Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Guns N’ Roses
‹Chinese Democracy ›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułChinese Democracy
Wykonawca / KompozytorGuns N’ Roses
Data wydania23 listopada 2008
Wydawca Geffen
NośnikCD
Czas trwania71:18
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Chinese Democracy4:43
2) Shackler's Revenge3:37
3) Better4:58
4) Street of Dreams4:46
5) If the World4:54
6) There Was a Time6:41
7) Catcher in the Rye5:53
8) Scraped3:30
9) Riad n' the Bedouins4:10
10) Sorry6:14
11) I.R.S.4:28
12) Madagascar5:38
13) This I Love5:34
14) Prostitute6:15
Wyszukaj / Kup

Kapitan bez załogi
[Guns N’ Roses „Chinese Democracy ” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Axl Rose, po piętnastu latach robienia wszystkich w konia, wraca pod zszarganym na jego własne życzenie szyldem Guns N′ Roses z najdłużej oczekiwanym albumem w historii, prezentując na nim czternaście ledwie miernych kawałków.

Jarosław Kopeć

Kapitan bez załogi
[Guns N’ Roses „Chinese Democracy ” - recenzja]

Axl Rose, po piętnastu latach robienia wszystkich w konia, wraca pod zszarganym na jego własne życzenie szyldem Guns N′ Roses z najdłużej oczekiwanym albumem w historii, prezentując na nim czternaście ledwie miernych kawałków.

Guns N’ Roses
‹Chinese Democracy ›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułChinese Democracy
Wykonawca / KompozytorGuns N’ Roses
Data wydania23 listopada 2008
Wydawca Geffen
NośnikCD
Czas trwania71:18
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Chinese Democracy4:43
2) Shackler's Revenge3:37
3) Better4:58
4) Street of Dreams4:46
5) If the World4:54
6) There Was a Time6:41
7) Catcher in the Rye5:53
8) Scraped3:30
9) Riad n' the Bedouins4:10
10) Sorry6:14
11) I.R.S.4:28
12) Madagascar5:38
13) This I Love5:34
14) Prostitute6:15
Wyszukaj / Kup
Dlaczego na słabiznę, którą giganci pokroju Gunsów mogliby nagrać od niechcenia w jedno popołudnie, musieliśmy czekać tyle lat? Oficjalnie mówi się o tarciach w zespole i władczych zapędach Axla, które rozbiły klasyczny skład i wywołały prawne spory o markę kapeli, choć niektórzy spekulują, że Rose czekał na odpowiedni z marketingowego punktu widzenia moment (Igrzyska w Pekinie to zbieg okoliczności? Kto w to wierzy?). Albo że dwa razy w roku kosmici porywali lidera na międzygwiezdne konferencje, gdzie pobierał nauki u Stardusta i Presleya.
Tak czy siak, płyta już jest na całym świecie za wyjątkiem Chin, gdzie Partia Komunistyczna zakazała jej dystrybucji. Nie po raz pierwszy Gunsi, choć pozostała z nich tylko nazwa i wokalista, są kontrowersyjni, ale przynajmniej tym razem nie tylko dzięki demolowaniu hoteli, narkotykom i chlaniu. Krytyka chińskiego ustroju czy totalitaryzmu w ogóle ogranicza się do tytułu, niezbyt przekonujących słów tytułowej piosenki i mniej bezpośrednich fragmentów choćby w „Madagascar”. Nie należy się jednak spodziewać objawionych prawd czy świeżego spojrzenia. To tylko slogany.
Płyta musiała w końcu wyjść (przeliczył się Dr Pepper1)). Otwiera ją nawet zręczna tytułowa ścieżka z nastrojowym, ambientującym początkiem, rasowym wrzeszczącym wokalem i energetycznym przesterem elektrycznej gitary. Przenosi nas na ulice jakiegoś chińskiego miasta. Opener obiecuje sporo, ale niewiele z tego wynika. Kolejne utwory to kilka nieco lepszych, nawiązujących do starego stylu Gunsów numerów (zwłaszcza „There Was a Time”) i masa zapychaczy, które niepotrzebnie rozdmuchują album do ponad siedemdziesięciu minut. Czasami udaje się wykonać jakiś bardziej chwytliwy refren („Shackler′s Revenge”) albo pojedynczą frazę, ale nie ma tu żadnego killera.
Wokal Axla trzyma poziom. Znacznie gorzej jest z kompozycjami, którym brak polotu, zadziorności i iskry geniuszu. Słychać też brak Slasha – bez jego solówek ta kapela to może i Roses, ale już na pewno nie Guns. Zamiast tego jest trochę industrialowego charczenia i bardziej mechanicznego tempa. Słychać inspiracje Nine Inch Nails, o których Rose mówił od dawna. Skojarzenia z późnymi dokonaniami rodzimego Sweet Noise są również na miejscu. Jedyna słuszna solówka pojawia się w „There Was a Time”.
Mało kto spodziewał się po „Chinese Democracy” cudów, więc szczególnych zawodów może nie będzie. Dzisiaj Guns N′ Roses nie są kompletni i dali temu wyraz na płycie. Pogłoski, że ten album ma otwierać trylogię nowych płyt Axla, są straszne. Jednak jeszcze straszniejsze jest to, że ironiczne odniesienie do chińskiego totalitaryzmu nie zdążyło się przez tych piętnaście lat zdezaktualizować.
koniec
4 marca 2009
1) Firma obiecała każdemu Amerykaninowi puszkę swojego napoju, jeśli „Chinese Democracy” się ukaże. Słowa dotrzymała w połowie – każdy mógł ściągnąć kupon na darmowy napój ze strony internetowej firmy. Jednak zainteresowanie było tak duże, że strona producenta zawieszała się, przez co większości spragnionych fanów nie udało się dostać darmowego Peppera za darmo (przyp. red.)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Płynąć na chmurach
Sebastian Chosiński

12 IV 2024

Choć ich artystyczna współpraca rozpoczęła się przed ośmioma laty, to jednak dopiero teraz duński duet skonsumował ją poprzez wydanie wspólnej płyty. Album „Clouds” – lokujący się gdzieś na pograniczu jazzu i elektroniki (z elementami awangardy i folku) – sygnują swoimi nazwiskami improwizująca wokalistka Randi Pontoppidan oraz jazzowy wibrafonista Martin Fabricius.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Ciężka baśń
— Jarosław Kopeć

Konstelacje Moore’a
— Jarosław Kopeć

Podsumowanie muzyczne roku 2008 (4)
— Jarosław Kopeć

Góralski reggae crossover
— Jarosław Kopeć

Dwugłos: Last Shadow Puppets
— Jarosław Kopeć, Katarzyna Walas

Disco dla wrażliwej młodzieży
— Jarosław Kopeć

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.