WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Organizator | Cytadela Syriusza |
Cykl | Falkon |
Miejsce | Lublin |
Od | 8 listopada 2019 |
Do | 10 listopada 2019 |
WWW | Polska strona |
Podążaj za białą gęsiąPoczątkowo ten tekst miał mieć tytuł „Mikrofon! Mikrofon! Królestwo za mikrofon!”, jednak uznałam, że byłoby to zbyt banalne. Z relacji dowiecie się między innymi, dlaczego ponton jest lepszy niż lodówka, co oznaczają białe oczy Spider-Mana, dlaczego bohaterowie nie powinni zostać zabici przez meteoryt, oraz jaka jest definicja grzeczności.
Agnieszka ‘Achika’ SzadyPodążaj za białą gęsiąPoczątkowo ten tekst miał mieć tytuł „Mikrofon! Mikrofon! Królestwo za mikrofon!”, jednak uznałam, że byłoby to zbyt banalne. Z relacji dowiecie się między innymi, dlaczego ponton jest lepszy niż lodówka, co oznaczają białe oczy Spider-Mana, dlaczego bohaterowie nie powinni zostać zabici przez meteoryt, oraz jaka jest definicja grzeczności. ‹Falkon 2019›
Targi Lublin niemal pękały w szwach od setek fanów, fantazyjne przebrania cieszyły oczy, a wystawione na straganach cudeńka martwiły portfele. Oprócz prelekcji przewidziano koncerty, pokazy walk i tańców (szkoda, że nie caopeiry – byłoby dwa w jednym), konkurs sprawnościowy w obozie post-apo, trampoliny, karaoke i inne atrakcje, których wymienianie trwałoby długo. Organizatorzy zadbali też o obecność żarciowozów, w których można było kupić między innymi węgierskie langosze albo oszałamiająco pyszne chili con carne zawinięte w tortillę. Panele dyskusyjne odbywały się na antresoli, co wprawdzie groziło zakłóceniami akustycznymi (nieraz bardzo… oryginalnymi, o czym dalej), za to zapewniało normalną temperaturę, w przeciwieństwie do auli, w których klimatyzacja była czasami absolutnie mordercza dla przeciętnych Achik. Pierwszy punkt programu, który zaliczyłam, czyli panel o zawieszaniu niewiary, był interesujący, z żywym udziałem publiczności, podsuwającej własne przykłady. Zaczęliśmy od dyskusji, czemu irytuje nas, kiedy Indiana Jones ukryty w lodówce przeżywa w epicentrum eksplozji nuklearnej, a mniej – lub wcale – kiedy skacze z samolotu z pontonem zamiast spadochronu. Wspólnymi siłami ustalono, że skok z pontonem jest tak komediowy, że nie traktujemy go poważnie, w przeciwieństwie do wybuchu atomowego – szczególnie, że część widzów pamięta jeszcze lekcje przysposobienia obronnego. Następnie jedna ze słuchaczek podała przykład swojej znajomej geografki, która nie była w stanie czytać powieści po tym, jak na początku została w niej błędnie podana wysokość występowania cumulusów. Tak całkowita dyskwalifikacja występuje rzadko, natomiast dla wielu osób znalezienie istotnego błędu rzeczowego jest irytujące, może też poważnie podważyć zaufanie w kwestii innych realiów, szczególnie w przypadku książek osadzonych w jakiejś epoce historycznej. Podałam przykład z własnego doświadczenia: autor opisywał uwalnianie niewolnika w starożytnym Rzymie w taki sposób, jakby to była XIX-wieczna plantacja w Luizjanie, a pech chciał, że książkę czytałam kilka miesięcy po egzaminie z prawa rzymskiego (prawnicy i tak mają łatwo przy lekturach, gorzej z biologami i fizykami…). Omówiono też zmiany, które zaszły u kolejnych pokoleń odbiorców. Internet powoduje „efekt echa” – kiedy jedna osoba zwróci uwagę na jakiś detal (np. brak łusek z broni palnej), za parę godzin wiedzą już o tym setki albo i tysiące