Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Nana Rashid, Little North
‹Music for Betty›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMusic for Betty
Wykonawca / KompozytorNana Rashid, Little North
Data wydania14 kwietnia 2023
Wydawca April Records
NośnikCD
Czas trwania35:01
Gatunekjazz, soul
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Nana Rashid, Benjamin Nørholm Jacobsen, Martin Brunbjerg Rasmussen, Lasse Jacobsen
Utwory
CD1
1) Poor Blue Betty03:57
2) Goodbye My Love05:05
3) Johnny Guitar04:01
4) Mother, Father05:26
5) No Moon at All04:35
6) Pearls04:38
7) They Call It Love03:55
8) Some Other Way03:25
Wyszukaj / Kup

Miłość i perły
[Nana Rashid, Little North „Music for Betty” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W nagraniu debiutanckiej płyty „Music for Betty” wspomogli duńską wokalistkę Nanę Rashid muzycy ze zdobywającego coraz większą popularność w Europie jazzowego tria Little North. Wspólnymi siłami nagrali album, który potrafi z jednej strony urzec pięknem, a z drugiej – ścisnąć za gardło.

Sebastian Chosiński

Miłość i perły
[Nana Rashid, Little North „Music for Betty” - recenzja]

W nagraniu debiutanckiej płyty „Music for Betty” wspomogli duńską wokalistkę Nanę Rashid muzycy ze zdobywającego coraz większą popularność w Europie jazzowego tria Little North. Wspólnymi siłami nagrali album, który potrafi z jednej strony urzec pięknem, a z drugiej – ścisnąć za gardło.

