Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Sebastian Chosiński
‹Kšatrápavan›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorSebastian Chosiński
TytułKšatrápavan
OpisAutor pisze o tekście:
Kšatrápavan to mikropowieść, nawiązujaca w nazewnictwie i sposobie przedstawienia mechanizmów władzy do państwa perskiego w starożytności.
GatunekSF

Kšatrápavan

« 1 20 21 22
Tyle miał jej do powiedzenia, a nie potrafił wykrztusić ani jednego słowa. Dziewczyna nie uśmiechała się. Może deprymowało ją towarzystwo żołnierzy za plecami, a może wcale nie przywoziła mu dobrych wieści.
– Chciałeś odlecieć bez pożegnania? – spytała.
Spuścił głowę. Potraktował to pytanie jak wyrzut, oskarżenie.
– Dałabyś sobie doskonale radę beze mnie – stwierdził.
– Nie o to chodzi, Adrianie – po raz pierwszy zwróciła się do niego po imieniu. I zabrzmiało to tak naturalnie, jakby byli kochankami od wielu już lat. Na moment zapomniał, kim ona jest naprawdę. Ponownie dał się pojmać w niewidzialną sieć, jaką wokół niego rozsnuła.
– To twoja ojczyzna, Rebeko.
– Obiecałeś, że mnie stąd zabierzesz.
– Obiecałem to Alisie! A teraz…
– Czy coś się zmieniło? – przerwała mu.
– Ty mi powiedz – wskazał ręką żołnierzy, stojących kilka metrów od nich, przy samochodzie, którzy zapewne tylko czekali na jedno słowo-rozkaz Rebeki, by rzucić się na niego i rozszarpać na strzępy. – Kim oni są?
– To moja ochrona – odpowiedziała. – Przydzielona przez ojca.
– Zamach to… też jego sprawka?
– Jaki zamach? – zapytała ze zdziwieniem.
– Nie wygłupiaj się. Wszyscy o tym mówią…
– Wszyscy? – powtórzyła takim tonem, jakby chciała go przedrzeźniać.
– Czy to także tylko pozór?
Teraz ona zamilkła. Długo ważyła w myślach odpowiedź, jakby zastanawiała się, ile może mu powiedzieć.
– Kserkses to dziwna planeta – stwierdziła jedynie, przerywając w końcu długą, nieznośną ciszę.
– Naprawdę chciałabyś ją opuścić na zawsze? – spytał.
– Teraz, gdy mam w ręku pełnię władzy?
Adriana zamurowało.
“Czy naprawdę się nie przesłyszałem? Czy ona to rzeczywiście powiedziała?”
Rebeka zaśmiała się, obserwując reakcję mężczyzny. Potem nagle spoważniała i niemal ze łzami w oczach oznajmiła:
– Mój ojciec nie żyje! Został zamordowany przez spiskowców, na czele których stanął jego zastępca! Ale wojsko nie poparło wiceprezydenta…
– Poparło ciebie? – spytał z niedowierzaniem.
– I tak, i nie – odparła. – Musiałam posłużyć się podstępem.
– Co wymyśliłaś tym razem?
Na odpowiedź nie musiał długo czekać. Po kolejnej zmianie osobowości zamiast pięknej kobiety stał przed nim mężczyzna w sile wieku – prezydent Dariusz.
– W ten sposób zostanie zachowane status quo – wytłumaczyła. – Za parę dni wyznaczę nowy termin koronacji na cesarza i w ten sposób historia po raz kolejny zatoczy wielkie koło.
– Twój ojciec wiedział? – spytał Adrian, palcem celując w pierś Dariusza.
Ten zaprzeczył.
– To był pomysł Alisy!
– Więc to ciebie szykowali na śmierć w zamachu. Jak się o tym dowiedziałaś? – Adrian nie mógł przyzwyczaić się do myśli, że osoba, która stoi przed nim nie jest już Rebeką.
– Stając się… Alisą.
Choć cała historia brzmiała niewyobrażalnie, Adrian dopiero teraz zaczynał ją rozumieć.
– Kto w takim razie naprawdę zginął w zamachu?
– Humbert Lasagne – odpowiedział Dariusz. – Podrzędny aktor stołecznego teatru…
Wiedział, że nic więcej się już nie dowie. Nawet nie chciał odkrywać kolejnych kart. Zastanawiał się jedynie, czy pozwolą mu odlecieć. Długo wahał się, nim w końcu zadał to pytanie.
– Ustalmy, że jesteś na Kserksesie persona non grata – stwierdził Dariusz. – Odlecisz w spokoju, ale pamiętaj, by nigdy już tu nie wracać!
– Nie mam najmniejszego zamiaru – zapewnił.
– Na co więc jeszcze czekasz…?
Dariusz podał mu na pożegnanie dłoń, którą Adrian po chwili wahania uścisnął, choć bez serdeczności. Spojrzał jeszcze w oczy prezydenta, jakby miał nadzieję, że gdzieś na ich dnie dostrzeże ogniki, które charakteryzowały spojrzenie Rebeki. Kamuflaż był jednak idealny. Chłód bijący z oczu Dariusza niemal dosłownie zmroził go. Puściwszy dłoń, prezydent odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę cierpliwie czekających na niego żołnierzy.
– Arwena – rzucił za nim szeptem Adrian, ale nie doczekał się żadnej reakcji osoby, do której słowo to było skierowane.
Gdy samochód odjechał, Adrian wrócił na pokład.
– Startuj! – rozkazał komputerowi. – I na zawsze już wykreśl nazwę tej planety z pamięci.
– Jak pan sobie życzy – stwierdziła maszyna.
– Otóż to, tak właśnie sobie życzę! – odparował ze wściekłością w głosie, wyłączając ekran monitora.
Nie chciał patrzeć na Kserksesa nawet z przestrzeni kosmicznej.
styczeń 2003
Słowniczek:
SATRAPA (od staroperskiego KŠATRÁPAVAN – opiekun prowincji) – w starożytnej Persji zarządca prowincji, sprawujący w niej najwyższą władzę administracyjną, sądową i wojskową. Wyposażeni w tak wielką władzę i rządzący na bardzo rozległych terytoriach, satrapowie przejawiali tendencje do usamodzielniania się i bardzo często stawali się groźnym niebezpieczeństwem dla władzy królewskiej i jedności państwa. Królowie próbowali zapobiec rozwijaniu się ich siły poprzez liczne, niespodziewane najczęściej, inspekcje. Nie byli jednak w stanie zapobiec licznym buntom i zdradom, jakich satrapowie się dopuszczali. W efekcie doprowadziły one do upadku państwa perskiego.
Aleksander Macedoński – odpowiedzialny za to wydarzenie – po podboju Persji utrzymał system satrapii, ale zdecydowanie ograniczył władzę satrapów, pozostawiając w ich ręku w zasadzie jedynie władzę administracyjną (władze sądową i wojskową sprawowali inni, naznaczeni przez Aleksandra, urzędnicy).
koniec
« 1 20 21 22
5 października 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 7
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

17 XI 2012

Lady Sith nie potrzebowała widzieć Twi’lekanki, żeby całą sobą czuć efekt działania Mocy. Dziewczyna żyła jeszcze, właściwie Beyre bawiła się nią dopiero, nie czyniąc przy tym poważniejszej krzywdy. Na to przyjdzie czas.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 6
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

3 X 2012

Sala tronowa w pałacu imperatorskim i ona sama leżąca na podłodze, z trudem łapiąca haustami powietrze. Niebieskie błyskawice zgasły sekundę wcześniej, a Lord Sidious podszedł nieśpiesznie i najwyraźniej nie mogąc darować sobie ostatniego akcentu, kopnął Beyre w żołądek.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 5
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

18 VIII 2012

Człowiek szedł powoli, prowadząc przed sobą Windu, czy Beyre, czy jak jej tam. Domniemana lady Sith miała ramiona wykręcone do tyłu, a nadgarstki zapewne skute kajdankami. Fett zasłaniał się nią w taki sposób, że Bossk nie widział jego dłoni.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Hot 31
— Aleksander Krukowski

Honorowy obywatel
— Sebastian Chosiński

Tryptyk wojenny: Nocą umówioną, nocą ociemniałą
— Sebastian Chosiński

Tryptyk wojenny: Niech ogarnie cię lęk
— Sebastian Chosiński

Wielki Guslar: Gdzie woda czysta i trawa zielona
— Sebastian Chosiński

Tryptyk wojenny: Nic już nie słychać
— Sebastian Chosiński

Metanoia
— Sebastian Chosiński

Ktoś mnie zawołał: Sebastian!
— Sebastian Chosiński

Kidusz Haszem
— Sebastian Chosiński

Bóg jest czystą nicością
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.