Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Przegląd pism fantastycznych – „Science Fiction”

Esensja.pl
Esensja.pl
Konrad Wągrowski
Obecnym artykułem rozpoczynamy stały, mamy nadzieję, przegląd polskich pism fantastycznych.

Konrad Wągrowski

Przegląd pism fantastycznych – „Science Fiction”

Obecnym artykułem rozpoczynamy stały, mamy nadzieję, przegląd polskich pism fantastycznych.
Chcemy zwracać waszą uwagę na to co interesującego pojawiło się w powszechnie znanych magazynach, a także starać się zauważać interesujące materiały w pismach nie ukierunkowanych ściśle na fantastykę, ale w których stanowi ona znaczącą część (na przykład w periodykach o RPG), bądź takich, które fantastyką zajmują się sporadycznie, ale właśnie pojawiło się w nich coś interesującego, co może być smakowitym kąskiem dla miłośników tego gatunku. Nie będziemy robić podziału na pisma papierowe i internetowe, zajmiemy się zarówno papierowymi potęgami jak „Nowa Fantastyka” i „Fenix”, mniej znanymi magazynami, a także najpopularniejszymi pismami elektronicznymi jak „Fantastycznie!” i „Fahrenheit”. W osobnym cyklu chcemy także przybliżyć wam najbardziej interesujące publikacje fanzinowe ukazujące się w Polsce – mało znane, a często bardzo interesujące.
Na pierwszy ogień pozwolę sobie wziąć wydarzenie ostatnich tygodni – nowo powstałe pismo o wiele mówiącym tytule „Science Fiction”. Nie słyszeliście o nim? Rozejrzyjcie się w kioskach – magazyn ten pojawił się nie poprzedzony reklamą, ale należy podkreślić niezwykle, jak na polskie warunki, sprawną dystrybucję – „Science Fiction” jest dość szeroko dostępne za przystępną cenę – 3.99 PLN za 88 stron opowiadań i publicystyki.
„Science Fiction” stara się wpasować w niszę nie zagospodarowana przez „Nową Fantastykę” i „Fenixa”, pisma o bardzo określonych profilach, dość monotematyczne w prezentowanej literaturze. O potrzebie nowego magazynu wśród fanów mówiono już od dawna – czy „Science Fiction” spełni ich oczekiwania? Przekonamy się – trudno coś przesądzać po pierwszym numerze.
Redaktorem naczelnym jest Robert Szmidt, w redakcji znajdziemy jeszcze Zbigniewa Mielnika i Renatę Jawor. Natomiast wśród autorów łatwo rozpoznać pisarzy związanych wcześniej z internetowym pismem „Fahrenheit” – Eugeniusza Dębskiego, Andrzeja Ziemiańskiego, Andrzeja Drzewińskiego i „króla killfile’ów” listy pl.rec.fantastyka.sf-f – Marka Falzmanna.
Właśnie opowiadania stanowią zdecydowaną większość pierwszego numeru „Science Fiction” – aż 74 strony! To dobrze – porządną fantastyczną publicystykę można znaleźć w wielu miejscach, natomiast o dobre opowiadania jest niestety trudno, coraz trudniej. Wciąż słychać narzekania fantastów, że czasy rewelacyjnych tekstów z lat osiemdziesiątych, które znajdowali w „Fantastyce” to już zamierzchła przeszłość. Przyjrzyjmy się więc opowiadaniom z „Science Fiction”.
Część literacką rozpoczyna opowiadanie Andrzeja Ziemiańskiego „Toy Toy Song”. Jest to tekst znany już z magazynu „Portal”, w którym ukazał się w wersji skróconej i „odkurwionej”. Nie znałem go stamtąd, więc przeczytałem go po raz pierwszy w „Science Fiction”.
Mam szereg zastrzeżeń do tego opowiadania. Czytając go, nie sposób nie przypomnieć sobie „Psów wojny”, „Aliens”, czy „Event Horizon”, a nawet „Wiecznej wojny”, z których Andrzej Ziemiański zdaje się bardzo korzystać. Rynsztokowa sceneria i wulgarne słownictwo (które częściowo zostało usunięte w wersji z „Portalu”) są w tej ilości męczące i raczej nie konieczne dla tekstu. Rozczarowuje banalna końcówka. Ale jedno muszę przyznać – Andrzej Ziemiański zdobył moje zainteresowanie dla swojej opowieści. Naprawdę, czytając, chciałem dowiedzieć się co będzie dalej. Szkoda tylko, że na końcu nie zostałem usatysfakcjonowany.
„Umrzeć w Lea Monde” samego naczelnego Roberta Szmidta to klasyczne fantasy, z parodystycznym odcieniem. Miła, lekka lektura, po której przyszło mi na myśl jedno pytanie – czy w dzisiejszych czasach nie da się już pisać fantasy na serio? Czy nawet jeśli ktoś podejmie taką próbę, to i tak odczytamy to jako parodię gatunku, bo ile razy można powielać na serio te same klisze?
Muszę przyznać, że na twórczość Marka Falzmanna reaguję alergicznie, mogę więc nie być obiektywny w ocenie opowiadania „Atak”. Powiem więc tylko, że jeżeli ktoś lubi dynamiczną hard sf z dużą ilością pseudotechnicznego żargonu, a nie przeszkadza mu momentami niewybredne słownictwo i całkowity brak psychologii postaci, to ten tekst może mu się spodobać.
Ciekawy pomysł, dobre wykonanie i zmuszenie do myślenia (wśród reszty raczej rozrywkowych tekstów) zaprezentował Andrzej Drzewiński w krótkim opowiadaniu „Symultana”.
Ponure i przygnębiającą wizję ukazał Łukasz Orbitowski w tekście „Diabeł na Jabol Hill”. Tu tematem jest alkoholizm, u Ziemiańskiego pojawiają się wszelkie używki: i narkotyki, i alkohol. Napoje wyskokowe i stany zamroczenia alkoholowego znajdujemy także w innych tekstach z „Science Fiction” – skąd taka tendencja? Ale muszę przyznać, że „Diabeł na Jabol Hill” to ciekawe spojrzenie na to zagadnienie.
Świetnym pomysłem było zamieszczenie „Obowiązek, honor i taimas” Władimira Wasiliewa, rosyjskiego fanfiction czerpiącego ze świata Andrzeja Sapkowskiego (głównym bohaterem jest wiedźmin Geralt!), Tolkiena, wraz ze współczesną otoczką. Ciekawy pomysł jest niestety stracony przez brak interesującego zakończenia, ale i tak warto ten tekst przeczytać.
Andrzej Pilipiuk, twórca Jakuba Wędrowycza, tym razem wysyła swego bohatera do Egiptu. Niestety w mniej zabawny sposób niż zwykle.
Całości dopełnia proste, humorystyczne opowiadanko, a właściwie wydłużony short Tomka Sikory „Głupiec”, fragment nowej powieści Eugeniusza Dębskiego, oczywiście o Owenie Yatesie, a także zestaw bardzo dobrych miniatur literackich znanego z łamów „Esensji” Andrzeja Kozakowskiego. Teksty te mają wszystko co powinien w sobie mieć dobry short – pomysł i zaskakujące zakończenie.
Dużym zgrzytem jest niestety prezentowany komiks Marka Wdziękońskiego. Zgrzytem w dodatku bardzo zaskakującym gdyż, zdawałoby się, na polskim wygłodniałym rynku komiksowym oferta pisma nie dość, że (podobno) płacącego autorom, ale i o szerokim ogólnokrajowym zasięgu powinna przyciągnąć świetnych rysowników i scenarzystów, których w Polsce niemało. Tymczasem komiks „Sąd polowy” jest nie tylko bardzo przeciętnie rysowany, ale w dodatku fabuła – na pierwszy rzut oka obraz sadystycznych kompleksów niedojrzałego młodzieńca – woła o pomstę do nieba. Komiks jest wpadką tym większą, że przecież jest to jedna z pierwszych rzeczy, które ogląda potencjalny czytelnik zastanawiający się nad zakupem. Całe szczęście, że kupiłem „Science Fiction” bez zaglądania do środka – zobaczywszy nieszczęsny komiks poważnie bym się zastanowił nad zakupem, a na pewno oceniłbym pismo niżej niż na to zasługuje.
Publicystyki w pierwszym numerze niewiele, ale jest na przyzwoitym poziomie. Mamy tu obszerny artykuł na temat ekranizacji „Władcy pierścieni” (zawierający, co prawda kilka błędów merytorycznych, jak pomylenie Boromira z Legolasem), wywiad z twórcami polskiego amatorskiego filmu ze świata Gwiezdnych Wojen, streszczenie rzekomego scenariusza Epizodu 2 i garść wieści ze świata filmu fantastycznego. Można poczytać.
Na koniec najważniejsza informacja, której każdy czytelnik oczekuje od recenzenta – czy warto na pismo wydać własne pieniądze? Odpowiedź brzmi: tak, nawet pomimo wcześniejszych zastrzeżeń, warto. Choć pismu daleko do najlepszych numerów „Fantastyki” czy nawet „Fenixa”, to poziom jest o kilka klas wyższy (choć bałem się, że może być podobnie) od tragedii jaką był „Łowca wyobraźni”, a miłośników fantastycznej literatury zadowoli zapewne bardziej od wielu ostatnich numerów „Nowej Fantastyki”. Zobaczymy co będzie dalej – ja w każdym razie numer drugi kupię.
koniec
1 marca 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.