Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Nagi Lunch - Techno Party

1 2 3 »
scenariusz spektaklu opartego na powieści Williama S. Burroughsa

Sebastian Chosiński

Nagi Lunch - Techno Party

scenariusz spektaklu opartego na powieści Williama S. Burroughsa
Bill w interpretacji Lucjana Ćwika (Teatr ALTAR); fot. Krzysztof Czapul.
Bill w interpretacji Lucjana Ćwika (Teatr ALTAR); fot. Krzysztof Czapul.
PROLOG
 
W głośnikach słychać czyjś głos – jest to głos starego człowieka. Później zaczyna grać muzyka, na jej tle słychać melodeklamację staruszka. Jest to utwór „START ME KITTEN” w wykonaniu WILLIAMA S. BURROUGHSA wraz z grupą R.E.M.
 
 
WSTĘP
 
Powoli zapala się światło – zamglone, mało co widać.
Na scenie (od tyłu) pojawia się Bill. Wolno, zataczając się jak pijany idzie w stronę widowni. Kuleje. W pewnym momencie pada na podłogę.
Gaśnie światło i rozlega się wstęp muzyczny: dzwonki alarmowe, a po nich ostra, rytmiczna muzyka techno. Trwa to ok. 20 sek., po czym następuje ciąg dalszy utworu – kolejne 20 sek., po których jest 15 sek. kompletnej ciszy i ciemności.
 
 
SCENA 1.
 
Zapala się światło – z przodu, od góry – oświetla Billa leżącego na podłodze.
Bill powoli odzyskuje przytomność. Porusza rękoma, jakby chciał sprawdzić, czy jeszcze je ma; wydaje ciche jęki, gdyż powrót do świadomości sprawia mu ból. Unosi głowę, by spojrzeć przed siebie i na boki. Potem szybko przewraca się na plecy i powoli siada – tyłem do publiczności.
Zaczyna mówić: najpierw szeptem, później coraz głośniej. W międzyczasie zdejmuje z nogi but (ma tylko jeden, drugi gdzieś zgubił); zostaje boso (nie ma też skarpet); ogląda but, po czym – cały czas mówiąc – odrzuca go na bok.
 
BILL
Ocknąłem się jak ze snu, spokojny i zdrowy na ciele i umyśle, jeśli nie liczyć nadwerężonej wątroby i trupiego wychudzenia, powszechnego u tych, co przeżyli…
Większość ocalałych ma bardzo mętne pojęcie, co się z nimi działo.
 
Nagle zrywa się i podnosi.
 
Ja!…
 
Staje przodem do widowni. Teraz widzimy go w całej „okazałości":
-        jest bosy,
-        kieszenie spodni wywrócone ma na wierzch, co znaczy, że ktoś go okradł,
-        biała koszula, z jednej strony wyciągnięta ze spodni, oderwane dwa guziki, widać nagą pierś,
-        marynarka rozdarta na łokciu,
-        rozczochrane włosy,
-        kilkudniowy zarost.
Podnosi głowę wysoko do góry – zachowując przy tym wyprostowaną sylwetkę – patrzy w sufit. Opuszczając głowę mówi powoli i wyraźnie, melodramatycznie.
 
BILL
…CHWILA, gdy siedzący przy stole zastygają nad tym, co mają na widelcach.
 
Nagle scena rozświetla się, różnokolorowe mrugające światła: niebieskie, czerwone, zielone, żółte (przypomina dyskotekę techno). Rozbrzmiewa muzyka TECHNO – ostra, rytmiczna.
Bill zaczyna tańczyć – ma do dyspozycji całą scenę. Tańcząc krzyczy, jak może najgłośniej – tak, aby być słyszalnym.
 
BILL
Restauracja "NAGI LUNCH"!
Wchodźcie bez wahania…
Dla starych i młodych,
dla zdrowych i chorych,
dla ludzi i zwierząt!…
Wchodźcie, wychodźcie!
Wchodźcie, wychodźcie!
Wchodźcie, wychodźcie!
 
