Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Roberto Pistolesi
‹Open Lands and Moving People›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOpen Lands and Moving People
Wykonawca / KompozytorRoberto Pistolesi
Data wydania17 lutego 2023
Wydawca ПK Music
NośnikCD
Czas trwania65:51
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Roberto Tarenzi, Teis Semey, Daniel Juárez, Zack Lober, Roberto Pistolesi, Sanne Huijbergts, Pasza Szczerbakow
Utwory
CD1
1) High Res Skies06:52
2) Critical Battery, Please Charge [Ambrosean]05:37
3) And the Infinite Sadness10:19
4) Latina05:52
5) Orchestral Unfavourites07:03
6) Serious Moves Towards an Argument06:59
7) Slow March04:43
8) The Big Wave05:32
9) C-Ornette Alla Crema03:51
10) The Craziest Things09:03
Wyszukaj / Kup

Artystyczne oblicze internacjonalizmu
[Roberto Pistolesi „Open Lands and Moving People” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie, to żaden wstyd nie znać włoskiego perkusisty Roberto Pistolesiego. Choć nie jest on wcale początkującym artystą, to jednak dotąd nie udało mu się przebić do pierwszej ligi europejskich bębniarzy jazzowych. Dotąd bowiem ukrywał się głównie za plecami innych muzyków. Aż wreszcie postanowił stanąć na czele formacji, która spełni jego ambicje kompozytorskie. W efekcie powstała płyta zatytułowana „Open Lands and Moving People”.

Sebastian Chosiński

Artystyczne oblicze internacjonalizmu
[Roberto Pistolesi „Open Lands and Moving People” - recenzja]

Nie, to żaden wstyd nie znać włoskiego perkusisty Roberto Pistolesiego. Choć nie jest on wcale początkującym artystą, to jednak dotąd nie udało mu się przebić do pierwszej ligi europejskich bębniarzy jazzowych. Dotąd bowiem ukrywał się głównie za plecami innych muzyków. Aż wreszcie postanowił stanąć na czele formacji, która spełni jego ambicje kompozytorskie. W efekcie powstała płyta zatytułowana „Open Lands and Moving People”.

Roberto Pistolesi
‹Open Lands and Moving People›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOpen Lands and Moving People
Wykonawca / KompozytorRoberto Pistolesi
Data wydania17 lutego 2023
Wydawca ПK Music
NośnikCD
Czas trwania65:51
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Roberto Tarenzi, Teis Semey, Daniel Juárez, Zack Lober, Roberto Pistolesi, Sanne Huijbergts, Pasza Szczerbakow
Utwory
CD1
1) High Res Skies06:52
2) Critical Battery, Please Charge [Ambrosean]05:37
3) And the Infinite Sadness10:19
4) Latina05:52
5) Orchestral Unfavourites07:03
6) Serious Moves Towards an Argument06:59
7) Slow March04:43
8) The Big Wave05:32
9) C-Ornette Alla Crema03:51
10) The Craziest Things09:03
Wyszukaj / Kup
Też miewacie niekiedy takie wrażenie, że im bardziej zagłębiacie się w jakiś styl czy gatunek muzyki, im więcej poznajecie zespołów i solistów – tym tak naprawdę, jak się ostatecznie okazuje, mniej wiecie? Bo zdajecie sobie sprawę, jak olbrzymi to jest ocean, jak wiele rzeczy nam na co dzień umyka. Każdego tygodnia ukazują się na całym świecie zapewne tysiące płyt. Zgodnie z prawami statystyki w tym gronie musi być kilka fenomenalnych i całkiem sporo wyśmienitych. Ile z nich poznamy? Ile nam umknie? Obawiam się, że niemało. Może dotrzemy do nich po kilku tygodniach bądź miesiącach, czasami nawet latach – i to tylko wtedy, gdy odkryje je za nas ktoś inny, a my akurat przeczytamy jego zachwyty nad danym wydawnictwem. Całkiem możliwe, że tak właśnie może stać się z solowym debiutem włoskiego perkusisty jazzowego Roberto Pistolesiego (rocznik 1978). A raczej „mogłoby”, wierzę bowiem, że po przeczytaniu tego tekstu zrobicie wszystko, co możliwe, aby albumu „Open Lands and Moving People” nie przegapić.
Choć to debiut artysty rodem z Frosinone (w środkowych Włoszech), on sam wcale nie jest na scenie jazzowej żółtodziobem. Nic z tych rzeczy! Studiował w Nowym Jorku, a obecnie rezyduje w Holandii. Na swoim koncie ma współpracę z takimi tuzami współczesnego jazzu, jak saksofoniści Stefano Di Battista i David Liebman oraz trębacze Enrico Rava i Paolo Fresu. Od lat jest również podporą tria prowadzonego przez pianistę Roberto Tarenziego, z którym wydał trzy płyty: „One Day I’ll Fly Away” (2009), „Live” (2015) oraz „11 Little Things” (2019). Zebrane doświadczenie sprawiło, że nie tak dawno postanowił „pójść na swoje”, spróbować sił jako kompozytor i wydać longplay pod własnym nazwiskiem. Wspomniany już krążek „Open Lands and Moving People” ujrzy światło dzienne w 16 lutego nakładem ateńskiej wytwórni ПK Music.
Album nagrano w kwintecie, który – obok lidera – tworzą: wspomniany już włoski pianista Roberto Tarenzi, duński gitarzysta Teis Semey (o którym w „Esensji” można było przeczytać przy okazji wydania albumu „Mean Mean Machine”), hiszpański saksofonista tenorowy Daniel Juárez oraz kanadyjski (kontra)basista Zack Lober. Gościnnie pojawili się natomiast holenderska wokalistka i wibrafonistka Sanne Huijbergts (w utworach „High Res Skies”, „And the Infinite Sadness”, „Latina” i „C-Ornette Alla Crema”) oraz rosyjski, lecz mieszkający w Groningen w Holandii puzonista Pasza (Paweł) Szczerbakow (usłyszeć go można – pod warunkiem jednak, że mocno wytężycie słuch – w „Orchestral Unfavourites”). Prawdziwie internacjonalistyczna ekipa się z tego zrobiła, prawda? Zatem i nagrana przez taki skład muzyka musi być niezwykła.
Dziesięć bardzo zróżnicowanych pod względem stylistycznym kompozycji autorstwa Roberto Pistolesiego układa się w ponad godzinną opowieść, której wspólnym mianownikiem jest – improwizacja. Nie freejazzowa, choć i takie „wycieczki” się trafiają, ale klasyczna, nawiązująca do hard- i post-bopu z lat 60. ubiegłego wieku. Wyrastająca z fascynacji Ornette’em Colemanem, McCoyem Tynerem czy Billem Evansem. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że lider jest perkusistą, nie można nie zwrócić uwagi na inspiracje – w nieco mniej stopniu – Tonym Williamsem i – tu już znacznie większym – Jackiem DeJohnette’em. Mimo tego zakorzenienia w klasyce, muzyka zawarta na „Open Lands and Moving People” brzmi bardzo świeżo i energetycznie, co jest także zasługą odpowiedniej produkcji. I, bez wątpienia, dźwięków dogranych przez Teisa Semeya, któremu – jak się okazuje – także nieobca jest gitarowa klasyka jazzowa w wykonaniu Granta Greena czy Johna Abercrombiego.
