Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Włóczykije: GSB – Etap 2: Ustrzyki Górne – Smerek

Esensja.pl
Esensja.pl
Każdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 2 jest nią C jak Caryńska Połonina.

Marcin Grabiński

Włóczykije: GSB – Etap 2: Ustrzyki Górne – Smerek

Każdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 2 jest nią C jak Caryńska Połonina.
Przed lekturą niniejszego artykułu, zachęcam do zapoznania się z „GSB – Prolog” w którym wyjaśniam motywy przejścia 500km Głównym Szlakiem Beskidzkim oraz dzielę się założeniami i planem. W poprzednim odcinku natomiast opisałem Etap 1: Wołosate – Ustrzyki Górne.
Dzisiejszy etap okazał się majstersztykiem logistycznym – każdy miał to, co chciał i mógł przejść. Wychodzimy z bazy w 7 osób i dzielimy się na 3 (!) grupy. Transport mamy z Wetliny do Ustrzyk Grn. Po drodze w Brzegach Górnych zostawiamy jedną z nas – Ewa przejdzie tylko jedną połonię (Wetlińską) i zejdzie do bazy. Z kolei Andrzej i Renata przejdą tylko połoninę Caryńską (z Ustrzyk Górnych do Brzegów Górnych, skąd wrócą busem na własną ręką). No i wreszcie Robert, Piotrek, Jonasz i ja przejdziemy obie połoniny i skończymy w Smereku.
Jak widać z profilu etapu, będzie to etap „deja vu” – strome podejście, połonina, strome zejście, po czym… strome podejście, połonina, strome zejście.
Moje pierwsze zdjęcie połoniny Caryńskiej<br/>fot. Marcin Grabiński
Moje pierwsze zdjęcie połoniny Caryńskiej
fot. Marcin Grabiński
Po przejściu Ustrzyk Górnych i kupnie bilety do Bieszczadzkiego Parku Narodowego zaczynamy wspinaczkę. Początek jest ostry i w efekcie szybko rozdzielamy się na grupki różnych prędkości. I dobrze – idziemy do bazy, nic nas goni, każdy może iść w swoim tempie. Ja idę sam, czwarty, i tak też dotrę do mety.
Podejście na Caryńską jest strome, wiedzie przez las. Przydają się kijki. I tu mała dygresja – nigdy wcześniej w górach nie chodziłem z kijkami, pierwszy raz użyłem w czasie Etapu 3 (który dla mnie był pierwszym na GSB) i potem już się z nimi nie rozstawałem. Na płaskim lub łatwych podejściach / zejściach raczej nie są potrzebne. Ale jeśli na szlaku jest błoto, kijki stają się nieocenione. Nie mówię, że niezbędne, ale mi pomagają. Korzystam też na bardzo stromych zboczach, i wchodząc, i – przede wszystkim – schodząc. Przejmują część ciężaru ciała i oszczędzają kolana.
Widok z połoniny Caryńskiej<br/>fot. Marcin Grabiński
Widok z połoniny Caryńskiej
fot. Marcin Grabiński
Wreszcie kończy się las, kończy się stromizna i zaczyna się połonina Caryńska. Tak jak poprzedniego dnia, zachwyca mnie gra odcieni zieleni. Zdjęć robię tyle, że komórkę trzeba ładować dwa razy. Teraz patrząc z perspektywy czasu, wszystkie wydają się podobne – są zielone :) W artykule zamieszczam kilka z nich, bez opisów, wszystkie robione w różnych miejscach Połoniny Caryńskiej. Dla przypomnienia, słowo „połonina” pochodzi od wyrazu „płony” i oznacza „pusty, nieużyteczny”. Połoniny może i są nieużyteczne, ale jakie piękne! Nazwa ‘Caryńska’ pochodzi od nieistniejącej już wsi łemkowskiej (w zasadzie bojkowskiej) Caryńskie. Łemkom poświęcę osobny odcinek, przy okazji dojścia do Krynicy Zdrój.
Widok z połoniny Caryńskiej<br/>fot. Marcin Grabiński
Widok z połoniny Caryńskiej
fot. Marcin Grabiński
Artykuł piszę w październiku. Podglądam kilka grup o tematyce górskiej na Facebooku i gdy trafiają się zdjęcia z połonin, rozpoznaję kształty szczytów, niektóre wydają się zrobione prawie dokładnie z tego miejsca, gdzie ja dodawałem kolejne ujęcie do kolekcji. Ale jest drastyczna różnica koloru – w październikowych fotkach dominuje żółto-brązowy. A moje są całe zielone -„50 shades of Green”.
Na połoninie Caryńskiej są trzy słupki oznaczające szczyty – wszystkie jednak są oznaczone jako „Połonina Caryńska”, różnią się tylko wysokością. Natomiast wg Wikipedii:
Najwyższy punkt Połoniny Caryńskiej, Kruhly Wierch<br/>fot. Marcin Grabiński
Najwyższy punkt Połoniny Caryńskiej, Kruhly Wierch
fot. Marcin Grabiński
W masywie Połoniny Caryńskiej wyróżnia się cztery kulminacje, najwyższy jest Kruhly Wierch (1297 m). Pozostałe mają wysokość: 1245, 1239 i 1148 m.
Odnotowuję więc Kruhly Wierch jako Szczyt Dnia.
Zaczęliśmy dość wcześnie, na szlaku pusto, prawie całą długość połoniny Caryńskiej przechodzę sam. Na końcu strome zejście do Brzegów Górnych, skąd druga dzisiaj wspinaczka na ok. 1200m – na połoninę Wetlińską.
I tu niestety o samotnym kontemplowaniu połoniny mowy już nie ma. Ludzi dużo, idą w obie strony, momentami robią się przestoje. Nie są to jeszcze kolejki znane z Giewontu, ale różnica w stosunku do Caryńskiej jest wyraźna. Nie jest to kwestia preferencji turystów – po prostu na Wetlińską wchodzę w południe i stąd większy ruch.
Brzegi Górne<br/>fot. Marcin Grabiński
Brzegi Górne
fot. Marcin Grabiński
Polecam więc zacząć wcześnie rano – wtedy połonina będzie pusta. Jeśli, tak jak ja, idziemy przez dwie połoniny jednego dnia (i pogoda dopisuje), musimy się liczyć z towarzystwem na szlaku. Natomiast wczesny start gwarantuje samotność na przynajmniej jednej z tych dwóch, podobno najpiękniejszych, połonin.
Nie zwracam uwagi na ludzi, potrafię się wyłączyć i skoncentrować na widokach wokół mnie. Wędrując połoniną Wetlińską w stronę Smereka, warto od czasu do czasu obejrzeć się za siebie. Z pasma Wetlińskiej zobaczymy połoninę Caryńską. Patrząc w bok, będziemy widzieli dwie głębokie doliny. Pojawią się nieliczne zabudowania (po lewej będzie popularna Wetlina), ale w porównaniu z Beskidem Śląskim czy Żywieckim oglądamy o wiele więcej natury a mniej ludzkiej ingerencji. I niech tak zostanie jak najdłużej.
Moje ulubione zdjęcie, połonina Caryńska widziana z Wetlińskiej<br/>fot. Marcin Grabiński
Moje ulubione zdjęcie, połonina Caryńska widziana z Wetlińskiej
fot. Marcin Grabiński
Połonina Wetlińska kończy się przełęczą Orłowicza (jeden z projektantów Głównego Szlaku Beskidzkiego), skąd można żółtym szlakiem zejść do Wetliny. Mógłbym tu skończyć (w Wetlinie mamy bazę), ale mając na uwadze projekt przejścia GSB, musiałbym potem sporo nadrabiać. Idę więc dalej, szlak wspina się na szczyt Smerek (1222m n.p.m.) by potem bardzo stromo zejść do wsi Smerek, gdzie będzie koniec mojego etapu 2. Pod szczytem Smerek znajduje się charakterystyczny krzyż. Na szczycie stalowej konstrukcji o przekroju trójkąta równoramiennego znajduje się krzyż łaciński, natomiast na jej bokach jest franciszkański symbol „tau”, krzyż kawalerski (taki jaki widnieje w herbie Podkarpacia oraz Rzeszowa) i krzyż grecko-katolicki, z podwójną poprzeczką. Krzyż został postawiony w 2018r, na miejscu poprzedniego, który był za płytko zakotwiczony i zagrażał bezpieczeństwu turystów.
Krzyż na górze Smerek<br/>fot. Marcin Grabiński
Krzyż na górze Smerek
fot. Marcin Grabiński
Z nazwą szczytu Smerek związana jest pomyłka. Miejscowa ludność nazywała go „Wysoka” lub „Ściana” (ze względu na bardzo strome podejście ze wsi Smerek). W XIX wieku austriaccy kartografowie opisujący Karpaty w granicach Austro-Węgier omyłkowo na mapę nanieśli nazwę wsi w miejscu szczytu i tak już zostało. Sama nazwa „Smerek”, jak nietrudno się domyślić, oznacza „świerk”.
Po dojściu do wsi Smerek z ulgą witam Piotrka w samochodzie – skończył szlak godzinę przede mną i podjechał z Wetliny i tym samym oszczędził mi 5km dreptania po rozgrzanym asfalcie. Ten fragment już jest poza czerwonym GSB, więc z podwózki korzystam.
W następnym odcinku przejdę z Smereka do Cisnej, a konkretnie do Bacówki pod Honem. W kolejności geograficznej będzie to etap 3, dla mnie był pierwszy.
koniec
16 października 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.