Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Pink Floyd
‹Live8›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLive8
Wykonawca / KompozytorPink Floyd
Data wydania2005
NośnikCD
Gatunekkoncert, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Speak To Me
2) Breathe
3) Money
4) Wish You Were Here
5) Comfortably Numb
Wyszukaj / Kup

Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Szkoda, że ich tu nie ma
[Pink Floyd „Live8” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W 2005 roku miało miejsce niezwykłe, medialne wydarzenie, jakim była seria koncertów Live8. Można nie być zwolennikiem tego typu akcji, ale trzeba przyznać, że warto je śledzić, chociażby ze względu na to, że organizatorzy chcąc przykuć uwagę, zawsze postarają się o coś zaskakującego. W tym wypadku dokonali niemożliwego – namówili czterech członków najbardziej znanego składu Pink Floyd, by ponownie stanęli razem na scenie. Po raz pierwszy od 24 lat.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pot i Kreff – Oni czasem wracają: Szkoda, że ich tu nie ma
[Pink Floyd „Live8” - recenzja]

W 2005 roku miało miejsce niezwykłe, medialne wydarzenie, jakim była seria koncertów Live8. Można nie być zwolennikiem tego typu akcji, ale trzeba przyznać, że warto je śledzić, chociażby ze względu na to, że organizatorzy chcąc przykuć uwagę, zawsze postarają się o coś zaskakującego. W tym wypadku dokonali niemożliwego – namówili czterech członków najbardziej znanego składu Pink Floyd, by ponownie stanęli razem na scenie. Po raz pierwszy od 24 lat.

Pink Floyd
‹Live8›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLive8
Wykonawca / KompozytorPink Floyd
Data wydania2005
NośnikCD
Gatunekkoncert, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Speak To Me
2) Breathe
3) Money
4) Wish You Were Here
5) Comfortably Numb
Wyszukaj / Kup
Historia konfliktu w szeregach Pink Floyd sięga połowy lat 70. Pierwsze symptomy walki o dominację w grupie zaczęły pojawiać się w czasie nagrywania albumu „Wish You Were Here”. Głównym prowokatorem konfliktu stał się Roger Waters; w opozycji do niego stał David Gilmour, człowiek spokojniejszy, ale chcący mieć swój udział w rozwoju formacji. Ta para (i jej różne spojrzenie na muzykę) doskonale się uzupełniała: Waters preferował muzykę podniosłą, pełną bólu i niemal histeryczną, Gilmour natomiast starał się nadać temu więcej melodii i ciepła, głównie przy pomocy swej charakterystycznej gry na gitarze.
Różnice zdań między muzykami zaczęły niebezpiecznie narastać, co odbiło się na kolejnym krążku, „Animals”. Apogeum wewnętrznej walki nastąpiło w czasie nagrywania monumentalnego dzieła „The Wall”. Doszło do tego, że członkowie grupy, nie mogąc znieść swego towarzystwa, nagrywali partie instrumentów osobno. Wtedy też Waters wyrzucił z szeregów formacji klawiszowca Ricka Wrighta, natomiast poddany presji perkusista Nick Mason nie angażował się w proces twórczy, w wyniku czego w kilku utworach zagrał muzyk sesyjny.
Megalomania Rogera Watersa stała się w końcu nie do zniesienia, a po tym, jak oświadczył, że Pink Floyd to w zasadzie tylko on, koniec zespołu był przesądzony. W trzyosobowym składzie grupa nagrała jeszcze jeden album – „The Final Cut”, po czym się rozpadła. Zaczęły się długie i kosztowne procesy o prawo do nazwy, których finał nie do końca zadowolił obie strony. Waters śmiertelnie obrażony zajął się swoją karierą solową, natomiast Gilmour namówił Masona, a następnie Wrighta, by razem z nim reaktywowali zespół, który po nagraniu dwóch udanych krążków (ostatni „The Division Bell” w 1994 roku) ponownie zawiesił działalność. Wydawało się, że historia Pink Floyd dobiegła końca.
O tym, że czterej panowie ponownie mają zagrać razem w czasie Live8 (2 lipca 2005 r.), w zasadzie się nie mówiło. Dla wielu fanów była to niespodzianka granicząca z szokiem. Wydarzenie to miało miejsce w czasie londyńskich koncertów i stanowiło ukoronowanie całego dnia poświęconego muzyce. Występ reinkarnowanego Pink Floyd bez wątpienia przyćmił wszystkich pozostałych uczestników imprezy razem wziętych.
O tym, jak grupa sobie poradziła, można się przekonać, sięgając po obszerny zbiór czterech płyt DVD „Live8”, zawierający najciekawsze momenty ze wszystkich koncertów, jakie się wtedy odbyły. Dla fanów Pink Floyd jest to pozycja obowiązkowa, albowiem zawiera pełny zapis występu grupy. Niestety, wersja wizualna nie ma swojego odpowiednika audio.
W internecie można jednak natknąć się na zapisy koncertów najważniejszych gwiazd Live8 w formacie mp3. Nie zawsze w zadowalającej jakości (np. Green Day), jednak na interesujący nas set w wykonaniu Pink Floyd nie można narzekać. Wszystko zaczyna się dobrze znanym odgłosem bijącego serca – to „Speak to Me”, który płynnie przechodzi w „Breathe” i następnie w „Money”. Chwilę wyciszenia zapewnia jak zwykle przejmujący „Wish You Were Here”. Jednak największe wrażenie robi ostatni w zestawie „Comfortable Numb”, z długim gitarowym solo Davida Gilmoura. Nawet jeśli muzykom można zarzucić, że grają dość kanciasto, to finał w postaci tego utworu wynagradza wszelkie niedociągnięcia. Zresztą w tym wypadku liczy się atmosfera samego powrotu legendy, która jest potęgowana przez entuzjastycznie reagującą publiczność.
Szkoda, że ponowne spotkanie się na scenie członków Pink Floyd okazało się jednorazowym wyczynem. Pomimo różnych spekulacji, wkrótce Gilmour i Waters zajęli się swoimi solowymi projektami. Szanse na ponowne zejście się muzyków definitywnie przekreśliła śmierć Ricka Wrighta w 2008 roku. Całe szczęście, że w czasie Live8 udało się im być zespołem, którego muzyka się nie starzeje, wciąż wywołując silne emocje.
koniec
22 kwietnia 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
Sebastian Chosiński

18 IV 2024

Każdy wielbiciel rodzimej progresywnej elektroniki powinien z uwagą przyglądać się kolejnym produkcjom kierowanego przez Jarosława Pijarowskiego Teatru Tworzenia. Chociaż lider pochodzi z Bydgoszczy, jest to projekt wykraczający znacznie poza miasto nad Brdą, a w przypadku najnowszego materiału – „Forbidden Archaeology (Opus 1,1)” – wręcz międzynarodowy. Jak na razie udostępniony został jedynie w sieci, także w formie filmu wideo.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

W latach 2019-2020 Alan Davey, były gitarzysta basowy Hawkwind, wydał pod nawiązującym do tej legendarnej formacji szyldem Hawkestrel trzy albumy, po czym… zamilkł. A w zasadzie zajął się innymi konceptami artystycznymi. Musiały minąć cztery lata, aby przypomniał sobie o tym projekcie i uraczył fanów longplayem o wielce mówiącym tytule „Chaos Rocks”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Z tego cyklu

Wakacyjne szaleństwo
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Popularniejsze od Beatlesów?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

„Dziekuje” Katowice!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pokerowa twarz
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Prawie robi różnicę
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Prawie Championi
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Niebo i piekło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Holy shit!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Na żywo przez Europę
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nazywają się The Police i wrócili!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.