We wtorek rano po nieprzespanej z nerwów nocy ubrali go w niezmiernie skomplikowany, wielowarstwowy strój. Na wierzch już samodzielnie założył mundur. Kapral wręczył mu plecak, ważący co najmniej 70 kg, i ryknął: „Biegiem marsz”. Obecny obok Sierżant potwierdził „To rozkaz, szeregowy”.
Komisja
We wtorek rano po nieprzespanej z nerwów nocy ubrali go w niezmiernie skomplikowany, wielowarstwowy strój. Na wierzch już samodzielnie założył mundur. Kapral wręczył mu plecak, ważący co najmniej 70 kg, i ryknął: „Biegiem marsz”. Obecny obok Sierżant potwierdził „To rozkaz, szeregowy”.
Jan Rudziński
‹Komisja›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
Autor | Jan Rudziński |
Tytuł | Komisja |
Opis | Armia (przyszłości?) funduje nie tylko zwyczajowy urlop od myślenia, ale i …rozległe badania wytrzymałościowe. |
Gatunek | humor / satyra, SF |
Późnym wieczorem Sierżant wepchnął go do przytulnie urządzonej poczekalni, w której ujrzał trzy bardzo ładne dziewczyny. Najstarsza z nich, wyglądająca na 27 lat, wysoka szatynka, powiedziała „Dobry wieczór”. Wszystkie trzy zachichotały. „Nazywam się Diana i kieruję zespołem Wojskowych Asystentek Psychoseksualnych. To jest Marlena, a to Ewa”. Wskazała na niską brunetką i średniego wzrostu, rdzawo rudą. „Naszym zadaniem jest okazać ci pomoc. Wybierz jedną z nas”.
„Armia funduje wam jedną laskę” zarechotał Kapral. „To rozkaz, szeregowy” szepnął Sierżant, chyba setny raz w tym dniu.
Najstarsza Asystentka spojrzała ostro na obu podoficerów, a oni natychmiast wyszli. Mimo potwornego zmęczenia nagle poczuł nieodpartą ochotę na seks – czyżby do kolacji dodano mu stymulantów? A przecież myślał, że w ten koszmarny wtorek już nic go nie zdoła zdziwić. Chwilę się zawahał, wybrał niską brunetkę i przeszli do sąsiedniego pokoju.
W nocy spał głęboko mimo bólu odczuwanego w każdym mięśniu.
Środa, początek maja.
Hurra! Wiedziałem, że nauka się opłaca. Moje trzy dyplomy: MBA, ekonomia i technika telewizyjna pomogły mi zdobyć pracę w Ministerstwie Kultury. Jestem osobistym asystentem dyrektora departamentu. Jak tylko dostanę pełen etat, powiem promotorowi, co o nim myślę. Doktorat! myślałby kto…
………
………
Czwartek, koniec maja.
Dziś Ostatni Niepewny Czwartek. W przyszłą środę wszystko będzie jasne. Po czterech tygodniach okresu próbnego muszą przyjąć mnie na etat. Albo… albo pieprzony doktorat.
We wtorek rano po nieprzespanej z nerwów nocy ubrali go w niezmiernie skomplikowany, wielowarstwowy strój. Na wierzch już samodzielnie założył mundur. Kapral wręczył mu plecak, ważący co najmniej 70 kg, i ryknął: „Biegiem marsz”. Obecny obok Sierżant potwierdził „To rozkaz, szeregowy”.
Wymarsz obserwował oficer, który już poprzedniego wieczoru, po badaniach przed komisją lekarską, szepnął mu konfidencjonalnie do ucha „Dobrze radzę, proszę postarać się we wszystkich próbach. Od tego zależy pana przyszłość. Minister czeka”. Teraz tylko pokiwał głową.
Piątek.
Dyrektor polecił mi, żebym liczył się z wyjazdem służbowym w poniedziałek i wtorek. Sprawdziłem plany – w grę wchodzi tylko Kraków: konferencja z delegacją ŚKF. A co najważniejsze – w przyszły piątek zaplanowano dalsze rozmowy. Musi w nich wziąć udział ten, kto pojedzie na początku tygodnia. Więc?…
Sobota.
Przyszedłem do pracy w wolny dzień. Studiowałem dokumenty dotyczące spotkania. Po południu poszedłem na miasto z kumplami. Ale już nie mogłem tak ciągnąć, jak w dawnych latach. 6 piw i koniec.
