Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Xandria
‹India›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIndia
Wykonawca / KompozytorXandria
Data wydaniasierpień 2005
Wydawca Drakkar
NośnikCD
Gatunekmetal, rock
EAN828767034423
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) India05:16
2) Now & Forever03:18
3) In Love With The Darkness03:49
4) Fight Me03:35
5) Black & Silver03:56
6) Like A Rose On The Grave Of Love04:23
7) Widescreen04:15
8) The End Of Every Story04:54
9) Who We Are04:13
10) Dancer03:48
11) Winterhearted04:16
12) Return To India06:00
Wyszukaj / Kup

Kobieca gotycka liryka
[Xandria „India” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Niemieckiej Xandrii prawdopodobnie nie uda się uniknąć ciągłego porównywania z fińską grupą Nightwish. Ostre, metalowe, acz bardzo melodyjne granie połączone z delikatnym kobiecym wokalem ma swój urok i… niejedno imię.

Wojciech Gołąbowski

Kobieca gotycka liryka
[Xandria „India” - recenzja]

Niemieckiej Xandrii prawdopodobnie nie uda się uniknąć ciągłego porównywania z fińską grupą Nightwish. Ostre, metalowe, acz bardzo melodyjne granie połączone z delikatnym kobiecym wokalem ma swój urok i… niejedno imię.

Xandria
‹India›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIndia
Wykonawca / KompozytorXandria
Data wydaniasierpień 2005
Wydawca Drakkar
NośnikCD
Gatunekmetal, rock
EAN828767034423
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) India05:16
2) Now & Forever03:18
3) In Love With The Darkness03:49
4) Fight Me03:35
5) Black & Silver03:56
6) Like A Rose On The Grave Of Love04:23
7) Widescreen04:15
8) The End Of Every Story04:54
9) Who We Are04:13
10) Dancer03:48
11) Winterhearted04:16
12) Return To India06:00
Wyszukaj / Kup
Wydana w 2005 roku „India” jest trzecim albumem powstałej kilka lat wcześniej grupy z Bielefeld. Pierwsza Xandria powstała co prawda w połowie lat 90., lecz już w ’97 się rozpadła… Z pierwotnego składu do dziś pozostał tylko gitarzysta Marco Heubaum. Na przełomie wieków zaczęła powstawać Xandria obecna, początkowo znana głównie… w Internecie, gdzie święciły triumfy jej nagraniowe dema (publikowane przez samą grupę). W 2002 roku nagraniami zainteresował się Drakkar Records – w efekcie czego kilka miesięcy później (2003) wydano pierwszy album grupy („Kill The Sun”). Rok 2004 przynosi kilka zmian w składzie grupy i kolejny album – „Ravenheart” (utrzymujący się przez siedem tygodni na niemieckiej Top 40). W sieci można obejrzeć teledysk utworu tytułowego oraz numeru 4. na płycie, „Eversleeping”. Wreszcie – A.D. 2005 światło dzienne ogląda „India”, mówiąca wiele o poszukiwaniu celu oraz znajdowaniu czegoś kompletnie innego – jak to się przytrafiło Krzysztofowi Kolumbowi.
Obecnie grupę tworzy pięcioro muzyków; poza wspomnianym już Marco jest tam śpiewająca i grająca na fortepianie Lisa Middelhauve, jest uczciwie wyżywający się na perkusji Gerit, basista Nils Middelhauve (od 2005 roku mąż Lisy) oraz drugi gitarzysta, Philip Restemeier. Grupa definiuje swoją muzykę jako gothic rock/metal z mistycznym tłem muzycznym, w ich utworach (a zwłaszcza w teledyskach) wyczuwa się światy spod znaku fantasy, gdzie emocje są mocne, a marzenia głębokie.
Płytę „India” spina kompozycyjna klamra: utwór tytułowy jest pierwszym, ostatni zaś nosi miano „Return To India” (posiada jednak nieco inną linię melodyczną). Ponad 50-minutowa kompilacja rozpoczyna się szumem oceanu i wspomaganym basem/bębnami wołaniem „On! / Sailing on! / To our fate! / To India…”1). Wkraczające na chwilę na scenę instrumentarium orientalne może nieco mylić, lecz perkusja już narzuca dynamiczne tempo, a gitary wiernie podążają za nią. Jednocześnie do akcji wkracza spokojny głos Lisy, śpiewający o podróży odkrywców Ameryki („Forward we sail into the unknown / We have no fear we´re sacred / We´re going to where no one has gone before / Keep on till we have reached the sunset / There will be no withdrawal / We´re heading for the the treasures of India”2)). Miejscami słychać sekcję smyczkową Deutsche Filmorchester Babelsberg, berlińskiej orkiestry specjalizującej się w nagrywaniu ścieżek muzycznych do filmów, która to orkiestra w tym albumie odpowiedzialna jest za klimatyczne, nastrojowe tło całości.
„Now & Forever” oferuje na dzień dobry syntezatorowy motyw przywodzący na myśl rock lat 80., na potrzeby naszych czasów wspomagany przez bas i tłumioną perkusję. Wkrótce gitary przejmują pałeczkę… by natychmiast zamilknąć, ustępując cichemu wokalowi. Zamieszanie szybko jednak mija, wszystkie elementy układanki łączą się we wpadający w ucho refren „On and on / We will fly now & forever / Side to side now & forever my love”3). Na krótko co prawda, bo mający niewiele ponad 3 minuty utwór jest najkrótszym na płycie. Trzeci kawałek, „In Love With The Darkness”, otwiera orkiestra z klarnetem (jeśli się nie mylę) zapowiadającym linię refrenu („I’m in love with the darkness of the night / I’m in love with all that’s out of sight / I’m in love with the magic of the new / And the darkness loves me, too”4)). Cięższe brzmienie pojawia się na stosunkowo krótki czas, nie zagłuszając jednak klimatycznego tła ani na moment.
Dla odmiany początek „Fight Me” wraca także do lat 80. (no, może 90.) ale… do dyskotekowej muzyki elektronicznej. Specyficzne tempo i rytm utworu są wkrótce uzupełniane przez ostre, czysto metalowe gitarowe granie, w przerwie którego słychać spokojny głos Lisy. Niewiele tu jednak melodii – wokaliza zwrotek przywodzi na myśl Bliski Wschód, melodyka refrenu – inne utwory z tej płyty. Tekst zaś jest wołaniem o jawną walkę kogoś, kto wreszcie dowiedział się, kim jest ukryty prześladowca. Definitywnie najsłabszy numer na płycie.
Orientalne dźwięki i motywy wracają w „Black And Silver”, który, melodyjnie zbliżony do „Now & Forever”, mówi o pogoni za pięknem ulotnym, nieuchwytnym („I am a dream / A fairy-tale / Your endless quest / Your holy grail / Thanks so much for your confusion / I will be your lost illusion”5)). „Like A Rose On The Grave Of Love” to ballada, której nie powstydziłaby się żadna kapela grająca muzykę celtycką. „Indeed, reality seems far / When a rose is in love with you / Slaves of our hearts, that’s what we are / We loved and died where roses grew”6) – jest o miłości, jest tragicznie, jest pięknie, nastrojowo, tanecznie. Wzmacniacze przyciszono, gitary odłożono chwilowo na bok. Ot, przerywnik dla złapania oddechu… i przytulenia płci przeciwnej.
Wraz z „Widescreen” wraca mocne brzmienie i równie mocne słowa – o szalonym pędzie sztucznie kreowanego życia na topie („Downfall of visions and dreams, gotta have all, / Like lemmings we rush for the roll call, deprived of all we / Stand for, united we stand as a main bore, just numbers, no names on this dead score / We are and we are”7)). Solówka gitarowa jest oszczędna, wokal jak zwykle spokojny – wprowadzający nastrój skargi w miejsce zwyczajowego dla tego typu utworów krzyku buntu. Ósmy kawałek, „The End Of Every Story”, mówi (jeśli dobrze zrozumiałem niejasny tekst) o osiąganiu wciąż tego samego efektu, punktu końca – stającego się nowym początkiem („Do you know we reached somehow the end of every story / Welcome to the final show it´s here in all its glory”8)). Mówi o tym w tradycyjny sposób – mocno, ale i melodyjnie, spokojnie, a momentami i chóralnie, i… jakoś średniowiecznie (w kwestii instrumentarium – połączenie fletu i gitary akustycznej).
