Dwadzieścia pięć lat świetlnychŚląski Klub Fantastyki, jeden z najstarszych aktywnie działających klubów fantastyki w Polsce, 18 września obchodził XXV-lecie istnienia. Z tej okazji została zorganizowana konferencja „Ruch miłośników fantastyki w Polce”, której towarzyszyły liczne atrakcje.
Agnieszka ‘Achika’ SzadyDwadzieścia pięć lat świetlnychŚląski Klub Fantastyki, jeden z najstarszych aktywnie działających klubów fantastyki w Polsce, 18 września obchodził XXV-lecie istnienia. Z tej okazji została zorganizowana konferencja „Ruch miłośników fantastyki w Polce”, której towarzyszyły liczne atrakcje. Miejski Dom Kultury „Koszutka” znajduje się w cichej, zielonej dzielnicy Katowic. Dookoła trwała piękna, wrześniowa pogoda, kiedy w sobotnie popołudnie zjeżdżali się goście ze wszystkich niemal stron Polski. Każdy dostał piękny identyfikator i komplet materiałów: informator z ciekawie zaprojektowaną okładką (tytuł jest na przezroczystej okładce z folii, co daje złudzenie trójwymiarowości), płytkę DVD z klubowymi archiwaliami, dwa pamiątkowe długopisy i kubek w kolorach ŚKF-u: granatowym i żółtym. Impreza miała miejsce na parterze Domu Kultury: w holu połączonym z szatnią i barkiem oraz w przyległej sali kinowo-konferencyjnej, dużej i dobrze wyposażonej (oświetlenie, klimatyzacja itp.), a przy tym mającej przytulny wystrój. W aneksie barkowym dyżurujące klubowiczki (niektóre w strojach średniowiecznych) nalewały darmową kawę i herbatę. Hol obwieszony był przyklejonymi na arkuszach brystolu dużymi wydrukami zdjęć obrazujących historię ŚKF-u. Rozpoznawanie poszczególnych członków fandomu dostarczało obecnym rozrywki i refleksji, że jakoś najmniej zmieniły się kobiety. 30 września o 14:30 rozpoczęła się część oficjalna. Najpierw był wspomnieniowy panel o początkach polskiego ruchu fanowskiego: seniorzy fandomu, tacy jak Jacek Rodek czy Andrzej „Bilbo” Kowalski, opowiadali o swoich pierwszych doświadczeniach z fantastyką – spotkaniach na uczelni, zakładaniu klubów, pierwszych konwentach polskich i zagranicznych. Później na ekranie kinowym można było obejrzeć filmy „Cthulhu Production” i nagrania spektakli będących dziełem grupy teatralnej „Słudzy Metatrona”, a następnie odbyły się: prezentacja działalności „Parmadilich”, najstarszej sekcji tolkienowskiej w Polsce, pokaz tańców dawnych klubowego zespołu „Lorien” i panel „Jądra krystalizacji – początki i rozwój klubów fantastyki”. Oczywiście w holu i przed budynkiem trwały ożywione dyskusje w mniejszych i większych grupkach, a także spontaniczne i niezapowiedziane w programie walki szermiercze na broń drewnianą. Wieczorem odbył się bankiet, na którym gwoździem programu były dwa wielkie jak koła samochodowe bochny chleba z napisem „XXV”, godłem ŚKF-u i gwiazdkami. Po nim w ogródku za Domem Kultury Słudzy Metatrona wystawili spektakl pt. „Wzniecić serca płomień”. Misiek Cholewa w koszuli w kratę i zniszczonych adidasach leżał jako młody kloszard w śpiworze na trawniku, w którego rogach czaiły się cztery przykucnięte postacie przykryte czarnymi płachtami; przed każdą płonęła świeczka w metalowym koszyku. Na froncie „sceny” stanął wysoki chłopak i rozchylił poły płaszcza, ukazując ekran, na którym z rzutnika wyświetlono krótki filmik pokazujący jakieś na wpół zrujnowane bloki. Następnie w poprzek trawnika przeszło kilka rozmemłanych, pijanych osób w strojach wieczorowych (szczególnie malowniczy był chwiejący się Orku w przekrzywionym krawacie), potem Misiek zaczął czytać książkę i z magnetofonu rozległ się fragment „Muzykantów” Sapkowskiego, a potem muzyka rockowa. Postacie podniosły się, odrzucając płachty, i okazały się dziewczętami w białych topach i spodniach, z jednakowymi warkoczami i czarno-żółto-czerwonymi malunkami na twarzach. W rękach trzymały łańcuchy do tańca z ogniem, które odpaliły od świeczek i zaczęły krążyć wokół Miśka, kreśląc w powietrzu ogniste koła i ósemki. Misiek najpierw wyglądał na przerażonego, kulił się, przyciskając książkę do piersi, i uciekał, a potem się uspokoił, stanął prosto, jakby w dziwnym transie, i nie ruszał się, nawet jak płomienie migały jakieś dwadzieścia centymetrów od jego twarzy. Następnie na scenę wkroczył półnagi chłopak, również z pomalowaną twarzą, który kręcił drągiem zapalonym na obu końcach. Trwało to jakiś czas. Kiedy tancerze zeszli ze sceny, Misiek wrócił na swój śpiwór i otworzył książkę. Pijane towarzystwo znowu nadeszło, człowiek-ekran stanął przed rzutnikiem i ukazało się… przemówienie prezydenta Polski. Misiek patrzył na to przez jakiś czas, po czym pstryknął palcami i zmienił kanał na „Władcę Pierścieni”. Zdumieni przechodnie zwinęli się i odeszli. Czekałam, co będzie dalej, i wielce zaskoczyło mnie, kiedy wszyscy aktorzy i tancerze stanęli rządkiem i ukłonili się. Nie bardzo rozumiałam, o co chodziło w sztuce, ale Ania Kańtoch wyjaśniła mi, że w głównym bohaterze pod wpływem lektury fantastyki budzi się wyobraźnia pozwalająca na zmienianie rzeczywistości. To był już ostatni punkt programu – przenieśliśmy się do hotelu „Skaut” w Parku Chorzowskim, gdzie do późna w nocy rozmawialiśmy o sprawach mniej i bardziej związanych z fantastyką. • • • Niedzielny poranek wstał mglisty, ale później zrobiła się ładna pogoda. Pierwszym punktem programu był pokaz filmów z konwentów, w tym fragmentu niedawno odnalezionego nagrania z pierwszego Nordconu (1986 rok!). Potem o swojej twórczości i związkach z fandomem opowiadali Marek S. Huberath, Wit Szostak i Michał Studniarek. W samo południe odbył się konkurs „Wszystko, co powinniście wiedzieć o ŚKF, ale nie chce wam się zapamiętać”, prowadzony ze swadą i zacięciem humorystycznym przez Kubę i Miśka. Pytania dotyczyły rozmaitych faktów z życia klubu (np. na jaki kolor jest obecnie pomalowany klubowy sekretariat lub co oznacza skrót PFUJ). Wszyscy – uczestnicy, organizatorzy i publiczność – doskonale się bawili. Po panelu „Powielaczem i linotypem – wydawnictwa klubowe” w stopniowo pustoszejącym Domu Kultury miał miejsce panel dyskusyjny o polskich klubach fantastyki. Krzysztof Papierkowski, czyli Papier z GKF-u, wypowiedział się na samym początku, bo musiał zdążyć na pociąg. Witka „Szamana” Siekierzyńskiego zastąpił Spike, przedstawiający dzieje ruchu fanowskiego w sieci. Ja jako przedstawicielka LKF „Syriusz” opowiedziałam o tym, co się dzieje w Lublinie i okolicach, wyjaśniając m.in., z jakich powodów mamy dwa kluby w jednym mieście. Ci, którzy musieli wrócić do swoich miast, udali się na dworzec. Katowice żegnały nas deszczem. Zaczął się październik. 24 października 2006 |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady