Tu miejsce na labirynt…: Swing, post-bop i fusion w wersji orkiestrowej [Fredrik Lundin, Odense Jazz Orchestra „It Takes All Kinds to Make a World” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Czas jazzowych orkiestr wcale nie przeminął! Wybitni muzycy wciąż chętnie, jeśli tylko mają taką możliwość, sięgają po tę formę przekazu. Kiedy więc Torben Sminge poprosił saksofonistę Fredrika Lundina o skomponowanie materiału dla kierowanej przez siebie Odense Jazz Orchestra – ten nie odmówił. Efektem okazała się doskonała płyta zatytułowana „It Takes All Kinds to Make a World”.
Tu miejsce na labirynt…: Swing, post-bop i fusion w wersji orkiestrowej [Fredrik Lundin, Odense Jazz Orchestra „It Takes All Kinds to Make a World” - recenzja]Czas jazzowych orkiestr wcale nie przeminął! Wybitni muzycy wciąż chętnie, jeśli tylko mają taką możliwość, sięgają po tę formę przekazu. Kiedy więc Torben Sminge poprosił saksofonistę Fredrika Lundina o skomponowanie materiału dla kierowanej przez siebie Odense Jazz Orchestra – ten nie odmówił. Efektem okazała się doskonała płyta zatytułowana „It Takes All Kinds to Make a World”.
Fredrik Lundin, Odense Jazz Orchestra ‹It Takes All Kinds to Make a World›W składzie | Morten Øberg, Guy Moscoso, Finn Henriksen, Hans Mydtskov, Ole Visby, Ari Bragi Karason, Jakob Holdensen, Tomasz Dąbrowski, Jesper Riis, Hans Christian Ilskov Erbs, Stefan Ringgive, Mikkel Aagaard, Anders Ringaard Andersen, John Kristensen, Makiko Hirabayashi, Morten Nordal, Kasper Tagel, Chano Olskær, Fredrik Lundin |
Choć nie należy do najbardziej znanych skandynawskich jazzmanów w Polsce, w rodzinnej Danii jest postacią niemal ikoniczną. Urodzony w 1963 roku w Kopenhadze saksofonista Fredrik Lundin brał już udział w tylu projektach artystycznych, że ich zliczenie byłoby dla każdego statystyka nie lada wyzwaniem. Bo nie tylko stoi na czele własnych grup (kwartetu, kwintetu, sekstetu), to na dodatek angażuje się w przedsięwzięcia sygnowane z innymi instrumentalistami. W obecnej chwili przewodzi między innymi takim formacjom, jak 5 Go Adventuring Again (vide longplay „5 Go Adventuring Again”, 2018), Maluba Orchestra („Maluba Orchestra”, 2019) czy Tone of Voice Orchestra („Tone of Voice Orchestra”, 2021). Analizując same nazwy, można odnieść wrażenie, że Lundin lubi rozbudowane składy, najchętniej wyrażając siebie w graniu bigbandowym. Pewnie dlatego, kiedy w ubiegłym roku nadeszła propozycja od dyrygenta Torbena Smingego, by skomponować premierowy materiał na potrzeby nowo tworzonej orkiestry – Fredrik nie zastanawiał się długo. Praca nad albumem „It Takes All Kinds to Make a World”, który ukazuje się w tych dniach nakładem wytwórni April Records, trwała od końca ubiegłego do lata tego roku. Trudno dziwić się, że tak długo, skoro w studiu trzeba było zgromadzić dwudziestu muzyków! Ostatecznie na płytę trafiło sześć kompozycji Lundina, który dodatkowo zagrał na saksofonach tenorowym i mezzosopranowym. Poza nim w składzie Odense Jazz Orchestra pojawiła się jeszcze czternastoosobowa sekcja dęta (w tym rezydujący od lat w Danii polski trębacz Tomasz Dąbrowski), japońska pianistka Makiko Hirabayashi, gitarzysta Morten Nordal, kontrabasista Kasper Tagel oraz perkusista Chano Olskær. Szef orkiestry – przypomnijmy: rolę tę pełnił Torben Sminge – miał więc sporo pracy w związku z odpowiednim zaaranżowaniem utworów, w czym zapewne pomagał mu również ich twórca. Jaki osiągnęli efekt? Miłośnicy jazzowych big-bandów na pewno nie będą narzekali. W muzyce Lundina sporo bowiem się dzieje; na dodatek aranżując poszczególne numery, nie zapomniano także o wyeksponowaniu klawiszy czy gitar. A że Hirabayashi i Nordal nie ograniczyli się tylko do jednego instrumentu, smaczków brzmieniowych nie brakuje. Chociaż niekiedy giną one w orkiestrowym zgiełku generowanym przez dęciaki. Podróż w głąb muzycznej wyobraźni Fredrika Lundina zaczynamy od dynamicznego „Desperate Times, Desperate Measures”, w którym w ciągu zaledwie pięciu minut duński kompozytor prezentuje pełen zakres możliwości Odense Jazz Orchestra. Mamy więc mocną introdukcję sekcji dętej, z której wyłania się solowy popis lidera, wspomaganego w tle z jednej strony przez powłóczysty syntezator, z drugiej – lekko „gryzącą” gitarę elektryczną. Dla polskich słuchaczy najistotniejszy