. Był to jednak dopiero początek popularności zespołu. W 2001 roku przyszła bowiem kolej na „Lateralusa”, prawdopodobnie najbardziej dojrzałego i jednorodnego albumu z genialnym singlem „Parabola” na czele. Płytę, której długo nie było w stanie nic przebić. Nic poza wydanym po pięciu latach krążkiem „10.000 Days”, stanowiącym połączenie mocy „Ænemy” z klimatycznymi, instrumentalnymi wykonaniami z „Lateralusa”. Zdobywającym pierwsze miejsce wśród najlepiej sprzedających się albumów m. in. w USA, Kanadzie, Holandii i Norwegii.
Czy „Fear Inoculum” miał w ogóle szansę zbliżyć się do swoich poprzedniczek? Wystarczy przesłuchać kilka minut tytułowego utworu z płyty, żeby odpowiedzieć twierdząco. Do zaczynającego się niepozornie – rytmem wygrywanym na czymś w rodzaju afrykańskich bębnów – kawałka, z czasem dołącza charakterystyczny bas Justina Chancellora, wraz z gitarą Adama Jonesa i kojącym głosem Maynarda Keenana. Utwór podobnie zresztą jak każdy, w którym słychać jego wokal, trwa ponad 10 minut, rozkręcając się coraz bardziej, aż do znakomitej gitarowej solówki. To jednak dopiero początek wrażeń. Dalej czeka na nas bowiem bodaj najlepszy kawałek na płycie. Akustyczny, niezwykle rytmiczny początek „Pneumy” płynnie przechodzi w wywołujący ciarki temat, kojarzący się z pochodzącym z „Lateralusa” utworem „Schism”, któremu tempo nadaje perkusja Danny’ego Carey’a. Kompozycja zwalnia w połowie po to, żeby w kulminacyjnym momencie wystrzelić wszystkim, co w Toolu najwspanialsze.
Photo via Travis Shinn/Revolver
Photo via Travis Shinn/Revolver
Niestety, dwa kolejne kawałki – nie licząc instrumentalnych przygrywek pomiędzy nimi – zawodzą jednostajnością, po prostu wieją nudą. Senne „Culling Voices” budzi nas zdecydowanie za późno dość standardowymi gitarowymi riffami. W „Invincible” brak z kolei odpowiedniego rozłożenia akcentów. Nie udaje mu się zbudować klimatu, zaś przepuszczony przez syntezator wokal kojarzący się z „Blue” Eiffel 65 albo „Believe” w wykonaniu Cher, po prostu irytuje.
Do tych, którzy myśleli, że będzie już tylko gorzej Keenan krzyczy „shame on you!” w najmocniejszym utworze „7empest”, który na nowo, skutecznie rozbudza naszą ciekawość. Doskonałe solówki, zmiany rytmu, przede wszystkim jednak Maynard, który udowadnia, że należy do grona najlepszych, żyjących wokalistów rockowo-metalowych. Album kończy „Descending” kojarzące się z dwuczęściową kompozycją, pochodzącą z albumu „10.000 Days” – „Wings For Marie”. Klimatyczny, rozbudowany muzycznie kawałek, rozpoczynający się niepokojącym szumem, dźwiękiem wiejącego wiatru i padającego deszczu, stopniuje napięcie, pod względem kompozycji przywodząc na myśl najlepsze utwory polskiego zespołu Riverside.
„Fear Inoculum” to jakościowa parabola. Z genialnymi kompozycjami na jej początku i końcu oraz z wyraźnie słabszymi w środku. Muszę jednak zaznaczyć, że jest to ocena psychofana, dla którego czerwcowy koncert podczas Impact Festival w Krakowie, był jak spełnienie marzeń, a wykrzyczane przez wokalistę „hej, hej, hej…” otwierające „Ænemę” – jedną z najpiękniejszych chwil w życiu. Może zatem mój zachwyt nad większością utworów jest zbyt duży, a krytyka tych słabszych przesadzona, ale cóż… miłość kocha skrajności.
koniec
5 września 2019
Skład:
Maynard James Keenan – śpiew
Adam Jones – gitara
Justin Chancellor – bas
Danny Carey – perkusja, syntezatory

Komentarze

05 IX 2019   21:24:20

"Descending" na pewno nie kończy albumu. Niby psychofan, a kolejność utworów zupełnie inna niż w rzeczywistości...

06 IX 2019   12:51:59

Jako wierny fan nie mogę się nadziwić, że nie wstydzili się tego wydać. Chyba, ze to jakiś eksperyment społeczny z cyklu "jak za kilka stów wcisnąć ludziom odrzuty z poprzednich płyt zmiksowane z godziną jamowania w studio". I do tego ta okładka.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Pot i Kreff – Made in Poland: Trzeszczący Tool
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Szalone lata 60.
— Piotr Nyga

Reseksualizacja
— Piotr Nyga

Ja, Rita
— Piotr Nyga

Killer Queen
— Piotr Nyga

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.