Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

John Zorn, John Medeski Trio
‹Bagatelles, Vol. 8›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBagatelles, Vol. 8
Wykonawca / KompozytorJohn Zorn, John Medeski Trio
Data wydania26 listopada 2021
Wydawca Tzadik Records
NośnikCD
Czas trwania41:12
Gatunekjazz, metal, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
John Zorn
Utwory
CD1
1) Bagatelle #22304:50
2) Bagatelle #6405:24
3) Bagatelle #2104:51
4) Bagatelle #2805:19
5) Bagatelle #2305:22
6) Bagatelle #804:40
7) Bagatelle #3403:56
8) Bagatelle #603:12
9) Bagatelle #15703:37
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Purpurowe „bagatele”
[John Zorn, John Medeski Trio „Bagatelles, Vol. 8” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jak się okazuje, muzyczne „bagatele” Johna Zorna odczytać można na bardzo różne sposoby. Organista John Medeski zaaranżował je tak, że spokojnie mogłyby one znaleźć się w repertuarze… Deep Purple, gdyby tylko zespół ten wykazywał ciągotki jazzrockowe. W każdym razie wieńczący cały projekt „Bagatelles” krążek grupy John Medeski Trio to nadzwyczaj godne jego podsumowanie.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Purpurowe „bagatele”
[John Zorn, John Medeski Trio „Bagatelles, Vol. 8” - recenzja]

Jak się okazuje, muzyczne „bagatele” Johna Zorna odczytać można na bardzo różne sposoby. Organista John Medeski zaaranżował je tak, że spokojnie mogłyby one znaleźć się w repertuarze… Deep Purple, gdyby tylko zespół ten wykazywał ciągotki jazzrockowe. W każdym razie wieńczący cały projekt „Bagatelles” krążek grupy John Medeski Trio to nadzwyczaj godne jego podsumowanie.