Nana Rashid, Little North
‹Music for Betty›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMusic for Betty
Wykonawca / KompozytorNana Rashid, Little North
Data wydania14 kwietnia 2023
Wydawca April Records
NośnikCD
Czas trwania35:01
Gatunekjazz, soul
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Nana Rashid, Benjamin Nørholm Jacobsen, Martin Brunbjerg Rasmussen, Lasse Jacobsen
Utwory
CD1
1) Poor Blue Betty03:57
2) Goodbye My Love05:05
3) Johnny Guitar04:01
4) Mother, Father05:26
5) No Moon at All04:35
6) Pearls04:38
7) They Call It Love03:55
8) Some Other Way03:25
Wyszukaj / Kup
Choć „Music for Betty” to dopiero pierwsza pełnowymiarowa płyta duńskiej wokalistki Nany Rashid, nie jest ona wcale debiutantką. Wielbiciele jej soulowo-jazzowych peregrynacji mogli poznać ją już siedem lat temu, kiedy opublikowała EP-kę „Sorrow in Sunlight”. Płytka nie zawojowała jednak świata muzycznego, więc nie ma się co dziwić, że większość słuchaczy usłyszy zapewne o nadzwyczaj zdolnej artystce dopiero teraz, dzięki albumowi wydanemu przez wytwórnię April Records. Na krążek trafiło osiem utworów, które zarejestrowane zostały w czasie trzydniowej sesji – trwającej od 19 do 21 stycznia ubiegłego roku – w kopenhaskim studiu Village Recording.
Co w tej sesji najbardziej interesujące, to że Nanie towarzyszyli nie muzycy sesyjni, nie jej własny band, ale – całkiem możliwe, iż rozwiązanie to zaproponowało szefostwo April – trio Little North. O którym miałem już zresztą okazję pisać dwukrotnie na łamach „Esensji”, przy okazji premier ich poprzednich wydawnictw: ubiegłorocznego „Familiar Places” oraz mającego premierę zaledwie przed trzema miesiącami „Wide Open”. Zespół tradycyjnie występujący w składzie: Benjamin Nørholm Jacobsen (fortepian), Martin Brunbjerg Rasmussen (kontrabas) oraz Lasse Jacobsen (perkusja) stał się idealnym dopełnieniem Nany Rashid.
Nawet jeśli na co dzień panowie z Little North nie specjalizują się w graniu muzyki z pogranicza solu i popu (sic!), to postawione przed nimi zadanie wykonali perfekcyjnie. Okazali się nie tylko doskonałymi akompaniatorami, ale dodali też sporo od siebie. Trzy z ośmiu zawartych na „Music for Betty” kompozycji to covery; oryginały dwóch pochodzą na dodatek z bardzo zamierzchłych czasów. A jednak nie tylko za sprawą wokalistki, ale również instrumentalistów brzmią zaskakująco świeżo. Na otwarcie Rashid wybrała jednak premierową piosenkę – „Poor Blue Betty”. I z miejsca kupuje nią sobie słuchacza. Nieskazitelnie czysty i piękne czarowny głos Nany, z lekkim bluesowym posmakiem, sprawia bowiem, że od pierwszych sekund nie sposób oderwać uwagi od głośników. Do tego dochodzą jeszcze kołyszący groove sekcji rytmicznej i intensywnie stonowana partia fortepianu (uwierzcie, w powyższym stwierdzeniu nie ma żadnej wewnętrznej sprzeczności).
„Goodbye My Love” to – zgodnie z tytułem – urokliwa, aczkolwiek nad wyraz smutna, ballada miłosna, w której nie brakuje ani dźwięków kojących, ani pełnych dramatyzmu (vide fortepian). Cóż, jednego można być pewnym – nie jest to historia miłości spełnionej, którą można by zwieńczyć sentencją: „I żyli długo i szczęśliwie…”. „Johnny Guitar” to pierwsza z przeróbek. Oryginalnie piosenkę tę wykonywała Peggy Lee (1920-2002) w ścieżce dźwiękowej tak samo zatytułowanego filmu Nicholasa Raya (z 1954 roku). W wykonaniu Nany Rashid przyjmuje ona postać nostalgicznej, rwącej serce pieśni rodem z francuskiego chansonu. Dunka śpiewa tak przejmująco, że trudno wyobrazić sobie wykonanie, które mocniej ściskałoby za gardło i urzekało pięknem.
W „Mother, Father” wokalistka udowadnia, że potrafi też pokazać pazur. Lekki, ale jednak. Pomagają jej w tym wydatnie kontrabasista i bębniarz, którzy ponownie grają z mocnym groove’em i na dużym luzie. Udowadniają przy tym, że nie trzeba przy okazji niemal demolować instrumentów, aby wyrazić swoje – niekiedy nawet burzowe – emocje. „No Moon at All” to najstarsza z kompozycji, po jakie sięgnęła Rashid. Pochodzi z 1947 roku i pierwotnie wykonywała ją Doris Day (1922-2019); sześć lat temu przypomniała ją natomiast Diana Krall, a teraz – Nana. Podobnie jak w przypadku „Goodbye My Love”, ponownie mamy tu do czynienia z miłosną balladą. Najbardziej zachwyca jednak ta słyszalna w soulowym śpiewie Dunki… księżycowa poświata. Jakby jej głos dochodził z oddali, wyłaniał się z mgły i subtelnie otulał zmysły. Słowem: pięknie i nastrojowo!
Ostatnim coverem jest pożyczona z repertuaru Sade (z wydanej w 1992 roku płyty „Love Deluxe”) piosenka „Pearls”: delikatna, snująca się, lecz z czasem – przynajmniej w warstwie wokalnej – nabierająca rozmachu. I tu czeka słuchaczy kolejne zaskoczenie. Okazuje się bowiem, że Nana Rashid potrafi też zaśpiewać z taką mocą, iż zburzyłaby mury Jerycha szybciej niż udało się to starożytnej armii Jozuego. Zadziorności w głosie wokalistki nie brakuje również w „They Call It Love”, w którym pozytywną energią tryskają także akompaniujący jej instrumentaliści. Za to w zamykającym całość „Some Other Way”, choć to utwór jak najbardziej współczesny, pojawiają się brzmienia retro. Poza tym Dunka śpiewa tak, jakby przeniosła się w czasie do okresu międzywojennego. I to ma swój niepowtarzalny urok.
„Music for Betty” jest, jak na dzisiejsze standardy, zaskakująco krótką płytą, lecz dzieje się na niej tyle, że absolutnie w niczym nie przeszkadza to, iż trwa ona zaledwie trzydzieści pięć minut. Najważniejsze, że w tym czasie Nana Rashid potwierdza swoje nieprzeciętne zdolności muzyczne. Udowadnia, że z równą swobodą może śpiewać jazz i soul, bluesa i chanson. Że potrafi ukoić zmysły liryzmem, a chwilę później przyprawić o szybsze bicie serca i wycisnąć łzy z najbardziej zatwardziałej duszy.
koniec
20 kwietnia 2023
Skład:
Nana Rashid – śpiew

LITTLE NORTH:
Benjamin Nørholm Jacobsen – fortepian
Martin Brunbjerg Rasmussen – kontrabas
Lasse Jacobsen – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

Romantycy muzyki jazzowej
— Sebastian Chosiński

Jesienny spacer po parku
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.