będzie jednak fakt, że w drugiej części utworu pałeczkę przejmuje od Lundina Tomasz Dąbrowski, który odpłaca się wysmakowaną i rozbudowaną solówką na trąbce. W kilkuczęściowym, trwającym nieco ponad dziewięć minut „Gormenghast” dzieje się jeszcze więcej. Po sielankowym, zagranym na fletach wstępie (vide Morten Øberg, Guy Moscoso oraz Finn Henriksen) utwór stopniowo zmienia nastrój; niepokojące tony wprowadzają nie tylko klawisze, ale również puzony (na których zagrali Stefan Ringgive, Mikkel Aagaard oraz Anders Ringaard Andersen) i tuba (John Kristensen). Ten zahaczający o ethno fragment z czasem ustępuje miejsca klasycznemu jazzowi modalnemu z lat 60. XX wieku (głównie za sprawą rozkręcającego się saksofonowego popisu Lundina), choć zaskoczeniem w tym kontekście może wydać się brzmienie elektrycznego piana Rhodesa, który to instrument przebił się do muzycznego mainstreamu dopiero w następnej dekadzie. Takie połączenie jest nie tylko intrygujące, ale również wprowadza nową jakość, podobnie zresztą jak duet trębacza (ponownie Dąbrowski) z gitarzystą. Należy jednak podkreślić, że nie jest to duet równoprawny. Trąbka Polaka – melodyjnie majestatyczna! – zdecydowanie wybija się na plan pierwszy, podczas gdy Nordal subtelnie wypełnia w tym czasie tło. Jeżeli po wysłuchaniu dwóch pierwszych kompozycji będziecie przekonani, że nic już Was nie zaskoczy – szybko zostaniecie wyprowadzeni z błędu. Zamykający stronę A winylowego krążka „Walk with Me, My Friend” wprawia w prawdziwą konsternację. Można bowiem odnieść wrażenie, jakbyśmy zostali przeniesieni w czasy… George’a Gershwina. Optymistyczne, kojące dźwięki – zawdzięczamy je delikatnemu klarnetowi basowemu Olego Visby i akustycznemu fortepianowi Makiko Hirabayashi – wprowadzają musicalowy nastrój. Także w części drugiej utworu Visby skupia się na niespiesznym snuciu swojej opowieści i nie ulega presji nawet wówczas, gdy kontrują go pozostali członkowie sekcji dętej. Stronę B płyty otwiera numer najkrótszy, ale za to bardzo energetyczny – „Glossolalia”. Mocne wtręty dęciaków przetykane są najpierw solówką perkusyjną, później natomiast improwizacją Lundina, w której pobrzmiewa fascynacja Johnem Coltrane’em. W „Now or Never” – dla odmiany – duński kompozytor stara się połączyć dwa bardzo odległe od siebie światy muzyczne: po swingującym orkiestrowym wstępie serwuje bowiem psychodeliczny podkład, za który odpowiadają fortepian elektryczny i gitara. Z czasem jednak robi się coraz spokojniej, zwłaszcza po tym, jak kontrabasista daje sygnał do otwarcia nowego wątku. Całość zamyka utwór tytułowy, w którym Fredrik Lundin podjął próbę (udaną!) podsumowania całości materiału. Stąd z jednej strony rozbrzmiewające na otwarcie sielankowe „ptaszki” i delikatny saksofon altowy, z drugiej – intensywnie przekomarzające się dęciaki (w stylu awangardowym), z czego wyłaniają się pełne rozmachu popisy solowe saksofonisty (Guy Moscoso) i puzonisty (Mikkel Aagaard). Dzieło wieńczy natomiast nastrojowa partia fortepianu akustycznego. Podsumowując: na „It Takes All Kinds to Make a World” mamy pełen przegląd jazzowych stylów od zarania gatunku (od swingu po fusion); wszystko zostało jednak zaaranżowane i podane w taki sposób, że to rozchwianie w niczym nie przeszkadza. Przeciwnie: pozwala docenić kunszt kompozytorski Lundina i warsztat muzyków, którzy stworzyli Odense Jazz Orchestra. Skład: Fredrik Lundin – saksofon tenorowy, saksofon mezzosopranowy, muzyka
ODENSE JAZZ ORCHESTRA pod dyrekcją Torbena Smingego: Morten Øberg – saksofon altowy, saksofon sopranowy, klarnet, flet Guy Moscoso – saksofon altowy, klarnet, flet Finn Henriksen – saksofon tenorowy, klarnet, flet Hans Mydtskov – saksofon tenorowy, klarnet, klarnet basowy Ole Visby – saksofon barytonowy, klarnet basowy, klarnet kontrabasowy Ari Bragi Karason – trąbka Jakob Holdensen – trąbka Tomasz Dąbrowski – trąbka (1-3,6) Jesper Riis – trąbka (4,5) Hans Christian Ilskov Erbs – trąbka, skrzydłówka Stefan Ringgive – puzon, flugabone Mikkel Aagaard – puzon Anders Ringaard Andersen – puzon, akordeon John Kristensen – puzon basowy, tuba Makiko Hirabayashi – fortepian, fortepian elektryczny, syntezator Morten Nordal – gitara elektryczna, gitara akustyczna, gitara hawajska, gitara dobro, loopy Kasper Tagel – kontrabas Chano Olskær – perkusja
|