fanów. Do tego dochodzi możliwość łatwego sprawdzenia informacji, na przykład czy cesarz X i generał Y mieli szansę znać się osobiście, czy może w ogóle nie żyli w tym samym czasie. Z kolei na skutek gier RPG młodzież przyzwyczaiła się do światotworzenia i bardziej zwraca uwagę na to, skąd się bierze woda i pożywienie, że broń i amunicję musi ktoś produkować, i tak dalej. Zmianę podejścia fanów na przestrzeni lat dobrze widać na przykładzie Supermana, który w początkowej erze komiksów mógł robić dosłownie wszystko w każdy sposób, a teraz czytelnicy i widzowie oczekują, że – powiedzmy – przy podnoszeniu czołgu mimo wszystko zostanie zachowany środek ciężkości. Ciekawy był również panel o ułomnościach superbohaterów. Najpierw paneliści musieli podać swoje definicje superbohatera. Alicja Janusz stwierdziła, że nie musi on mieć nadludzkich umiejętności, ma tylko jakąś zdolność szczególną: pokonuje przeciwności, ratuje ludzi albo i cały świat. Krysia Chodorowska celnie zauważyła, że w „Watchmenach” wszyscy są „super” ale nikt nie jest bohaterem. Z kolei Clint i Natasza z „Avengersów” nie mają supermocy. Batman też nie, jest tylko superbogaty. Andrzej Pilipiuk oznajmił, że darzy Batmana większym szacunkiem niż Supermana, bo ten pierwszy musi ciężko trenować na siłowni, a ten drugi już się taki urodził. Marcin Przybyłek łagodnie i nieszkodliwie trollował, twierdząc, że superbohaterowie są zaburzeni, bo przebierają się w dziwne i niewygodne stroje. Dokonał też nadinterpretacji (jak sam to nazwał) owych strojów: na przykład Batman ma czarny z żółtym, co oznacza żałoba i tendencje samobójcze. Spider-Man z kolei nosi kombinezon czerwono-niebieski, czyli ma intelekt i agresję w równowadze, spętane wyrzutami sumienia (wzór sieci), zaś białe oczy oznaczają wyparcie śmierci wuja. Opowiedział też historię mężczyzny, który pomagał ludziom w ewakuacji, kiedy samolot awaryjnie wylądował na rzece Potomak, a potem zniknął bez śladu i nie odnaleziono go nawet na liście pasażerów. Przypomniałam obecnym, że identyczną legendę miejską opowiadano po lądowaniu samolotu na rzece Hudson. Najwyraźniej ludzkość ma w genach potrzebę kreowania tajemniczych bohaterów. Kiedy Marcin na chwilę zamilkł, z głośników popłynęło z wielką mocą: „Ja to wyjaśnię! Przemawia przez niego Bóg”, a potem jeszcze dłuższa wypowiedź o podążaniu za gęsią. Niestety, z oszołomienia nie zdążyłam wyciągnąć kapowniczka… Następnie rozmowa zeszła na fakt, że wielu superbohaterów ma traumę z dzieciństwa, najczęściej śmierć rodzica lub opiekuna. Krysia zauważyła, że w ostatnich czasach twórcy zdali sobie sprawę, że nie tylko brak rodziny może być źródłem motywacji lub problemów bohatera, ale i sama rodzina – na przykład Miles Morales i jego ojciec-policjant, albo Miss Marvel – szesnastoletnia Pakistanka (nie mylić z Kapitan Marvel). Agnieszka „Ignite” Hałas miała wygłosić prelekcję z poradami dla początkujących pisarzy, ale że w piątek zdarła gardło mówiąc bez mikrofonu, musiała wezwać kawalerię w postaci Anki „Cranberry” Nieznaj. Każda na zmianę mówiła o jakimś zagadnieniu, co wypadło bardzo dobrze i aż trudno uwierzyć, że nie przećwiczyły tego wcześniej. Ignite, z doświadczeniem wieloletniej szefowej działu literackiego Esensji, powiedziała, że u początkujących pisarzy najczęściej szwankuje styl (na przykład zbyt sztywny, oficjalny albo szkolny) oraz struktura. Struktura