Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Moje życie jest jednym wielkim zaskoczeniem

Esensja.pl
Esensja.pl
Iza3D
O klubowej scenie muzycznej, ikonach stylu, tworzeniu wielkoformatowych produkcji muzyczno-tanecznych, a przy okazji robieniu zadym rozmawiamy z Izą3D, tancerką, choreografem, producentką i mistrzynią autokreacji.

Iza3D

Moje życie jest jednym wielkim zaskoczeniem

O klubowej scenie muzycznej, ikonach stylu, tworzeniu wielkoformatowych produkcji muzyczno-tanecznych, a przy okazji robieniu zadym rozmawiamy z Izą3D, tancerką, choreografem, producentką i mistrzynią autokreacji.
Fot. myspace.com
Fot. myspace.com
Magda Jurowicz: Większość Polaków kojarzy Cię głównie ze sławnego już zdjęcia w mocno wyciętym gorsecie, pokazującym – mówiąc oględnie – to i owo, które zrobiono na imprezie pod hasłem „Maskarada” 7 stycznia w warszawskim klubie Platinum. Przez długi czas komentowano Twój wygląd (zwłaszcza mocną opaleniznę), a nawet zastanawiano się, czy aby nie jesteś facetem. Osiągnęłaś cel – czyli „mistrzowską zadymę” – a może wkurzyło Cię to, że rodacy nie zrozumieli konwencji imprezy i Grace Jones, postaci, w którą się wcielałaś?
Iza3D: Dla mnie Grace Jones jest ikoną stylu, postacią, która była kosmiczna na długo przed tym, zanim zaczęłam rozumieć, czym jest Kosmos. Młodzi ludzie mogą jej nie pamiętać. To piękna czarnoskóra kobieta o bardzo uniseksowej urodzie, budzącej kontrowersje kilkadziesiąt lat temu w USA. Poprzez swoją oryginalność stała się muzą wielu projektantów mody oraz natchnieniem dla światowych twórców szeroko pojętego artu. W zeszłym roku Grace po bardzo długim milczeniu nagrała album o tytule „Hurricane”. To właśnie „Huragan” stał się dla mnie inspiracją – chciałam wywołać go na łamach polskich portali plotkarskich. Eksperyment „Iza3D” to połączenie w jedną postać wszystkiego, co najgorsze nie tylko w polskim, ale i światowym show-biznesie: kiczu, kopii, brzydoty i skandalu. Połączenie w jedną postać takich cech wygenerowało zamieszanie o wiele większe niż połączenie elegancji, oryginalności i piękna bez cienia skandalu. Od zawsze byłam przeciwniczką kopiowania i wszystkiego tego, co wzięłam na klatę w czasie „afery pachwinowej”. Stąd pomysł na Grace Jones nie do końca będącą kopią tej wielkiej artystki, a jedynie inspiracją do stworzenia postaci, która zwróci na siebie uwagę mediów oraz odrobinę rozbuja i zaskoczy potencjalnych czytelników portali plotkarskich. Miał uświadomić im, że na pewne sprawy należy spojrzeć trochę szerzej i w tematy, które budzą kontrowersje, wejść znacznie głębiej, przez co można nierzadko odkryć drugie dno, będące o wiele ciekawsze niż to, co wydaje nam się na starcie.
MJ: Kontrowersyjny był również Twój występ w ostrym klipie grupy Astropunk. Internauci bardziej niż piosenkę komentowali pikantne sceny z udziałem Twoim i pewnej blondynki. Gdyby nie wasz występ, piosenka przeszłaby bez echa, bo niczym specjalnym się nie wyróżnia. Nie żałujesz, że wzięłaś udział w tym projekcie?
 Fot. koktajl24.pl
Fot. koktajl24.pl
Iza3D: Absolutnie nie. Astropunk to projekt części składu zespołu Blenders. Projekt łączący w sobie działania ludzi absolutnie pojechanych, mających wielkie doświadczenie w sferze tworzenia muzyki i kreacji obrazka. Czy wiecie, że twórcy klipu Astropunk robili teledyski dla Ich Troje czy Dody? No właśnie, nie wiecie, bo niby skąd. Scenariusz teledysku został stworzony tak, aby zdecydowanie odbić od standardów ugrzecznionych zachowań, które mamy okazję obserwować w innych rodzimych produkcjach o erotycznym zabarwieniu. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie bliska interakcja dwóch kobiet na ekranie to coś, co było już dawno, w naszym kraju budzi jednak ciągłe kontrowersje. Jestem bardzo zadowolona ze współpracy z Astropunkami, ponieważ aktorsko udało mi się stworzyć interesującą postać wyzwalającą bardzo wiele skrajnych emocji, łamiącą ogólnie przyjęte standardy atrakcyjności seksualnej. W bardzo prosty, komercyjny i obrazowy sposób pokazuję, że uniseksowy charakter postaci to coś, na co jest teraz zapotrzebowanie w naszym kraju, a symbolem seksu XXI wieku nie musi być wcale blondynka z dużymi biustem.
MJ: Na swoim profilu w serwisie MySpace piszesz, że lubisz „undergroundowe elektroniczne brzmienia polskiej i zagranicznej sceny klubowej”. W porównaniu do zagranicznych imprez klubowych nasze wyglądają ubogo, dobrych DJ-ów można policzyć na palcach. Czy jest zatem w polskiej muzyce klubowej jakiś wykonawca, którego cenisz i chętnie słuchasz?
Iza3D: W czasach MySpace i internetu DJ-ów w kraju i za granicą jest tak wielu, że nie podchodzę nawet do oszacowania ich liczby. Polska scena klubowa rozwinęła się bardzo na przestrzeni ostatnich kilku lat. Nasi DJ-e mnożą się jak grzyby po deszczu, choć często potrzebują więcej czasu, niż im się wydaje, na doskonalenie swojego warsztatu. Na scenie muzycznej panuje nieprawdopodobne wręcz szaleństwo, jeśli chodzi o tworzenie nowych dźwięków. Łączenie instrumentów żywych i podbijanie ich elektroniką daje niesamowite pole manewru. Myślę, że we współczesnych czasach generalizowanie nie ma sensu. Polscy twórcy mają tę samą wrażliwość co wielcy twórcy undergroundowej i komercyjnej sceny, nazwijmy ją klubową, jedyne, czego często nie mają, to tak dużych możliwości technicznych. Widzieliście, na jakich instrumentach gra teraz Björk? Jakie sety i muzę składa Jacek Sienkiewicz? Jaką muzę serwuje nam Kaśka Nosowska albo jaki wokal zaserwowała nam ostatnio Ramona Ray? Nieprawdopodobna sprawa.
Nie jestem specjalistką w dziedzinie muzyki na tyle, aby wydawać jakiekolwiek opinie, ale jedno wiem na pewno. Tematy takie jak ten poniżej w dziedzinie tworzenia elektroniki zwalają mnie z nóg!
MJ: Piszesz o sobie: „Czy jestem częścią polskiego show-biznesu? Nie... Ja go obserwuję i czekam na moment, w którym będę miała o co walczyć”. Jak Ci się podoba ten nasz show-biznes? I o co chcesz walczyć?
Iza3D: Tekst, który został wyciągnięty na światło dzienne przy okazji „afery pachwinowej”, pisałam cztery lata wcześniej zagrzebana w polskim undergroundzie po nierównej walce, jaką stoczyłam o to, aby móc tworzyć tak, jak chcę. W tamtym czasie miałam za sobą doświadczenie i kontakty pozwalające na rozbujanie produkcji scenicznych, które jeszcze wtedy nie miały miejsca w naszym kraju. Drogi do stworzenia takiej sceny były wówczas dwie: jedna to negocjacje z firmami i markami, które mogły wyłożyć pieniądze na tego rodzaju działania, druga to produkcja telewizyjna prowadząca do stworzenia takiej sceny. Ta opcja wymagała jeszcze większych budżetów oraz zespolenia działań nie tylko producentów show multimedialnych, ale również producentów telewizyjnych. Mówię o czasie, w którym nie było jeszcze „Tańca z gwiazdami”, a każda osoba, z którą próbowałam rozmawiać o projekcie, mówiła jedno: „Niemożliwe do zrealizowania w naszym kraju”. Wiele razy pytałam: „Dlaczego niemożliwe? Co stoi na przeszkodzie?”. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że nikt po prostu nie widział – albo nie chciał widzieć – tego, o co mi chodzi. Nikt nie rozumiał, co chciałabym zrobić, nikt tak naprawdę nie słuchał tancerki, która nagle, podskakując i machając rękami, rozbrajająco oświadczała tu i ówdzie, że zamierza postawić scenę, jakiej ten kraj jeszcze nie widział, mało tego – zamierza to zrobić poprzez autorską produkcję TV. To było wprost nie do pomyślenia!
Fot. myspace.com
Fot. myspace.com
Zresztą, patrząc na to z perspektywy czasu, dopiero teraz widzę, że ja również musiałam dojrzeć do momentu, w którym stanę się na tyle silna, aby unieść świadomość tego, że skoro od początku do końca jest to mój projekt, to nikomu innemu bardziej ode mnie nie zależy na jego realizacji, więc jeśli nie ja, to nikt inny nie spowoduje, że znajdzie rację bytu w rzeczywistości. Że muszę wykonać jeszcze szereg innych, mniejszych ruchów, które krok po kroku otworzą mi kolejne furtki umożliwiające jego realizację. Po za tym musiał nadejść odpowiedni moment dla polskiego show-biznesu na tego rodzaju produkcje. Kiedy zaczęły być produkowane pierwsze edycje „Idola”, „Tańca z gwiazdami” czy „You Can Dance”, zrozumiałam, że ten czas nadejdzie. Potrzebowałam czasu, aby po przegranej walce, a tak właśnie myślałam wówczas o tym, co zdarzyło się w moim życiu, dojrzeć do tego, że trzeba walczyć dalej. Przede wszystkim o siebie. Myślę, że ten czas właśnie nadszedł.
Jeśli chodzi o nasz polski show-biznes, to serio, nie lubię mówić na ten temat. Uważam, że skoro już jestem jego częścią, to najgorszym zjawiskiem, jakie miało ostatnio w nim miejsce było „Iza 3D”. Cóż mogę powiedzieć... Dobra gleba nie jest zła, a o tym, co ja tam myślę sobie na ten temat, zacznę nawijać już bardzo niebawem w innym projekcie, który właśnie uruchamiam.
Fot. myspace.com
Fot. myspace.com
MJ: W przeciwieństwie do Ciebie internauci uznali, że jesteś częścią show-biznesu, i nominowali Cię w plebiscycie „Świry 2009”, organizowanym przez Górnośląską Wyższą Szkołę Handlową w Katowicach, do statuetki w kategorii „Super Świr (debiut roku”) razem z „Porannym WF-em”, Jolą Rutowicz, Tomaszem Jacykowem, Maryjuszem Kałamagą i Figo Fago. Było to dla Ciebie zaskoczeniem?
Iza3D: Ogromnym! Bardzo się ucieszyłam i przede wszystkim uwierzyłam, że mogę jednym przemyślanym zagraniem spowodować taką lawinę, która wywinduje mnie na poziom umożliwiający funkcjonowanie w świecie mediów, niezbędnym do stawiania kolejnych kroków do zaplanowanego lata temu celu. Na dzień przed Świrami byłam gościem „Porannego WF-u”, nominowanego także w mojej kategorii, i powiem szczerze, że o ile twórczość Jolanty Rutowicz jest dla mnie sporna, to doświadczenie Wojewódzkiego i Figura, a także sama audycja hulająca na bardzo dużym, jak na polskie warunki, luzie daje mi pewność, że moja nominacja była naprawdę dużym wyróżnieniem, za które bardzo dziękuję internautom.
MJ: Ostatecznie statuetka przypadła Joli Rutowicz. Jak to jest przegrać z królową różu i błyszczyków?
Iza3D: Jako królowa wielkoformatowej sceny multimedialnej nie czuję nawet mgiełki przegranej. Nie mam czasu na rozkminianie tego, co po prostu rozumiem jako marketingowiec. Już mówię, w czym rzecz. Nikt nie przegrał z Jola Rutowicz, w tym jest właśnie cały kruczek. Jolka była nominowana w czterech kategoriach. Gdyby dostała Świra za osobowość telewizyjną, wówczas przegralibyśmy wszyscy. Oznaczałoby to wtedy, że w polskim show-biznesie naprawdę jest coś nie tak. Jolka zrobiła takie zamieszanie w necie, że na statuetkę po prostu zasłużyła, co pokazali internauci. Kategoria Super Świra za debiut roku była jedyną możliwą kategorią, w której mogła dostać statuetkę. Ja zrobiłam za mało zadymy w necie, aby dostać nagrodę za debiut. Poza tym, szczerze mówiąc, średnia ze mnie debiutantka, a na powiedzenie w mediach, kim jestem naprawdę, potrzebuję jeszcze chwili. Proponuję, abyśmy w przyszłym roku stworzyli oddzielną kategorię o nazwie 3D. Z czasem sami zrozumiecie, o co mi chodzi.
Fot. myspace.com
Fot. myspace.com
MJ: Definicja świra stworzona przez studentów GWSH mówi, że świrem jest „osoba publiczna charakteryzująca się dużym poczuciem humoru oraz pomysłowością, szanowana i podziwiana, opowiadająca zaskakujące historie na życzenie lub spontanicznie”. Twojego poczucia humoru i pomysłowości jestem pewna, obserwując Twoje występy, dlatego chciałam Cię prosić o wykazanie się czym innym – mogłabyś opowiedzieć jakąś zaskakującą historię, która Ci się przytrafiła?
Iza3D: O Boże... Moje życie jest jednym wielkim zaskoczeniem. Sytuacje ekstremalnie zaskakujące zdarzają mi się cały czas. Do tego stopnia, że jak rzeczywistość daje mi chwilę przerwy i mam spokój na to, aby było normalnie, najzwyczajniej w świecie zaczynam się nudzić i po prostu generować sytuacje, które poruszają na różny sposób zarówno mnie, jak i otoczenie. OK, ale co z historią...
