WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Cykl | Lubelski Przegląd Poetycki |
Miejsce | Lublin |
Od | 6 lutego 2020 |
Do | 8 lutego 2020 |
Na Bieszczady nie ma rady……chciałem sobie pokowboić, a tu trzeba krowy doić. Tej piosenki co prawda nie odśpiewano, za to wysłuchaliśmy wielu innych – zarówno znanych poetów (Kaczmarski, Gintrowski) jak i uczestników konkursu. Do tego można było obejrzeć wystawę malarstwa, kupić szydełkowany naszyjnik albo tomik poezji, jednym słowem – zanurzyć się w klimatach artystycznych. Było też sporo humoru i Kapowniczek Achiki został zapisany bardziej, niż na niejednym konwencie.
Agnieszka ‘Achika’ SzadyNa Bieszczady nie ma rady……chciałem sobie pokowboić, a tu trzeba krowy doić. Tej piosenki co prawda nie odśpiewano, za to wysłuchaliśmy wielu innych – zarówno znanych poetów (Kaczmarski, Gintrowski) jak i uczestników konkursu. Do tego można było obejrzeć wystawę malarstwa, kupić szydełkowany naszyjnik albo tomik poezji, jednym słowem – zanurzyć się w klimatach artystycznych. Było też sporo humoru i Kapowniczek Achiki został zapisany bardziej, niż na niejednym konwencie. ‹Strojne w biel, czyli Zima z Bazuną›
Muzyczno-poetycka impreza „Strojne w Biel, czyli zima z Bazuną” odbyła się w tym roku po raz dziewiąty, w zabytkowym budynku Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Lublinie (swego czasu znanym z goszczenia Lubelskich Dni Fantastyki). Sala na parterze została przystrojona wielkoformatowymi zdjęciami Barbary Wróblewskiej; nie było tylko tradycyjnej czarnej kotary z aksamitu, skutkiem czego w porze dziennej trudno było zrobić dobre zdjęcie piosenkarzom z powodu okien w tle. Jednak pierwsze wydarzenie miało miejsce w księgarni U Hieronima – nastrojowym pomieszczeniu w przedwojennym budynku Biblioteki Wojewódzkiej w Lublinie, z rzeźbionymi półkami z litego drewna, dębowym parkietem i ogólnie przytulną atmosferą. Wydarzeniem tym był wieczór autorski Józefa Bilskiego (głównego organizatora „Strojnego w biel”), z towarzyszącym koncertem piosenki poetyckiej w wykonaniu Andrzeja Czyża. Kiedy dotarłam na miejsce, Andrzej śpiewał akurat „Felusia Majchra” z repertuaru Aloszy Awdiejewa, w aranżacji country, co od razu przypadło mi do gustu. …Bo pod płotem byłem urodzony, Kolejnym utworem była „Rehabilitacja komunistów” Jacka Kaczmarskiego: …Tym co wieku pół już w grobach – odpoczynek wieczny; …a później jeszcze kilka innych utworów, między innymi „Jagodowe wzgórze” zespołu Stare Dobre Małżeństwo, oraz piosenka „Oddech wędrówki” do słów Józka o Bieszczadach – czy też, jak oni mówią, o Bieszczadzie: …dyszą mgły nad lasami, Następnie Józek opowiadał o swojej fascynacji tym regionem. Jak stwierdził, rzeczywistość bieszczadzka jest rozpięta między knajpą a cerkwią. Przytaczał sporo opowieści zarówno o jednym, jak i o drugim. Na przykład o przydrożnej Kapliczce Szczęśliwych Powrotów, ufundowanej przez furmana, któremu wóz omal nie spadł ze skarpy, ale w ostatniej chwili się zatrzymał. Ponoć kto zapali tam świeczkę, ten będzie wracał w Bieszczady. Józek skomentował, że on nie zapalił, a i tak od dwudziestu lat wraca. Przeczytał swój wiersz o świętym Mikołaju z ikony w jednej z cerkwi, zaś Andrzej zaśpiewał piosenkę Krzysztofa Karasińskiego o kilku różnych miejscach kultu, niekoniecznie bieszczadzkich: cerkiew pod Hrebennem, kapliczka na wodzie, kapliczka św. Huberta. Z inspiracji Józek wymienił również malarstwo niejakiego Roberta Myszkala. Jak wskazuje szybki gugiel, tworzy on głównie obrazy z malowniczymi przydrożnymi