Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Bólesława Prus
‹Świnki doświadczalne też cierpią›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorBólesława Prus
TytułŚwinki doświadczalne też cierpią
OpisZa kilka miesięcy ukaże się nowa książka wydana przez Wydawnictwo „Katharsis” pt. „Świnki doświadczalne też cierpią”, a także płyta tej samej autorki. Bólesława Prus opisuje świat, który istnieje tuż obok nas, o którym się głośno nie mówi, a często nawet cicho nie czyta, gdyż lepiej o takim świecie nie wiedzieć. W przygotowaniu kolejne publikacje – wydawnictwo skupia osoby, które często właśnie z takich cichych powodów nie mogły głośniej zaistnieć. Dziękujemy prywatnym sponsorom, którzy pomagają nam finansować to przedsięwzięcie. Wszelkie informacje dotyczące sprzedaży książek oraz promocji płyty uzyskasz przesyłając swoje dane na adres internetowy: katharsisss@poczta.onet.pl.
Gatunekdramat

Świnki doświadczalne też cierpią – fragment

« 1 3 4 5

Bólesława Prus

Świnki doświadczalne też cierpią – fragment

479
Między mną a kierowniczką Hostelu zapanowała nieco wymuszona zgoda. Balladyna Wisienka ciągle obiecuje mi nagrania. Już tu nie mieszkam, ale nadal utrzymujemy coś w rodzaju „współpracy”. Nie chce mi dać numeru do firmy „Sehering”, może sobie tego nie życzą. Stale powtarza mi, że będzie lepiej, jeśli to sama załatwi. Kilkakrotnie przyjeżdżałam na spotkanie z wysłannikiem tej firmy, Piotrem Strzelewieckim, tzw. pracownikiem w terenie. Niestety Piotr ciągle odwoływał spotkania, traciłam 3 godziny na dojazd do Hostelu i z powrotem do Warszawy.
Po 6 latach moja cierpliwość była jednak na prawdę wyjątkowa…
480
W końcu go poznałam. Dostałam jego prywatny numer komórkowy i telefon do pracy. Odwiózł mnie swoim Mitsubishi do samego domu. Utknęliśmy w korku. Z lusterka spozierały na mnie ciemne, musze okularki. Słuch zwiądł mi od bezpłciowego, jazgotliwego heavy – metalu.
Wszystko zostało ustalone oprócz daty. Płytę nagra mi jakiś pan Mościcki, który pracuje jako reżyser dźwięku w „Trójce” na Myśliwieckiej, i który jest znajomym siostry pana Piotra. Zebrałam oferty z tłoczni płyt kompaktowych i dowiedziałam się od znajomych muzyków i profesorów, że najlepsza to „Megaus”. To się nazywa poważne podejście do interesów!!!
524
Zaprzyjaźniłam się z Elą R. Ela jest pielęgniarką w hospicjum. Była to pierwsza osoba, której miałam ochotę się zwierzyć i czułam rzeczywiste zrozumienie i współczucie.
Ela opowiedziała mi o swojej znajomej, której też zrobili jakieś doświadczenia w Instytucie. W dokumentach wpisano jej datę przyjęcia na oddział o tydzień późniejszą, niż była w rzeczywistości.
Opisała mi też Asię, która w wieku 15 lat próbowała popełnić samobójstwo. Podano jej leki, które wywołały u niej takie samo usztywnienie mięśni, jakie miałam w Instytucie. Fachowo nazywa się to…………………………….Jola nie miała balkonu, z którego mogłaby wyskoczyć. Leżała kilka lat w hospicjum, nie mówiła, nie jadła, nie mogła oddychać. W krtani miała rurkę, w żołądku miała rurkę, w odbycie rurkę…
525
Dzięki Eli zaczęłam sobie uleczać przeszłość. Kładłam się na słoneczku w naszym przestrzennym osiedlowym parku i wracałam w myślach do tych wszystkich chwil, przez które nadal zaciskam zęby. Zatrzymywałam się w przeszłości i tak długo ją drążyłam, aż czułam, że wszelkie złe wspomnienia będę potrafiła przemienić na mądrość, doświadczenie, dobro i miłość. Najtrudniej mi było, gdy pracowałam nad uleczaniem mojej relacji z doktorem Sławkiem. Czułam, że nie mogę tego tak zostawić, że tam, na F-9 nadal mogą krwawić kolejne młode ofiary świetlanej przyszłości psychiatrii.
526
Odbiłam na kolorowym xero moją krwawą twarz, która patrzy na ciebie z okładki tej książki i zatytułowałam ją „Świnki doświadczalne też cierpią”. Napisałam na komputerze krótki tekst o tym, że przyjdzie czas, kiedy sam przed sobą będzie musiał się rozliczyć z tego, komu i jak tak naprawdę pomógł… Postanowiłam to wysłać z poczty głównej wracając z treningu. Paweł zaadresował mi kopertę. Czułam narastający niepokój. Jadąc na trening zgubiłam miecz. Coś mnie tknęło, chciałam się czuć bardziej bronna i poprosiłam Martę, żeby mi pożyczyła swój. Niechętnie pożycza się takie rzeczy, pojechałam jednak na pocztę z mieczem Marty…
527
Miałam ze sobą dwa listy. Jeden do Marcina, drugi do doktora Sławka Cegiełki. Wrzuciłam tylko jeden. Ten do Marcina miał nadawcę na kopercie, a jeśli ktoś zobaczy obok siebie dwie takie same koperty i domyśli się, że obie są ode mnie? Odeszłam od okienka, odwróciłam się a tu… doktor Sławek.
528
Stał przede mną jak zwykle przystojny i elegancki.
– Ooo, witaj, co za niespodzianka! Co u ciebie słychać? Coś ci się już udało?
