Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Włóczykije: GSB – Etap 3: Smerek – Cisna

Esensja.pl
Esensja.pl
Każdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 3 jest nią P jak Początek.

Marcin Grabiński

Włóczykije: GSB – Etap 3: Smerek – Cisna

Każdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 3 jest nią P jak Początek.
Przed lekturą niniejszego artykułu, zachęcam do zapoznania się z „GSB – Prolog” w którym wyjaśniam motywy przejścia 500km Głównym Szlakiem Beskidzkim oraz podzieliłem się założeniami i planem. W poprzednim odcinku opisałem Etap 2: Ustrzyki Górne – Smerek.
Mój GSB zaczął się nietypowo, bo od przejścia etapów 3-8a (Smerek -> nad Przełęczą Hałbowską). I dopiero po nich mogłem zrealizować odcinki 1-2 (Wołosate – Smerek). To przez zawirowania związane z koronawirusem i zakazem wyjazdów wypoczynkowych. Dlatego odcinek 3 jest moim pierwszym i stąd literką sponsorem jest P jak Początek. Etapy 3-6 będę realizował w doborowym towarzystwie – Roberta vel Trapera oraz Jonasza.
Początek szlaku w Smereku<br/>fot. Marcin Grabiński
Początek szlaku w Smereku
fot. Marcin Grabiński
Etap jest stosunkowo krótki. To znaczy, teraz tak uważam. Przed rozpoczęciem GSB moje górskie wędrówki zwykle liczyły po kilkanaście kilometrów i wszystko w okolicach bądź powyżej 20km wyglądało na ‘wymagające’. Planując GSB zdawałem sobie sprawę, że muszę celować w ponad 20km dziennie, bo inaczej realizacja wykroczy poza dostępne dni urlopowe. Teraz, z perspektywy ukończenia szlaku, kilkanaście kilometrów to trasa ‘krótka’, okolice 25km to norma, długie trasy to ponad 30km.
Jest długi czerwcowy weekend. Mamy przed sobą 4 dni wędrówki i 80km do pokonania. Wieczór wcześniej przyjeżdżamy do naszej bazy w Wisłoczku, 100km od startu (drogą, górami jest bliżej) i po czterech dniach wędrówki trafimy do bazy, by stamtąd wrócić do domu.
Tablica z historią wsi Smerek<br/>fot. Marcin Grabiński
Tablica z historią wsi Smerek
fot. Marcin Grabiński
Pobudka wcześnie rano, śniadanie i przyjaciele z Wisłoczka zawożą nas na start do Smereka. Piękny, słoneczny dzień, rześkie ranne powietrze i ekscytacja – koniec przygotowań i oczekiwania – plan wreszcie się materializuje.
Początek drogą, wychodzimy ze wsi Smerek spod sklepu spożywczego, mijamy tablicę informującą o nieistniejącym już świecie – historia Łemków będzie nam towarzyszyła w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. W kilku miejscowościach zostały cerkwie i cmentarze. Dobrze, że są tablice informacyjne, to jest część naszej pokręconej historii i trzeba o niej pamiętać. Później na szlaku będę spotykał więcej śladów łemkowskich i poświęcę im osobny artykuł.
Połoniny widziane z pasma Jasła<br/>fot. Marcin Grabiński
Połoniny widziane z pasma Jasła
fot. Marcin Grabiński
Wchodzimy w las i zaczynamy wspinaczkę. Miejscami stromo, ale mamy w perspektywie tylko jedno długie wejście, po osiągnięciu szczytu Fereczata (1102m) będzie już praktycznie płasko i potem zejście do Cisnej. Po drodze mijają nas ultra-maratończycy z Biegu Rzeźnika. Pozdrawiamy biegaczy i ustępujemy im miejsca. Jeszcze nie wiemy co nas czeka później…
Po wyjściu z lasu wreszcie otwierają się widoki. To mój pierwszy raz w Bieszczadach, więc pozwalam sobie na rozkoszowanie się widokiem fantastycznie zielonych połonin. 
Połoniny widziane z pasma Jasła<br/>fot. Marcin Grabiński
Połoniny widziane z pasma Jasła
fot. Marcin Grabiński
