Włóczykije: GSB – Etap 7: Wisłoczek – ChyrowaKażdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 7 jest nią Z jak Zdrój. Dzisiaj poznamy odpowiedź na dylemat dręczący nas od podstawówki – po co nam ‘H’ i ‘CH’ skoro brzmią tak samo?
Marcin GrabińskiWłóczykije: GSB – Etap 7: Wisłoczek – ChyrowaKażdy z 21 etapów mojego GSB ma swoją literkę – sponsora. Dla etapu 7 jest nią Z jak Zdrój. Dzisiaj poznamy odpowiedź na dylemat dręczący nas od podstawówki – po co nam ‘H’ i ‘CH’ skoro brzmią tak samo? Przed lekturą niniejszego artykułu, zachęcam do zapoznania się z tekstem „GSB – Prolog”, w którym wyjaśniam motywy przejścia 500km Głównym Szlakiem Beskidzkim oraz podzieliłem się założeniami i planem. W poprzednim odcinku opisałem Etap 6: pod Tokarnią – Wisłoczek. Przez błota Beskidu Niskiego od Wisłoczka do Krynicy Zdrój będzie mi towarzyszył Богдан, a więc wędrówka robi się międzynarodowa. Mamy dziś do przejścia 34km i dla mnie to będzie pierwszy raz z trasą ponad 30km w górach. Poprzednia najdłuższa to 26km. Podchodzę więc do tego etapu z pewną nieśmiałością i obawą czy dam radę. Z perspektywy pisania niniejszego artykułu, wiem, że 30km to sporo, ale absolutnie w zasięgu – i to zarówno w deszczu (jak etap 7) jak i w palącym słońcu (taki będzie przedostatni etap). Zaczynamy wcześnie. Na początek szybkie 2km asfaltem z noclegu w Wisłoczku do miejsca gdzie zostawiliśmy czerwony szlak. Jest to Studencka Baza Namiotowa. Pogoda deszczowa, ale baza jest zapełniona namiotami – aż trudno przejść nie zahaczając o linki czy śledzie. Zaraz za bazą mamy przedsmak tego co będzie nas czekać, z małymi wyjątkami, przez cały dzień – błoto, błoto, błoto. Tym razem jest to błoto prawie nietknięte ludzką stopą (butem?), nie jest więc wyślizgane jak to, z którym mieliśmy do czynienia w okolicach Cisnej. Błoto tutaj jest wsysająco-wciągające. Prawie każdy krok trzeba przemyśleć. Przydają się kijki – do badania głębokości i do uzyskania dodatkowych punktów oparcia. Z błotnistego lasu wychodzimy na mokrą łąkę, z której wchodzimy do… błotnistego lasu prowadzącego do Rymanowa Zdrój. Na jego skraju zatrzymujemy się – jest tam cerkwisko i trzy postaci wyrzeźbione w drewnie. Przedstawiają polskiego chłopa, łemkowskiego pasterza i żydowskiego karczmarza – reprezentantów trzech społeczności, które od wieków zgodnie mieszkały na ziemi Rymanowskiej (szerzej – w całym Beskidzie Niskim). Obok figur jest tabliczka z bardzo mądrym tekstem, mówiącym o tym jak „obcy” byli zarazem „swoi”. Zarówno Łemkowie jak i Żydzi różnili się od Polaków językiem, zwyczajami, religią, sposobem na życie. Rzadko dochodziło do mieszanych małżeństw, te trzy grupy żyły obok siebie. Ale nie w wrogości, a w harmonii. Potrzebowali siebie nawzajem i byli połączeni więzami ekonomicznymi. Środkowa figura (Łemko) trzyma tabliczkę z tekstem o „obcych swoich”. Warto powiększyć i przeczytać fot. Marcin Grabiński Cergowa to góra, którą na długo zapamiętam. Niby nic, trochę ponad 700m, ale podejście od strony Lubatowej to 100m „ściany płaczu”. Bardzo, bardzo strome, na dodatek błotniste. Gdyby nie kijki, wchodziłbym na czworakach. Trzeba planować każdy krok od kamienia do korzenia, by znaleźć podparcie dla stóp. Na pokonanie 100m podejścia potrzebowałem prawie 10 minut… Żadna inna góra, łącznie z najwyższą na szlaku Babią Górą (1725m n.p.m.) nie była dla mnie tak uciążliwa. Na szczycie Cergowej jest wieża widokowa, ale szczyt jest spowity mgłą, więc nie wchodzę na platformę. Zejście z drugiej strony Cergowej jest dużo łagodniejsze. Ale chyba mało uczęszczane, bo na końcu musimy się przedzierać przez gęste chaszcze. Chodzę w góry w długich spodniach, więc kończy się tylko na paru zadrapaniach na rękach. Szlak schodzi do Przełęczy Dukielskiej (a konkretnie Nowej Wsi), która jest najniższą przełęczą (500m n.p.m.) w głównym grzbiecie Karpat. Przez przełęcz przechodzi ruchliwa DK19, tzw „Trakt Węgierski”, prowadząca do przejścia w Barwinku. Szlak skręca w prawo, w las i pod górę. Dochodzimy do pustelni św. Jana z Dukli (nie wiedziałem o istnieniu takiegoż!). Pustelnia nas nie interesuje, ale źródełko i owszem. Krystaliczna i oczywiście bardzo zimna woda uzupełnia nasze bidony. Tu pozwolę sobie na małe wtrącenie. W połowie września Głównym Szlakiem Beskidzkim szła holenderka, autorka bloga podróżniczego „Budget Bucket List”. W odróżnieniu od mojego, jej GSB był spontaniczny, bez zaplanowanych noclegów. Wraz z kolegą mieli namiot i niezbędny ekwipunek biwakowy. Pod pustelnią w Dukli kończył im się dzień i postanowili rozbić się tam. Chcieli zakonników po prostu zapytać, czy na terenie pustelni można rozbić namiot, a dostali pokój, ciepły prysznic i gorącą kolację – za darmo. Moja znajoma była bardzo pozytywnie zaskoczona takim ewangelicznym podejściem do wędrowców. My w Dukli byliśmy wczesnym popołudniem i oczywiście idziemy dalej, na zaplanowany nocleg do (C)Hyrowej. I tu muszę wyjaśnić o co chodzi z tą dziwaczną pisownią. Otóż, wioska nazywa się Chyrowa, ale schronisko nosi nazwę „pod Hyrową”. W schronisku pracuje przemiła pani Ludmiła, Słowaczka, którą losy rzuciły w Beskid Niski. Po obfitym i pysznym obiedzie zapytałem ją skąd różnice w pisowni. I pani Ludmiła wyjaśniła, że dawniej wieś nazywała się Hyrowa, potem na mapach pojawiło się „C” i zrobiła się Chyrowa. Te dwie nazwy, wypowiedziane przez Słowaczkę, brzmiały wyraźnie różnie. Zwróciłem na to uwagę Bogdanowi – ale dla Ukraińca to była „oczywista oczywistość”. W codziennym języku polskim zatraciliśmy różnicę między CH a H. To drugie oryginalnie było wypowiadane gardłowo, z przydechem. Dla Słowaków i Ukraińców to rozróżnienie językowe ciągle istnieje, jest naturalne i mają dwie różne zgłoski. Dla znających język ukraiński pomocna będzie informacja, że H jest bardziej dźwięczne i odpowiada ukraińskiej głosce г, natomiast CH odpowiada głosce х. My ujednoliciliśmy wymowę i obie wypowiadamy tak samo, ale ‘zapomnieliśmy’ o pisowni i w efekcie uczniowie w podstawówce mają problem jak pisać. Patrząc na posty/komentarze w mediach społecznościowych, niektórym ten problem towarzyszy także w dorosłym życiu. Jak więc powinno brzmieć H? Polecam ekspercką wykładnię w wykonaniu Macieja Orłosia. Na przykładzie frazy „chamska hołota” znany prezenter telewizyjny wyjaśnia różnicę (posłuchajcie od 5:34m). Ta historia z H i CH tak mnie zafascynowała, że ‘H’ zostanie literką-sponsorem kolejnego etapu! W następnym odcinku będę chciał przejść kolejny długi i mokry etap od (C)Hyrowej do Bacówki w Bartnem. Będę chciał, bo nie przejdę. Dlaczego? Musicie poczekać do kolnego piątku! Dalej będzie mi towarzyszył Богдан. Dla zainteresowanych wysłuchaniem moich opowieści o wędrówce Głównym Szlakiem Beskidzkim, wspólnie z Miejską Biblioteką Publiczną w Czeladzi, filia nr 2, prowadzę cykl 10 spotkań online, w którym opowiadam o mojej wędrówce. W momencie oddawania tego artykułu „do druku”, dostępna jest część pierwsza (Bieszczady). W sekcji „Filmy” („Videos”) strony Klubu Włóczykijów na FB będą archiwizowane kolejne odcinki. Transmisje online na stronie Klubu Włóczykijów na FB i tamże informacja o terminach. 20 listopada 2020 |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński