Niemieckiej Xandrii prawdopodobnie nie uda się uniknąć ciągłego porównywania z fińską grupą Nightwish. Ostre, metalowe, acz bardzo melodyjne granie połączone z delikatnym kobiecym wokalem ma swój urok i… niejedno imię.
Kobieca gotycka liryka
[Xandria „India” - recenzja]
Niemieckiej Xandrii prawdopodobnie nie uda się uniknąć ciągłego porównywania z fińską grupą Nightwish. Ostre, metalowe, acz bardzo melodyjne granie połączone z delikatnym kobiecym wokalem ma swój urok i… niejedno imię.
Xandria
‹India›
Utwory | |
CD1 | |
1) India | 05:16 |
2) Now & Forever | 03:18 |
3) In Love With The Darkness | 03:49 |
4) Fight Me | 03:35 |
5) Black & Silver | 03:56 |
6) Like A Rose On The Grave Of Love | 04:23 |
7) Widescreen | 04:15 |
8) The End Of Every Story | 04:54 |
9) Who We Are | 04:13 |
10) Dancer | 03:48 |
11) Winterhearted | 04:16 |
12) Return To India | 06:00 |
Wydana w 2005 roku „India” jest trzecim albumem powstałej kilka lat wcześniej grupy z Bielefeld. Pierwsza Xandria powstała co prawda w połowie lat 90., lecz już w ’97 się rozpadła… Z pierwotnego składu do dziś pozostał tylko gitarzysta Marco Heubaum. Na przełomie wieków zaczęła powstawać Xandria obecna, początkowo znana głównie… w Internecie, gdzie święciły triumfy jej nagraniowe dema (publikowane przez samą grupę). W 2002 roku nagraniami zainteresował się Drakkar Records – w efekcie czego kilka miesięcy później (2003) wydano pierwszy album grupy („Kill The Sun”). Rok 2004 przynosi kilka zmian w składzie grupy i kolejny album – „Ravenheart” (utrzymujący się przez siedem tygodni na niemieckiej Top 40). W sieci można obejrzeć teledysk utworu tytułowego oraz numeru 4. na płycie, „Eversleeping”. Wreszcie – A.D. 2005 światło dzienne ogląda „India”, mówiąca wiele o poszukiwaniu celu oraz znajdowaniu czegoś kompletnie innego – jak to się przytrafiło Krzysztofowi Kolumbowi.
Obecnie grupę tworzy pięcioro muzyków; poza wspomnianym już Marco jest tam śpiewająca i grająca na fortepianie Lisa Middelhauve, jest uczciwie wyżywający się na perkusji Gerit, basista Nils Middelhauve (od 2005 roku mąż Lisy) oraz drugi gitarzysta, Philip Restemeier. Grupa definiuje swoją muzykę jako gothic rock/metal z mistycznym tłem muzycznym, w ich utworach (a zwłaszcza w teledyskach) wyczuwa się światy spod znaku fantasy, gdzie emocje są mocne, a marzenia głębokie.
Płytę „India” spina kompozycyjna klamra: utwór tytułowy jest pierwszym, ostatni zaś nosi miano „Return To India” (posiada jednak nieco inną linię melodyczną). Ponad 50-minutowa kompilacja rozpoczyna się szumem oceanu i wspomaganym basem/bębnami wołaniem „On! / Sailing on! / To our fate! / To India…”
1). Wkraczające na chwilę na scenę instrumentarium orientalne może nieco mylić, lecz perkusja już narzuca dynamiczne tempo, a gitary wiernie podążają za nią. Jednocześnie do akcji wkracza spokojny głos Lisy, śpiewający o podróży odkrywców Ameryki („Forward we sail into the unknown / We have no fear we´re sacred / We´re going to where no one has gone before / Keep on till we have reached the sunset / There will be no withdrawal / We´re heading for the the treasures of India”
2)). Miejscami słychać sekcję smyczkową Deutsche Filmorchester Babelsberg, berlińskiej orkiestry specjalizującej się w nagrywaniu ścieżek muzycznych do filmów, która to orkiestra w tym albumie odpowiedzialna jest za klimatyczne, nastrojowe tło całości.
„Now & Forever” oferuje na dzień dobry syntezatorowy motyw przywodzący na myśl rock lat 80., na potrzeby naszych czasów wspomagany przez bas i tłumioną perkusję. Wkrótce gitary przejmują pałeczkę… by natychmiast zamilknąć, ustępując cichemu wokalowi. Zamieszanie szybko jednak mija, wszystkie elementy układanki łączą się we wpadający w ucho refren „On and on / We will fly now & forever / Side to side now & forever my love”
3). Na krótko co prawda, bo mający niewiele ponad 3 minuty utwór jest najkrótszym na płycie. Trzeci kawałek, „In Love With The Darkness”, otwiera orkiestra z klarnetem (jeśli się nie mylę) zapowiadającym linię refrenu („I’m in love with the darkness of the night / I’m in love with all that’s out of sight / I’m in love with the magic of the new / And the darkness loves me, too”
4)). Cięższe brzmienie pojawia się na stosunkowo krótki czas, nie zagłuszając jednak klimatycznego tła ani na moment.
Dla odmiany początek „Fight Me” wraca także do lat 80. (no, może 90.) ale… do dyskotekowej muzyki elektronicznej. Specyficzne tempo i rytm utworu są wkrótce uzupełniane przez ostre, czysto metalowe gitarowe granie, w przerwie którego słychać spokojny głos Lisy. Niewiele tu jednak melodii – wokaliza zwrotek przywodzi na myśl Bliski Wschód, melodyka refrenu – inne utwory z tej płyty. Tekst zaś jest wołaniem o jawną walkę kogoś, kto wreszcie dowiedział się, kim jest ukryty prześladowca. Definitywnie najsłabszy numer na płycie.
Orientalne dźwięki i motywy wracają w „Black And Silver”, który, melodyjnie zbliżony do „Now & Forever”, mówi o pogoni za pięknem ulotnym, nieuchwytnym („I am a dream / A fairy-tale / Your endless quest / Your holy grail / Thanks so much for your confusion / I will be your lost illusion”
5)). „Like A Rose On The Grave Of Love” to ballada, której nie powstydziłaby się żadna kapela grająca muzykę celtycką. „Indeed, reality seems far / When a rose is in love with you / Slaves of our hearts, that’s what we are / We loved and died where roses grew”
6) – jest o miłości, jest tragicznie, jest pięknie, nastrojowo, tanecznie. Wzmacniacze przyciszono, gitary odłożono chwilowo na bok. Ot, przerywnik dla złapania oddechu… i przytulenia płci przeciwnej.
Wraz z „Widescreen” wraca mocne brzmienie i równie mocne słowa – o szalonym pędzie sztucznie kreowanego życia na topie („Downfall of visions and dreams, gotta have all, / Like lemmings we rush for the roll call, deprived of all we / Stand for, united we stand as a main bore, just numbers, no names on this dead score / We are and we are”
7)). Solówka gitarowa jest oszczędna, wokal jak zwykle spokojny – wprowadzający nastrój skargi w miejsce zwyczajowego dla tego typu utworów krzyku buntu. Ósmy kawałek, „The End Of Every Story”, mówi (jeśli dobrze zrozumiałem niejasny tekst) o osiąganiu wciąż tego samego efektu, punktu końca – stającego się nowym początkiem („Do you know we reached somehow the end of every story / Welcome to the final show it´s here in all its glory”
8)). Mówi o tym w tradycyjny sposób – mocno, ale i melodyjnie, spokojnie, a momentami i chóralnie, i… jakoś średniowiecznie (w kwestii instrumentarium – połączenie fletu i gitary akustycznej).
„Who we are / And who we want to be / Is not the same all the time”
9), jak przypomina utwór kolejny (na którego tytuł składają się dwa pierwsze z powyższych wierszy). Na mocne, gitarowe tło, wspomagane orkiestrą, nakłada się solowe brzmienie czystej gitary i łagodny głos wokalistki. Według mnie jest to jedna z piękniejszych kompozycji albumu, choć właściwie niewiele różni się od pozostałych – może więc to kwestia tekstu, może nieświadomych skojarzeń…? „Dancer” to kolejny spokojny przerywnik balladowy. Orkiestra (głównie sekcja smyczkowa, ale także flet), fortepian i śpiew („She walks on the moonlit snow / She´s winterhearted, so you say / But you don´t see / She´s a dancer on the glass / That´s broken like her past / She would never flee”
10)). Reszta zespołu ma wychodne.