Pistolesi-kompozytor postanowił w niczym się nie ograniczać. Jego utwory są więc rozbudowane i nierzadko wieloczęściowe; niektóre z nich, pod względem konstrukcyjnym, przypominają nawet minisuity – tyle w nich się dzieje. Dowodem na to jest już otwierający album utwór „High Res Skies”, który po nastrojowym wstępie fortepianowo-perkusyjnym, wspartym przez wokalistkę i gitarzystę, szybko zyskuje na intensywności i mocy. Spora w tym zasługa Semeya, ale również Sanne Huijbergts, która odłożywszy na jakiś czas mikrofon, sięga po wibrafon, by nawiązać dialog z liderem. A wszystko to zajmuje zaledwie nieco ponad dwie minuty. Kolejne upływają głównie pod dyktando Teisa, który dostaje od Roberto wystarczająco czasu, aby snuć swoją – z czasem coraz bardziej skomplikowaną i energetyczną – opowieść. W ostatniej części duński gitarzysta wprowadza zupełnie nowy wątek, który prowadzi aż do finału, mając w tym mocne wsparcie sekcji rytmicznej.
Jeśli w jednym numerze instrumentem dominującym jest gitara, można oczekiwać, że w kolejnym zostanie ona zastąpiona przez inny. I tak też się staje w drugim w kolejności „Critical Battery, Please Charge (Ambrosean)”, w którym gitary co prawda nie brakuje, lecz mimo wszystko na plan pierwszy wybijają się saksofon Juáreza i fortepian Tarenziego – w duecie bądź solo. Ponad dziesięciominutowy „And the Infinite Sadness” to najdłuższy fragment płyty. Można się więc łatwo domyśleć, że i tutaj Pistolesi przygotował kilka intrygujących niespodzianek. Mamy przeróżne brzmienia gitary (od bardzo stonowanej do sprzężonej), klasycznie jazzowy śpiew Sanne, wreszcie stopniowo narastające, aż do przesilenia, improwizacje solistów – Roberto, Teisa i Daniela (w takiej właśnie kolejności), które wieńczy subtelna coda gitary. Dla odmiany „Latina” to utwór bardzo rytmiczny i momentami wręcz taneczny, w który wplecione są jednak improwizacje fortepianu i gitary. Zaskoczeniem w tym kontekście może być bardzo intensywna końcówka, w której – na modłę freejazzową – każdy z solistów gra swoje. A i tak potrafią się zazębić.
„Orchestral Unfavourites” prezentuje jeszcze inne oblicze włoskiego perkusisty. To bardzo podniosła, w swoim wydźwięku wręcz posępna kompozycja, której powolny rytm nadaje wręcz charakter elegijny (podsycany jeszcze przez pojawiający się w tle puzon Szczerbakowa). Chociaż i w niej znajduje się miejsce na twórcze poszukiwania fortepianu i saksofonu (gitara tym razem zostaje zesłana na dalszy plan). Co zresztą odbija sobie w wyjątkowo, nawet jak na Pistolesiego, skomplikowanym rytmicznie „Serious Moves Towards an Argument”. Gitara Semeya staje się tu, o dziwo, elementem porządkującym, co poniekąd stanowi ciszę przed burzą, jaką w finale wywołuje rozbudowana partia saksofonu Juáreza. W „Slow March” kwintet nawiązuje do atmosfery „Orchestral Unfavourites”, chociaż bez tego quasi-orkiestrowego rozmachu, za to z przejmująco smutną i niepokojącą narracją.
Ponownie nastrój zmienia się – i to niemal o sto osiemdziesiąt stopni – w „The Big Wave”, w którym praktycznie od pierwszej do ostatniej sekundy motorem napędowym jest niekiedy przewidująco rytmiczny, to znów improwizująco nieokiełznany fortepian Tarenziego. Aczkolwiek w paru momentach wspomagają go w znaczący sposób także pozostali instrumentaliści, zwłaszcza Teis Semey. W „C-Ornette Alla Crema” lider zespołu oddaje pole wokalistce, która tym razem za głównych kompanów bierze sobie saksofonistę (na otwarcie), kontrabasistę (w części środkowej) i pianistę (na zamknięcie). Całość zmyka druga pod względem długości kompozycja, którą jest – uwaga! tytuł znaczący – „The Craziest Things”. Przy okazji otrzymujemy definicję tego, czym dla Roberto Pistolesiego jest „szaleństwo” (to oczywiste, że chodzi o to artystyczne, nie psychiczne). W każdym razie czymś optymistycznym, bo taki też charakter ma ten utwór, w którym notabene wreszcie szansę wybicia się na plan pierwszy (i to dwukrotnie) otrzymuje kontrabasista Zack Lober.
Podsumowując: wytropcie „Open Lands and Moving People”, bo to płyta, która sprawi Wam wiele radości i zagwarantuje niezapomniane chwile.
koniec
14 lutego 2023
Skład:
Roberto Tarenzi – fortepian
Teis Semey – gitara elektryczna
Daniel Juárez – saksofon tenorowy
Zack Lober – kontrabas, gitara basowa
Roberto Pistolesi – perkusja, muzyka

gościnnie:
Sanne Huijbergts – śpiew, wibrafon, słowa (1,3,4,9)
Pasza Szczerbakow – puzon (5)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.