Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Arctic Monkeys
‹Humbug›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHumbug
Wykonawca / KompozytorArctic Monkeys
Data wydania24 sierpnia 2009
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) My Propeller
2) Crying Lightning
3) Dangerous Animals
4) Secret Door
5) Potion Approaching
6) Fire And The Thud
7) Cornerstone
8) Dance Little Liar
9) Pretty Visitors
10) The Jeweller’s Hands
Wyszukaj / Kup

Pustynni hochsztaplerzy
[Arctic Monkeys „Humbug” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Arctic Monkeys na swojej trzeciej płycie zaserwowali świetne danie, stworzone z wielu składników pop-rockowej spiżarni. Nad ich kuchceniem czujne oko miał prawdziwy mistrz. Producentem ostatniego dziecka Brytyjczyków był bowiem Josh Home, lider Queens Of The Stone Age. Człowiek, bez którego trudno sobie wyobrazić dzisiejszą muzykę rockową. Niewątpliwie wyprawa spadkobierców The Jam na kalifornijską pustynię Palm Desert warta jest uwagi.

Jakub Stępień

Pustynni hochsztaplerzy
[Arctic Monkeys „Humbug” - recenzja]

Arctic Monkeys na swojej trzeciej płycie zaserwowali świetne danie, stworzone z wielu składników pop-rockowej spiżarni. Nad ich kuchceniem czujne oko miał prawdziwy mistrz. Producentem ostatniego dziecka Brytyjczyków był bowiem Josh Home, lider Queens Of The Stone Age. Człowiek, bez którego trudno sobie wyobrazić dzisiejszą muzykę rockową. Niewątpliwie wyprawa spadkobierców The Jam na kalifornijską pustynię Palm Desert warta jest uwagi.

Arctic Monkeys
‹Humbug›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHumbug
Wykonawca / KompozytorArctic Monkeys
Data wydania24 sierpnia 2009
Wydawca EMI Music
NośnikCD
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) My Propeller
2) Crying Lightning
3) Dangerous Animals
4) Secret Door
5) Potion Approaching
6) Fire And The Thud
7) Cornerstone
8) Dance Little Liar
9) Pretty Visitors
10) The Jeweller’s Hands
Wyszukaj / Kup
Arctic Monkeys, których pierwsza płyta – „Whatever People Say I Am, That’s What I’m Not” wydana w 2006 roku była najszybciej sprzedającym się debiutem w brytyjskiej historii. Zespół powstał cztery lata wcześniej w Sheffield i dobrze odnalazł się na wyspiarskiej scenie gitarowej. Szybkie i rytmiczne gitarowe granie w stylu Franz Ferdinand czy The Libertines i umiejętność komponowania dobrych melodii, znalazły uznanie w oczach nie tylko słuchaczy, ale również krytyków. Wspomniany album otrzymał nagrody brytyjskiego przemysłu fonograficznego (BRIT Awards) oraz Mercury Prize (która obejmuje Wielką Brytanię i Irlandię) dla najlepszej płyty roku. Grupa udźwignęła ciężar oczekiwań i niecały rok później wydała kolejne dziecko. „Favourite Worst Nightmare” potwierdził możliwości kompozytorskie grupy. Kapeli udało się przeskoczyć poprzeczkę zawieszoną przez debiut. Muzycy udowodnili, że potrafią pisać jeszcze lepsze i bardziej rozbudowane utwory. Na kolejną płytę kazali czekać dwa lata. Z obozu Arktycznych Małpek dochodziły ciekawe informacje, z których najważniejsza i najmniej spodziewana była ta, że producentem trzeciego krążka kwartetu będzie Josh Homme. A miejscem nagrań jego pustynne studio, gdzie powstają słynne Dessert Session.
Efektem jest prawdziwy rockowy kocioł. Obok mocniejszych gitarowych riffów pojawiają się momenty wyciszenia, emanujące tajemniczą atmosferą. Proporcje miedzy mocniejszymi a bardziej wyciszonymi fragmentami są bardzo dobrze wyważone. Album sprawia dzięki temu wrażenie wolniejszego i spokojniejszego niż wcześniejsze płyty, a utwory są pozornie prostsze. Tempo narzucone jest przez hipnotyczną i transową grę basu i perkusji („My Propeller”, „Crying Lightning”, „Dangerous Animal”). Ogólnie sekcja rytmiczna tworzy bardzo gęstą maź, z której przebijają się gitarowe dźwięki i charakterystyczny, momentami beznamiętny, a czasami zaangażowany śpiew. Niemalże przez całą płytę nie można oprzeć się wrażeniu, że uczestniczymy w jakimś schizofreniczno-paranoidalnym przedstawieniu na tyłach zapomnianego baru gdzieś na pustyni. Atmosfera jest ciężka i duszna, w nozdrzach czuć kurz i papierosowy dym.
Czasami zespól uraczy nas lekko psychodelicznym uśmiechem w partii gitary („Secret Door”, „Fire and the Thund”), czasem poplącze ostre, agresywne riffy i neopunkowe progresje akordowe z prawie kościelnymi organami („Pretty Visitors”). Całości dopełniają chórki, momentami urzekające po beatlesowsku (w rozkołysanej końcówce „Secret Door” czy „Fools on Parade”). Mieszanie nastrojami i emocjami to kluczowy aspekt tej płyty. Raz delikatną i poetycką pieśń panowie zakończą z patosem i przepychem („Cornerstone”), innym razem odwrotnie: rozedrgany „Potion Aproach” z mocnym biciem perkusji finiszuje w stonowanym tempie i zaśpiewami w chórkach, niczym w zwolnionej wersji „Sympathy for the Devil” Rolling Stonesów. Album zamyka rozbujana melodia, rzec można, pozytywkowy walczyk – „The Jewwelers Hands”.
Mimo tych wszystkich zabiegów, na „Humbug” dalej słychać, że mamy do czynienia z Arctic Monkeys. Częste zmiany rytmiki, specyficzny wokal oraz linie melodyczne są jak najbardziej „arktyczno-małpowe”. Nie zdziwię się jednak, jeśli stracą część z rzeszy fanów, którym nowy, bardziej mroczny i tajemniczy wizerunek grupy może nie przypaść do gustu. Na dwóch pierwszych płytach kapela zdradzała inklinacje do muzycznego kombinowania, lecz próby te nie wpływały na obraz całości – gitarowej, dance punkowej i indie rockowej kapeli. Tymczasem Josh Homme, choć nie zmienił Arctic Monkeys na swoją modłę, przekonał ich, że zgłębienie ciemnych zakątków wyobraźni i wsłuchanie się w mroczne instynkty, może bardzo pomóc twórczości. Wskazał im jedynie drzwi, po przekroczeniu których chłopcy podążyli już sami. Dzięki temu stworzyli album o niesamowitym knajpiano-cyrkowo-teatralnym klimacie, bliskim temu, co osiągnęli The Doors na „Strange Days”. Udowodnili, że dojrzeli i nie są już tylko zadziornymi młodzieńcami z Sheffield. Zaowocowało to płytą zdecydowanie wyróżniająca się na tle innych rockowych albumów tego roku. Choć trzeba przyznać – wymaga ona kilkukrotnego słuchania, aby odkryć wszystkie szczegóły i niuanse, składające się na świetnie brzmiącą, momentami surową, innymi pełną przepychu, płytę. „Humbug” to niewątpliwie odważne posunięcie kwartetu. Ilustruje zespół zmierzający w kierunku awangardowego gitarowego rocka oraz bardziej wysublimowanych i dopieszczonych dźwięków. Muzycy zrozumieli, że stworzenie atmosfery jest bardzo istotne, a szybkość i energia to nie wszystko. I kto wie czy przy następnej ich płycie nie zakrzykniemy: Arcydzieło! Bo swoim trzecim albumem Arctic Monkeys takie nadzieje rozbudzili.
koniec
19 stycznia 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Czymkolwiek ludzie mówią, że są, tym oni nie są
— Jakub Stępień

Tegoż autora

Anioły są na ziemi. Diabły też
— Jakub Stępień

Fanom – fani
— Jakub Stępień

Jeszcze jedno muzyczne podsumowanie 2011
— Jakub Stępień

Ta Nosowska
— Jakub Stępień

Już nie taki „Antypop”
— Jakub Stępień

…a będzie coraz lepiej
— Jakub Stępień

Wieści z wariatkowa
— Jakub Stępień

Mgiełki (z) Dzikiego Zachodu
— Jakub Stępień

Wycinanki i wyklejanki
— Jakub Stępień

Niektóre rzeczy się nie zmieniają
— Jakub Stępień

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.