„Winterhearted” to zderzenie marzeń młodej dziewczyny z prozą życia, a właściwie z niewłaściwym facetem. Coś się kończy i rozpada, miast trwać jak w bajce. Ostre wyrzuty („One of us is winterhearted / One of us is cold as ice / One of us is breaking hearts / And it’s not me”
11)) wspomagane są mocnym brzmieniem i ładną melodią. Druga z najładniejszych piosenek na płycie, z refrenem łatwo wpadającym w ucho i pozostającym tam na długo. Końcowy „Return To India” zaskakuje zaś w wielu miejscach, muzycznie przypominając miejscami to i owo (między innymi inne utwory albumu), w warstwie tekstowej natomiast rozmyślając nad niespodziewanym dotarciem do innego celu niż ten, który był zamierzony („Left behind the ghosts I knew so well, stepped into the light, into a new beginning / But can it be I miss their company, need their guidance and advice to define / The inner me / Where’s my dream of India? / Dead-end street to India / Been so close and yet so far / No return to India”
12)). Szum oceanu niesie końcowe pytanie: czy osiągnąwszy cel, który być może jest głębszy, większy i lepszy, poprzestajemy na nim, czy też pożeglujemy dalej… i dalej… i dalej…?
Xandrii prawdopodobnie nie uda się uniknąć ciągłego porównywania z Nightwishem (chyba że ten ostatni wybierze na swą nową płytę jakiś mocny, męski głos w miejsce Tarji Turunen). Ale różnice są spore. Muzycy z Niemiec nie mają (przynajmniej na tej płycie) ambicji solowych wirtuozerskich wyczynów, gitarowe solówki są bodaj dwie i to oszczędne, utwory krótkie i na ogół bardzo melodyjne, wyśpiewane ze spokojem, nastrojowo. Nie ma tu ani chwili wrzasku, krzyku – prędzej skarga, refleksja, liryka. Z mocnym brzmieniem w tle. Plus orkiestra, dobrze zmiksowana z gitarami, bynajmniej nie sprawiająca wrażenia kwiatka przy kożuchu. Xandria ma swój urok.
Oficjalna strona:
www.xandria.deYouTube (przekierowanie z oficjalnej strony):
www.youtube.comMySpace:
www.myspace.com/xandria
1) „Dalej, żeglujmy! Ku przeznaczeniu! Do Indii!”
2) „Żeglujemy naprzód ku nieznanemu / Błogosławieni, nie lękamy się / Płyniemy tam, gdzie nikogo jeszcze nie było / Dopóki nie dosięgniemy zachodzącego słońca / Nie cofniemy się / Zmierzamy po skarby Indii”
3) „Wciąż i wciąż / Będziemy latać teraz i zawsze / Obok siebie teraz i zawsze, kochanie”
4) „Jestem zakochana w ciemności nocy / Jestem zakochana we wszystkim, co poza zasięgiem wzroku / Jestem zakochana w magii nowości / I ciemność też mnie kocha”
5) „Jestem snem / Bajką / Twym poszukiwaniem bez końca / Twym świętym Graalem / Dziękuję za twe zakłopotanie / Będę twą straconą iluzją”
6) „Faktycznie, rzeczywistość wygląda na odległą / Gdy w tobie zakochana jest róża / Słudzy naszych serc, oto kim jesteśmy / Kochaliśmy i umarliśmy, gdzie rosły róże”
7) „Klęska wizji i snów, trzeba mieć wszystko / Jak lemingi spieszymy się na apel, pozbawieni wszystkiego / Co ma jakiekolwiek znaczenie, zjednoczeni stoimy jako główny kaliber, same liczby, bez nazwisk w tym śmiertelnym notowaniu / Jesteśmy i jesteśmy”
8) „Czy wiesz, że jakoś osiągnęliśmy koniec każdej historii / Witaj w ostatnim przedstawieniu, jest tu w całej swej chwale”
9) „Kim jesteśmy / I kim chcemy być / Nie jest ciągle tym samym”
10) „Ona spaceruje po śniegu w blasku księżyca / Jest, jak mówisz, oziębła (zimowosercowa) / Ale nie widzisz / Jest tancerką na szkle / Potrzaskanym jak jej przeszłość / Nigdy nie pofrunie”
11) „Jedno z nas jest oziębłe / Jedno z nas jest zimne jak lód / Jedno z nas jest łamaczem serc / I to nie ja”
12) „Zostawiam za sobą duchy, które poznałam tak dobrze, krocząc ku światłu, ku nowemu początkowi / Ale czy zdarzy się, że zatęsknię za ich towarzystwem, potrzebując ich opieki i rad, by zdefiniować / Mnie wewnętrzną / Gdzie mój sen o Indiach? / Ślepa droga do Indii / Byłam tak blisko i jeszcze tak daleko / Nie ma powrotu do Indii”