Tu miejsce na labirynt…: W basenie Morza Egejskiego [SAY „SAY” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Trzej giganci polskiego rocka, jazzu, bluesa oraz popu – Jorgos Skolias, Apostolis Anthimos oraz Kostek Yoriadis – nagrali wspólny album, za sprawą którego w czasach szalejącej pandemii koronawirusa postanowili przenieść się do kraju przodków, swojej duchowej ojczyzny – Grecji. Z ich artystycznego, odbywającego się na odległość, spotkania zrodziła się płyta niezwykła. Jej tytuł – „SAY” – jest jednocześnie nazwą całego projektu.
Tu miejsce na labirynt…: W basenie Morza Egejskiego [SAY „SAY” - recenzja]Trzej giganci polskiego rocka, jazzu, bluesa oraz popu – Jorgos Skolias, Apostolis Anthimos oraz Kostek Yoriadis – nagrali wspólny album, za sprawą którego w czasach szalejącej pandemii koronawirusa postanowili przenieść się do kraju przodków, swojej duchowej ojczyzny – Grecji. Z ich artystycznego, odbywającego się na odległość, spotkania zrodziła się płyta niezwykła. Jej tytuł – „SAY” – jest jednocześnie nazwą całego projektu.
SAYW składzie | Jorgos Skolias, Apostolis Anthimos, Kostek Yoriadis, Zuzanna Skolias, Rasm Almashan, Kaja Karaplios, Andrzej Gondek, Kamil Wyziński, Przemysław Kostrzewa, Marek Podkowa, Marcin Kajper, Józef Skrzek, Mateusz Szemraj, Błażej Chochorowski, Olo Walicki, Adeb Chamoun, Bartłomiej Pawlus |
Utwory | | CD1 | | 1) Żoras | 01:33 | 2) Evdokia | 04:52 | 3) Edessea | 03:42 | 4) Kiriaki | 06:26 | 5) Pontos | 03:15 | 6) Goris | 07:19 | 7) Ilias | 04:19 | 8) Vaso | 01:23 |
SAY – wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o słówko angielskie; skrótowiec ten, pochodzący od inicjałów nazwisk trzech polskich muzyków pochodzenia greckiego (a może raczej urodzonych w Polsce Greków), skrywa pewien niezwykły projekt muzyczny. „S” odnosi się do najstarszego w tym gronie wokalisty Jorgosa Skoliasa (rocznik 1950), „A” – do gitarzysty Apostolisa Anthimosa (rocznik 1954), natomiast „Y” – do śpiewającego klawiszowca Kostka Yoriadisa, względnie Konstantego Joriadisa (rocznik 1963). Każdy z nich zapisał już piękną kartę w historii polskiej muzyki rockowej, jazzowej, bluesowej bądź popowej. O Skoliasie ostatnimi laty pisałem w „Esensji” w kontekście jego współpracy z braćmi Olesiami („ Sefardix”, „ Maggid”), pianistą Piotrem Rachoniem („ Free”) oraz akordeonistą Jarosławem Besterem („ Rebetiko Poloniko”); o Anthimosie wspominam bardzo regularnie przy okazji omawiania kolejnych albumów SBB; natomiast Yoriadis – pozostańmy przy tej pisowni nazwiska, skoro tak jest ono ujęte na okładce płyty – pojawia się po raz pierwszy… Urodził się wprawdzie w Warszawie, ale wśród przodków ma Greków pontyjskich, a więc pochodzących z terenu Azji Mniejszej, dzisiejszej północnej Turcji (nad Morzem Czarnym). W latach 80. i 90. ubiegłego wieku był wziętym muzykiem sesyjnym; usłyszeć można go między innymi na płytach takich wykonawców, jak Papa Dance (sic!), Bajm, Maanam, De Mono, Lady Pank, Kult, Wilki, Chłopcy z Placu Broni czy Kasia Kowalska. Ta wyliczanka robi wrażenie, prawda? Najambitniejszym jego projektem w tamtym czasie był jednak hardrockowy Human, po którym, niestety, pozostało tylko jedno wydawnictwo – „Earth” (1993). A szkoda, bo potencjał tkwiący w tej formacji był spory. Po rozwiązaniu zespołu Yoriadis skupił się na karierze solowej, wydając kolejno sygnowane swoim nazwiskiem albumy „Costec” (1996), „Przebudzenie” (1999), „Sen o miłości” (2007) oraz – przed zaledwie dwoma tygodniami – „Yoriadis Music” (2022). Po drodze jednak był jeszcze SAY, którego koncept zrodził się w czasie pandemii. To wtedy, gdy większość z nas (artystów dotyczyło to w szczególności) siedziała pozamykana w domach, mieszkający w Warszawie klawiszowiec zwrócił się z propozycją współpracy do swoich rodaków. Jorgos i „Lakis” odnieśli się do tego pomysłu przychylnie, co nie zaskakuje, skoro w całości miał on nawiązywać do ich ojczystego folkloru. Mając „zielone światło” od kolegów, Yoriadis przystąpił do opracowania swoich kompozycji (sześć na osiem, jakie ostatecznie trafiły na płytę), które następnie rozesłał pozostałej dwójce, by dograli swoje partie (przy okazji Skolias napisał teksty w języku starogreckim). Na dalszym etapie do współpracy zaproszono jeszcze liczne grono muzyków sesyjnych, wśród których znalazło się miejsce między innymi dla Józefa Skrzeka (syntezator Mooga), Andrzeja Gondka (gitara), Marka Podkowy (saksofon tenorowy), Marcina Kajpera (saksofon sopranowy), Ola Walickiego (kontrabas) oraz Bartłomieja Pawlusa (perkusja). A to nie jest nawet połowa zaproszonych gości… Każdy z utworów otrzymał tytuł, który jest greckim imieniem. Ale nie tylko z tego powodu można uznać, że „SAY” to album koncepcyjny. Całość została spięta klamrą w postaci dwóch najkrótszych kompozycji („Zoras”, „Vaso”); pomiędzy nimi pojawiają się natomiast te nieco (jak na przykład „Edessea”) i znacznie (vide „Kiriaki”, „Goris”) dłuższe. Stylistycznie niekiedy znacząco się różnią, lecz mają jeden bardzo istotny wspólny mianownik – wywodzą się z tradycyjnej muzyki greckiej. Oczywiście poddanej odpowiedniej obróbce, dzięki której z powodzeniem mogą zawitać w odtwarzaczach nie tylko fanów folku, ale także rocka i jazzu. Znakomitym otwarciem okazuje się energetyczny, zagrany z dużym rozmachem, aczkolwiek niepozbawiony nostalgii „Zoras”. Ton nadają mu cymbały Mateusza Szemraja (znanego ze współpracy z Milo Ensemble, zespołem kolejnego polskiego Greka, Milo Kurtisa), pomiędzy które wsamplowany zostaje fragment archiwalnego przemówienia (czyjego?), a po jego wybrzmieniu rozlega się charakterystyczny głos Skoliasa. Nie sposób pomylić Jorgosa z jakimkolwiek innym wokalistą. I nie sposób, usłyszawszy go, nie poczuć dreszczyku przepływającego po plecach. Druga w kolejności „Evdokia” to wspólne dzieło Kostka i Jorgosa. Trwa pięć minut, ale od pojawiających się w niej motywów można dostać zawrotu głowy. Tym, co przede wszystkim przykuwa uwagę – są rozpędzone etniczne perkusjonalia (odpowiada za nie Adeb Chamoun – muzyk Klezmafour oraz Kurtisowych Naxos i Milo Ensemble), na tle których z czasem pojawiają się – najpierw rockowy, potem jazzowy – wtręty gitary. A jakby tego było mało, dochodzi jeszcze mocny akcent trąbki (Przemysław Kostrzewa) i – w finale – nakładające się na siebie partie gitar: solowej i rytmicznej. Jest w tym utworze to wszystko, co definiuje „SAY” i decyduje o atrakcyjności całego wydawnictwa. A ile jeszcze atrakcji przed nami! „Edessea” to jeszcze jeden numer, pod którym jako autorzy podpisali się Yoriadis i Skolias. Nie oznacza to jednak, że mamy w nim powtórkę z „Evdokii”. Nic z tych rzeczy. Tu atrakcje są z innej, choć równie wysoko umieszczonej, półki: funkowo-etniczny rytm, eteryczne żeńskie wokalizy, zadziorna, a z czasem coraz intensywniejsza gitara, wreszcie mocno akcentujące swój udział klawisze. Dwie kolejne kompozycje – „Kiriaki” i „Pontos” – wyszły spod ręki Kostka. Ta pierwsza urzeka balladową łagodnością, którą podkreślają charakterystyczne dla Józefa Skrzeka „kosmiczne” syntezatory oraz żeńskie wokale. Ciekawym rozwiązaniem jest wprowadzenie partii saksofonu – łagodnego, ale nie pościelowego. „Pontos” – dla odmiany – daje się zapamiętać za sprawą mocno połamanych rytmów, jak również gardłowego (alikwotowego) śpiewu Skoliasa i klangującego basu (Błażej Chochorowski). Emocje studzi za to, a przynajmniej stara się, Yoriadis swoim syntezatorowym tłem. Najbardziej znanym już wcześniej utworem, jaki trafił na „SAY”, jest „Goris” Anthimosa. W ciągu ostatnich ośmiu lat numer ten doczekał się już pięciu rejestracji płytowych; usłyszeć można go na „Podróży dookoła mózgu” (2014) Naxos, „Coexist – Live at Polin” (2015) Naxos Orchestra, „ Za linią horyzontu” (2016) SBB oraz „Parallel Worlds” (2018) i „50 – Live in NOSPR” (2021) „Lakisa”. Czy był więc sens dorzucać szóstą wersję? Po jej wysłuchaniu nie mam wątpliwości, że – tak! Więcej tu bowiem etniczności, niż rocka czy jazzu, ale nie brakuje też natchnionych żeńskich wokali (i chórku), energetycznych perkusjonaliów i cymbałów, za sprawą których momentami można odnieść wrażenie, że to kompozycja nawiązująca nie do tradycji słonecznej Hellady, lecz… Kraju Kwitnącej Wiśni. W drugiej części – pulsującej, psychodeliczno-transowej – na plan pierwszy wybijają się najpierw syntezator Mooga, a następnie saksofon. Pomiędzy nimi rozbrzmiewa natomiast „pojedynek” Jorgosa z żeńskim chórkiem. Pojedynek w cudzysłowie, ponieważ obywa się bez ofiar, a na tej artystycznej rywalizacji wszyscy zyskują. Dwie ostatnie kompozycje, ponownie autorstwa Yoriadisa, skręcają w stronę dynamicznego funku („Ilias”) i subtelnego jazzu („Vaso”). Choć taka prosta klasyfikacja byłaby jednak dla nich nieco krzywdząca. Wszak w „Iliasie” jazzu też nie brakuje, z kolei w „Vaso” pojawia się najbardziej melodyjny motyw na płycie. Prawdopodobnie nigdy nie usłyszymy tych nagrań podczas koncertu. Nie doczekamy się pewnie także kontynuacji. Tym bardziej należy więc poznać „SAY”, by pamięć o tym niezwykłym grecko-polskim projekcie nie przeminęła. Skład: Jorgos Skolias – śpiew, teksty Apostolis Anthimos – gitara elektryczna Kostek Yoriadis – instrumenty klawiszowe, śpiew
gościnnie: Zuzanna Skolias – śpiew Rasm Almashan – śpiew Kaja Karaplios – śpiew Andrzej Gondek – gitara solowa Kamil Wyziński – gitara rytmiczna Przemysław Kostrzewa – trąbka Marek Podkowa – saksofon tenorowy Marcin Kajper – saksofon sopranowy Józef Skrzek – syntezator Mooga Mateusz Szemraj – cymbały Błażej Chochorowski – gitara basowa Olo Walicki – kontrabas Adeb Chamoun – instrumenty perkusyjne Bartłomiej Pawlus – perkusja
|