„Who we are / And who we want to be / Is not the same all the time”9), jak przypomina utwór kolejny (na którego tytuł składają się dwa pierwsze z powyższych wierszy). Na mocne, gitarowe tło, wspomagane orkiestrą, nakłada się solowe brzmienie czystej gitary i łagodny głos wokalistki. Według mnie jest to jedna z piękniejszych kompozycji albumu, choć właściwie niewiele różni się od pozostałych – może więc to kwestia tekstu, może nieświadomych skojarzeń…? „Dancer” to kolejny spokojny przerywnik balladowy. Orkiestra (głównie sekcja smyczkowa, ale także flet), fortepian i śpiew („She walks on the moonlit snow / She´s winterhearted, so you say / But you don´t see / She´s a dancer on the glass / That´s broken like her past / She would never flee”10)). Reszta zespołu ma wychodne.
„Winterhearted” to zderzenie marzeń młodej dziewczyny z prozą życia, a właściwie z niewłaściwym facetem. Coś się kończy i rozpada, miast trwać jak w bajce. Ostre wyrzuty („One of us is winterhearted / One of us is cold as ice / One of us is breaking hearts / And it’s not me”11)) wspomagane są mocnym brzmieniem i ładną melodią. Druga z najładniejszych piosenek na płycie, z refrenem łatwo wpadającym w ucho i pozostającym tam na długo. Końcowy „Return To India” zaskakuje zaś w wielu miejscach, muzycznie przypominając miejscami to i owo (między innymi inne utwory albumu), w warstwie tekstowej natomiast rozmyślając nad niespodziewanym dotarciem do innego celu niż ten, który był zamierzony („Left behind the ghosts I knew so well, stepped into the light, into a new beginning / But can it be I miss their company, need their guidance and advice to define / The inner me / Where’s my dream of India? / Dead-end street to India / Been so close and yet so far / No return to India”12)). Szum oceanu niesie końcowe pytanie: czy osiągnąwszy cel, który być może jest głębszy, większy i lepszy, poprzestajemy na nim, czy też pożeglujemy dalej… i dalej… i dalej…?
Xandrii prawdopodobnie nie uda się uniknąć ciągłego porównywania z Nightwishem (chyba że ten ostatni wybierze na swą nową płytę jakiś mocny, męski głos w miejsce Tarji Turunen). Ale różnice są spore. Muzycy z Niemiec nie mają (przynajmniej na tej płycie) ambicji solowych wirtuozerskich wyczynów, gitarowe solówki są bodaj dwie i to oszczędne, utwory krótkie i na ogół bardzo melodyjne, wyśpiewane ze spokojem, nastrojowo. Nie ma tu ani chwili wrzasku, krzyku – prędzej skarga, refleksja, liryka. Z mocnym brzmieniem w tle. Plus orkiestra, dobrze zmiksowana z gitarami, bynajmniej nie sprawiająca wrażenia kwiatka przy kożuchu. Xandria ma swój urok.
Oficjalna strona: www.xandria.de
YouTube (przekierowanie z oficjalnej strony): www.youtube.com
MySpace: www.myspace.com/xandria
koniec
6 grudnia 2006
1) „Dalej, żeglujmy! Ku przeznaczeniu! Do Indii!”
2) „Żeglujemy naprzód ku nieznanemu / Błogosławieni, nie lękamy się / Płyniemy tam, gdzie nikogo jeszcze nie było / Dopóki nie dosięgniemy zachodzącego słońca / Nie cofniemy się / Zmierzamy po skarby Indii”
3) „Wciąż i wciąż / Będziemy latać teraz i zawsze / Obok siebie teraz i zawsze, kochanie”
4) „Jestem zakochana w ciemności nocy / Jestem zakochana we wszystkim, co poza zasięgiem wzroku / Jestem zakochana w magii nowości / I ciemność też mnie kocha”
5) „Jestem snem / Bajką / Twym poszukiwaniem bez końca / Twym świętym Graalem / Dziękuję za twe zakłopotanie / Będę twą straconą iluzją”
6) „Faktycznie, rzeczywistość wygląda na odległą / Gdy w tobie zakochana jest róża / Słudzy naszych serc, oto kim jesteśmy / Kochaliśmy i umarliśmy, gdzie rosły róże”
7) „Klęska wizji i snów, trzeba mieć wszystko / Jak lemingi spieszymy się na apel, pozbawieni wszystkiego / Co ma jakiekolwiek znaczenie, zjednoczeni stoimy jako główny kaliber, same liczby, bez nazwisk w tym śmiertelnym notowaniu / Jesteśmy i jesteśmy”
8) „Czy wiesz, że jakoś osiągnęliśmy koniec każdej historii / Witaj w ostatnim przedstawieniu, jest tu w całej swej chwale”
9) „Kim jesteśmy / I kim chcemy być / Nie jest ciągle tym samym”
10) „Ona spaceruje po śniegu w blasku księżyca / Jest, jak mówisz, oziębła (zimowosercowa) / Ale nie widzisz / Jest tancerką na szkle / Potrzaskanym jak jej przeszłość / Nigdy nie pofrunie”
11) „Jedno z nas jest oziębłe / Jedno z nas jest zimne jak lód / Jedno z nas jest łamaczem serc / I to nie ja”
12) „Zostawiam za sobą duchy, które poznałam tak dobrze, krocząc ku światłu, ku nowemu początkowi / Ale czy zdarzy się, że zatęsknię za ich towarzystwem, potrzebując ich opieki i rad, by zdefiniować / Mnie wewnętrzną / Gdzie mój sen o Indiach? / Ślepa droga do Indii / Byłam tak blisko i jeszcze tak daleko / Nie ma powrotu do Indii”

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Zbierając okruchy przeszłości
— Wojciech Gołąbowski

Gdy szukasz własnej drogi
— Wojciech Gołąbowski

Tylko praca dyplomowa, niestety
— Wojciech Gołąbowski

O pożytkach ze zdrowych zębów oraz powrót do Liszkowa
— Wojciech Gołąbowski

Ryzykowny pomysł za sto punktów
— Wojciech Gołąbowski

Niewykorzystany potencjał
— Wojciech Gołąbowski

Nawet jeśli nie wierzysz w duchy, one wierzą w ciebie
— Wojciech Gołąbowski

10 naj… : Wehikuły czasu
— Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jak pić, to w wesołym towarzystwie
— Wojciech Gołąbowski

Szkoła dorzucania do stosu
— Wojciech Gołąbowski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.