Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jazz Q Praha
‹Pori Jazz 72›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPori Jazz 72
Wykonawca / KompozytorJazz Q Praha
Data wydania28 sierpnia 2020
Wydawca GAD Records
NośnikCD
Czas trwania39:19
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Martin Kratochvíl, Luboš Andršt, Vladimír Padrůněk, Michal Vrbovec
Utwory
CD1
1) Kartágo05:45
2) Pori 7213:27
3) Pozorovatelna05:14
4) Sléz14:53
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Czesi nad Bałtykiem, Kartagina w Finlandii
[Jazz Q Praha „Pori Jazz 72” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Przez długie lata o występach formacji Jazz Q Praha na festiwalu jazzowym w fińskim Pori krążyły legendy. Zespół prowadzony przez pianistę Martina Kratochvíla zebrał wówczas znakomite recenzje, co skrzętnie odnotowano w mediach. Po latach okazało się, że przynajmniej jeden z trzech występów Czechów został zarejestrowany przez publiczne radio. Nagrania te wypełniają wydany właśnie album „Pori Jazz 72”.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Czesi nad Bałtykiem, Kartagina w Finlandii
[Jazz Q Praha „Pori Jazz 72” - recenzja]

Przez długie lata o występach formacji Jazz Q Praha na festiwalu jazzowym w fińskim Pori krążyły legendy. Zespół prowadzony przez pianistę Martina Kratochvíla zebrał wówczas znakomite recenzje, co skrzętnie odnotowano w mediach. Po latach okazało się, że przynajmniej jeden z trzech występów Czechów został zarejestrowany przez publiczne radio. Nagrania te wypełniają wydany właśnie album „Pori Jazz 72”.

Jazz Q Praha
‹Pori Jazz 72›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPori Jazz 72
Wykonawca / KompozytorJazz Q Praha
Data wydania28 sierpnia 2020
Wydawca GAD Records
NośnikCD
Czas trwania39:19
Gatunekjazz, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Martin Kratochvíl, Luboš Andršt, Vladimír Padrůněk, Michal Vrbovec
Utwory
CD1
1) Kartágo05:45
2) Pori 7213:27
3) Pozorovatelna05:14
4) Sléz14:53
Wyszukaj / Kup
Pori to dzisiaj – jak na warunki fińskie – spore (ponad osiemdziesięciotysięczne) miasto portowe położone w południowo-zachodniej części kraju nad, będącą częścią składową Morza Bałtyckiego, Zatoką Botnicką. W świecie artystycznym słynie ono z organizowanego nieprzerwanie od 1966 roku festiwalu jazzowego (choć gwoli ścisłości tegoroczna jego edycja została odwołana z powodu pandemii koronawirusa), na którym przez ponad pół wieku wystąpiły – poza początkującymi wykonawcami – największe gwiazdy światowego jazzu. Czeska formacja Jazz Q Praha (potem używająca już tylko skróconej nazwy Jazz Q) otrzymała stosowne zaproszenie latem 1972 roku. Co mogło trochę dziwić, bo chociaż grupa istniała już wówczas od ośmiu lat, to jednak jej dorobek płytowy był nadzwyczaj skromny: tylko jeden longplay – „Coniunctio” (1970) – i to na dodatek nagrany do spółki z innym praskim zespołem, Modrým Efektem Radima Hladíka.
Stwierdzenie, że na początku lat 70. XX wieku Jazz Q Praha znajdował się dopiero na początku kariery, nie będzie więc zbytnią przesadą. Tym bardziej że chwilę przecież, już po nagraniu „Coniunctio”, przeżył prawdziwe personalne tornado. Ze składu wywiało bowiem – poza jednym – wszystkich muzyków. Ostał się jedynie grający na klawiszach (najpierw na fortepianie akustycznym i organach, potem na fortepianie elektrycznym, wreszcie na syntezatorach) Martin Kratochvíl; pożegnali się z zespołem natomiast flecista i saksofonista Jiří Stivín, kontrabasista Jiří Pellant i perkusista Milan Vitoch. Martin jednak nie poddał się i na przełomie 1970 i 1971 roku znalazł nowych towarzyszy swej artystycznej podróży. A byli to: mający już bardzo bogate curriculum vitae gitarzysta Luboš Andršt (grający wcześniej między innymi w Roosters, P-67, Colour Images, Double Time, Blues Company Ltd., George & Beatovens i wreszcie Framus Five, z którym nagrał słynny album „Město Er”, 1971), basista Vladimír Padrůněk (z formacji Exit) oraz perkusista Václav Šírl, którego szybko zastąpił Michal Vrbovec (który przewinął się przez rockandrollową grupę Sputnici).
Ten właśnie czteroosobowy skład w 1971 roku rozpoczął pracę nad materiałem, który ostatecznie dwa lata później trafił na wydany przez praską wytwórnię Panton krążek „Pozorovatelna”. A „po drodze” wybrał się na Pori Jazz Festival do Finlandii. Lato 1972 roku to był moment, w którym podczas licznych koncertów Jazz Q Praha ogrywał repertuar swego w pełni samodzielnego debiutu. Jak również czas, kiedy rodził się nowy styl zespołu – wyrastający z korzeni modern- i freejazzowych, ale śmiało zmierzający w stronę jazz-rocka spod znaku Return to Forever (z nieśmiertelnym Chickiem Coreą) czy Mahavishnu Orchestra. Taka muzyka była wówczas na fali – słuchano i grają od Stanów Zjednoczonych po Związek Radziecki. Nic więc dziwnego, że zawsze otwarci na nowe trendy i na wykonawców z Europy Wschodniej organizatorzy wielkiej imprezy w Pori zdecydowali się zaprosić do siebie Martina Kratochvíla i jego – nomen omen – towarzyszy. Jazz Q Praha pojawił się na festiwalowej scenie trzy razy; być może wszystkie te występy zostały zarejestrowane przez publicznego nadawcę radiowego Yle (to jest Yleisradio Oy).
Po latach, kiedy polskie wydawnictwo GAD Records przygotowywało się do kompaktowej (złożonej z dwóch dysków) reedycji „Pozorovatelnej” (2018), sięgnęło po dwie rozbudowane kompozycje, jakie grupa Martina Kratochvíla zaprezentowała w Pori 16 lipca 1972 roku (to „Pori 72” i „Sléz”). Później natomiast okazało się, że w archiwum Yle znajduje się także zapis całego (?) występu z dnia poprzedniego, czyli z 15 lipca. Początkowo ponoć Kratochvíl był sceptyczny co do pomysłu upublicznienia tego materiału, ale ostatecznie – chciałoby się krzyknąć: na szczęście! – wyraził na to zgodę. Tak powstał – ponownie opublikowany przez GAD-a – album „Pori Jazz 72”. To nie jest, jak na dzisiejsze standardy, długa płyta (trwa niespełna czterdzieści minut), ale przecież nie w długości trwania tkwi jej podstawowa wartość. Wszak, podobnie jak rodzime SBB Józefa Skrzeka, Jazz Q Praha najlepiej prezentował się, grając na żywo. Wystarczy wsłuchać się w znany już od siedmiu lat album „Živí se diví: Live in Bratislava 1975”. Że czasami coś zgrzytnie, gdzieś zespół się nie zgra, pojawi się jakaś fałszywa nuta – jakie to ma znaczenie?!
Liczą się przecież przede wszystkim ta nieprawdopodobna energia i niezwykłe emocje, jakie muzycy potrafili wykrzesać z siebie, kiedy wychodzili na scenę i stawali „oko w oko” z publicznością. Na „Pori Jazz 72” znalazły się cztery utwory (trzy z nich rok później wypełnią „Pozorovatelną”), które z jednej strony świadczą o tym, że kwartet jeszcze nie całkiem odciął się od swoich korzeni freejazzowych, ale z drugiej – jest już w stu procentach oddany muzyce fusion. Otwierający występ „Kartágo” (czyli „Kartagina”), podczas którego Martin Kratochvíl przedstawia zespół (nie wspomina jednak – być może zapomniał, a może zostało to ucięte? – o perkusiście Michale Vrbovcu), powstał na planowany przez Jazz Q Praha koncertowy wypad do stolicy Tunezji, do którego ostatecznie nie doszło. Kompozycja jednak przetrwała. Więcej nawet – była jedną z najbardziej udanych we wczesnym okresie istnienia formacji. To bardzo niepokojący i tajemniczy utwór, któremu nastroju przydaje Luboš Andršt, przez cały czas grający na swojej gitarze smyczkiem, jakby to były skrzypce (tym samym zespół nawiązuje do jazzrockowej stylistyki Mahavishnu Orchestra). Wrażenie, także za sprawą sterylnego brzmienia fortepianu elektrycznego Kratochvíla, jest niezwykłe.
„Pori 72” to ukłon w stronę organizatorów festiwalu, swoiste podziękowanie grupy za zaproszenie na imprezę. Na „Pozorovatelnej” kompozycja ta jest opisana jako dzieło Andršta i Vladimíra Padrůnka, ale podczas koncertu Martin przedstawia ją jako pracę całego zespołu. Wniosek wydaje się oczywisty: pierwotnie numer ten – składający się z kilku części – zbierał zapewne pomysły wszystkich muzyków, a dopiero później, przy okazji rejestracji studyjnej (w styczniu 1973 roku), dźwiękowy strumień świadomości opracowali i nadali mu ostateczny kształt Luboš i Vladimír. Introdukcja jest rodem z free jazzu, ale i później kwartet nie rezygnuje z awangardowych, improwizowanych peregrynacji. Na pierwszy plan co rusz wybijają się fortepian Kratochvíla bądź gitara Andršta, ale zdarzają się też momenty, w których instrumentem wiodącym jest bas Padrůnka. Im bliżej końca, tym bardziej znów robi się freejazzowo, ale tym razem z przesilenia „wykluwa” się wirtuozerski popis Luboša, który nie oddaje pola już do ostatniej sekundy. Organizatorzy festiwalu mogli poczuć się dumni – goście zza „żelaznej kurtyny” spłacili dług z nawiązką!
Trzecim w kolejności utworem jest – przywoływana wcześniej już parokrotnie w kontekście tytułu płyty – „Pozorovatelna”. Ma ona charakter balladowy; solówki fortepianu i gitary są stonowane, nawet nieśmiałe. Jeśli muzycy dodają mocy, robią to tylko na chwilę; zaraz potem wracają do punktu wyjścia i dalej snują swoją subtelną opowieść. Zupełnie inaczej ma się rzecz z zamykającym całość niemal piętnastominutowym „Sléz” (jedyną kompozycją, jaka nie trafiła na regularny album grupy), który zaczyna się od mocnego wejścia sekcji rytmicznej. W przeciwieństwie do poprzedniej kompozycji tu nie ma ani śladu nieśmiałości, jest za to ogromna swoboda wykonawcza i pewność siebie (oczywiście obie poparte nieprzeciętnymi umiejętnościami). To fusion na najwyższym światowym poziomie. A zahaczającą o bluesa solówkę gitarową Andršta można porównać jedynie z najwybitniejszymi dokonaniami Anthimosa Apostolisa. Na koniec jeszcze swoje „pięć minut” (w rzeczywistości, niestety, dużo mniej) dostaje Michal Vrbovec, który udowadnia, że Martin Kratochvíl nieprzypadkowo zaufał mu, ściągając go do Jazz Q Praha. Niewiele (SBB jest tutaj chwalebnym wyjątkiem) zachowało się do dzisiaj zapisów koncertów czołowych grup rockowych i jazzrockowych lat 70. XX wieku z krajów demokracji ludowej. Tym cenniejszy jest każdy z nich. A jeśli jest to zarejestrowany na żywo występ TAKIEGO zespołu… – chyba już nic więcej dodawać nie trzeba.
koniec
10 września 2020
Skład:
Martin Kratochvíl – fortepian elektryczny
Luboš Andršt – gitara elektryczna
Vladimír Padrůněk – gitara basowa
Michal Vrbovec – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Płynąć na chmurach
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

Choć ich artystyczna współpraca rozpoczęła się przed ośmioma laty, to jednak dopiero teraz duński duet skonsumował ją poprzez wydanie wspólnej płyty. Album „Clouds” – lokujący się gdzieś na pograniczu jazzu i elektroniki (z elementami awangardy i folku) – sygnują swoimi nazwiskami improwizująca wokalistka Randi Pontoppidan oraz jazzowy wibrafonista Martin Fabricius.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.