Biegi z obciążeniem w pełnym słońcu, czołganie w błocie, wspinaczka po linie, kopanie rowów. Omdlewał ze zmęczenia, serce waliło jak młotem, organizm, który od pięciu lat nie zaznał większego wysiłku fizycznego, protestował. Kapral co chwila ryczał i beształ. Niektóre próby musiał powtarzać kilkakrotnie, a muru w końcu nie pokonał.
W masce przeciwgazowej zemdlał natychmiast. Kiedy został ocucony, Kapral powiedział trochę zmieszany: „Co za palanty w tym magazynie. Filtr niedrożny, udusilibyście się za minutę jak nic. Dwadzieścia minut odpoczynku!”.
Po południu przy próbie przepłynięcia rzeki prawie utonął. Oficer kręcił głową z narastająca dezaprobatą.
W czasie kolacji w kantynie Sierżant usiadł obok niego. Z podręcznej torby wyjął stelaż z probówkami i w trakcie jedzenia, sprawdzając co chwila kolejność na wydrukowanej liście, dolewał ich zawartość do kawy.
Po kolacji przewidziano prysznic. Spodnią warstwę ubrania zdejmowało z niego dwóch wojskowych w mundurach medyków. Po kąpieli założyli skomplikowany ubiór z powrotem, zrobili kilka zastrzyków i tak przygotowanego zaprowadzili do Asystentek.
Niedziela.
Wszystkie dziewczyny akurat wyjechały. Iwona, Anka, co je tak nosi? Mariola jest w Warszawie, ale nie chciała się ze mną spotkać. Ewa też jest i to nawet chętna, ale bez Iwony z nią do łóżku nie pójdę, sama jest nie do zniesienia.
W końcu stanęło na kolejnych pięciu piwach, na dziewczyny będzie czas później.
Poniedziałek.
Cóż za koszmarny dzień. Rano okazało się, że do Krakowa jedzie kto inny. Szef wezwał mnie i przedstawił faceta w mundurze. To major, którego polecenia mam teraz wykonywać. Okazało się, że owszem wyjeżdżam, ale na poligon. Natychmiast. W ramach umowy o pracę, która obowiązuje do środy włącznie.
W środę rano już nie pojechali na poligon. Kapral zaprowadził go do sali projekcyjnej. Obraz w telewizorze był nieostry, kaseta źle nagrana, ale treść frapująca. Niezwykle realistycznie pokazane przesłuchania i tortury. Po filmie przewieźli go śmigłowcem do innej jednostki i zaprowadzili do ciemnego pokoju, gdzie posadzili na bardzo niewygodnym krześle. No tak – właśnie tutaj odbywały się przesłuchania, które przed chwilą oglądał!
„Dobrze ci radzę, przyznaj się po dobroci. Mamy niezbite dowody!” za biurkiem nagle pojawił się niewysoki człowieczek w cywilnym ubraniu i zaczął krzyczeć. „Jak to do czego!? Wredny szpieg jesteś!”, po chwili „Nie ty, to może twój dyrektor? Słucham, co masz do powiedzenia, szybciej!”. Gdy przerażony próbował się tłumaczyć, usłyszał: „Jakoś nic ci nie wierzę. Mamy na takich sposoby”. Głos śledczego stał się teraz cichy i prawie łagodny: „Kapralu, przywiążcie mocno szpiega do krzesła”.
………
punkt 17.3. Badanie wysiłkowe EKG według wariantu ekstremalnego, z obciążeniem 8 punktów w 10 punktowej skali Fleishmiksa wykazało średni stan zdrowia badanego. Na podstawie analizy wykresu (patrz zał. 4) można stwierdzić, że w trakcie badań wystąpiło 6 mikrozawałów serca. Wynik poniżej normy, akceptowalny.
punkt 17.4. Badanie EKG w warunkach stresu psychicznego wykazało bardzo silne zaburzenia (patrz zał. 5), które można interpretować tylko jako rozległy zawał serca. Ponieważ wystąpił on już w sytuacji szacowanej na 6 punktów w 10 punktowej skali Mindbeattera, oceniamy wynik jako dyskwalifikujący do pracy w urzędach państwowych.
punkt 17.5. Wnioski dotyczące stanu serca opisane w punktach 17.3 i 17.4 całkowicie potwierdziła sekcja zwłok.
………
Takie trochę nierealne w kraju w którym wystarczy nie oddawać kału i nie moczyć się bezpośrednio przy petentach.