Nagle pada na kolana; w tej pozycji zamiera. Powtarza jeszcze:
 
WCHODŹCIE!!!
 
Muzyka ucicha, światło gaśnie.
Na scenie panuje ciemność, ale słychać czyjeś kroki – odgłosy biegania kilku osób. Kiedy światło zapala się ponownie, widać na scenie ustawione trzy stoliki, przykryte białymi obrusami. Przy nich siedzą klienci.
Rozbrzmiewa spokojna, kawiarniana muzyka Duke’a Ellingtona.
 
Wchodzi Kelnerka (młoda, atrakcyjna, w krótkiej spódniczce, odsłaniającej nogi); na tacy niesie cztery filiżanki kawy bądź herbaty i cukierniczki. Podchodzi do pierwszego stolika.
Siedzi przy nim mężczyzna A i czyta gazetę. Widząc Kelnerkę, odkłada ją na krzesło obok. Kelnerka stawia na jego stoliku jedną filiżankę kawy i cukierniczkę. Odchodzi. Mężczyzna zapatrzony jest w nią tak bardzo, iż kiedy słodzi kawę, nie trafia cukrem do filiżanki i sypie go obok na stolik. Potem, cały czas patrząc za dziewczyną, miesza kawę łyżeczką; podnosi filiżankę do ust, bierze łyk i dziwi się, że kawa jest gorzka. Dopiero teraz zauważa, co zrobił i jest zawstydzony.
Kelnerka idzie do drugiego stolika – siedzi tam parka zakochanych w sobie dziewcząt. Są tak zajęte sobą, że nawet nie zauważają obecności Kelnerki. Szepcą sobie coś do ucha, całują się, głaszczą czule po dłoniach, włosach, policzkach itp. Kelnerka stawia dwie filiżanki na ich stoliku i idzie dalej.
Przy trzecim stoliku siedzi młoda dziewczyna – wszędzie porozkładane ma kosmetyki. Patrząc lusterko maluje sobie usta. Kiedy Kelnerka podchodzi do niej, przesuwa ręką kosmetyki, aby zrobić miejsce na postawienie filiżanki. Od niechcenia dziękuję kiwnięciem głowy i wraca do malowania ust.
 
Kelnerka schodzi ze sceny.
Do tej pory wszystko wygląda sielankowo, ale nagle zmienia się muzyka – znów ostre, rytmiczne TECHNO.
Światło lekko przygasa: tylko ciemne barwy – niebieskie, zielone.
 
Goście zrywają się z miejsc i stają w jednym rządku przed stolikami. Równiutko postępują trzy kroki naprzód. Zaczynają mówić – mówią głośno, uzupełniając jedno to samo zdanie (przy czym mężczyzna A swoje kwestie czyta z gazety, którą uprzednio zabiera ze sobą z krzesła).
 
A
(czyta) Zmiany fizyczne z początku są powolne, później nagle przyśpieszają…
 
B
…odpadają wiotkie tkanki…
 
C
…zanikają ludzkie rysy.
 
D
W krainie całkowitej ciemności usta i oczy stają się jednym organem, który kłapie przezroczystymi zębami…
 
C
Żaden organ nie ma stałej funkcji ani miejsca…
 
B
Wszędzie kiełkują narządy płciowe…
 
A
(czyta) Odbytnice otwierają się i zamykają… Całe ciało zmienia barwę i gęstość…
 
Robią w tył zwrot i znów równiutko idą trzy kroki w stronę stolików. W chwili kiedy siadają z powrotem, wraca poprzednie oświetlenie. Powraca też muzyka ELLINGTONA.
Mężczyzna A znów czyta gazetę. Kobiety B i C znów flirtują, a D maluje usta.
 
 
SCENA 2.
 
Zapala się jasne, białe światło.
Na scenę wkracza mężczyzna w lekarskim kitlu. Na szyi zawieszony ma stetoskop, okulary zsunięte na czubek nosa. To doktor BENWAY; jest doradcą w państwie FREELANDIA – „republice wolnej miłości i łaźni publicznych”. Mówi naukowym tonem do kogoś, kogo jeszcze nie widać.
 
BENWAY
Mieszkańcy są uprzejmi, uczynni, uczciwi, tolerancyjni i nade wszystko czyści…
 
Rozgląda się dokoła, ale nie dostrzega swojego rozmówcy. W stronę, z której sam przyszedł, woła:
 
Proszę za mną, coś panu pokażę.
 
Wchodzi Bill. Ubrany jak na początku (ale bosy – jedynego buta już wyrzucił); jest onieśmielony. Idzie za doktorem, który podchodzi do pierwszego stolika. Siedzi przy nim A czytający gazetę. Doktor wyrywa mu ją, gniecie i rzuca na podłogę. W pierwszej chwili A chce zareagować, podrywa się z pięściami gotowymi do uderzenia, ale – dostrzegając doktora – natychmiast pokornieje. Bez słowa sprzeciwu siada z powrotem na krześle. Doktor okrąża go i staje za jego plecami. Mówiąc, głaszcze A po głowie (na twarzy mężczyzny maluje się przerażenie wymieszane ze zwierzęcą uległością). Benway tłumaczy Billowi, stojącemu z boku stolika.
 
Na ogół unikam tortur. Mobilizują one opór. Ale groźba ich zastosowania bywa użyteczna…
 
Doktor „strzela” palcami (jak na kelnera). A od razu reaguje: pada na kolana i tak chodzi za doktorem, który okrąża stolik. Ręce ma złączone za plecami, A zaś stara się go dogonić i pocałować w dłoń, co mu się nie udaje – doktor idzie za szybko. Nie mogąc nadążyć A przewraca się twarzą na podłogę i w takiej pozycji zostaje już do końca sceny.
Idąc doktor mówi dalej:
 
…gdyż wywołuje u obiektu pożądane poczucie beznadziejności i wdzięczności wobec tego, który unika takich środków.
 
Podchodzi do stolika, przy którym siedzą B i C, ciągle ze sobą flirtujące. Doktor po drodze zabiera od pierwszego stolika puste krzesło dla siebie i siada na nim, wpychając się pomiędzy B i C. Dziewczyny są bardzo niezadowolone (maluje się to na ich twarzach) – na dowód oburzenia odwracają się tyłem do doktora.
Ten ze stoickim spokojem mówi dalej do Billa:
 
Tortury można stosować z korzyścią, gdy obiekt przyjmuje je jako zasłużoną karę.
 
Nagle wstaje, odsuwa swoje krzesło do tyłu, obiema rękoma chwyta krzesła, na których siedzą B i C i wyrywa je spod nich. Dziewczyny spadają na podłogę – są wściekłe, ale w żaden sposób nie reagują – przyjmują wszystko z pokorą.
Doktor spokojnie przechodzi do trzeciego stolika. Kobieta D dostrzega go wcześniej i przestraszona przestaje malować usta, zgarnia wszystkie swoje kosmetyki do torebki, torebkę zaś chowa pod stolikiem, na kolana, na dodatek jeszcze przykrywa ją swetrem, aby doktor nie zauważył.
Doktor siada przy stoliku i przez chwilę obserwuję ją w milczeniu, po czym dotyka dłonią jej świeżo pomalowanych ust. Uśmiecha się pobłażliwie i mówi do Billa:
 
Jak widzisz, opracowałem kilka procedur dyscyplinarnych tego typu.
 
Wstaje od stolika i schodzi ze sceny, po drodze daje sygnał pozostałym, „strzelając” palcami. Światło przygasa: świecą się tylko podświetlacze (niebieski, zielony).
A, B, C i D natychmiast podrywają się z miejsc i zaczynają sprzątać. Znoszą dwa skrajne stoliki i krzesła. Zostaje jedynie stolik środkowy i jedno przy nim krzesło; ściągnięty jednak zostaje obrus.
 
Na środku sceny stoi zdezorientowany Bill. Światło pada tak, by oświetlić tylko jego i znajdujący się za nim stolik (punktowiec).
Z przodu sceny (od strony publiczności – a może nawet z samej widowni) wchodzi mężczyzna w garniturze: wysoki, przystojny, z czarną skórzaną teczką w ręce. To URZĘDNIK Departamentu Wyjaśnień (w podtekście: Pan Bóg!).
Przechodzi obok Billa przyglądając mu się z pewnym zainteresowaniem. Bill obserwuje go – tym samym odwraca się tyłem do publiczności.
Urzędnik siada przy stoliku i rozkłada teczkę. Czyta coś uważnie, mruczy pod nosem, potem powoli unosi głowę i spogląda tępo na Billa.
Niskim, nieprzyjaznym głosem, mówi:
 
URZĘDNIK
Krążą o panu pewne pogłoski… dla pańskiego własnego dobra, mam nadzieję, że są to tylko POGŁOSKI…
 
Wstając kontynuuje:
 
…tak niewiarygodnie obrzydliwe…
 
Staje obok Billa (ramię przy ramieniu), ale przodem do widowni; Bill ciągle stoi tyłem. Odwraca głowę w bok i mówi wprost do jego ucha (ostro, służbiście):
 
Przynosi pan wstyd całej naszej… PRO-FE-SJI!
 
Okrąża Billa, staje z jego drugiego boku (znów ramię przy ramieniu) i takim samym tonem mówi do drugiego ucha:
 
Jestem gotów przyjąć pańską natychmiastową DYMISJĘ!
 
Wraca do stolika, ale już nie siada, składa tylko teczkę i odchodzi z nią w stronę, z której przyszedł. Mija Billa. Po drodze zatrzymuje się jeszcze na momencik, robi kroczek w tył i odwraca się do Billa. W jego głosie słychać obrzydzenie.
 
Budzi pan we mnie wstręt! (pauza) Jest w panu coś, hm, zgniłego.
 
Bill, reagując na jego słowa, odwraca się w stronę publiki.
Urzędnik schodzi ze sceny. Bill zostaje sam.
Rozbrzmiewa ORKIESTROWA muzyka – Bill reaguje na nią, zachowując się jak kwiat mimozy. W rytm muzyki kurczy się i rozkurcza.
1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: <a href='mailto:rafal.wokacz@gmail.com'>Rafał Wokacz</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Gelimer
Elżbieta Leszczyńska

25 XI 2023

Już tydzień pod Decimum czekamy na króla.
Aspar dał znać, że także stoi w pogotowiu.
Noc głęboka i księżyc pojawił się w nowiu,
A wśród cichych namiotów tylko wicher hula.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:rafal.wokacz@gmail.com'>Rafał Wokacz</a>

Baśń o miłości
Elżbieta Leszczyńska

14 II 2021

Dziwny lęk dzisiaj zmącił niewzruszony spokój
Od wielu lat goszczący w tym podziemnym świecie.
Ten intruz w me królestwo nieproszony wkroczył,
Pamięć, z tak wielkim trudem usypianą przecież,
Obudził, a z nią wszystko wróciło do życia.
Najcięższy bój stoczyłem ze sobą w tej celi,
Najcięższy bój z nadzieją, tym punkcikiem bieli
W jaskini jak noc czarnej i nie do przebycia.

więcej »

Przed podziałem
Bartosz Wieczorek

20 I 2009

Obsada:
Kierownik – człowiek silny, zdecydowany
Kuba – psycholog; młody człowiek, spokojny
X – charyzmatyczna postać
Ksiądz – wesoły, o głosie pełnym troski

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.