Jestem przyzwyczajony do Beskidu Śląskiego i Żywieckiego, gdzie owszem, są przepiękne panoramiczne widoki (np. z Hali Lipowskiej), ale generalnie Beskidy Zachodnie są zalesione, a z otwartych punktów widokowych prawie zawsze widać zabudowania i drogi. A Bieszczady są puste! Duże, otwarte przestrzenie dają poczucie wolności, bezkresu. Nie widać wielu śladów ludzkiej ingerencji. Ludzi na szlakach też mniej niż w zachodniej części Beskidów.
Z tymi pustymi Bieszczadami to przesadziłem. Akurat w czasie naszej wędrówki w Cisnej odbywa się impreza dla ultra-maratończyków, Bieg Rzeźnika. Pod Jasłem (szczyt, nie mylić z miastem o tej samej nazwie) krzyżują się szlaki turystyczne oraz zbiegają się różne pętle Biegu. W efekcie setki biegaczy na trasie, jedni nas wyprzedzają, inni biegną w przeciwnym kierunku… Wcześniej padało, szlak zamienia się w lawę śliskiego błota. Dalej pozdrawiamy i ustępujemy miejsca – im się bardzo śpieszy, nam mniej… Tego nie było w planie… ale cóż, trzeba iść.
Bieszczadzka Kolej Leśna<br/>fot. Marcin Grabiński
Bieszczadzka Kolej Leśna
fot. Marcin Grabiński
Dochodzimy do Cisnej, końcowe zejście to już tylko błoto. Dochodzimy do mostu Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej, trzeba przejść po torach. Nie próbujcie gdy akurat jedzie pociąg – między wagonami a barierką jest bardzo mało miejsca.
Od stacji kolejki szlak prowadzi ulicami Cisnej. Tego nie lubię – przejście przez zatłoczoną miejscowość. Jest długi weekend, dodatkowo tuż za stacją jest baza Biegu Rzeźnika, więc ludzi mnóstwo. Przechodzimy szybko i po chwili końcowe podejście do Bacówki pod Honem. Cały dzień był słoneczny, na ostatnich 500m złapała nas burza z ulewnym deszczem.
Widok z Bacówki pod Honem<br/>fot. Marcin Grabiński
Widok z Bacówki pod Honem
fot. Marcin Grabiński
Jest dopiero 14:00, ale dla nas to koniec etapu. Jemy obiad (ziemniaki po kozacku – porcja gigant), potem jeszcze spacer do Cisnej i z powrotem – i pora spać. Mamy pokój poza głównym budynkiem, 4 łóżka, stolik i 1 krzesło. Gaszenie światła przez wykręcenie żarówki. Mój wzrost nie wystarcza, ale Jonasz daje radę. Z prysznicu (trzeba wyjść na zewnątrz budynku) rezygnuję – odpływ zatkany i w kabinie zrobiło się błotne bajorko. Trudno, umyję się na kolejnym noclegu, będziemy mieli prywatną łazienkę w pensjonacie.
Schematy tras „Biegu Rzeźnika”<br/>fot. Marcin Grabiński
Schematy tras „Biegu Rzeźnika”
fot. Marcin Grabiński
W nocy obudzą nas „rzeźnicy” udający się na trasę o 1:00, 2:00 … i tak do rana. Długości i przewyższenia ich tras robią wrażenie. Ale bieganie to nie moja bajka, wolę chodzić po górach i mieć czas na widoki i tablice informacyjne.
Na koniec Szczyt DniaJasło (1153m n.p.m.). Niestety, zauroczony połoninami pod szczytem… zapomniałem o samym szczycie i nie mam zdjęcia. Ale w zamian Okrąglik (1101m), w j.słowackim Kruhliak. Szczyt jest na granicy, i – co ciekawe – spotykają się na nim dwa czerwone szlaki. Nasz Główny Szlak Beskidzki oraz słowacki szlak prowadzący z jednej strony na Krzemieniec (trójstyk granic PL-SK-UA) a z drugiej na przełęcz Dukielską.
Szczyt Okrąglik<br/>fot. Marcin Grabiński
Szczyt Okrąglik
fot. Marcin Grabiński
I warto o nim wspomnieć, ponieważ jest on… oryginalnym Głównym Szlakiem Zachodniobeskidzkim, wg projektu Kazimierza Sosnowskiego. Przed 2 Wojną Światową szlak w Beskidzie Niskim w dużej części był poprowadzony wzdłuż granicy polsko-czechosłowackiej. Po wojnie władzom nie na rękę byli turyści włóczący się w odludnych terenach przy granicy „zaprzyjaźnionego” państwa i szlak przeprojektowano i został przesunięty na północ, z daleka od granicy. Zainteresowanych historią szlaku odsyłam do obszernego artykułu zewnętrznego.
W następnym odcinku przejdziemy od Bacówki pod Honem w Cisnej do Duszatyna.
koniec
23 października 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.