Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Nik Turner
‹I Do What I Like›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułI Do What I Like
Wykonawca / KompozytorNik Turner
Data wydania6 sierpnia 2021
Wydawca Sunshine Heart Records
NośnikCD
Czas trwania45:37
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Nik Turner, Colin Consterdine, Peter Bingham, Matt Lloyd, Glenda Pescado, Chris Purdon
Utwory
CD1
1) Been Misbehaving05:01
2) Cosmic Enchantment11:38
3) Pyramid Magick11:53
4) I Do What I Like04:20
5) Deep Space Jam06:05
6) Children of the Evolution06:41
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Odszedł, choć pozostanie na zawsze
[Nik Turner „I Do What I Like” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że będzie wieczny. Że udało mu się oszukać Los i co najmniej do setki będzie raczył nas swoją muzyką. Niestety, w miniony weekend dotarła informacja o śmierci Nika Turnera – legendarnego angielskiego saksofonisty i wokalisty, najbardziej znanego z występów w zespole Hawkwind. Z tej smutnej okazji postanowiłem przypomnieć wydany przez niego przed rokiem album „I Do What I Like”, który okazał się jedną z najciekawszych jego produkcji w XXI wieku.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Odszedł, choć pozostanie na zawsze
[Nik Turner „I Do What I Like” - recenzja]

Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że będzie wieczny. Że udało mu się oszukać Los i co najmniej do setki będzie raczył nas swoją muzyką. Niestety, w miniony weekend dotarła informacja o śmierci Nika Turnera – legendarnego angielskiego saksofonisty i wokalisty, najbardziej znanego z występów w zespole Hawkwind. Z tej smutnej okazji postanowiłem przypomnieć wydany przez niego przed rokiem album „I Do What I Like”, który okazał się jedną z najciekawszych jego produkcji w XXI wieku.