badylami, albo widoczki z uschniętymi drzewami i tajemniczymi wędrowcami w kapturach, czasem uskrzydlonymi. Jako przerywnik muzyczny posłużyła piosenka SDM „Makatka dla Janka Rybowicza”: „Wódka szalona / ze wschodu pędzona / już coraz mocniej zaciska ramiona” i z klimatów mistycznych przeszliśmy do inspiracji knajpianych. Józek ma w Bieszczadach trzy ulubione lokale, ale szczególnie lubi Siekierezadę w Cisnej, gdzie kiedyś napisał pięćdziesiąt pięć wierszy w ciągu trzech dni. Znalazły się one w tomiku „Trzy wieczory w Siekierezadzie”. Nad barem wiszą tam rzeźby diabłów, i jeden z wierszy Józka to „Diabły barowe”. rzędy diabłów czasem rzędy diabłów Czytanie wierszy i opowiadanie o inspiracjach artysta ubarwiał anegdotami o Bieszczadach, z własnego życia (patrz Kapowniczek) lub zasłyszanymi – na przykład o tym, jak w 1988 roku na wiejskiej zabawie milicjant wszedł do szatni i po jednym spojrzeniu wiedział, kto jest w sali, bo pod płaszczami wisiały obrzyny, które rozpoznawał. Podobno istnieje coś takiego, jak zielona mgła: powyżej 90% wilgotności z kości na pobojowiskach ulatnia się fosfor i wieczorami jest widoczny jako słabe lśnienie. Józek stwierdził, że w miejscach po wysiedlonych wsiach bardziej niż wilki straszą tabliczki „teren prywatny”. Ogólnie Bieszczady się zaczynają komercjalizować, przyjeżdża „turysta zakopiański” i ma pretensje o brak windy w jednopiętrowym pensjonaciku. Endemicznym gatunkiem bieszczadzkim jest tak zwany zakapior, czyli zakonserwowany w alkoholu uciekinier od świata cywilizacji, często poeta, malarz lub rzeźbiarz. Stworzyli oni niewielką subkulturę, z własnymi zwyczajami, rozrywkami i specyficznym poczuciem humoru, przejawiającym się na przykład w układaniu treści własnej klepsydry (która po śmierci autora została oficjalnie rozwieszona, mimo niezbyt parlamentarnego słownictwa). Co roku urządzają Zaduszki Zakapiorskie, to znaczy zbierają się na cmentarzu i piją za pamięć kolegów, jednak z coraz mniejszą liczbą uczestników. Jak w zaśpiewanej przez Andrzeja nostalgicznej piosence Mirosława Weltza: …Czasem któryś do nieba odleci, W refrenie po słowach: „…niech szczęście im sprzyja, niech nikt im dzisiaj nie wchodzi w paradę, gdy z kumplami” myślałam, że dalej nastąpi „się piorą po ryjach”, ale było „siadają do picia”. Po występie można było nabyć tomiki poezji Józka. W piątek, po oficjalnym otwarciu festiwalu przez wicedyrektora WOK-u Andrzeja Sara oraz odczytaniu podziękowań dla patronów festiwalu (szczególnie prezydenta miasta Lublin oraz marszałka województwa lubelskiego), miał miejsce koncert wieczorny w kameralnej sali widowiskowej Wojewódzkiego Ośrodka Kultury. Jarosław Buczek i Piotr Bzowski inkrustowali swój występ licznymi anegdotami, na przykład o tym, skąd się wzięła nazwa Budki Suflera (wokalista miał problem z zapamiętaniem słów), albo o tym, że jeden z nich ma zwyczaj notować kolejność piosenek na tekturce z opakowania damskich rajstop, bo cieńsze karteczki wiatr mu zwiewał na koncertach plenerowych. Piosenki miały różną tematykę – od melancholijnych („Nie odlatujcie, chłopaki, na służbę do Pana Boga”), po humorystyczne. Było też, oczywiście, o Bieszczadach, a szczególnie wietrze od Dwernika. Najbardziej podobała mi się piosenka napisana – jak sam artysta wyznał – dla ułagodzenia żony pt. „Idź na układ”: …Ułóż jej z wrzosów dywan w lesie, Komentarz autora: Może teraz oczekiwania pań wobec swoich mę… panów wzrosną, takie jest ryzyko chodzenia na koncerty. Bardzo podobała mi się również piosenka o wojownikach: …Wojownicy tymczasem