Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
‹Wróg publiczny›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAnna ‘Cranberry’ Nieznaj
TytułWróg publiczny
OpisAnna „Cranberry” Nieznaj (ur. 1979 r.), absolwentka matematyki, programistka. Mężatka, ma dwoje dzieci, mieszka w Lublinie. Pod panieńskim nazwiskiem Borówko – debiut w 1996 r., a następnie opowiadanie „Telemach” w „Science Fiction” (7/28/2003). Pod obecnym – „Kredyt” (II miejsce w konkursie Pigmalion Fantastyki 2010) i „Czarne Koty” („SFFiH” 4/66/2011). Finalistka konkursu Horyzonty Wyobraźni 2011.
Gatunekspace opera

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 5

1 2 3 10 »
Człowiek szedł powoli, prowadząc przed sobą Windu, czy Beyre, czy jak jej tam. Domniemana lady Sith miała ramiona wykręcone do tyłu, a nadgarstki zapewne skute kajdankami. Fett zasłaniał się nią w taki sposób, że Bossk nie widział jego dłoni.

Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 5

Człowiek szedł powoli, prowadząc przed sobą Windu, czy Beyre, czy jak jej tam. Domniemana lady Sith miała ramiona wykręcone do tyłu, a nadgarstki zapewne skute kajdankami. Fett zasłaniał się nią w taki sposób, że Bossk nie widział jego dłoni.

Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
‹Wróg publiczny›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAnna ‘Cranberry’ Nieznaj
TytułWróg publiczny
OpisAnna „Cranberry” Nieznaj (ur. 1979 r.), absolwentka matematyki, programistka. Mężatka, ma dwoje dzieci, mieszka w Lublinie. Pod panieńskim nazwiskiem Borówko – debiut w 1996 r., a następnie opowiadanie „Telemach” w „Science Fiction” (7/28/2003). Pod obecnym – „Kredyt” (II miejsce w konkursie Pigmalion Fantastyki 2010) i „Czarne Koty” („SFFiH” 4/66/2011). Finalistka konkursu Horyzonty Wyobraźni 2011.
Gatunekspace opera
Rozdział 13
Zasadzka
Nad Zarrą wstawał świt. Guri spędziła ostatnie godziny, wraz z Falleen gorączkowo szykując do odlotu statki stanowiące sporą część bojowej floty lorda Xista. Vigo miał własnych techników i prywatne hangary, ale w niektórych kwestiach był nadal zależny od miejskiego portu. A tam panował kompletny chaos spowodowany ruchem rekordowym w skali ostatnich miesięcy – czuło się ocieplenie atmosfery politycznej, więc i handel rozkwitał.
Upewniwszy się, że jaszczurom w żaden sposób nie uda się wystartować przed południem, Guri zwinęła się do hotelu. Tym razem nie miała najmniejszego zamiaru naprawiać organizacyjnych błędów Bosska.
Nie planowała też iść spać. Oczy jej się kleiły, ale czas na odpoczynek będzie w nadprzestrzeni.
Pojechała windą na piętro, na którym znajdował się apartament senatorski oraz pokoje podróżujących z Leią współpracowników i ochrony, ale zamiast do siebie, poszła do Jedi Nessie.
Zapukała, a kiedy drzwi się rozsunęły, najemniczka ku swojemu niemałemu zdziwieniu ujrzała w nich C3PO. Szybko jednak domyśliła się, że towarzyskie z natury droidy przyszły do jedynej osoby, która już o tak wczesnej porze była na nogach.
– Dzień dobry, panno Zantara! – Robot wyciągnął złociste ramiona w najpopularniejszym w Galaktyce geście serdecznego powitania. – Zapraszamy do środka, co sprowadza panią do nas tak wcześnie? Co mówisz, R2? – przerwał na chwilę, spoglądając za siebie, bo z głębi pokoju dobiegł krótki gwizd. – Jakie polowanie?!
– Cześć, R2. – Najemniczka z szerokim uśmiechem rozejrzała się, wypatrując baryłkowatego astrodroida. – Jest Nessie?
– Tam – C3PO wskazał w stronę rozsuniętych drzwi na balkon.
Guri podeszła i stanęła niepewnie w progu. Jedi siedziała w pozycji medytacyjnej na szerokiej kamiennej balustradzie nad kilkudziesięciopiętrową przepaścią. Była odwrócona tyłem, więc Zantara nie mogła zobaczyć, czy podziwia skalne łuki oświetlone pomarańczową łuną wschodzącego słońca, czy jest pogrążona w transie i ma zamknięte oczy. Najemniczka w każdym razie przypuszczała, że medytujący Jedi powinien mieć zamknięte oczy. To… bardziej pasowało do powszechnego wyobrażenia.
– Co nowego, Guri? – odezwała się Nessie, nie zmieniając pozycji.
– Kłopoty.
– Pytałam, co nowego.
Jedi zeskoczyła lekko z balustrady i stanęła oparta o nią, poprawiając rozsypującą się kitkę.
– Bossk namierzył Fetta nad Bespin i teraz szykują z Xistem akcję na Anoat. – Zantara nie musiała tłumaczyć, co Anoat ma wspólnego z Bespin. Zdążyła się już dawno zorientować, że Nessie zna międzyukładowe szlaki lepiej niż ona sama.
– Anoat, powiadasz? – spytała jednak Jedi, rozważając coś. – W sumie bardzo logiczne. Coś jeszcze? – spojrzała uważnie.
– Tak – skrzywiła się Guri. – Urażona duma Gar’lyagha. On naprawdę chce się mścić. Kasa kasą, ale młody traktuje to osobiście. I on tam poleci, choćby z Bosskiem, byle tylko dorwać Beyre.
– Wielkie nieba! – rozległ się przerażony okrzyk stojącego w drzwiach balkonowych C3PO.
Kiedy oczy rozmawiających kobiet zwróciły się ku niemu, robot uświadomił sobie, że właśnie został przyłapany na podsłuchiwaniu. Wydał odgłos idealnie imitujący ludzkie zakłopotane chrząknięcie i wycofał się do pokoju.
• • •
Han Solo leżał na wznak na wielkim łożu. Założył ramiona za głowę i patrzył, jak jego siedząca przy toaletce żona szykuje się do wyjścia. Chwilę wcześniej Chewbacca dał im znać z pokładu „Sokoła”, że musi podregulować działko fotonowe na lewej burcie, więc mieli jeszcze sporo czasu. Han cieszył się, że Leia będzie mogła spokojnie zjeść śniadanie. Przynajmniej miał nadzieję, że to właśnie zrobi.
– Wszystko ustalone – powiedziała księżniczka, a ich spojrzenia spotkały się w odbiciu w lustrze. – Przygotowaliśmy się najlepiej, jak umieliśmy. Teraz wszystko zależy już tylko od przeznaczenia.
– Jakby ci to powiedzieć… Wiesz, że ja nie wierzę w przeznaczenie.
– W takim razie ciesz się. Z racjonalnego punktu widzenia – już wygraliśmy. Mam poprosić C3PO, żeby wyliczył, jeden do ilu wynosi szansa Beyre na wyplątanie się z tej matni?
– Nie, dziękuję – skrzywił się Solo, ignorując jej przekorny uśmiech. – Zrobisz, co uważasz za słuszne, ty tu dowodzisz. Ale ja mam swoje zdanie i będę je powtarzał zawsze, ile razy spytasz. Beyre nie powinna przeżyć aresztowania.
– Chcesz czy nie, Beyre jest taką samą obywatelką Republiki jak ty czy ja. I moim obowiązkiem jest zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby miała uczciwy proces przed niezawisłym sądem.
– Dlatego ogłosiłaś list gończy za „żywą lub martwą”? – Han nie mógł sobie darować.
Senator nie przejęła się w najmniejszym stopniu. Nawet nie przestała upinać koczka nad uchem. Miała na sobie jasnofioletową piżamkę ze szlachetnego, lejącego się materiału i kiedy uniosła dłonie, rękawy zsunęły się nieco. Solo ponuro kontemplował paskudne strupy na łokciach żony. Wiedział, że tak samo wyglądają jej kolana, nie wspominając już o dłoniach. Nie mógł się nadziwić, że Leia jest w stanie tak sprawnie układać fryzurę palcami poranionymi w chwili, gdy odruchowo podparła się upadając.
– Dysponujemy nieporównywalnie większymi możliwościami niż łowcy nagród – powiedziała cierpliwie księżniczka. – Więc musimy chociaż spróbować.
Odbyli już nieskończoną liczbę takich rozmów, ale Han grał dalej:
– No dobrze. Przyjmijmy, że uda się ją rąbnąć ogłuszaniem, w dodatku kilka razy. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy to aby na pewno takie humanitarne. – Spojrzał w lustro, ale senator udawała, że walczy z wyjątkowo niesfornym kosmykiem. – Jak sobie wyobrażasz samą rozprawę? Ogłupisz ją jakimiś prochami, żeby nie pirzgnęła sędzią o ścianę?
– Nie jesteśmy Imperium, Han – ucięła ostro, a jej twarz stężała.
Solo natychmiast pożałował swoich słów. Był chyba jedyną osobą, której Leia opowiedziała o farmakologicznych torturach na Gwieździe Śmierci. Nie miała serca, żeby mówić o nich Luke’owi.
– Podanie narkotyku – podjęła już spokojnie – to łamanie prawa do godności i w zasadzie też do rzetelnego procesu, bo Beyre pewnie będzie chciała bronić się sama, musi być przytomna. Możemy użyć innych środków bezpieczeństwa. Chociażby antygrawitacyjnych osłon wykrywających szybki ruch. Poza tym to nie jest takie proste, Sith musi się skoncentrować, jeżeli chce kogoś skrzywdzić samą tylko Mocą. Zajmie jej to wystarczająco dużo czasu, żeby zdążyły podziałać ogłuszające automaty.
– Jak uroczo – skrzywił się Han. – Ja wolałbym serię z miotacza, jakby kto pytał. Siedziałem kiedyś w więzieniu i jedno ci powiem: czymkolwiek jest Moc, nie chce mi się wierzyć, żeby Beyre zamknięta w klatce miała duże szanse na powrót na Jasną Stronę, raczej wręcz przeciwnie. No, ale ja jestem prostym piratem.
Leia nie odpowiedziała, rozczesywała tylko włosy do drugiego koczka, więc Han użył ostatniego argumentu, jaki mu pozostał. Też już wielokrotnie powtarzanego.
– Pomyśl o żołnierzach. Czy nie pora, żeby wojna wreszcie się skończyła? Mają ginąć po to, żebyśmy mogli – bardzo się pilnował, żeby powiedzieć „my”, a nie „wy” – zrobić pokazowy proces?
Leia upięła włosy i wstała. Gestem dłoni rozsunęła drzwi szafy i po chwili namysłu wybrała suknię. Ze strojem w ręku odwróciła się do męża i odezwała się:
– Masz rację.
Han z trudem zapanował nad sobą, żeby nie odetchnąć z ulgą.
– Masz rację. Dlatego postaramy się ograniczyć wsparcie wojska do minimum i aresztować ją sami. We trójkę.
• • •
Guri wyszła na korytarz i prawie wpadła na Dezza idącego szybko, z wielkim plecakiem zarzuconym na jedno ramię.
– Nie musisz się tak śpieszyć – przystopowała go. – Jaszczury są jeszcze w kompletnym proszku.
– Wiem, przed chwilą wróciłem z portu. Mam nawet świeższe informacje niż ty, ale sytuacja niewiele się zmieniła. – Zirytowany Bothańczyk potarł łapą bokobrody. – Mimo to spakować się nie zaszkodzi.
– A ty nie byłeś jakoś teraz umówiony na wstawianie zębów?
– No właśnie nie wiem… – zawahał się. – A jak nie zdążę?
– Daj spokój! Zanim Bossk to wszystko ogarnie, zdążysz jeszcze osiwieć, stracić resztę zębów ze starości i wstawić je sobie od nowa! Przecież nie będziesz łaził z tą szczerbą, patrzeć nie mogę, jak się męczysz przy jedzeniu. Bothańczyk na przecieranym żarciu, załamać się można!
1 2 3 10 »

Komentarze

18 VIII 2012   11:43:26

Chciałem sobie toto poczytać, ale drugie zdanie:

"Guri spędziła ostatnie godziny, wraz z Falleen gorączkowo szykując do odlotu statki stanowiące sporą część bojowej floty lorda Xista."

Skutecznie mnie zniechęciło.
Naprawdę, Esensjo...

17 IX 2012   08:23:18

A mi się podoba. Świetny, ciekawy, utrzymany w klimacie Gwiezdnych Wojen tekst. 10/10 :)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 7
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

17 XI 2012

Lady Sith nie potrzebowała widzieć Twi’lekanki, żeby całą sobą czuć efekt działania Mocy. Dziewczyna żyła jeszcze, właściwie Beyre bawiła się nią dopiero, nie czyniąc przy tym poważniejszej krzywdy. Na to przyjdzie czas.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 6
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

3 X 2012

Sala tronowa w pałacu imperatorskim i ona sama leżąca na podłodze, z trudem łapiąca haustami powietrze. Niebieskie błyskawice zgasły sekundę wcześniej, a Lord Sidious podszedł nieśpiesznie i najwyraźniej nie mogąc darować sobie ostatniego akcentu, kopnął Beyre w żołądek.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 4
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

7 VII 2012

Jedi włączyła urządzenie i pozostali uczestnicy narady zobaczyli najpierw ogólne ujęcie trybuny honorowej. Potem operator zrobił zbliżenie na przemawiającego gubernatora Tarkina i dalej na osoby stojące za nim, w pierwszej kolejności na Beyre, która w tym momencie spojrzała wprost w kamerę. Oczy uczennicy Imperatora zwęziły się nagle, ale po ułamku sekundy opanowała się i jej twarz znów przypominała lodowatą maskę.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 1
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Nocą wszystkie koty są czarne
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.