WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Autor | Elżbieta Leszczyńska |
Tytuł | Baśń o miłości |
Opis | Autorka pisze o sobie: Jestem już starszą panią. Przez większą część życia uprawiałam poezję „do szuflady”. Wydawnictwo „Skrzat” natomiast wydało moją prozę – dwie powieści dla młodych czytelników. |
Gatunek | dramat |
Baśń o miłościElżbieta Leszczyńska
Elżbieta LeszczyńskaBaśń o miłościIII Ilustracja: Rafał Wokacz MAREK: To prawda?! Muszę dotknąć tej kamiennej ściany, I ciągle jej dotykać, by w prawdę uwierzyć. Jeszcze wczoraj dom, życie, nadzieje i plany… Wciąż pełno tego we mnie. Już by lepiej nie żyć. Ta wiedźma kostropata, diabelskie nasienie, Sprawiła mi los gorszy od szybkiego zgonu. Spać, zapomnieć! Inaczej wkrótce oszaleję! Myśl mam jeszcze i myśli nie oddam nikomu. Ktoś idzie… Wchodzi Helena przebrana za wieśniaczkę. Niesie koszyk z jedzeniem i dzbanek z wodą. Wstawia to przez kratę do celi. Jakaś biedna, obdarta dziewczyna. Pewnie mieszka na wyspie, może też skazana. Nic nie mówi. Dziewczyno, jakie twoje imię? Jesteś tu, by mi służyć? Masz innego pana? Nic nie mówi, to dziwne, coś tu nie w porządku. Czyżby tamta diablica dała mi niemowę, By żaden sygnał z zewnątrz, żaden, bez wyjątku, Nie przeniknął do lochu? To przypuścić mogę. Ha cóż, widać, tak trzeba. Wypij pełną miarkę Goryczy, niechaj wiecznie w twym sercu panuje. Obudź się wreszcie głupcze, spójrz dokoła, Marku, Jesteś więźniem, a więzień każdy cios przyjmuje. Przygląda się przez chwilę Helenie. To w końcu tylko prosta i głupia dziewczyna. Jaki pożytek miałbym tutaj z jej paplania? Jak to się rusza, chustką całą twarz zasłania. Ledwo przyszła, a już mnie coś nudzić zaczyna. Helena wycofuje się z pola widzenia Marka. Opiera się o mur i ściąga chustkę z głowy. HELENA: Dłużej tego nie zniosę, tych skarg, tej napaści. Ważył się rzecz rozpocząć, znieść klęski nie umie. Fałszywy ogier, zewnątrz najprzedniejszej maści, Wnętrze wstrętna choroba doszczętnie rujnuje. Mój pomysł nie był dobry, by go zamknąć tutaj W lochach na dnie pałacu, w samym środku miasta. On myśli, że go wieźli gdzieś na krańce świata, A siedzi kilka metrów w dół pod moim butem. IV Ta sama komnata, co na początku. Wchodzą Helena i Makroniusz. HELENA: Jak dzieci, Makroniuszu? MAKRONIUSZ: Miranda i książę Już się zaprzyjaźnili, lecz Konrad odstaje. HELENA: To nic, miej nad nim pieczę. O ojca pytają? MAKRONIUSZ: Nie pytają, bo wiedzą. Tak przynajmniej sądzę. HELENA: Ty też nie pytasz… MAKRONIUSZ: Pani, kości mam już słabe. Przebyłem swą dojrzałość w służbie twego teścia. W tę ziemię pot mój wsiąkał, a oczy wyblakły Od tego skrawka nieba, gdzie mój los się spełniał. Duchem podobny dzieciom, tylko wśród nich czuję, Że jestem tam, gdzie trzeba, gdzie jest moje miejsce. Tak jak one się pytam, jak one współczuję, Z dwóch stromizn jednej góry wyciągamy ręce Do siebie… HELENA: Makroniuszu, twój bratanek żyje. Został tylko zesłany na skalistą wyspę Na wodach jego godnych. To morze niczyje. Niczyje, jak powietrze, jak ciemność… i czyściec. MAKRONIUSZ: Nie był z niego zły chłopiec… HELENA: Chłopiec mierzył do mnie! MAKRONIUSZ: Wybacz, Pani, staremu. Już o nim nie wspomnę. |
Obsada:
Kierownik – człowiek silny, zdecydowany
Kuba – psycholog; młody człowiek, spokojny
X – charyzmatyczna postać
Ksiądz – wesoły, o głosie pełnym troski
Miejsce: Park miejski
Czas: Bliżej nieokreślony, chociaż podejrzewa się 15 kwietnia 2006 roku
Występują: Eros jako Amor, Jan Kowalski jako Mężczyzna, Jakub Burski jako Lekarz
...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak
Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak