Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ulf Johansson Werre Trio
‹Two Hearts›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTwo Hearts
Wykonawca / KompozytorUlf Johansson Werre Trio
Data wydania25 czerwca 2020
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania58:23
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Ulf Johansson Werre, Zbigniew Wrombel, Wojciech Lubczyński
Utwory
CD1
1) Cyraneczka06:23
2) Ack Värmeland, du sköna07:02
3) Cyt, cyt06:58
4) Jag vet en dejlig rosa07:21
5) W moim ogródeczku05:19
6) Polska efter Hööl-Olle05:13
7) Dwa serduszka, cztery oczy09:06
8) Visa från Utanmyra03:35
9) Wyszłabym za dziada04:40
10) Lapp-Nils polska04:44
Wyszukaj / Kup

Po obu stronach Bałtyku
[Ulf Johansson Werre Trio „Two Hearts” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Najsłynniejszym polskim lekarzem (z wykształcenia) i pianistą jazzowym (z wyboru i powołania) był niewątpliwie Krzysztof Komeda. Szwed Ulf Johansson Werre ma z nim, jak się okazuje, wiele wspólnego. Raz, że od połowy lat 70. XX wieku jest cenionym pianistą i puzonistą jazzowym, dwa, że ma również dyplom z medycyny. Jego umiejętności artystyczne możemy poznać za sprawą wydanej latem tego roku płyty „Two Hearts”, na której muzyk sięga po szwedzkie i polskie motywy ludowe.

Sebastian Chosiński

Po obu stronach Bałtyku
[Ulf Johansson Werre Trio „Two Hearts” - recenzja]

Najsłynniejszym polskim lekarzem (z wykształcenia) i pianistą jazzowym (z wyboru i powołania) był niewątpliwie Krzysztof Komeda. Szwed Ulf Johansson Werre ma z nim, jak się okazuje, wiele wspólnego. Raz, że od połowy lat 70. XX wieku jest cenionym pianistą i puzonistą jazzowym, dwa, że ma również dyplom z medycyny. Jego umiejętności artystyczne możemy poznać za sprawą wydanej latem tego roku płyty „Two Hearts”, na której muzyk sięga po szwedzkie i polskie motywy ludowe.

Ulf Johansson Werre Trio
‹Two Hearts›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTwo Hearts
Wykonawca / KompozytorUlf Johansson Werre Trio
Data wydania25 czerwca 2020
Wydawca For Tune
NośnikCD
Czas trwania58:23
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Ulf Johansson Werre, Zbigniew Wrombel, Wojciech Lubczyński
Utwory
CD1
1) Cyraneczka06:23
2) Ack Värmeland, du sköna07:02
3) Cyt, cyt06:58
4) Jag vet en dejlig rosa07:21
5) W moim ogródeczku05:19
6) Polska efter Hööl-Olle05:13
7) Dwa serduszka, cztery oczy09:06
8) Visa från Utanmyra03:35
9) Wyszłabym za dziada04:40
10) Lapp-Nils polska04:44
Wyszukaj / Kup
Patrząc na większość dostępnych w Internecie zdjęć Ulfa Johanssona Werrego, można dojść do wniosku, że mamy do czynienia z sympatycznym i nadzwyczaj eleganckim starszym panem, aparycją przypominającym gwiazdy estrady międzywojnia. I nie powinno to wcale zaskakiwać. Wszak Werre – urodzony w 1956 roku w położonym nad Bałtykiem Lövånger, ale od siódmego roku życia mieszkający w Uppsali – to z jednej strony absolwent Królewskiej Akademii Muzycznej w Sztokholmie, a z drugiej Wydziału Medycznego Uniwersytetu w Uppsali (swoją drogą najstarszego w całej Skandynawii). Ba! to również posiadacz tytułu doctora honoris causa za osiągnięcia w obu tych dziedzinach. Karierę muzyczną zaczął w połowie lat 70. ubiegłego wieku, grając – głównie jako puzonista – w orkiestrach jazzowych. Fachu uczył się więc na swingu i dixielandzie, na nieśmiertelnych utworach Louisa Armstronga. Z czasem sam zaczął prowadzić big band, aczkolwiek nie stronił także od składu kameralnych, a nawet solowych występów pianistycznych.
W Polsce, jak dotąd, nie był szczególnie popularną postacią. Po raz pierwszy pojawił się w naszym kraju przed trzema laty, przyjmując zaproszenie na odbywający się w Tomaszowie Mazowieckim Love Polish Jazz Festival; wrócił tam we wrześniu ubiegłego roku ze swoim nowym zespołem, do udziału w którym zaprosił dwóch polskich jazzmanów: kontrabasistę Zbigniewa Wrombla (znanego przed laty z występów w String Connection, Air Condition i Walk Away) oraz perkusistę Wojciecha Lubczyńskiego (udzielającego się między innymi w Komeda Classic Jazz Quartet). Projekt, jaki zaprezentowało Trio, nazwany został „Folk Songs”, a polegał na przygotowaniu jazzowych opracowań polskich i szwedzkich melodii ludowych. Prawie dziesięć miesięcy po tym wydarzeniu koncert ten ukazał się na płycie – nakładem wielce zasłużonej dla promocji rodzimego (i nie tylko) jazzu warszawskiej wytwórni ForTune – pod tytułem „Two Hearts”, czyli nawiązującym do rozsławionej przez filmowy dramat „Zimna wojna” (2018) Pawła Pawlikowskiego, pieśni „Dwa serduszka”.
Na album trafiło dziesięć utworów. Wybór, jakiego dokonano, był demokratyczny: pięć kompozycji zaczerpnięto z polskiego folkloru, pięć ze skandynawskiego. Nikt nie miał prawa poczuć się skrzywdzony. Na dodatek Werre uznał, że najlepiej będzie, gdy numery te będą przedstawiane przez zespół na przemian; jak na dobrze wychowanego i szlachetnego gościa przystało – uznał, że zacząć należy od kraju gospodarzy. I tym sposobem na dzień dobry rozbrzmiewa subtelna „Cyraneczka”, z romantyczną, nawiązującą do tradycji przedwojnia partią fortepianu i równie subtelną sekcją rytmiczną. Aczkolwiek muzycy nie stronią tu także od – będącej integralnym elementem sztuki dobrego jazzowania – improwizacji. W starym stylu utrzymana jest też pierwsza szwedzka melodia – „Ack Värmeland, du sköna”, choć tu akurat Trio z czasem wykrzesuje z siebie znacznie więcej energii, a Werre po raz pierwszy sięga po swój drugi instrument, to jest puzon.
Jeszcze dynamiczniej muzycy poczynają sobie w „Cyt, cyt”, który napędza skoczna partia fortepianu, płynnie przeskakującego od melodii ludowej do swingu (i na odwrót). Tu również Ulf podgrywa parę dźwięków na puzonie, choć mimo wszystko można odnieść wrażenie, że instrument ten posłużył Szwedowi raczej jako smaczek i nie został wykorzystany w takim stopniu, w jakim by mógł być. Ale to wymagałoby poszerzenia składu do kwartetu. W stylowym „Jag vet en dejlig rosa” dominują, głównie za sprawą Zbigniewa Wrombla, nostalgiczne tony, które z czasem przeradzają się w spektakularny modern jazz, zwieńczony pełnym rozmachu pochodem całego Tria. Polska melodia „W moim ogródeczku” służy z kolei Werremu do zaprezentowania, na tle swingowo pulsującej sekcji rytmicznej, fortepianowej improwizacji; natomiast skandynawska „Polska efter Hööl-Olle” wypada wręcz – dla odmiany – wojowniczo. W (niemal) tytułowym „Dwa serduszka, cztery oczy” muzycy nieco rozluźniają szyki, co oznacza, że po wprowadzeniu przez grającego na kontrabasie smyczkiem Wrombla charakterystycznej melodii, następują popisy solowe artystów, za które po kolei pianista, kontrabasista i bębniarz zostają nagrodzeni zasłużonymi brawami.
„Visa från Utanmyra” to najkrótszy utwór na płycie, ale jednocześnie – jeśli chodzi o siłę przekazu – najmocniejszy. Tę słynną szwedzką pieśń ludową (pochodzącą ze wsi Utanmyra w centrum kraju) skandynawscy jazzmani przerabiali już wielokrotnie. W takim projekcie jak ten, Werre musiał więc po nią sięgnąć. Dopełnia ona „Polska efter Hööl-Olle”, idealnie przy tym definiując pojęcie nordic-jazz. „Wyszłabym za dziada” nie tylko za sprawą tytułu brzmi frywolnie; w improwizowany fragment utworu muzycy wplatają cytaty z innych kompozycji (być może tych, których nie było im z jakiegoś powodu dane zaprezentować w całości podczas koncertu). Na koniec występu Werre ma dla słuchaczy jeszcze jedną niespodziankę – staje bowiem przed nimi jako… wokalista, wyśpiewując a capella główny motyw „Lapp-Nils polska”, który następnie rozwija już na fortepianie. Całość zamyka natomiast ciągiem dalszym wokalizy, tym razem jednak przy akompaniamencie kontrabasu.
Trzeba przyznać, że artyści wzorowo odrobili zadanie, jakiego się podjęli, a „Two Hearts” na długo pozostanie jeszcze jednym dowodem na to, że Bałtyk wcale nie musi dzielić, ale może być także symbolicznym pomostem łączącym dwie tak od siebie odmienne kultury. Wystarczy tylko (dobre sobie, „tylko”!) znaleźć odpowiedni klucz, dzięki któremu uda się szeroko tworzyć wrota do porozumienia.
koniec
18 sierpnia 2020
Skład:
Ulf Johansson Werre – fortepian, puzon (2,3), śpiew (10)
Zbigniew Wrombel – kontrabas
Wojciech Lubczyński – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Płynąć na chmurach
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

Choć ich artystyczna współpraca rozpoczęła się przed ośmioma laty, to jednak dopiero teraz duński duet skonsumował ją poprzez wydanie wspólnej płyty. Album „Clouds” – lokujący się gdzieś na pograniczu jazzu i elektroniki (z elementami awangardy i folku) – sygnują swoimi nazwiskami improwizująca wokalistka Randi Pontoppidan oraz jazzowy wibrafonista Martin Fabricius.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.