Arkadiusz Pilch Broniowski
O tym i o owym
mam tylko sekundy strzeliste
i wzlatuję cudownie
a potem opadam smutno
i nawet nie wiem kim byłem
Arkadiusz Pilch Broniowski
‹O tym i o owym›
o kierunku co go uważam: MALOWANIE SŁOWAMI
dwa słowa
to kropki połączone
na płótnie pragnienia
linie
trzy słowa
to kreski zamknięte
na płótnie wyobrażeń
trójkąty
cztery słowa
to pole ograniczone
na płótnie myśli
kwadraty
parę słów
to plama zwrotki
na płótnie uczucia
gwiazda
kilka słów
to harmonia utworu
na płótnie wiersza białego
abstrakcja krystaliczna
o sobie co wypada napisać: JESTEM JAKI JESTEM
nie jestem nikim ważnym
i dobrze jest jak jest
nie jestem skarbnicą wiedzy
i dobrze mi tak
nie jestem mało przystojny
i dobrze mi z tym
nie jestem znanym poetą
i dobrze wam tak
mam tylko godziny zamyśleń
i jest mi lepiej
mam tylko minuty uniesień
i jest mi wspaniale
mam tylko sekundy strzeliste
i wzlatuję cudownie
a potem opadam smutno
i nawet nie wiem kim byłem
o tym w co wierzę: MISTRZ WOLNOŚCI
mistrz wiedzy mówił
potrzebujesz czasu
a znajdziesz go w odosobnieniu
mistrz ascezy mówił
potrzebujesz energii
a znajdziesz ją w wyrzeczeniu
mistrz równowagi mówił
potrzebujesz skupienia
a znajdziesz go w medytacji
mistrz miłości mówił
potrzebujesz mnie
a ja jestem w człowieku
mistrz organizacji mówił
potrzebujesz posłuszeństwa
a znajdziesz je w wierności
mistrz wyzwolenia mówi
potrzebujesz prawdy
a ona jest w każdej religii
o tym co mnie drażni: RÓŻOWE OKULARY
widzę iskrę radości co się świeci
w ciemnym oczodole
schorowanej staruszki
widzę uśmiech wolności co się budzi
w szczerbatych ustach
bezdomnego wędrowca
widzę blask ufności co się odbija
w pustej twarzy
wyśmiewanego downa
widzę światło miłości co się rodzi
w twardym sercu
nawróconego grzesznika
noszę różowe okulary co się gubią
w szarej codzienności
podobno są już nie modne
o ludziach co mnie otaczają: LUDZIE MÓWIĄ
skończył odpowiednie szkoły
ale miał inne zainteresowania
rodzice mówili jest posłuszny
zdobył odpowiednie stanowisko
ale nie robił tego co lubi
rodzina mówi jest odpowiedzialny
wybudował piękną posiadłość
ale nie było w niej ciepła
sąsiedzi mówią jest bogaty
zaprasza na wystawne przyjęcia
ale nie ma przyjaciela
znajomi mówią jest towarzyski
czasem siada w kącie i szlocha
przeklina swoje życie
ludzie mówią płacze ze szczęścia
o uczuciach co mnie dotykają: UWAŻAJ, BO TONIESZ
Uważaj, bo toniesz w oczach niebieskich
jak blask iskrzący między rzęs brzegami,
co się przegląda w nurtach głębokich
i co się pyta, co będzie z nami?
A pytałeś wtedy tak, a jak? no jak? ach tak.
Powiedz mi wreszcie, czego chcesz?
No przecież wiesz, przecież wiesz…wiesz…
Zaczekaj, bo płoniesz pod ust dotykiem
jak ogień rozkoszy między żądz wargami,
co się roznieca zlękniony krzykiem
i co się pyta, jak będzie z nami?
A pytałaś wtedy tak, a jak? no jak? ach tak.
Powiedz mi wreszcie, jak chcesz?
No przecież wiesz, przecież wiesz…wiesz…
No i przepadłem w ramionach zaklęty
jak ptak schwytany między bólu cierniami,
co się trzepocze w niewoli zamknięty
i już umiera, to coś między nami.
A pytałaś wtedy tak, a jak? no jak? ach tak.
No i co ode mnie jeszcze chcesz.
No przecież wiesz, przecież wiesz… wiesz…