Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Wiatry z mózgu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWiatry z mózgu
Rok produkcji2008
EAN5900672921663
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wiatry buszujące w kabarecie
[„Wiatry z mózgu” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Warto było czekać, aż na DVD ukażą się „Wiatry z mózgu, czyli stolarka kabaretu” – zapis nietypowego występu Formacji Chłopięcej Legitymacje i innych artystów, którzy przed trzema laty dali niesamowity show na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej. Zaprezentowano tam dowcipy inteligentne, surrealistyczne i niebanalne. Jednym z największych sukcesów autorów tego spektaklu jest to, że serwując ryzykowne miejscami poczucie humoru, nie przekroczyli granicy dobrego smaku. Szkoda tylko, że całość razi brakiem spójności.

Michał Hernes

Wiatry buszujące w kabarecie
[„Wiatry z mózgu” - recenzja]

Warto było czekać, aż na DVD ukażą się „Wiatry z mózgu, czyli stolarka kabaretu” – zapis nietypowego występu Formacji Chłopięcej Legitymacje i innych artystów, którzy przed trzema laty dali niesamowity show na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej. Zaprezentowano tam dowcipy inteligentne, surrealistyczne i niebanalne. Jednym z największych sukcesów autorów tego spektaklu jest to, że serwując ryzykowne miejscami poczucie humoru, nie przekroczyli granicy dobrego smaku. Szkoda tylko, że całość razi brakiem spójności.

‹Wiatry z mózgu›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWiatry z mózgu
Rok produkcji2008
EAN5900672921663
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Wiatry…” są odjazdową historią polskiego kabaretu: potraktowaną subiektywnie, wyrywkowo, ale też niezwykle inteligentnie. Właśnie owa subiektywność sprawia, że widz nie wie, czego się po tym wszystkim spodziewać. Szczególnie że autorzy nie boją się poruszać tematów tabu. Dlatego też nikogo nie powinien dziwić karłowaty Hitler albo grający na kobzie Lew Rywin. Oczywiście można się przyczepić do tego, że nie wszystkie występy prezentują równy poziom, ale powiedzmy sobie szczerze – trudno utrzymać go przez prawie dwie godziny. Lekkim mankamentem jest dla mnie to, że całość utrzymano w formule luźnie powiązanych ze sobą skeczów. Rozumiem, że rwetes ma tu być swego rodzaju znakiem firmowym, jednak działa to zdecydowanie na niekorzyść całego przedsięwzięcia. Będę szczery: oczekiwałem czegoś głębszego, tymczasem nie mogę powiedzieć, że w owym szaleństwie tkwi metoda. Dodatkowo skoro już mowa o historii, to spodziewałem się, że temat zostanie potraktowany rzetelnie i całościowo. Czemu więc nie zobaczyłem wariacji na temat popisów Starszych Panów i całej reszty? Niestety, mój apetyt nie został zaspokojony.
Z drugiej strony ten szalony show zaczyna się od niesamowicie mocnego uderzenia. Na scenę wychodzi Wojciech Kościelniak, który w tonacji jak najbardziej serio wykonuje klasyczny przebój „Żeby Polska była Polską”. Nagle jego trud niweczy słomiany Chochoł, który porusza się na szczudłach i przez to ma problemy z utrzymaniem równowagi, prezentując tym samym swój pseudochocholi taniec.
Za prawdziwą perłę należy jednak uznać występ Agnieszki Dygant (oklaski za odwagę i ironię). Z gracją zaśpiewała bowiem o tym, że… lubi robić loda i trzeba przyznać, że spisała się na medal. Właściwie można by spokojnie wymienić więcej podobnych smaczków, tylko po co psuć zabawę ludziom, którzy tego jeszcze nie widzieli? Niech sami przekonają się, jakie niespodzianki przygotowali Jolanta Fraszyńska, Kinga Preis, Justyna Szafran, Mariusz Kilian i przede wszystkim bijący wszystkich na głowę Jan Peszek Wspaniały. Aż chce się ich ochrzcić mianem artystycznych „Galacticos”. Nie jakiś innych, ale naszych, naszych rodzinnych. Przy okazji koniecznie należy wspomnieć o trójce gospodarzy: Samborze Dudzińskim, Konradzie Imieli i Cezarym Studniaku. To właściwie nie tyle Legitymacja, co pewna forma osobistego dowodu na wspaniałość kabaretu.
Muszę przyznać, że oglądając płytę z zapisem „Wiatrów…”, bawiłem się rewelacyjnie i żałowałem, że nie było mnie na widowni, gdy Legitymacje i spółka dali występ na żywo. Bo DVD to mimo wszystko nie to samo. Człowiek jest całkowicie zdany na to, jaki kierunek obierze kamera, chociaż tu kamerzysta kilka razy udowadnia, że są atuty takiej sytuacji. Kiedy trzeba, robi niezwykle przydatne powtórki, przyśpiesza obraz lub obraca go do góry nogami. Tego w teatrze zobaczyć się nie da.
Podejrzewam, że mimo wszystko największą frajdę mieli ci, którzy byli wtedy w Capitolu i mogą to wszystko sobie w spokoju przypomnieć, zaś przede wszystkim – poszukać siebie na scenie i pośmiać się z własnych reakcji. Warto odnotować, że wśród nich był między innymi obecny minister kultury Bogdan Zdrojewski.
Moim zdaniem zupełnie niepotrzebny jest dodatek w DVD – utrzymany w podobnym tonie, co samo muzyczne przedstawienie. Chłopięce trio próbuje pokazać widok i wydarzenia zza kulis i stara się być przy tym zabawne, ale mam wrażenie, że robi to mocno na siłę. Oczekiwałem czegoś bardziej fachowego – poważniejszych wywiadów, dokumentów i szczegółowego wyjaśnienia, dlaczego to wszystko powstało i jaki przyświecał temu cel.
To dobrze, że członkowie Legitymacji, czyli Sambor Dudziński, Konrad Imiela i Cezary Studniak, zdecydowali się na taki – trochę ryzykowny – eksperyment. Jeszcze lepiej, że kontynuują ten trend, czego rezultatem jest chociażby znakomita „Śmierdź w górach”, notabene o niebo spójniejsza, którą także pokazano na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej. W każdym razie z niecierpliwością czekam na kolejne tego typu eksperymenty. Mam jednocześnie nadzieję, że właśnie tak będzie wyglądać przyszłość polskiego kabaretu – oparta na inteligencji i nieustannym zaskakiwaniu ludzi. Cóż, na naszych oczach niewątpliwie tworzy się historia. Jej wyrywek można zobaczyć na płycie „Wiatry z mózgu”.
koniec
12 czerwca 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fot. za zygmunthubner.pl

Ulisses: Everyman, czyli rzecz o inscenizacji Zygmunta Hübnera
Paweł Kozłowski

30 VIII 2015

„Ulisses”, monumentalna powieść Jamesa Joyce’a, w 1970 roku została wyreżyserowana przez Zygmunta Hübnera i wystawiona na deskach gdańskiego Teatru Wybrzeże.

więcej »

Scena za ciasna na Lód
Karolina „Nem” Cisowska

3 V 2014

Wystawienie „Lodu” Jacka Dukaja na scenie wydawało się pomysłem tak szalonym, trudnym w realizacji i niezrozumiałym, że oczywiste było, iż sama ciekawość przyciągnie do teatru na Woli w Warszawie widzów zarówno z obozu fantastycznego, jak i mainstreamowego. I sama ciekawość została zaspokojona.

więcej »

O monologach romantyków
Miłosz Cybowski

13 IV 2014

Jak dowodzą „Towiańczycy. Królowie chmur” Jolanty Janiczak, na temat polskiego romantyzmu, polskich wieszczów i ich życia można powiedzieć bardzo dużo. Szkoda tylko, że wystawiony na deskach Teatru Starego w Krakowie spektakl w reżyserii Wiktora Rubina wygląda raczej jak nieskoordynowany monolog.

więcej »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.