– Nic. Dużo złych wspomnień.
– Nic? Zupełnie nic?
– Piszę książkę i będę ją chciała wydać.
– Co to będzie? Jakieś bajki?
– Będzie to coś w stylu „Przerwanej lekcji muzyki”, czytał pan to?
– Nie.
– Szkoda, coś w pana klimatach.
– Coś wysyłasz, czy gdzieś idziesz?
W ręku trzymałam list do…Marcina.
– Właśnie idę wysłać list. Do widzenia. Jestem dziś bardzo zajęta.
Drżące nogi błyskawicznie przebiegły na przystanek i wsadziły moje rozdygotane ciało do autobusu. Spałam u Eli, tu czułam się bezpieczniej. Ela, podobnie jak Maria, stwierdziła, że doktor Sławek musi korzystać z ciemnej siły świata…
529
Coś ci się już udało doktorze Sławku? Ilu czubów udało się już odłączyć od społeczeństwa? Ilu odpowiednio wykorzystać? Czy aby brzuszek waćpana nadal jest zgrabny, rączki smukłe, koszula śnieżnobiała, spodnie zaprasowane, krawat? Czy aby nic się nie pobrudziło krwią Ani, która miesiączkowała ponad miesiąc podczas pana terapii? Czy aby wszystkie nieproszone ciąże poronione? Czy żona i dzieci wiedzą mało, jak najmniej i są co wieczór otulane różową, puchową kołderką słodkich snów niewiedzy? Czy z serca wytarty krzyk złotowłosej dziewczynki? Może ona też chciała kiedyś dostać koraliki od swojego taty na szóste urodziny? Motyl przekłuty igiełką z podpisem i numerkiem ewidencyjnym 295.3. Jaki stek bzdur kryją wasze święte księgi pod tym tajemnym numerkiem cudzego życia?
530
Wiesz co? Za delikatny jesteś na to całe gówno. Zostaw to, wyjedź sobie na jakieś dzikie pustkowie i hoduj róże. Wręczaj je potem w codziennej wieczornej modlitwie tym wszystkim wariatkom, które zostawione przez Małych Księciów lądowały w przestrzeni kosmicznej i nie mogły znaleźć drogi do domu. Nich mają palce i pośladki pokłute nadmiarem miłości. Zawiń tego swojego szatana w swoje recepty i spal nocą pod tym wysokim kominem, którego na szczęście nie widać z twojego gabinetu…
531
Bóg jest przestrzenią pełną gwiazd, Bóg przyjmie nawet te wraki bez nerek, nawet te doświadczalne półgłówki milczące od lat. Przestrzeń otuli i okryje wszystkie skazy, gwiazdy wysłuchają każdego krzyku. Tam go już nikt nie stłumi, nikt go nie uśpi, będzie brzmiał tak długo, jak długo na strunach brzmiał zdławiony ból. A potem już tylko przestrzeń i gwiazdy. I słońce wybaczenia, zapomnienia i prawdziwej, nieposegregowanej miłości.
561
Mija już drugi rok, a ja ciągle czekam na nagrania. Pan Strzelewiecki nie przyjechał na kolejne spotkanie, na które zaprosiłam gromadę moich przyjaciół i muzyków. Ciągle zmieniał swoje tłumaczenia. „Nie ma pieniędzy, ale na pewno w przyszłym tygodniu wszystko zostanie ustalone. Nadal nie ma pieniędzy. Co? Namalowałaś coś? Dobrze byłoby mu to przysłać. Nadal trzeba szczekać, ale sprawa jest w toku. A tak w ogóle to jakie nowe leki mam teraz testować? – to mu się wyrwało zupełnie niechcący podczas naszej rozmowy w siedzibie jego firmy na ulicy Orzeszkowej. W końcu zmienił numer telefonu. Zdobyłam nowy. Chyba mu się znudziło kontrolowanie tak mało ambitnego czuba. Tym razem najczęściej bywał bardzo zajęty i nie mógł ze mną rozmawiać. W końcu zadzwoniłam i powiedziałam, że rezygnuję z naszej nienormalnej współpracy, gdyż mimo że bardzo mi odpowiadała niezależność fonograficzna, to pewna firma skusiła mnie niezwykle korzystną propozycją finansową. Następnego dnia Kora załatwiła mi darmowe nagrania w bardzo dobrym studiu. Mam siedemnastu muzyków sesyjnych i 21 autorskich kompozycji zaaranżowanych na różnorodne instrumenty.
koniec
« 1 3 4 5
1 kwietnia 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 7
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

17 XI 2012

Lady Sith nie potrzebowała widzieć Twi’lekanki, żeby całą sobą czuć efekt działania Mocy. Dziewczyna żyła jeszcze, właściwie Beyre bawiła się nią dopiero, nie czyniąc przy tym poważniejszej krzywdy. Na to przyjdzie czas.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 6
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

3 X 2012

Sala tronowa w pałacu imperatorskim i ona sama leżąca na podłodze, z trudem łapiąca haustami powietrze. Niebieskie błyskawice zgasły sekundę wcześniej, a Lord Sidious podszedł nieśpiesznie i najwyraźniej nie mogąc darować sobie ostatniego akcentu, kopnął Beyre w żołądek.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 5
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

18 VIII 2012

Człowiek szedł powoli, prowadząc przed sobą Windu, czy Beyre, czy jak jej tam. Domniemana lady Sith miała ramiona wykręcone do tyłu, a nadgarstki zapewne skute kajdankami. Fett zasłaniał się nią w taki sposób, że Bossk nie widział jego dłoni.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.