Taki los wojownika Potem atmosfera skręciła w stronę melancholii: …Dobre miejsce żeś sobie wypatrzył, Kolejna piosenka też dotyczyła śmierci, a zamiast drugiej gitary przygrywał flet. Trzecia, „Pieśń gruzińska” Okudżawy, co prawda opowiada o życiu, ale jest bardzo melancholijna. Dopiero, kiedy obu wykonawców zmienił Jacek Kadis, usłyszeliśmy żywsze melodie. Po koncercie Kadisa wystąpił jeszcze „artysta niespodzianka” Marcepan Dzierzgowski, a potem miała miejsce część oficjalna: rozdanie nagród w Turnieju Jednej Fotografii oraz Konkursie Jednego Wiersza. Przedtem jednak odbył się tradycyjny „apel poległych”, czyli wyczytanie nazwisk ludzi związanych z festiwalem, którzy umarli w poprzedzającym roku. Na zakończenie wszyscy obecni odśpiewali „Połoniny niebieskie”, co było niezwykle wzruszającym momentem. W konkursie fotograficznym pierwsze miejsce zajęła Karolina Legutko, a dwa kolejne – Jolanta Jacek i Szymon Kosicki. Laureatką poetyckiego została Anna Łyczewska z Lublina za wiersz „Pamięć”. Po rozdaniu dyplomów i nagród odbył się koncert Adama Drąga. Sobotnie atrakcje zaczęły się wcześnie, bo już o pierwszej po południu, konkursem piosenki. Akustyk z wielkim zaangażowaniem każdemu wykonawcy z osobna dostrajał mikrofony. Niestety, charakteryzowało go podejście, które można określić jako „mam wzmacniacze i nie zawaham się ich użyć”, a tymczasem sala widowiskowa jest tak niewielka, że 90% wykonawców mogłoby się obejść bez żadnego sprzętu wspomagającego. |
Ano czyta, czemuż by nie? Samemu ciężko się ostatnio na jakiś konwent wyrwać, a już o takim koncercie j.w.w. to i informacje trudno zdobyć, to przynajmniej z kapowniczka dowiem się, czy było warto.
PS- np. taką:
.-.gp.g.g$$p.
.d$$$$$$$$$$$$p._.
.d$$$$$$$$$$$$$$$$b.
d$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$b
d$$$SS$$$$$$$$$$$$$$$$$b
-d$$$SS$$$$$$$$$$$$$$$$$$$b
d$$$SS$$$$$$^$$$$$$$$$$$$$$b
d$$$SS$$$$$P' "^T$$$$$$$$$$$;
:S$$SSS$$$$P T$$$$$$$$$$$
:S$$SS$$S$$ T$$$$$$$$$$
SS$$S$$SS$; $$$$$$$$$$ ;
SS$$S$SS$$_. _._:$$$$$$$$$; :
:S$$$$SSS$;""`. / """$$$$$$$$$$ ;
SS$$$SSS$$(♥) /(♥):$$$$$$$$$$
:S$$$SSSS$; :$$$$$$$$$$b.
SS$$$SSSS$; :$$$$$$$$$$T$b
:SS$$SSSSS$; :$$$$$$$$$$ $$;
dSS$$$SS$SS$; " :$$$$$$$$$$ :$$
:$SS$$$S$$SS$$ .---. $$$$$$$$$$$ $$;
TSSS$$S$$$SS$; `._.' :$$$$$$$$$$$d$P `-
:SS$$SS$$$S$$`. - .'$$$$$$$$$$$$P'
-'TSS$$S$$$$S$b `.___.' d$$$$$$$$$$$P-
/`TS$$S$$$$$$; :$$$$$$$$$$$(
-'.-")^T$SS$P^" "^T$$$$P^"`-"-._
.--""""---... ___...---""" d$j"--.
.-" --' d$P
/ d$P ;
: :$$ :
; $$; :
; :$$ :
; ; $$; ;
; :: :$$ :
: ; ; $$; :
; ._L_ : ____....ssssSSSb :
; .d$PsSSSss..__...sssSSSSSSSSSSSSSSSSSSS; :
; d$PjSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS ;
: d$P $SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS; ;
: d$P :$SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS$ ;
:d$P $$SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS$ :
d$P $$SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS$ :
d$P :$SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS$; :
TP; $$SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS$$ ;
`: :$$SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS$$; ;
: T$$$SSSSSSSSSSS$$$$$$$SSSSSSSSSS$$$P : bug
------------------------------------------------
Thank you for visiting https://asciiart.website/
This ASCII pic can be found at
https://asciiart.website/index.php?art=people/faces
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
„Józek: Mnie jest dwóch – ja i mój brzuch”- tu akurat cytował pewnego kotożernego kosmitę, dla niepoznaki zwanego Alfem :-)