John Zorn, John Medeski Trio
‹Bagatelles, Vol. 8›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBagatelles, Vol. 8
Wykonawca / KompozytorJohn Zorn, John Medeski Trio
Data wydania26 listopada 2021
Wydawca Tzadik Records
NośnikCD
Czas trwania41:12
Gatunekjazz, metal, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
John Zorn
Utwory
CD1
1) Bagatelle #22304:50
2) Bagatelle #6405:24
3) Bagatelle #2104:51
4) Bagatelle #2805:19
5) Bagatelle #2305:22
6) Bagatelle #804:40
7) Bagatelle #3403:56
8) Bagatelle #603:12
9) Bagatelle #15703:37
Wyszukaj / Kup
Pięćdziesięciosześcioletni amerykański organista John Medeski (rodem z Louisville w stanie Kentucky), od trzech dekad będący fundamentem jazzrockowego tria Medeski Martin & Wood, to zarazem kolejny muzyk blisko związany z wytwórnią Tzadik Records i tym samym zaangażowany w wiele konceptów inicjowanych przez jej właściciela, czyli Johna Zorna. Współtworzył takie formacje, jak Nova Express, Moonchild Trio, The Gnostic Trio oraz Simulacrum i zbudowany na jego bazie kwartet Chaos Magick. Nic więc dziwnego, że Zorn zaproponował Medeskiemu również udział w projekcie „Bagatelles”, który swojej finalizacji doczekał się w dwóch turach: wiosną i jesienią ubiegłego roku. To właśnie wtedy ukazały się nakładem Tzadika dwa czteropłytowe boksy, złożone z albumów zarejestrowanych przez bliskich Johnowi artystów (w tym gronie znaleźli się między innymi Ikue Mori, Mary Halvorson Quartet, Kris Davis Quartet oraz Brian Marsella Trio).
Przypomnijmy: wszyscy zaproszeni do udziału w tym przedsięwzięciu muzycy bądź zespoły nagrywali Zornowe „bagatele” (to forma utworu muzycznego), jakie skomponował on – w liczbie niemal trzystu – od 2015 roku. W przypadku Medeskiego jest to o tyle interesujące, że na potrzeby tego projektu organista powołał do życia zupełnie nową grupę. Ba! Na dodatek złożoną z instrumentalistów, którzy dotąd nie mieli bliskiego kontaktu z Zornem, nie należeli więc do jego „stajni”. O kogo chodzi? O gitarzystę Davida Fiuczynskiego (podporę wielu formacji spod znaku fusion) oraz afroamerykańskiego perkusistę G.(ranta) Calvina Westona, który w poprzedniej dekadzie dał się poznać między innymi z artystycznej kooperacji z polskimi jazzmani: skrzypkiem Henrykiem Gembalskim i basistą Krzysztofem Majchrzakiem (vide album „Magic Hands” z 2014 roku) oraz bydgoskim altowiolinistą Waldemarem Knadem („Metamorphosis”, 2015).
Zespół, który przyjął nazwę John Medeski Trio, spotkał się w połowie listopada (dokładnie 14 i 15 dnia tego miesiąca) 2020 roku w mieszczącym się w Woodstock studiu Applehead. I pewnie dlatego, że byli chronologicznie ostatnimi artystami, którzy dokonali nagrań, ich płyta zamknęła drugi boks, otrzymując tytuł „Bagatelles, Vol. 8”. Medeski, szukając odpowiednich dla swojego temperamentu kompozycji, szukał ich przede wszystkim wśród „bagatel” powstałych najwcześniej: aż siedem wybranych przez niego utworów pochodzi bowiem z pierwszej setki; z kolei druga i trzecia reprezentowane są tylko przez jeden numer. Czy oznacza to, że dziełka powstałe w latach 2015-2016 były zarazem najbardziej energetycznymi i bliskimi stylistyce jazz-rocka i jazz-metalu, której od lat hołduje amerykański organista? Niekoniecznie, to głównie kwestia odpowiedniej aranżacji. Medeski zapewne z każdej (albo niemal każdej) kompozycji Zorna, gdyby tylko chciał, byłby w stanie zrobić przyprawiający o ciarki na plecach majstersztyk.
Takich utworów na debiutanckim (i, miejmy nadzieję, że jednocześnie nie ostatnim) krążku Tria Medeskiego nie brakuje. To zdecydowanie wydawnictwo dla tych, którym nie przeszkadza rockowa i metalowa witalność wymieszana ze stricte jazzowymi ciągotkami do improwizacji i kombinacji rytmicznych (nieprzypadkowo Weston ma w swoim artystycznym curriculum vitae współpracę z Ornette’em Colemanem, jedną z legend free jazzu). Na dobry początek muzycy wybrali taki właśnie numer: „Bagatelle #223” – ostry i zadziorny, napędzany motoryczną perkusją i potężnie brzmiącym duetem organowo-gitarowym. W partiach solowych Hammondy Medeskiego istotnie ciążą tu w stronę hard rocka (bliskiego stylistyce Deep Purple), natomiast gitara Fiuczynskiego zapędza się w rejony zarezerwowane dla klasyków fusion. Do tego dochodzi – zagrana z prawdziwą furią – improwizacja w części środkowej utwory. Cóż, trudno byłoby oczekiwać mocniejszego otwarcia. Pod tym względem Trio mogliby przebić chyba tylko wykonawcy black- bądź deathmetalowi.
Bardziej stonowany – przynajmniej w pierwszej minucie – jest za to utwór numer dwa, czyli „Bagatelle #64”, którego klimat budują psychodeliczno-„kwasowe” organy. Z czasem jednak zespół rozkręca się, w końcówce – już po pełnej rozmachu solówce Westona na bębnach – wciągając słuchaczy w prawdziwy trans. Zaskoczeniem (i to sporym) jest z kolei „Bagatelle #21”, w którym przez rockowe riffy gitary i intensywne akordy Hammondów przebijają się rytmy… funkowe. Nieco oddechu trio serwuje słuchaczom dopiero w „Bagatelle #28”, który na tle poprzedników brzmi niemal minimalistycznie, a w każdym razie bardzo oszczędnie. Na plan pierwszy wybija się tutaj subtelny nastrój, podkreślony przez powracający melodyjny motyw. Do klasyki amerykańskiego rocka z końca lat 60. XX wieku Medeski i jego koledzy nawiązują w „Bagatelle #23”: z jednej strony słychać instrument Davida stylizowany na gitarę stalową (charakterystyczną dla country i southern-rocka), z drugiej – pojawiają się psychodeliczne „plamy” klawiszowe.
Inspiracje jazzem i country słyszalne są również w „Bagatelle #8”. Tym razem Medeski oddaje pola kolegom i skupia się głównie na dekorowaniu tła; na pierwszy plan wybija się natomiast gitara – klimatyczna i sterylnie czysta. Obecne w muzyce Tria już wcześniej elementy funkowe powracają w „Bagatelle #34”, chociaż dość szybko zostają przytłumione „kwasowymi” organami i rockową – zniekształconą nieco jakimś efektem elektronicznym – gitarą. Dużo wzruszeń muzycy dostarczają w najkrótszym, ale za to zdecydowanie najbardziej emocjonalnym „Bagatelle #6”, któremu przez ponad trzy minuty ton nadają nostalgiczne Hammondy. Za to zwieńczenie płyty jest chyba w stanie postawić na nogi nawet nieboszczyka. To kolejna porcja potężnej energii napędzanej hardrockowymi bębnami i stricte metalowym popisem gitarowym Fiuczynskiego. Jakby tego było mało, Medeski serwuje jeszcze majestatyczny pochód na organach. A że im bliżej końca, tym tempo szybsze – w finale zespół zaczyna przypominać rozpędzonego i rozjuszonego byka, któremu lepiej umknąć z drogi. Choć z drugiej strony – być ściganym przez takie „zwierzę” to prawdziwa artystyczna rozkosz.
koniec
12 kwietnia 2022
Skład:
David Fiuczynski – gitara elektryczna
John Medeski – organy Hammonda
G. Calvin Weston – perkusja

oraz
John Zorn – muzyka, produkcja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Oniryczne żałobne misterium
— Sebastian Chosiński

Mityczna rzeka w jaskini lwa
— Sebastian Chosiński

W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
— Sebastian Chosiński

Muzyczny seans spirytystyczny
— Sebastian Chosiński

Ciało, umysł i duch
— Sebastian Chosiński

Co tam, panie, w innym świecie?!
— Sebastian Chosiński

W pełni usprawiedliwiona pewność siebie
— Sebastian Chosiński

Szczęśliwi, choć nostalgiczni
— Sebastian Chosiński

Opus magnum
— Sebastian Chosiński

Nocne Szwajcarów rozmowy (z Brytyjczykami i Polakiem)
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

Krótko o muzyce: Thelemita w katedrze
— Sebastian Chosiński

Tacy artyści, jak Morricone, nie umierają
— Sebastian Chosiński

Krótko o muzyce: Czerwony Mór w domu Usherów
— Sebastian Chosiński

Esensja słucha: …Johna Zorna
— Sebastian Chosiński

Pokój z Zornem!
— Paweł Franczak

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.