oznacza, ile wydarzeń mieści się w akapicie, jak szybko rozwija się akcja. Nie może być zbyt wolno, bo czytelnik się znudzi, ale też nie za szybko, bo nie zdąży się wciągnąć. Częste błędy to między innymi zalewanie czytelnika masą informacji, często w postaci monologu bohatera, niewyważone wątki (poświęcanie dużo miejsca na nieistotne informacje, na przykład ktoś przed dwie strony opisywał alkoholizm sąsiada, który to sąsiad w ogóle nie występuje w akcji), a nawet kryminał z pozostawieniem zagadki bez rozwiązania i podsumowaniem, że „Świat jest pełen tajemnic”. Zdarzają się też kluczowe zwroty akcji, których nikt nie rozumie i z niczego nie wynikają, rozwiązania w stylu deus ex machina: bohaterowie giną zabici przez spadający meteoryt (przykład fikcyjny), akcja przewidywalna od początku albo puenta, która jest oczywista już na parę stron przed zakończeniem. Zakończenie nie może też być podane w postaci streszczenia wydarzeń, a już szczególnie znienawidzone jest takie, w którym wszystko okazuje się snem bohatera, aż dziw, że ktokolwiek stosuje jeszcze takie chwyty. Prelekcja Marcina Przybyłka była reklamą jego książki „Symfonia życia”, opisującej rozszczepianie się wszechświatów pod wpływem różnych decyzji bohatera. Zaczął od straszliwie rozwlekłej opowieści o swoich znajomych – wybrał trzy osoby z publiczności i nadał im imiona, kazał wstawać i siadać kiedy o nich mówił, zupełnie nie wiadomo, po co, chociaż ludzie się śmiali. Puenta była taka, że gdyby pewna dziewczyna powiedziała chłopakowi, że nie ma u niej szans, to on by się nie gryzł później całymi latami, że na skutek decyzji o pójściu do lunaparku kumpel zaczął z nią chodzić i w konsekwencji się pobrali. Marcin sugerował też, że nagły, niezrozumiały przypływ smutku albo dobrego humoru to echa uczuć naszych wersji z równoległych rzeczywistości. Istnieje nieskończona liczba wszechświatów równoległych, a poza tym wszechświat ma 11 wymiarów, z czego 6 zwiniętych (cokolwiek to znaczy). Dosyć długo nawijał też o kwarkach i fotonach i to było bardzo nudne, chociaż się wygłupiał i używał dziwacznych metafor. W podsumowaniu swojego wystąpienia oświadczył, że w życiu chodzi o wędrówkę przez życie. Panel tłumaczek poświęcony był niekoniecznie fantastyce, co okazało się niezłym pomysłem. Tłumaczka książek Josepha Conrada opisywała swoje problemy ze sceną, kiedy bohater w windzie słucha „Penny Lane” Beatlesów, która w Anglii jest popularną muzyczką do puszczania w windach, a w Polsce nikt o tym fakcie nie wie i byłoby to niezrozumiałe. Nie rozumiem, czemu nie można po prostu napisać, że słuchał piosenki Beatlesów, skoro nie miało to znaczenia dla fabuły. Od piosenki przeszła do nawiązań kulturalnych jako takich, i o alienacji i domestyfikacji, czyli dwóch podejściach do nazw lub rzeczy nieznanych polskiemu czytelnikowi: zostawić w oryginale, przetłumaczyć słowo w słowo, czy w miarę możliwości zamienić na zrozumiały odpowiednik? Ania Studniarek narzekała na zmorę tłumaczy cykli: zagadnienie, czy jakiś szczegół z pierwszego tomu okaże się wielce znaczący w którymś z kolejnych. Przytoczyła przykład ze swojej pracy: określenie „niesie świat na ramionach” przełożone na „dźwiga świat na barkach” okazało się nie pasować do zakończenia powieści, gdzie ramiona (część ręki powyżej łokcia) pojawiły się zupełnie nie metaforycznie. |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady