Miejsca, które warto odwiedzić: Rotunda św. Prokopa i kościół św. Trójcy w StrzelniePowiedzenie: „Cudze chwalicie, swego nie znacie” pasuje jak ulał do dzisiejszej odsłony cyklu. Polacy bowiem bardzo chętnie podróżują po świecie, zachwycając się wspaniałymi zabytkami Włoch, Grecji, Turcji czy Egiptu. Ilu z nas jednak wie, z czego słynie niewielkie, położone w województwie kujawsko-pomorskim Strzelno, do którego znacznie częściej niż Polacy docierają turyści z Europy Zachodniej, a nawet odległej Japonii?
Sebastian ChosińskiMiejsca, które warto odwiedzić: Rotunda św. Prokopa i kościół św. Trójcy w StrzelniePowiedzenie: „Cudze chwalicie, swego nie znacie” pasuje jak ulał do dzisiejszej odsłony cyklu. Polacy bowiem bardzo chętnie podróżują po świecie, zachwycając się wspaniałymi zabytkami Włoch, Grecji, Turcji czy Egiptu. Ilu z nas jednak wie, z czego słynie niewielkie, położone w województwie kujawsko-pomorskim Strzelno, do którego znacznie częściej niż Polacy docierają turyści z Europy Zachodniej, a nawet odległej Japonii? Strzelno to liczące około sześciu tysięcy mieszkańców miasteczko w powiecie mogileńskim, położone niemal na granicy województw kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego. Życie toczy się w nim wyjątkowo leniwie. Przejeżdżając samochodem przez rynek, warto jednak zwolnić i zwrócić uwagę na tabliczki, które informują o znajdujących się w mieście zabytkach. Mówią one bowiem o jednych z najwspanialszych z zachowanych w Polsce romańskich kościołach. Mieszkańcy przyzwyczajeni są do turystów, którzy docierają tu niejednokrotnie z najdalszych zakątków świata. Informacje o Strzelnie znaleźć można praktycznie we wszystkich szanujących się przewodnikach po naszym kraju. Miasteczko trafiło także do szkolnych podręczników historii, choć w nich akurat ustępuje miejsca Gnieznu, Wiślicy, Inowrocławiowi, Szprotawie czy Kruszwicy. Niesłusznie, ponieważ to właśnie w Strzelnie znajduje się największa zbudowana na planie koła, idealnie zachowana po dziś dzień świątynia romańska, czyli rotunda św. Prokopa, oraz nieco późniejsze – choć również wykonane w stylu romańskim – rzeźbione kolumny w kościele Świętej Trójcy. Tradycja wiąże powstanie miasta z osobą Piotra Włostowica, niezwykle wpływowego możnowładcy z okresu rządów księcia Bolesława Krzywoustego. To właśnie on, pełniący od 1117 roku funkcję książęcego palatyna (wojewody), miał być fundatorem kościoła św. Krzyża, któremu dopiero sześć wieków później zmieniono patrona na św. Prokopa. Jan Długosz podaje w swoich „Rocznikach” nawet dokładną datę konsekracji kościoła; zdaniem naszego najsłynniejszego kronikarza uroczystość ta miała mieć miejsce 16 marca 1133 roku. Większość współczesnych historyków powątpiewa jednak w prawdziwość tej informacji, przesuwając powstanie świątyni o kilkadziesiąt lat, na końcówkę XII wieku. W tym samym czasie miał zostać założony również klasztor sióstr norbertanek, dla których specjalnie wzniesiono drugi kościół (a mówiąc precyzyjniej: bazylikę) – pod wezwaniem Świętej Trójcy, później rozszerzonym jeszcze o Najświętszą Marię Pannę. Co do jego powstania nie ma większych sporów – zamieszczona w źródłach data konsekracji (1216 rok) nie jest poddawana w wątpliwość. Rotundę wybudowano pierwotnie z kamiennych ciosów o kształcie prostopadłościanu, dopiero później dodano elementy ceglane. Nawa główna oparta jest na planie koła; dodano do niej kwadratowe prezbiterium ze sklepieniem krzyżowo-żebrowym (od strony wschodniej), dwie małe apsydy (od północy) oraz przewyższającą rotundę o kilka dobrych metrów wieżę (od zachodu), w której umieszczono podwójną emporę (tzw. biforium). Mury świątyni są, jak na budowlę romańską przystało, bardzo grube – w najcieńszym miejscu, czyli w wejściu do rotundy, liczą sobie 110 centymetrów. Nie mniej interesujące jest również to, co można zobaczyć we wnętrzu kościółka. Najwartościowszym zabytkiem jest pochodząca z XII wieku – a więc pamiętająca czasy fundatora, Piotra Włostowica – kropielnica, wykonana z jednej potężnej kamiennej bryły. Uwagę przyciąga również umieszczony w prezbiterium tympanon fundacyjny. Jest to niestety tylko kopia. Oryginał został bowiem zniszczony przez hitlerowców, którzy w 1945 roku, uciekając przez Armią Czerwoną, próbowali wysadzić rotundę w powietrze. Mury wprawdzie wytrzymały, ale wnętrze zostało poważnie uszkodzone. Na szczęście w archiwum wojewódzkiego konserwatora zabytków w Poznaniu zachowały się przedwojenne fotografie tympanonu i to właśnie na ich podstawie – oraz odlewu znajdującego się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie – zdołano go odrestaurować (jedyną oryginalną częścią jest głowa Chrystusa). Z późniejszych wieków pochodzą płaskorzeźby przedstawiające przyjmującego komunię św. Onufrego oraz unoszoną przez anioły Marię Magdalenę. Ich datowanie jest sporne; niektórzy historycy sztuki wskazują na koniec XV wieku, inni dopiero na początek kolejnego stulecia. A są i tacy, którzy dowodzą, że niektóre z elementów płaskorzeźb mogły powstać dopiero w II połowie XVII wieku. Z tego też okresu pochodzą cztery zachowane stacje drogi krzyżowej, wyrzeźbione w drewnie lipowym. W 1716 roku natomiast na wieży umieszczono trzy dzwony, odlane w jednym z toruńskich zakładów ludwisarskich. Mimo swoich ewidentnych walorów historycznych rotunda była parokrotnie bezmyślnie dewastowana. Pierwsi dzieła zniszczenia dokonali niespełna dwieście lat temu żołnierze napoleońscy, którzy wykorzystywali kościółek do celów gospodarczych. Tak samo postąpili w czasie drugiej wojny światowej Niemcy. Restaurację rotundy rozpoczęto w latach 50. ubiegłego stulecia, zakończono natomiast zaledwie przed kilku laty. Efekt prac konserwatorów jest jednak zachwycający. Niewielka, ale niezwykle zgrabna bryła kościoła dosłownie zapiera dech w piersiach. Rotunda, ołtarz w nawie głównej ze znakomicie widocznym sklepieniem krzyżowo-żebrowymFot. Sebastian Chosiński Sąsiadujący z rotundą dawny kościół klasztorny sióstr norbertanek z zewnątrz w niczym nie zdradza swego romańskiego pochodzenia. Ale nie powinno to dziwić, skoro parokrotnie był gruntownie przebudowywany – najpierw w stylu gotyckim, a następnie barokowym. Nawet historycy przez wiele lat nie zdawali sobie sprawy, jakie skarby – i to dosłownie – kryją się we wnętrzu budowli. Dopiero w 1946 roku pracujący nad renowacją świątyni po wojennych zniszczeniach profesor Zdzisław Kępiński (swego czasu dyrektor poznańskiego Muzeum Narodowego), skuwając barokowe cegły ze świątynnych filarów, odsłonił ich pierwotny wygląd. Jakież musiało być jego zdziwienie, kiedy na dwóch kolumnach ujrzał romańskie płaskorzeźby, wyobrażające personifikacje cnót i przywar. Każdy z filarów przedstawia po osiemnaście postaci umieszczonych na trzech kondygnacjach. Kolumna cnót przedstawia kobiety, które są symbolami Sprawiedliwości, Wiary, Mądrości, Cierpliwości, Pokory, Wstrzemięźliwości, Posłuszeństwa, Czystości oraz Pokoju Chrystusowego; kolumna przywar natomiast – na której wyrzeźbiono zarówno postaci kobiece, jak i męskie – jest metaforą Gniewu, Obżarstwa, Zawiści, Morderstwa, Krzywoprzysięstwa, Swawoli, Pychy, Rozpusty oraz Bluźnierstwa. Aż trudno sobie wyobrazić, że przez ponad dwieście lat to arcydzieło sztuki romańskiej w Polsce ukryte było przed ludzkimi oczyma. I nie wiadomo, jak długo jeszcze by to trwało, gdyby nie dociekliwość poznańskiego uczonego. Rotunda, jedna ze stacji Drogi Krzyżowej wyrzeźbiona w drewnie lipowym w XVII wiekuFot. Sebastian Chosiński Pozostałością po romańskich początkach świątyni są jeszcze trzy tympanony, w tym ten najlepiej zachowany, czyli północny (pochodzący z XIII wieku). Zwiedzając bazylikę, warto zwrócić również uwagę na barokowy czarny ołtarz Świętego Krzyża, najprawdopodobniej pochodzący sprzed 1743 roku. Pierwotnie pełnił on funkcję ołtarza głównego, dopiero później został umieszczony w północnej części transeptu. Dziś służy przede wszystkim jako relikwiarz. Lech Łbik z Pracowni Dokumentacji i Popularyzacji Zabytków Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Bydgoszczy obliczył, że umieszczono tu aż 658 relikwii. Lecz nie tylko to świadczy o wartości ołtarza: w jego centralnym punkcie umieszczono krucyfiks, na którym spoczywa – datowana na połowę XIV wieku – figura ukrzyżowanego Chrystusa. Jest to jedna z nielicznych w Polsce tak wiekowych rzeźb pochodzenia ludowego. Oko przyciąga również jedyny w naszym kraju zespół pięciu konfesjonałów wykonanych w 1741 roku. Dopiero kilka lat temu, ścierając z nich brązową farbę, którą były pokryte, zauważono, że zostały one ozdobione barokowymi malowidłami przedstawiającymi w górnej części sceny z życia Jezusa i Matki Boskiej, w dolnej natomiast – wyobrażenia Sądu Ostatecznego i walki Dobra ze Złem. Słowem: osiemnastowieczny komiks. Swoją drogą, ciekawe, ile jeszcze podobnych niespodzianek skrywa strzeleńska bazylika. Pewne jest jedno: jeśli do miasteczka na Kujawach przybywają turyści z Kraju Kwitnącej Wiśni, to tym bardziej powinni zrobić to Polacy. Takiego zagęszczenia zabytków romańskich nie ma bowiem w żadnym innym miejscu naszego kraju. 18 sierpnia 2008 Autor tekstu korzystał m.in. z następujących źródeł: „Sztuka romańska w Polsce” (1973) oraz „Polska sztuka przedromańska i romańska” (1978) Teresy Mroczko, „Sztuka romańska w Polsce” (1982) oraz „Architektura romańska w Polsce” (2000) Zygmunta Świechowskiego, „Sztuka romańska” (2000) pod red. Rolfa Tomana. Interesujące informacje można znaleźć również na stronie internetowej Urzędu Miasta w Strzelnie oraz w portalu Album Romański. |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
Kiedy para - buch!
— Wojciech Gołąbowski
Ochorowiczówka ma młodsze rodzeństwo!
— Wojciech Gołąbowski
Budować 33 lata i… wyjechać
— Wojciech Gołąbowski
Sentymenty, zadziwienie, oszołomienie
— Wojciech Gołąbowski
Szopka inna niż zwykle
— Wojciech Gołąbowski
Domek mały, Górki Wielke, serce ogromne
— Wojciech Gołąbowski
Roosevelt jest królem, a czołg skoczkiem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Jaka jest różnica między dzwonem a fajką?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Wieś, która odpływa w przeszłość
— Beatrycze Nowicka
Bliskie spotkania krowiego stopnia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
PRL w kryminale: Biały Kapitan ze Śródmieścia
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: W poszukiwaniu zapomnianej przyszłości
— Sebastian Chosiński
Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
— Sebastian Chosiński
„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
— Sebastian Chosiński
Tu miejsce na labirynt…: Muzyczny seans spirytystyczny
— Sebastian Chosiński
Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
— Sebastian Chosiński
East Side Story: Wielkie bohaterstwo małych ludzi
— Sebastian Chosiński
Non omnis moriar: Znad Rubikonu do Aszchabadu
— Sebastian Chosiński
Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński
PRL w kryminale: W kamienicy na Złotej
— Sebastian Chosiński