WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Autor | Kuba Myszkorowski |
Tytuł | Brzydcy |
Gatunek | humor / satyra |
BrzydcyKuba MyszkorowskiBrzydcyBrzydki II: My ciągle tu siedzimy i mówimy jedno, a on (wskazuje na sufit) robi to drugie… Brzydki I: To co? Wolałbyś tak jak on?! Brzydki II: Nie, nie… Może czasem. Ale nie żeby tak non-stop. To obrzydliwe! Brzydki I: Kiedy spotkałem cię po raz pierwszy, byłeś inny. Brzydki II: Tobie też przybyło parę kilogramów i podbródków. Brzydki I: Wygląd to tylko nieszczęśliwy przypadek i jedynie ktoś tak wyposzczony intelektualnie jak on, mógłby w ogóle zwracać uwagę na coś takiego. Brzydki II: Zawsze tak mówiłeś. Brzydki I: I będę tak mówił! Amen! (bierze lusterko) Podbródki, powiadasz… Brzydki II: A ja myślę, że trzeba żyć, nie mówić. Co z tego, że mówimy, nawet jeśli mamy rację? Gdyby w życiu chodziło tylko o mówienie, człowiek rodziłby się, jako gigantyczne wargi… Brzydki I (odkłada lusterko): Nie bądź wulgarny! Brzydki II (w transie, wstaje): Potężny narząd mowy, któremu nie byłyby potrzebne ręce, nogi, ani nawet… Brzydki I: No! Brzydki II: Idee fix mowy! Być oznaczałoby mówić. I wszyscy mówiliby: „Dzień dobry, pani Kowalska. Jak pani dziś pięknie mówi”, „Może sobie wieczorem coś zmówimy?”, „Pan to ma gadane” albo „Ten Rysio to straszne niedomówienie”. Brzydki I: Do czego zmierzasz? Brzydki II: Przecież nie jesteśmy ustami! Mamy ręce, nogi i… Brzydki I: No! Brzydki II: Więc chyba nie o to w życiu chodzi, żeby tylko mówić! Brzydki I: Co się z tobą stało? Brzydki II: Byłem na mieście… Brzydki I: Tyle wiem! I nawet orientuję się, że go spotkałeś. Brzydki II: Właśnie. I zastanowiło mnie, dlaczego on ciągle się śmieje, gwiżdże i bóg wie co jeszcze, a my albo się troskamy, albo mamy depresje. W najlepszym wypadku cierpimy na zniechęcenie! Brzydki I: Racja! Pamiętasz jaką wspaniałą chandrę miałem w zeszłym tygodniu? Brzydki II: Chciałeś popełnić samobójstwo, waląc głową w ścianę. Brzydki I: Właśnie! Samounicestwienie jako wyraz najwyższej idei spełnienia! Brzydki II: Przebiłeś się do Pawlikowej. Murarz radził, żebyś następnym razem wybrał ścianę nośną. Brzydki I: Kanalia! Jakby tego było mało, jeszcze wyskakujesz z tym gwizdaniem! A może wolałbyś recytować sprośne erotyki? Brzydki II: Nie widzę niczego niestosownego w gwizdaniu. Brzydki I: A ty myślisz, że Ordon na reducie gwizdał? Brzydki II: No nie wiem… Chyba nie. Brzydki I: A może Gustaw przyszedł do Księdza i ni z gruszki, ni z pietruszki. zaczął stepować? Brzydki II: Nie, raczej nie. Nie czytałem „Krzyżaków”. Brzydki I: A Norwid? Brzydki II: Norwid? To chyba nie z naszej klatki! Brzydki I: Myślisz, że Norwidowi było do śmiechu, jak umierał w przytułku dla bezdomnych w Paryżu? O tak! Pewnie nie mogli go wynieść, bo tarzał się po podłodze, kiedy zdał sobie sprawę z tego jaki jest biedny i nieznany. A gdy go chowali, grabarze musieli co chwila przerywać, ponieważ krztusili się śmiechem. Księdza trzeba było nawet klepać po plecach, bo nie mógł odzyskać tchu! Brzydki II: To już na pewno nie chodzi o kogoś z naszego bloku. Brzydki I: Zrozum, jesteśmy wyjątkowi! Dlatego właśnie musimy być nieszczęśliwi! Brzydki II: Ale ja chciałbym być szczęśliwy. Czy nie można być szczęśliwym i wyjątkowym zarazem? Brzydki I: Oczywiście, że nie. To tak, jakby być przestępcą i ofiarą! Brzydki II: Jak ten twój kuzyn? Brzydki I: Jaki kuzyn? Brzydki II: No ten spod Lublina, który jeździł z bykiem na karuzeli. Brzydki I: A, ten kuzyn. Nie, jego wypadek to precedens. Brzydki II: Nie mówiłeś, że on z tych…. Żeby z bykiem… Brzydki I: Nic nie rozumiesz! Dopiero kiedy jesteś wyjątkowy, możesz zdać sobie sprawę z bezsensu życia. Jeśli wierzysz w jakiś sens, to oznacza, iż nie ma w tobie ani krztyny niezwykłości. Tylko maluczcy ufają, że wszystko, co robią ma jakieś znaczenie. Spójrz na niego! Śmieje się, gwiżdże, uprawia nierząd, ale co on wie o życiu?! Brzydki