Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka ‘Achika’ Szady
‹Próby i błędy›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAgnieszka ‘Achika’ Szady
TytułPróby i błędy
OpisCzytelnicy Esensji zdążyli już poznać liczne opowiadania Achiki osadzone w świecie Gwiezdnych Wojen. W bieżącym i dwóch kolejnych numerach magazynu prezentujemy mikropowieść Autorki – kolejne wariacje na temat Nessie i jej mistrza, Qui-Gon Jilla.
„Próby i błędy” to początek cyklu opowiadań osadzonych w alternatywnej wersji świata „Gwiezdnych wojen”. Akcja rozgrywa się w czasach Starej Republiki, tuż przed wydarzeniami z Epizodu I, które oczywiście w tej wersji również musiałyby wyglądać inaczej.
Gatunekspace opera

Gwiezdne wojny: Próby i błędy – część 3

« 1 2 3 4 5 8 »

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiezdne wojny: Próby i błędy – część 3

Szybko pożałowała, że na wszelki wypadek nie wypytała rycerza o rozkład pomieszczeń. Z tego, co mówił, pamiętała, że wlot do hangaru jest na wysokości sześciu pięter. Baza jednak była zbudowana na stoku wzgórza, częściowo wcinając się w jego zbocze, więc od strony, z której weszli, różnica poziomów mogła być zupełnie inna. Wypatrywała jakichś oznaczeń na ścianach, ale w większości były zniszczone nie do rozpoznania, zresztą wskazywały głównie wyjścia ewakuacyjne.
Dotarli do skrzyżowania z większym korytarzem. Na ścianie widniała tabliczka z resztkami napisu, ale Nessie nie znała ithoriańskiego.
– Cicho! – ruchem ręki nakazała idącym za nią, by się zatrzymali. Natychmiast znieruchomieli, wstrzymując oddech. Bothanin i Devorianie unieśli miotacze, najwyraźniej myśląc, że spostrzegła jakieś niebezpieczeństwo.
Nessie skoncentrowała się z całych sił, usiłując ustalić, czy w pobliżu oprócz nich znajdują się jakieś żywe istoty, ale wciąż jeszcze rozedrgane emocje nie pozwalały jej się zjednoczyć z Mocą jak należy. Nic nie wyczuła, jednak coś jakby cień przeczucia podszepnęło jej, że do hangaru powinna skręcić w lewo. Wyszła więc na korytarz, prowadząc za sobą pozostałych.
Tu było mniej kurzu i gruzu, korytarz wyglądał na częściej używany, choć drzwi do pomieszczeń, które mijali, były pordzewiałe, a niekiedy całkiem zniszczone. Lampy jarzeniowe pod sufitem były potłuczone lub popsute, ale te nieliczne, które się paliły, dawały całkiem znośne oświetlenie. W miarę zbliżania się do hangaru otoczenie zaczynało wyglądać coraz porządniej – najwyraźniej banda użytkowała tylko najbliżej położone pomieszczenia.
To oznaczało, że w każdej chwili mogli kogoś spotkać. W tym stanie ducha Nessie nie miała pewności, że zmysły Jedi ostrzegą ją dostatecznie wcześnie. Na korytarzach nie było kamer, ale gangsterzy mogli w jakiś inny sposób zorientować się, że mają nieproszonych gości.
Dowództwo mogło wysłać wszystkich „żołnierzy” na zwiad, a samo się gdzieś zamknąć. Ale jeśli tamci z lasu dadzą im znać, że Tehawaru… to leżymy.
Korytarz kończył się potężnymi, rozsuwanymi wrotami – z oznakowań jasno wynikało, że za nimi jest hangar. Nessie przystanęła i machnięciem ręki nakazała wszystkim schować się pod ścianami. Nic nie wyczuwała, ale równie dobrze w hangarze mógł czekać komitet powitalny z miotaczami.
Cała spięta zacisnęła palce na rękojeści miecza i dotknęła kontrolki na panelu sterującym. Drzwi otworzyły się z głośnym sykiem. Nie było za nimi nikogo, tylko ciemnawa hala z dwoma nieruchomymi statkami, przypominającymi śpiące ogromne zwierzęta. Otwór wylotowy był trapezem jaskrawego światła.