Kiedyś, rozgrzewając się pod ścianą wielkiej hali produkcyjnej programu „To było grane” byłam świadkiem i uczestnikiem następującej sytuacji: w niedalekiej odległości ode mnie stała grupka producentów programu razem z Kayah oraz gwiazdą tamtejszego nagrania Boney M. Nagle, zostawiając zdumionych towarzyszy rozmowy, podszedł do mnie światowej sławy wokalista tej gwiazdorskiej formacji, i oświadczył: „Pamiętaj, moje słońce – ty świecisz i nigdy, ale to przenigdy o tym nie zapominaj!”. Po czym odwrócił się i wrócił do ważnej produkcyjnej rozmowy. Stałam jak wryta i naprawdę nie wiedziałam, co powiedzieć, podobnie jak inni. Od tamtej pory, teraz, ilekroć widzę przed sobą młodych artystów, ludzi zdolnych, często dość skomplikowanych i w większości przypadków bardzo wrażliwych, którzy kompletnie nie zdają sobie sprawy, jaką drogę wybrali, co ich czeka i jak wiele trudnych momentów jeszcze przed nimi, zawsze powtarzam, ale tylko niektórym: „Pamiętaj, ty świecisz, nigdy, ale to przenigdy o tym nie zapominaj”.
MJ: Na swoim profilu w serwisie MySpace piszesz, że na tym etapie kariery pragniesz „zrealizować projekt łączący w sobie działania specjalistów w dziedzinie produkcji telewizyjnej oraz kreacji i produkcji wielkoformatowej sceny multimedialnej”. Zdradzisz, co Ci się konkretnie marzy?
Iza3D: Czy wiecie, że trzy czwarte tego, co zapada na zawsze w Waszej pamięci, to obrazek? Mój projekt to nie marzenie, tylko najzwyczajniej w świecie cel. Serio, mam inne, bardziej przyziemne marzenia. Z moim projektem jest tak, że ważne jest to, co zobaczycie. To chwilę potrwa. Wtedy wszystko już będzie jasne.
MJ: W takim razie życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.
koniec
2 czerwca 2009
Iza3D – czyli Izabela Mularonek. Mówi o sobie, że jest ekstremalistką – jeśli w coś wchodzi, to na maksa. Miss Polski Północno-Wschodniej z 1997 r., absolwentka Wydziału Geodezji i Gospodarki Przestrzennej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. O karierze w show-biznesie marzyła od dzieciństwa, tańcząc na kanapie rodziców i śpiewając do szczotki do włosów udającej mikrofon. Swoją przygodę z telewizją zaczęła od prowadzenia „Różowej landrynki” dla TV Polsat. Zrezygnowała z niej dla TVN-owskiego „Big Star Party” – pierwszego w Polsce programu o muzyce klubowej. Później prowadziła „Muzykogranie” (TV Polsat), tańczyła w programach „To było grane” i „Pub”. Występowała w teledyskach Liroya („Impreza”), Natalii Kukulskiej („Niepotrzebny”) i Andrzeja „Piaska” Piasecznego („Miłości podglądaczy”), współpracowała z Molestą, Peel Motyffem („Monotonia”) i Barrym Solone, czarnoskórym choreografem i wokalistą z Nowego Jorku. Planuje napisać książkę, ale póki co pisze sporo maili. Uwielbia horrory, zwłaszcza Stephena Kinga, sięga też do literatury związanej z buddyzmem i hinduizmem.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Jazz cały czas mnie kształtuje
Marcin Hałat

13 X 2021

Ze skrzypkiem jazzowym i klasycznym rozmawia Sebastian Chosiński.

więcej »

Nie przegap: Październik 2019
Esensja

31 X 2019

Oto co zrecenzowaliśmy w październiku – jeśli coś ciekawego wam umknęło to akurat zdążycie nadrobić w weekend.

więcej »

Emocje są dla mnie w muzyce najważniejsze
Piotr Schmidt

19 VII 2018

Rok po nagraniu doskonałej płyty „Dark Morning” i na niespełna dwa miesiące przed publikacją – wypełnionego gwiazdami – albumu „Saxesful” postanowiliśmy dowiedzieć się od twórcy obu płyt, trębacza Piotra Schmidta, jak rozpoczęła się jego przygoda z jazzem, co dała mu współpraca z pianistą Wojciechem Niedzielą oraz czy jako pedagog widzi w swoim otoczeniu młodych artystów, którzy w przyszłości mogą wpłynąć na oblicze polskiego jazzu…

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.