Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Пикник [Piknik]
‹В руках великана [W rukach wielikana]›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułВ руках великана [W rukach wielikana]
Wykonawca / KompozytorПикник [Piknik]
Data wydania24 sierpnia 2019
NośnikCD
Czas trwania39:57
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Edmund Szklarski, Stanisław Szklarski, Marat Korczemnyj, Leonid Kirnos
Utwory
CD1
1) Счастливчик04:17
2) В руках великана04:30
3) Лиловый корсет04:34
4) Сияние05:11
5) Такая их карма04:45
6) Разноцветные ленты03:19
7) Фильм окончен03:53
8) Душа самурая – меч04:15
9) Где душа летает…03:00
10) Эпизод № 1001:01
11) Grand Finale01:12
Wyszukaj / Kup

Olbrzym, którego nie należy się bać
[Пикник [Piknik] „В руках великана [W rukach wielikana]” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Aż trudno w to uwierzyć, ale petersburski Piknik (Пикник) obchodził w ubiegłym roku czterdziestolecie istnienia. Co ciekawe, do dzisiaj w składzie grupy nie pozostał już ani jeden z jego założycieli; nie był nim nawet pełniący nieprzerwanie funkcję lidera od 1981 roku wokalista i gitarzysta Edmund Szklarski. Najnowszy album formacji, „В руках великана”, jest jej dwudziestym trzecim wydawnictwem z premierowym studyjnym materiałem.

Sebastian Chosiński

Olbrzym, którego nie należy się bać
[Пикник [Piknik] „В руках великана [W rukach wielikana]” - recenzja]

Aż trudno w to uwierzyć, ale petersburski Piknik (Пикник) obchodził w ubiegłym roku czterdziestolecie istnienia. Co ciekawe, do dzisiaj w składzie grupy nie pozostał już ani jeden z jego założycieli; nie był nim nawet pełniący nieprzerwanie funkcję lidera od 1981 roku wokalista i gitarzysta Edmund Szklarski. Najnowszy album formacji, „В руках великана”, jest jej dwudziestym trzecim wydawnictwem z premierowym studyjnym materiałem.