Weszli ostrożnie, rozglądając się na wszystkie strony. Kiedy byli już na środku hali, prawie przy statkach, Nessie nagle uświadomiła sobie, że nie zna szyfrów do ich zamków i aż jęknęła w duchu. Strzałem w panel można drzwi zamknąć, ale nie otworzyć, a wycięcie otworu mieczem w tym wypadku nie będzie dobrym pomysłem. Może uda się jakoś przepalić ten zamek? Skierowała się w stronę najbliższego pojazdu i w tym momencie wykonała gwałtowny zwrot, zapalając miecz, żeby odbić wymierzony w jej plecy strzał z miotacza. Padł gdzieś z okolic drugiego wejścia do hangaru Nessie stanęła w pozycji obronnej, starając się zasłonić przynajmniej najbliżej stojących pasażerów, i popatrzyła na drzwi.
– Poddajcie się! – krzyknął Esquel, osłaniany przez Cayenne i dwóch nieco spłoszonych Twi’leków w kombinezonach mechaników. Miotacze trzymali tak, jakby nie byli pewni, czy zaraz nie eksplodują im w rękach. Oni nie byli groźni. Ale tamta dwójka…
– Nigdy!! – odkrzyknął Y’lear’heyr znad ramienia Nessie.
– Schowajcie się za statek – powiedziała półgłosem. Nikt z pasażerów nie poruszył się – albo zbyt się bali, albo nie dosłyszeli, co mówi.
Nie miała najmniejszego pojęcia, co zrobić. Najmniejszego.
Odeszła dwa kroki w bok, rozpaczliwie myśląc, co by tu powiedzieć, żeby zyskać na czasie. Zastanawiała się, czy ma jakiekolwiek szanse, jeżeli rzuci się na nich w pojedynkę. I czy dla dobra pasażerów nie powinna raczej się poddać. Wtedy zabiją tylko ją, a jeśli rozpęta się strzelanina…
Jakaś sylwetka wychynęła z lewej strony, zza statku. Odwróciła się błyskawicznie, zasłaniając mieczem, nie dość jednak szybko: smuga plazmowego ognia chlasnęła ją po lewym boku, wzdłuż pleców. Nessie zachwiała się, ale przyzwyczajona do znoszenia bólu zacisnęła zęby i odbiła drugi strzał. Chudy Malastarczyk, który próbował zajść ją z boku, wytrzeszczył z przerażenia oczy, widząc, że znalazł się w zasięgu błękitnego ostrza.
– Poddajcie się, bo was wystrzelamy! – powtórzył Esquel.
Nessie szybkim rzutem oka oszacowała odległość Malastarczyka od najbliżej stojącego Devorianina, na ułamek sekundy spojrzała temu ostatniemu w oczy i rzuciła wszystko na jedną stawkę.
– Dobrze, poddaję się! – krzyknęła w stronę szefa gangu, odwracając się bokiem i rzucając swój zgaszony miecz Malastarczykowi pod nogi. Schylił się po niego… i to był jego błąd.
Devorianin skoczył na niego, kopniakiem zwalając z nóg, przygniótł całym ciężarem do ziemi. Zakotłowało się za moment Devorianin wstał, trzymając pomarańczowoskórego stwora w dławiącym uścisku ramienia założonego pod szyję lufę jego własnego miotacza wciskał mu w okolice szczęki. Cayenne strzeliła, chcąc zabić Nessie, ale dziewczyna miała już zapalony miecz w ręku.
– Każ mu otworzyć statek i opuścić trap! – zawołała w stronę Devorianina, odbijając strzały błękitnym ostrzem. Udało jej się trafić Esquela w ramię, a Cayenne w nogę, ale byli zbyt daleko, żeby dokładnie wycelować. Mechanicy też strzelali, na szczęście niezbyt celnie.
Z sykiem opadła rampa ładowni – statek był towarowy, nie pasażerski. Nessie osłaniała pasażerów w popłochu wbiegających do środka. Rozwścieczony Esquel ryczał, że woli wszystkich pozabijać, niż pozwolić im uciec Cayenne szarpała go za ramię, coś wykrzykując. Wciąż strzelając, pobiegli do drugiego statku.
Nessie skoczyła do kokpitu, gdzie tłoczyła się grupka Bothan i Devorian.
– Zna się ktoś z was na nawigacji? – krzyknęła, zajmując miejsce pilota.
– Ja… trochę – odparł Devorianin, wciąż terroryzujący jeńca pistoletem.
– Siadaj i wyliczaj skok, sprawdź, co mamy najbliżej – Nessie zapięła pasy, wcisnęła świecącą się na zielono kontrolkę zamykania ładowni i ogarnęła wzrokiem pulpit sterowniczy, starając się zorientować w jego układzie. Nigdy jeszcze nie pilotowała jednostki tej wielkości, a samodzielny skok w nadprzestrzeń wykonała tylko raz, i to pod okiem mistrza, jednakże nie był to odpowiedni czas na wątpliwości.
– A co z tym ścierwem?
– Zwiążcie go czy coś – odparła niecierpliwie przez ramię. Znalazła właściwe przyciski, uruchomiła silniki. Po jej prawej stronie Devorianin opadł na fotel nawigatora i nerwowymi ruchami zaczął stukać w klawisze komputera dwóch jego towarzyszy niemal przewiesiło się przez oparcie, zaglądając mu przez ramię.
Wycie silników osiągało coraz wyższy ton, wskaźnik na skali zbliżał się do pomarańczowej kreski. Nessie przełknęła ślinę i zdecydowanym ruchem ujęła stery.
Niech Moc będzie ze mną. Proszę.
Przesunęła dźwignię. Statek bardzo powoli uniósł się nad płytę lądowiska. Nessie zakręciła w miejscu, ustawiając go dziobem do wylotu hangaru, i ruszyła. Kątem oka spostrzegła przez przednią szybę, że z boku startuje drugi statek – Esquel i Cayenne najwyraźniej zamierzali uciec, zanim zbiegowie wezwą galaktyczną policję.
Wylecieli na zewnątrz, w oczy uderzyło ich jaskrawe światło dnia. Nessie przeszła z silników manewrowych na podświetlne, dodała gazu, zwiększając jednocześnie wysokość: wierzchołki drzew dżungli przesunęły się pod nimi i znikły, wkrótce mogli spojrzeniem objąć cały horyzont.
– Jak tam?… – odwróciła się do Devorianina, przechylając nieco, żeby zobaczyć, co ma na monitorze.
– Zaraz… chwileczkę… nie mogę znaleźć właściwego pliku – wyjęczał, zaaferowany. Nessie już się zastanawiała, czy nie zamienić się z nim miejscami – ostatecznie, poza momentami startu i lądowania, pilotowanie ograniczało się głównie do trzymania sterów – kiedy nagle statkiem zatrzęsło silne uderzenie. Na pulpicie sterowniczym zawył alarm.
– Strzelają do nas!!! – Y’lear’heyr rzucony na ścianę bluznął potokiem wyzwisk w swoim ojczystym języku. Nessie w popłochu odnalazła włącznik osłon siłowych i uruchomiła je, ale tamci wciąż ich ostrzeliwali i wiadomo było, że osłony zbyt długo nie wytrzymają.
Zamknęła palce na sterach i skupiła się tak, jak jeszcze nigdy w życiu. Odgłosy kokpitu jakby od niej odpłynęły: brzęczenie alarmu, Y’lear’heyr wrzeszczący coś o tym, by odpowiedzieć im ogniem na ogień… Nessie poczuła przenikające ją świetliste ciepło – nie tamtą zatrutą, czarną siłę Ciemnej Strony, ale prawdziwą Moc. Zwiększyła szybkość, jak w transie wprowadzając statek w szaleńcze pętle i zwroty, które pozwalały uniknąć trafień. Za pancernymi szybami błękit ustępował miejsca czerni: wychodzili z atmosfery. Statek gangsterów wciąż siedział im na ogonie, uparty jak pasożyt. Smugi wystrzałów przelatywały z boków jeden musnął statecznik, inny niemal osmalił kabinę.
« 1 2 3 4 5 8 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 7
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

17 XI 2012

Lady Sith nie potrzebowała widzieć Twi’lekanki, żeby całą sobą czuć efekt działania Mocy. Dziewczyna żyła jeszcze, właściwie Beyre bawiła się nią dopiero, nie czyniąc przy tym poważniejszej krzywdy. Na to przyjdzie czas.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 6
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

3 X 2012

Sala tronowa w pałacu imperatorskim i ona sama leżąca na podłodze, z trudem łapiąca haustami powietrze. Niebieskie błyskawice zgasły sekundę wcześniej, a Lord Sidious podszedł nieśpiesznie i najwyraźniej nie mogąc darować sobie ostatniego akcentu, kopnął Beyre w żołądek.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 5
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

18 VIII 2012

Człowiek szedł powoli, prowadząc przed sobą Windu, czy Beyre, czy jak jej tam. Domniemana lady Sith miała ramiona wykręcone do tyłu, a nadgarstki zapewne skute kajdankami. Fett zasłaniał się nią w taki sposób, że Bossk nie widział jego dłoni.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Baśń o trzech siostrach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Żołnierzyki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Prima Aprilis: Odyseja ko(s)miczna
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiazdka Semiramis
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kraina podwórek
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.