Nik Turner
‹I Do What I Like›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułI Do What I Like
Wykonawca / KompozytorNik Turner
Data wydania6 sierpnia 2021
Wydawca Sunshine Heart Records
NośnikCD
Czas trwania45:37
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Nik Turner, Colin Consterdine, Peter Bingham, Matt Lloyd, Glenda Pescado, Chris Purdon
Utwory
CD1
1) Been Misbehaving05:01
2) Cosmic Enchantment11:38
3) Pyramid Magick11:53
4) I Do What I Like04:20
5) Deep Space Jam06:05
6) Children of the Evolution06:41
Wyszukaj / Kup
Ta płyta długo czekała na to, abym wreszcie zajął się nią. Ciągle wyprzedzana była przez inne albumy, spadała na dalsze miejsce, przesuwała się na liście oczekujących. Aż w końcu pod koniec ubiegłego tygodnia nadeszły z Wysp Brytyjskich smutne wieści: Nik Turner – wokalista, saksofonista i flecista związany niegdyś z legendarną formacją psychodeliczno-spacerockową Hawkwind (w latach 1969-1976 oraz 1982-1984) – zmarł w czwartek 10 listopada! Miał osiemdziesiąt dwa lata. Był więc w wieku, w którym śmierć człowieka wydaje się czymś naturalnym. Tyle że Nik oszukiwał rzeczywistość: mimo ośmiu krzyżyków na karku, wciąż był bardzo aktywnym artystą – koncertował i każdego roku wydawał (w różnych konfiguracjach) nowe płyty. W „Esensji” starałem się pisać o nich na bieżąco: vide „The Final Frontier” (2019), „Interstellar Energy” (2020) – z grupą The Space Falcons, „Alive in Concert” (2020) – z Hawklords, wreszcie wydany zaledwie przed sześcioma miesiącami krążek „Synchronicity” (2022) – z The Trance Dimensionals. I tylko ubiegłoroczny longplay „I Do What I Like” wciąż się wymykał…
Nie, wcale nie dlatego, że to słaba płyta, odstająca poziomem od innych produkcji Turnera. Absolutnie! Od strony artystycznej prezentuje ona poziom niedostępny dla wielu młodych adeptów space rocka. Stary mistrz zaprezentował się na niej od jak najlepszej strony, zachwycając zarówno jako kompozytor, jak i muzyk. Po prostu, nie złożyło się. Ale dzisiaj z pokorą nadrabiam tę zaległość, jednocześnie prosząc Nika o wybaczenie. Wiedząc, jakim był człowiekiem, mam pewność, że się nie pogniewa, choć wyrzuty sumienia jednak pozostaną… Co ciekawe, Turner był rockmanem, który nie przyzwyczajał się do swoich współpracowników, nie trzymał się ich niewolniczo. Co oznacza, że do nagrania kolejnych albumów bardzo często zapraszał nowych muzyków, których poznał podczas koncertów w różnych zakątkach Wielkiej Brytanii. „I Do What I Like” nagrał głównie z towarzyszeniem członków walijskiego zespołu psychodelicznego Sendelica (rodem z miasteczka Cardigan).
To stamtąd „wyciągnął” klawiszowca i współkompozytora całego materiału Colina Consterdine’a (odpowiedzialnego również za ścieżki automatu perkusyjnego), gitarzystę solowego Petera Binghama oraz basistkę Glendę Pescado. Do nich dołączyli jeszcze odpowiedzialny za efekty elektroniczne Chris Purdon (Mekon), którego Turner znał ze współpracy w Hawklords i Space Ritual, oraz gitarzysta rytmiczny Matt Lloyd, właściciel jednego z dwóch studiów, w których w 2020 roku nagrywano płytę (drugie należało do Chrisa Maya). Longplay ukazał się w sprzedaży w sierpniu ubiegłego roku nakładem niszowej wytwórni Sunshine Heart Records (z położonego w południowo-zachodniej Walii miasta Haverfordwest). Stylistycznie „I Do What I Like” nie różni się znacząco od innych produkcji Nika, choć na pewno więcej jest na niej mogących kojarzyć się z ambientem brzmień syntezatorowych (to zasługa Consterdine’a) oraz etnicznych dęciaków (za co odpowiadał sam Turner).
Choć akurat otwierający krążek „Been Misbehaving” to numer, który spokojnie mógłby znaleźć się na jednej z klasycznych płyt Hawkwind bądź Hawklords. Otwiera go tradycyjna melodeklamacja Nika (ach, ten jego zachrypnięty, starczy głos, który przyprawia o ciarki na plecach!), po której do ataku przystępuje ostra, psychodeliczno-stonerowa gitara Binghama. I od razu wiemy, gdzie jesteśmy. Zwłaszcza kiedy pojawia się rozbudowana solówka saksofonu. Toż to Hawkwind w pełnej krasie! Fakt, że ten utwór wybrano na rozpoczęcie, wydaje się jak najbardziej zrozumiały. Po jego wysłuchaniu niemożliwym byłoby bowiem odłożenie albumu na bok, niedosłuchanie go do końca. Drugi w kolejności „Cosmic Enchantment” zaskakuje natomiast swoją etnicznością, wymieszaną zresztą z psychodelicznymi wstawkami rodem z początku lat 70. ubiegłego wieku. Klarnetowo-syntezatorowa introdukcja z czasem wprawdzie ustępuje miejsca rockowej motoryce, ale sama kompozycja nic nie traci na klimacie, zwłaszcza że w finale ponownie słyszymy subtelne dźwięki klarnetu.
Dwunastominutowa kompozycja „Pyramid Magick” ma w sobie potężną moc. Decyduje o tym nade wszystko partia fletu, jaką Nik Turner zarejestrował w czasie występu u stóp wielkich piramid w Gizie w… 1978 roku. Ponad czterdzieści lat później postanowił włączyć ją do zupełnie nowego utworu, obudowując przy okazji arabskimi rytmami i elektroniką. Wyszedł z tego nadzwyczaj nastrojowy kawałek, do którego chce się wracać wielokrotnie. Podobnie zresztą jak i do nostalgicznego tytułowego „I Do What I Like”, w którym na tle delikatnych partii fletu i gitary pojawia się – po raz kolejny – recytacja lidera. Jego głos brzmi tak smutno, że słuchając tego numeru w kilka dni po dotarciu wiadomości o śmierci Nika trudno nie uznać, że ten tekst to jego swoiste pożegnanie z fanami. Hawkwindowy klimat powraca za to w ekspresyjnym „Deep Space Jam”: dużo tu klawiszy, saksofonu, a do tego wszystkiego dochodzi jeszcze motoryczna gitara. Dynamiki nie brakuje również wieńczącemu album „Children of the Evolution” (tytuł jest zapewne przekornym nawiązaniem do klasycznego utworu T. Rex), chociaż prym wiodą tu syntezatory Mooga, a w warstwie brzmieniowej nie brakuje psychodelii.
Smutne, że o albumie „I Do What I Like” musiałem sobie przypomnieć w tak smutnych okolicznościach. Ale warto napisać o nim nawet w rok po premierze. Ktoś przecież, nawet z osób będących wielbicielami Nika Turnera, mógł go przeoczyć. A na to płyta ta absolutnie nie zasługiwała. Zwłaszcza że kolejnych krążków z premierowym materiałem Brytyjczyka raczej nie należy już oczekiwać.
koniec
15 listopada 2022
Skład:
Nik Turner – recytacja, saksofon altowy, saksofon tenorowy, klarnet, flet, muzyka
Colin Consterdine – instrumenty klawiszowe, automat perkusyjny, muzyka
Peter Bingham – gitara solowa
Matt Lloyd – gitara rytmiczna
Glenda Pescado – gitara basowa
Chris Purdon (Mekon) – efekty elektroniczne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Płynąć na chmurach
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

Choć ich artystyczna współpraca rozpoczęła się przed ośmioma laty, to jednak dopiero teraz duński duet skonsumował ją poprzez wydanie wspólnej płyty. Album „Clouds” – lokujący się gdzieś na pograniczu jazzu i elektroniki (z elementami awangardy i folku) – sygnują swoimi nazwiskami improwizująca wokalistka Randi Pontoppidan oraz jazzowy wibrafonista Martin Fabricius.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.