Пикник [Piknik]
‹В руках великана [W rukach wielikana]›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułВ руках великана [W rukach wielikana]
Wykonawca / KompozytorПикник [Piknik]
Data wydania24 sierpnia 2019
NośnikCD
Czas trwania39:57
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Edmund Szklarski, Stanisław Szklarski, Marat Korczemnyj, Leonid Kirnos
Utwory
CD1
1) Счастливчик04:17
2) В руках великана04:30
3) Лиловый корсет04:34
4) Сияние05:11
5) Такая их карма04:45
6) Разноцветные ленты03:19
7) Фильм окончен03:53
8) Душа самурая – меч04:15
9) Где душа летает…03:00
10) Эпизод № 1001:01
11) Grand Finale01:12
Wyszukaj / Kup
By sięgnąć do źródeł grupy Piknik (Пикник), trzeba cofnąć się w czasie o czterdzieści jeden lat. To właśnie wtedy pięciu studentów leningradzkiej Politechniki postanowiło założyć zespół rockowy. W pierwszym jego składzie znaleźli się: wokalista Aleksiej Dobryczin, gitarzysta Siergiej Omielniczenko, flecista Nikołaj Michajłow, basista Jewgienij Wołoszczuk oraz perkusista Aleksandr Mackow. W kolejnych latach często następowały w nim roszady personalne; najpoważniejsza, patrząc z perspektywy czasu, dokonała się wiosną 1981 roku, kiedy to obowiązki gitarzysty i wokalisty (oraz niekiedy także klawiszowca) objął Edmund Szklarski, wcześniej udzielający się w formacji Łabirint (Лабиринт). Zbiegło się to również z powstaniem kultowego już dzisiaj Leningradzkiego Rock-Klubu, miejsca znajdującego się przez cały czas istnienia pod mniej lub bardziej dyskretną – w zależności od czasów – kontrolą KGB. Szybko skupił on wokół siebie najważniejszych miejscowych rockmanów, wśród których – obok wspomnianego już Pikniku – prym wiedli między innymi członkowie formacji Akwarium (Аквариум), Pop-Mechanika (Поп-меха́ника), Alisa (Алиса), AukcYon (АукцЫон), Zoopark (Зоопарк), Kino (Кино) oraz Strannyje Igry (Странные игры).
W 1982 roku Piknik zarejestrował – w nieoficjalnym domowym studiu Andrieja Tropiłły – swój debiutancki materiał zatytułowany „Дым”, który następnie rozprowadzany był w formie kaset magnetofonowych w czasie koncertów grupy. W jego nagraniu udział wzięli Szklarski, Dobryczin, Wołoszczuk i nowy perkusista Ali Bachtijarow. Rok później tego ostatniego zastąpił Leonid Kirnos, ale na krótko, ponieważ wkrótce zespół oficjalnie rozpadł się. Na szczęście jeszcze szybciej został zreorganizowany przez Szklarskiego. Na razie jednak bez Kirnosa, który powrócił do składu w 1988 roku i dzięki temu wziął udział w nagraniu płyty „Родом ниоткуда”. Po drodze ukazały się jeszcze „Танец волка” (1984) i doskonały „Иероглиф” (1986). Od tamtej pory Leonid wiernie trwa przy Edmundzie aż do dzisiaj. Piętnaście lat po nim do „piknikowej” rodziny dołączył basista Marat Korczemnyj (po raz pierwszy zaistniał na albumie „Говорит и показывает”), natomiast jako ostatni na pokładzie zameldował się pełniący obowiązki klawiszowca… Stanisław Szklarski, syn Edmunda. Pierwszym nagranym z nim krążkiem były – siedemnaste w dyskografii – „Железные мантры” (2008).
Przyjście do zespołu Stanisława Edmundowicza było, jak do tej pory, ostatnią zmianą personalną. Oznacza to, że od dekady Piknik występuje w tym samym czteroosobowym składzie. Zdążył w tym czasie nagrać siedem płyt, w tym recenzowaną swego czasu na naszych łamach „Певец декаданса” (2012). Tę najnowszą muzycy zatytułowali „В руках великана”, co na język polski można przetłumaczyć jako „W rękach olbrzyma”, względnie „giganta”. Należy to rozumieć symbolicznie, odczytując przez pryzmat tego, co przydarzyło się muzykom 16 marca ubiegłego roku, gdy jadąc busem na koncert do Kazania, przeżyli groźny wypadek samochodowy. Na zaśnieżonej, oblodzonej drodze uderzył w nich samochód osobowy i zepchnął do przydrożnego rowu. Najbardziej poszkodowani byli Szklarski senior i Kirnos, którzy na jakiś czas wylądowali nawet w szpitalu w miejscowości Guś-Chrustalnyj (w obwodzie włodzimierskim). Szczęśliwym trafem szybko jednak doszli do siebie i wkrótce wrócili do pracy, czego efektem nowy krążek.
Zawiera on muzykę dokładnie taką, jakiej można było spodziewać się po Pikniku. Wsłuchując się w kolejne płyty muzyków z Petersburga, odnosi się zresztą wrażenie, że czas zatrzymał się dla nich w miejscu – w latach 80. XX wieku. Poprawiło się jedynie – i to znacznie – brzmienie zespołu. Ale kompozycje, sposób śpiewania, stylistyczne łączenie nowej fali i post-punku z art-rockiem – to wszystko jest wciąż takie samo. Czy to źle? Kwestia spojrzenia. W moim przypadku, a pewnie nie jestem w tym względzie odosobniony, nie wyobrażam sobie, aby formacja Edmunda Szklarskiego nagle wykonała jakąś artystyczną woltę. Byłaby w tym kompletnie niewiarygodna. I zapewne wielu starych fanów, towarzyszących Piknikowi od trzech dekad, byłoby mocno zirytowanych. Nie oznacza to oczywiście, że zespół się nie rozwija – on robi to po prostu w ściśle określonych przez siebie granicach, stawiając głównie na przebojowość (wprawdzie ograniczoną) i nostalgię. Przy okazji zabarwia swoje utwory, choć najprawdopodobniej jest to wpisane w genom grupy, typowo słowiańską melodyką i zaśpiewem. Dzięki temu niektóre kompozycje urzekają pięknem i smutkiem, tak charakterystycznymi dla „sierdceszczypatielnej” duszy rosyjskiej.
Początek albumu jest – za sprawą piosenki „Счастливчик” – energiczny i… zaskakująco optymistyczny. W uszy rzuca się przede wszystkim charakterystyczny motyw gitarowy i głos Szklarskiego seniora, który z miejsca przywodzi na myśl nowofalowe formacje sprzed ponad trzech dekad. Tytułowy numer „В руках великана” w wielu elementach kojarzy się z postpunkowym wydaniem Kina Wiktora Coja – jest w nim bowiem zarazem moc, jak i przebojowy, zapadający w pamięć refren. „Лиловый корсет” to z kolei ballada, w której na plan pierwszy najpierw wybija się gitara akustyczna, a później stery przejmują syntezatory. Mimo to utwór nie traci nic na delikatności i melodyjności. Promujące album singlowe „Сияние” ma charakter hymnu znaczonego podniosłym, momentami wręcz patetycznym śpiewem Edmunda, z dodaną dla powagi rockową gitarą i rytmicznym uderzaniem syntezatorowych dzwonów. By jednak nie było zbyt słodko, należy dodać, że bezpośrednio po jednym z najmocniejszych fragmentów płyty pojawia się zdecydowanie najsłabszy – nijaka, zdecydowanie zbyt popowa „Такая их карма” (chyba że ktoś lubi klimaty The Beach Boys).
Na szczęście zarazem potem zaczyna się prawdziwy pochód doskonałych kompozycji. Począwszy od „Разноцветные ленты”, w którym ponownie do głosu dochodzi nostalgiczna natura lidera (vide gitara akustyczna i rzewny śpiew), poprzez „Фильм окончен” (z rockowym pazurem, ale i refleksją w głosie wokalisty), aż po „Душа самурая – меч”, po wysłuchaniu którego ma się ochotę wziąć do ręki katanę i zostać roninem. W każdym razie te trzy następujące po sobie numery chwytają za serce i ściskają za gardło, ale – co też godne podkreślenia – nie wywołują depresji. A gdyby ktoś jednak dostrzegł u siebie po ich wysłuchaniu jakieś objawy chandry czy przygnębienia – wcale nie musi się obawiać, ponieważ z miejsca wyleczy go skoczno-radosny, stylizowany na dziecięcą piosenkę (z męskim chórkiem w tle), buddyjski „Где душа летает…”. Intrygującym zabiegiem jest także to, że album ma dwa zakończenia w postaci instrumentalnych miniatur: nawiązującego do muzyki dawnej, podniosłego, ale i w finale lekko ironicznego „Эпизод № 10” (z dźwiękami klawesynu) oraz właściwego już zamknięcia całości, czyli „Grand finale”. „В руках великана” to kolejna w stu procentach przewidywalna, ale z tego powodu wcale nie mniej cenna produkcja Pikniku. Ta formacja po prostu tak ma – i to jest jej największą wartością.
koniec
12 września 2019
Skład:
Edmund Szklarski – śpiew, gitara elektryczna, gitara akustyczna
Stanisław Szklarski – instrumenty klawiszowe
Marat Korczemnyj – gitara basowa
Leonid Kirnos – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja słucha: Październik 2012 (2)
— Sebastian Chosiński, Dawid Josz, Paweł Lasiuk, Michał Perzyna

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.