WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Droga do Ashramu |
Data wydania | 1998 |
Wydawca | Instytut Wydawniczy Świadectwo |
ISBN | 83-87531-50-2 |
Format | 339s. |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Buntowników pamięci (wcale nie żałobny) rapsodBuntowników w historii polskiej literatury nigdy nie brakowało. Na swój sposób buntowali się – przeciwko zastanemu porządkowi świata, jak i uwarunkowaniom społeczno-politycznym – już nasi romantycy.
Sebastian ChosińskiBuntowników pamięci (wcale nie żałobny) rapsodBuntowników w historii polskiej literatury nigdy nie brakowało. Na swój sposób buntowali się – przeciwko zastanemu porządkowi świata, jak i uwarunkowaniom społeczno-politycznym – już nasi romantycy. ‹Droga do Ashramu›
Wyszukaj / Kup W antologii „Droga do Ashramu” padają aż trzy różne, choć w rozmaity sposób splecione ze sobą, definicje „kontrkultury”. Ich autorzy rozpatrują owo zjawisko literackie na odmiennych płaszczyznach. Dla Dariusza Lebiody – spiritus movens powstania wspomnianej antologii – kontrkultura, wywodząca się z ruchów społecznych końca lat 60-tych, idzie w parze z kontestacją, zaś kontestacja to przede wszystkim „eskalacja sprzeciwu wobec władzy” (strona 7). Jednak nie żadnej konkretnej władzy, kapitalistycznej czy komunistycznej, ale władzy generalnie. Kontrkulturę w dużym stopniu utożsamia Lebioda z ruchem hippisowskim i głoszonymi przezeń hasłami umiłowania wolności. Nieco inaczej spogląda na kontrkulturę Jerzy Grundkowski,. Dla niego jest ona „przeciwieństwem afirmacji życia. Jeśli ktoś chleje wódę i zażywa narkotyki, albo rozrabia po ulicach, to on nie lubi życia. Nie na darmo wielu spośród twórców kontrkultury przedwcześnie zgasło, wieszając się lub zapijając na śmierć” (strona 269). Wbrew pozorom to jedynie rozwinięcie, dopowiedzenie definicji Lebiody – bez zbędnej w tym przypadku ideologii. Ideologii nie unika za to Krzysztof Derdowski, wskazujący na powiązania literatury kontrkulturowej w Polsce ze sprzeciwem jej twórców, często zapewne dość przypadkowym, wobec ustroju Polski Ludowej. Stała owa literatura, jego zdaniem, w opozycji do „kultury oficjalnej, urzędowej, administracyjnie strzeżonej; zawsze miała mocno określone zabarwienie polityczne i ujawniała się w okresach politycznych przesileń” (strona 284). Twórcy antologii postawili więc przed sobą niezwykle trudne zadanie, chcąc – odniósłszy się do wspomnianych powyżej definicji – zebrać w jednym, niezbyt obszernym na dodatek tomie „najmocniejsze wiersze polskie napisane po wojnie”. Choć łączyć miała je owa „kontrkulturowość”, nie mogło być mowy o zachowaniu stylistycznej czy tematycznej jedności.. Mimo że trudno formułować powyższe jako zarzut, to wybór poezji musi budzić kontrowersje. „Wielu autorów odrzuciliśmy” – przyznaje Lebioda. Dlaczego? Bo z jednej strony „nie chcieliśmy zbytnio wulgaryzować i przejaskrawiać”. Czyżby zaistniała tu nieświadoma redaktorska autocenzura?Z drugiej strony – wielu autorów „nie mogliśmy wziąć do paki z racji niezgodności z ostatecznym kształtem zestawu”. Brzmi to dość enigmatycznie. Derdowski przyznaje, że podobna antologia winna obejmować kilkadziesiąt nazwisk (objęła w sumie trzydzieści). Wśród tych poetów, których zabrakło, wymienia: Aleksandra Wata, „odrzucającego marksistowski światopogląd i wynikające zeń rozwiązania estetyczne”, Kazimierza Ratonia, Andrzeja Babińskiego. Ja dorzuciłbym jeszcze Stanisława Grochowiaka (czyżby turpizm nie był kontrkulturowy?), Tomasza Jastruna i Antoniego Pawlaka. Oni też, jak wielu innych, odrzucali światopogląd marksistowski. Jacka Podsiadłę i Marcina Świetlickiego, którzy dla młodych ludzi mijającej dekady są nie mniej znaczącymi postaciami niż Bursa czy Stachura dla ich rodziców – poeci otwierający antologię. A poeci rocka? Nieżyjący już Piotr Marek, Maciek Maleńczuk, przecież to pomniki kontrkultury! Poeci „kontestujący” i „odrzucający” i od używek raczej nie stroniący. Oni szczęścia nie mieli. Kto zatem miał? Wybrać trzydziestu spośród – załóżmy – setki, to spora sztuka. By w tej trzydziestce znaleźli się przedstawiciele różnych pokoleń, prezentujący odmienne poetyckie światy i sposoby myślenia, to zadanie nader karkołomne. Nie narazić się przy tym na docinki i krytykę, rzecz wręcz niemożliwa. Mimo to redaktorzy „Drogi do Ashramu” podjęli się tej misji. Tworząc zestawienie, oparli się przede wszystkim na sztandarowych postaciach kontrkultury . Stąd też, całkowicie zresztą zasłużona, obecność Andrzeja Bursy, Edwarda Stachury, Ryszarda Milczewskiego-Bruno, Rafała Wojaczka – tych artystów i poetów, którzy już przed laty trafili na strony szkolnych podręczników, a których buntownicze ostrza zostały przez to nieco stępione. Tu jednak ponownie warczą, krzyczą, mówią swoim własnym głosem i zapewne – jak lat temu czterdzieści, trzydzieści, dwadzieścia – wywołują uczucie „gęsiej skórki”. na całym ciele. Zasłużyli takoż na obecność Wincenty Różański, Jerzy Szatkowski, Marek Obarski i Andrzej Sikorski, a nawet – mówiący o innych sprawach i zupełnie innym językiem – Dariusz Lebioda i Marek Grabowicz. Niektórzy poeci posłużyć mogą za ciekawostkę: Ariana Nagórska, bądź najmłodsi w całym gronie, Paweł Skutecki i Maciej Muzalewski. Daleko im jeszcze do klasy poprzedników, a i określanie ich przymiotnikiem „kontrkulturowi” – jest nieco na wyrost. Nie mniej ciekawe niż część poetycka „Drogi do Ashramu” są również aneksy. Notki biograficzne niemal wszystkich poetów uwzględnionych w antologii oraz dokumenty i zdjęcia pochodzące ze zbiorów Jerzego Szatkowskiego – „Archiwum Bruna” [Milczewskiego]. Redaktorzy nie ustrzegli się jednak dość przykrej wpadki, (wynikającej pewnie z pobieżnej korekty: fotografia Marka Obarskiego znalazła się w kategorii „żyjących poetów antologii”, mimo że nieco wcześniej pojawia się informacja o jego śmierci w roku 1997. Na karb korekty należy też zrzucić, jak sądzę, błędną pisownię nazwiska wokalisty bydgoskiego zimnofalowego zespołu Variete Grzegorza Kaźmierczaka, którego Derdowski w swoim posłowiu nazywa „Kazimierczakiem”. Poważnym uchybieniem wydaje mi się także brak dat powstania zdecydowanej większości wierszy, a w przypadku trudności z ich ustaleniem, źródeł, z jakich zostały zaczerpnięte. To zdecydowanie ułatwiłoby poruszanie się po mapie powojennej polskiej poezji, umożliwiłoby badanie przyczyn i skutków, i co najważniejsze pomogłoby zrozumieć ową kontrkulturową postawę autorów! W nocie zamykającej antologię Dariusz Lebioda nakreślił pokrótce historię jej powstania, przyznając, że miała ona ujrzeć światło dzienne już w połowie lat 80-tych. I wtedy też powinna się ukazać! Byłaby wówczas wydarzeniem na księgarskim rynku, pozycją głośno dyskutowaną i wzbudzającą niemałe emocje. Dzisiaj stanowi raczej rodzaj przewodnika. I to niekompletnego. W międzyczasie wiele się zmieniło; być może za kilka bądź kilkanaście lat historia ponownie zatoczy koło i wtedy okaże się, że „Droga do Ashramu” była zwieńczeniem starej epoki, lecz zapowiedzią nowej. 1 lipca 2003 |
Światowy Dzień Poezji w roku 2024 powitajmy razem z przemyśleniami o Niej pióra Teresy Paryny (Przemyśl), Waldemara Jaglińskiego (Kraków), Katarzyny Hop-Drzewieckiej (Legionowo), D’Arii Galickiej (Przemyśl).
więcej »Dygotając w przestrzeni
W polu serca człowieka
Sam człowiek się zastanawia
Co go jeszcze tu czeka?
Pojawiłaś się nie wiadomo skąd,
jak duch.
Podzieliłaś się garścią suszonych liści
i złotych myśli.
...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak
Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak
W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński
Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński
Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński
Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński
Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński
Czekając na…
— Sebastian Chosiński
Delta, Brazylia i rockowy ogień
— Sebastian Chosiński
Miasto grzechu i występku
— Sebastian Chosiński
Windą do nieba
— Sebastian Chosiński
Konflikt pokoleń
— Sebastian Chosiński