II: Swoje tam wie. Brzydki I: Nic nie wie! To analfabeta umysłowy! Brzydki II: A my wiemy? Brzydki I: Naturalnie! Brzydki II: I co z tego mamy? Brzydki I: Satysfakcję! Brzydki II: I depresję. Brzydki I: Ta depresja to dar. Czy słyszałeś, żeby on kiedykolwiek uskarżał się na nudności, albo poczucie wszechobecnej pustki? Brzydki II: Nie, zawsze są u niego jakieś niewiasty i gra muzyka. Brzydki I: Właśnie, błazen! A my mamy nieustannie powracające nudności i pustkę, więc jesteśmy lepsi. Mamy na to dowód! Brzydki II: Sam nie wiem. Brzydki I: Czy ty w ogóle nie potrafisz się cieszyć z tego, że jesteś nieszczęśliwy? Brzydki II: Nie bardzo. Ja bym chciał spróbować też trochę tego ich szczęścia. Brzydki I: Nie ma takiej możliwości. Brzydki II: Może chociaż w soboty, albo święta… Brzydki I: W żadnym wypadku. To byłaby zdrada. Brzydki II: Artyści zawsze mają przerąbane. Brzydki I (entuzjastycznie): Właśnie! Napisałem dziś wiersz! Brzydki II: Nareszcie. Myślałem, że już nigdy nie wróci ci natchnienie. Brzydki I: Niewierny Tomaszu! Brzydki II: Chyba z kimś mnie mylisz. Znowu naoglądałeś się „Klanu”? Brzydki I: Nawet przez chwilę nie wątpiłem, że moja muza wróci! Tylko czasem trzeba odrobinę poczekać! Brzydki II: Przyznasz chyba, że trzydzieści lat to sporo czasu. Brzydki I: W przypadku dzieł, które zmieniają oblicze świata, dyskusja o czasie wydaje się być co najmniej niestosowna. Brzydki II: No to pokaż ten wierszyk. Brzydki I (przegląda papiery na stole): Gdzieś go tu położyłem… Musi tu być… O jest! Brzydki I podaje karteczkę Brzydkiemu II. Brzydki II (czyta na głos): Papryka, ananas, morele, szynka, kiełbasa, sardele. (z uznaniem) Wspaniałe rymy i tematyka bardzo życiowa! Czy ten trzynastozgłoskowiec o żywnościowej naturze nie porusza czasem problematyki odżywiania? To jakiś nurt dietetyczny? Brzydki I: Oddawaj, to nie to… O, masz! Brzydki I podaje Brzydkiemu II inną kartkę. Brzydki II dłuższy czas przygląda się kartce, obraca ją, szukając czegoś na drugiej stronie. Brzydki I: I jak? Jak? Brzydki II: Intrygujące. Brzydki I: No, no? Czytaj! Brzydki II: Nazwisko. Brzydki I: Właśnie. Brzydki II: Twoje. Brzydki I: Dokładnie. Brzydki II: Dalej nic nie ma. Brzydki I (zabiera kartkę): Dalej rozmyła mi się koncepcja, ale miało być utrzymane w tym tonie. Brzydki II: Początek jest niezły. Brzydki I: Naprawdę tak sądzisz? Brzydki II: Pewnie, zaskakuje i pobudza. Brzydki I ( z nadzieją w nosie): Stymuluje? Brzydki II: Nie… No może… Odrobinę. Brzydki I (triumfalnie): Aha! Brzydki II: To może być niezły początek… Brzydki I: Jaki początek?! Jeszcze dzisiaj napiszę do wydawnictwa, żeby szykowali maszyny! Nareszcie, świat otrzyma to, na co tak długo czekał! Brzydki II: Gratuluję! Nie wspominałeś wcześniej, że chcesz dobrowolnie zgłosić się do eksperymentów. Brzydki I: Jakich eksperymentów?! Chyba, że literackich! Zamierzam wydać tomik dzieł zabranych! Brzydki II: A znalazłeś już ten drugi wiersz? Brzydki I: Gdzieś go wcięło… Szukałem dzisiaj trochę, ale potem przyszło to południowe zniechęcenie i musiałem się położyć. Uwielbiam tą swoją poobiednią depresyjkę. Brzydki II: Może zadzwoń do przedszkola. Czasami przechowują kopie. Choć minęło już tyle lat… Nie pamiętasz, jak to szło? Brzydki I: Czy pamiętam? To był gigant, nie wiersz! Jak tu go zapamiętać?! Brzydki II: Ja tam zawsze nieźle zapamiętywałem na pamięć. Brzydki I: To byłoby dla ciebie zbyt skomplikowane! |
Justyna (po przeczytaniu pewnej recenzji): Nie miałam co korekcić, nawet jednego przecinka nie mogłam postawić. #Jak żyć.
więcej »Wojtek: Lead by się przydał.
Achika: CMOK!
Wojtek: Za krótki i zbyt hermetyczny. Rozwiń, proszę.
Achika: Całuję MOcno Kolegę.
GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
Zakodowany
— Kuba Myszkorowski
Skecz z przydziału pod tytułem Wars moriendi
— Kuba Myszkorowski
Eleonora
— Kuba Myszkorowski
Czepek włóż – czepek zdejmij
— Kuba Myszkorowski