Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Alms
‹Act One›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAct One
Wykonawca / KompozytorAlms
Data wydania8 czerwca 2018
Wydawca Shadow Kingdom Records
NośnikCD
Czas trwania33:51
Gatunekmetal
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Bob Sweeney, Jess Kamen, Danny McDonald, Andrew Harris, Derrick Hans
Utwory
CD1
1) Dead Water07:09
2) The Toll04:53
3) For Shame06:22
4) The Offering05:37
5) Deuces Low04:41
6) Hollowed05:08
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zamierzchłej przeszłości
[Alms „Act One” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Chociaż nie jest to żadna gorąca nowość, to jednak album na tyle wartościowy, że warto zwrócić na niego uwagę nawet ponad rok po publikacji. Wyszedł spod ręki amerykańskiego kwintetu Alms, a powinien zadowolić wszystkich wielbicieli psychodelicznego doom metalu. Zwłaszcza jeśli na dodatek gustują oni w muzyce rodem z lat 70. XX wieku. Zapamiętajcie zatem nazwę zespołu i tytuł ich płytowego debiutu – „Act One”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zamierzchłej przeszłości
[Alms „Act One” - recenzja]

Chociaż nie jest to żadna gorąca nowość, to jednak album na tyle wartościowy, że warto zwrócić na niego uwagę nawet ponad rok po publikacji. Wyszedł spod ręki amerykańskiego kwintetu Alms, a powinien zadowolić wszystkich wielbicieli psychodelicznego doom metalu. Zwłaszcza jeśli na dodatek gustują oni w muzyce rodem z lat 70. XX wieku. Zapamiętajcie zatem nazwę zespołu i tytuł ich płytowego debiutu – „Act One”.

Alms
‹Act One›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAct One
Wykonawca / KompozytorAlms
Data wydania8 czerwca 2018
Wydawca Shadow Kingdom Records
NośnikCD
Czas trwania33:51
Gatunekmetal
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Bob Sweeney, Jess Kamen, Danny McDonald, Andrew Harris, Derrick Hans
Utwory
CD1
1) Dead Water07:09
2) The Toll04:53
3) For Shame06:22
4) The Offering05:37
5) Deuces Low04:41
6) Hollowed05:08
Wyszukaj / Kup
Historia Alms zaczęła się jeszcze w poprzedniej dekadzie, kiedy to w położonym na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych Baltimore (około sześćdziesięciu kilometrów od Waszyngtonu) gitarzysta Danny McDonald powołał do życia zespół Oak. Stylistycznie łączył on doom z elementami death metalu i drone music. Pod koniec dekady wydał dwie płyty, których tytuły nie porażały oryginalnością: „Oak” (2009) oraz „II” (2010). Ale zapewne nie tylko z tego powodu nie zapewniły grupie rozgłosu. Dwa lata po wydaniu ostatniej z nich dołączył do Oak wokalista i gitarzysta Bob Sweeney, mający już za sobą pewne doświadczenie zdobyte w thrashmetalowym Inure (album „Inure” z 2004 roku) oraz doomowym Moonshine („Moonshine”, 2005). Wydawało się, że nowe otwarcie sprawi, iż formacja zaatakuje ze zdwojoną siłą i teraz już na pewno przebije się do szerszej publiki. Prawda: „wydawało się”. Od tamtej pory bowiem nie wydała, jak dotąd, żadnej nowej płyty. Oficjalnie wciąż jej nie rozwiązano, lecz czy jeszcze żyje – można chyba mieć uzasadnione wątpliwości.
W każdym razie, nie bacząc na inercję Oak, McDonald i Sweeney w 2016 roku postanowili pójść odrębną ścieżką i założyli nową grupę – The Offering, która po roku została przechrzczona na Alms. Jej skład uzupełnili: wokalistka grająca jednocześnie na organach Jess Kamen, basista Andrew Harris (niegdyś w thrashowym Warhawk, z którego odszedł po wydaniu trzech kaset demo i przed rejestracją profesjonalnego debiutanckiego albumu) oraz perkusista Derrick Hans (udzielający się również w blackmetalowym Cemetery Piss). W styczniu 2017 roku, wzorem lat 80. i 90. ubiegłego wieku, wydali na kasecie – zawierające zaledwie dwa utwory – „Demo Vol. 1” („The Offering” i „Dead Water”). I, jak się okazało, chwyciło. Przynajmniej na tyle, aby podpisać kontrakt z niezależną wytwórnią Shadow Kingdom Records z pensylwańskiego Pittsburgha. Jego pierwszym owocem okazał się wydany w czerwcu 2018 roku album „Act One”. Swoją drogą dość krótki, bo zawierający zaledwie trochę ponad trzydzieści trzy minuty muzyki.
Cztery dekady temu spokojnie wystarczyłoby to na longplay, dzisiaj często klasyfikowane jest jako minialbum. Najistotniejsze jest jednak to, jak materiał ten traktują sami artyści, a dla nich jest to… pełnowymiarowy debiut. W sumie siedem kompozycji, które łączą jak najbardziej współczesny doom metal z klasyczną psychodelią i rockiem progresywnym. We wkładce do płyty znalazła się adnotacja, że jest on skierowany głównie do wielbicieli Wishbone Ash, Scorpions, kanadyjskiego Blood Ceremony, holenderskiego The Devil’s Blood oraz brytyjskiego Pagan Altar. I te wskazówki wyjaśniają praktycznie wszystko! Z jedną zasadniczą różnicą – że w składzie Alms znajduje się kobieta, która nie tylko odpowiada za partie organów, ale również tworzy ekscytujący duet wokalny z Bobem Sweeneyem. Do wyżej wymienionych grup dodajcie więc smaczek w postaci żeńskiego wokalu – i to nie tylko pojawiającego się w chórkach.
Na pierwszy ogień Amerykanie wybrali „Dead Water”. To nowa wersja utworu, który znalazł się wcześniej na kasecie demo i powstał jeszcze w czasach, kiedy zespół nazywał się The Offering. Otwiera go powolny pochód perkusji, do której najpierw dołączają sprzężone, drażniące uszy organy, a dopiero potem stonerowo-doomowa gitara. Jako ostatni daje o sobie znać wokalista, dysponujący potężnym – w tym gatunku inaczej zresztą być nie może – głosem. W części instrumentalnej uwagę przykuwają zwłaszcza dwa elementy – melodyjna solówka Kamen na organach oraz grające unisono dwie gitary (co stanowi dziedzictwo Wishbone Ash) – oba wywodzące się z lat 70. XX wieku. Dzięki temu muzyce Alms nie brakuje, nie zawsze charakterystycznej dla doomu, lekkości. Chociaż finał „Martwej wody” jest tak wspaniały i monumentalny, że bez problemu można by nim kruszyć mury Jerycha. „The Toll” jest – dla odmiany – zagrany, przynajmniej w początkowej fazie, w szybszym tempie. Później zespół zwalnia tempo, by stylistycznie nawiązać do wczesnego Black Sabbath.
To zarazem pierwsza z kompozycji, w której możemy podziwiać śpiewających w duecie Boba i Jess. Pojawienie się Kamen w tej roli oczywiście sprawia, że utwór nabiera eteryczności, ale z drugiej strony w żaden sposób nie odbiera mu to mocy czy energii. Dużo lżejszy i bardziej zadziorny jest pod tym względem „For Shame”, który, gdyby tylko zespoły doommetalowe dbały w szczególny sposób o promocję na listach przebojów, mógłby zostać wydany na singlu. Problemem dla stacji radiowych byłby jednak fakt, że trwa on ponad sześć minut. Krótszy, cięższy, ale za to bardzo stylowy jest za to „The Offering”, w którym kapitalne, majestatyczne organy towarzyszą rozpędzonym gitarom Danny’ego i Boba – dzięki tym zabiegom do samego końca udaje się utrzymać słuchaczy w stanie podwyższonej adrenaliny. Sposób, w jaki gra Jess, pod wieloma względami przypomina to, co we wczesnych latach 70. wyprawiał na Hammondach Ken Hensley. Z jedną tylko różnicą – musiałby to być Hensley wspomagany przez psychodeliki.
„Deuces Low” brzmi natomiast, jakby naprawdę nagrany został prawie pięć dekad temu. To klasyczny hard rock ze wstawkami doomowymi i – w trochę mniejszym stopniu – stonerowymi. Numer ten spokojnie mógłby znaleźć się w ówczesnym repertuarze Uriah Heep, Deep Purple czy Lucifer’s Friend, a to już jest wystarczająca rekomendacja, prawda? Na finał płyty Amerykanie wybrali „Hollowed”, w którym ponownie na plan pierwszy wybijają się organy. To od nich wszystko się zaczyna i to one narzucają narrację, dzięki czemu – mimo zmian tempa i nastroju – utwór nabiera bardzo podniosłego charakteru. Do tego dochodzą jeszcze – im bliżej końca, tym wyraźniej słyszalne – nawiązania do Wishbone Ash (ponownie gitarowy duet McDonalda i Sweeneya) oraz Scorpions (z czasów „Fly to the Rainbow” i „In Trance”). Wszystko, co zostało przez muzyków obiecane w okładkowym opisie „Act One”, zostało więc przez nich dopełnione. Słuchacze, którzy sięgną po krążek z pełną świadomością tego, do jakiego dziedzictwa odnoszą się artyści z Baltimore, po zaznajomieniu się z nim powinni być w stu procentach usatysfakcjonowani.
koniec
10 września 2019
Skład:
Bob Sweeney – śpiew, gitara elektryczna
Jess Kamen – śpiew, organy
Danny McDonald – gitara elektryczna
Andrew Harris – gitara basowa
Derrick Hans – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.